niedziela, 24 marca 2019

Moser Roth Sommer Edition Malaga mleczna z kremem śmietankowym z rumem i rodzynkami

Od wina malaga trzymam się z daleka, w hiszpańskim mieście o tej nazwie nigdy nie byłam, a malaga jako smak kojarzy mi się z uwielbianymi przez moją Mamę lodami Grycan Malaga (których ja nigdy nie jadłam). Po miłym zasłodzeniu, jakim była Banana Split, postanowiłam sprawdzić, jak marce Moser Roth udało się przedstawić ten południowy klimat. Kupując myślałam wprawdzie, że to czekolada ciemna, ale w sumie do smaku "malaga" chyba każda pasuje.

Moser Roth Sommer Edition Malaga to mleczna czekolada o zawartości 32 % kakao nadziewana śmietankowym kremem a'la malaga z rumem z Jamajki i rodzynkami. Nadzienie to 43% tabliczki.
Edycja limitowana na lato 2018; składała się z 5 minitabliczek (łącznie 187,5g).

Po otwarciu natychmiast poczułam moc mleka i słodyczy. Zaplątała się w tym nutka rodzynek i rumu, a po przełamaniu, klimat zrobił się bardziej... cukrowo-alkoholowy i jeszcze bardziej mleczny, choć lekko rześki. Rum odważniej roznosił się w trakcie jedzenia. Wydało mi się to przesłodzone, ale na granicy pozytywnego, a niepozytywnego przesłodzenia.

Tabliczka łamała się łatwo, ale lekko pykając, bo w żadnym wypadku nie była miękka. Miękła dopiero w ustach.
Czekolada stanowiła grubawą warstwę rozpuszczającą się dość szybko w kremowo-zalepiający sposób, stając się bagienkiem opływającym zbite nadzienie. Cechowała je silna, acz wcale nie negatywna proszkowość i nieprzesadzona tłustość. Ta druga niestety była połączeniem śmietanki i margaryny, która w połączeniu z proszkowością i plączącymi się owocami, przywodziła na myśl gumkę do ścierania.
Rodzynki wystąpiły pod postacią malutkich kawałków, głównie skórek. Raczej twardawo-jędrne, minimalnie soczyste. Ilość nieprzesadzona, choć mogłyby być nieco większe.

W smaku od samego początku dominowała słodycz, którą przywitała mnie czekolada. Było to połączenie wanilii i cukru, jednak zaraz po ustach rozeszło się także mleko rześkie, niczym takie chłodne pite latem. Sprawiło, że słodycz była jak najbardziej przystępna. Kakao leciutko zaznaczyło się w tle.

To właśnie do mleka i kakao szybko dołączyły nuty nadzienia. Rześkie mleko zaczęło zmieniać się w śmietankę, kojarząc się tym samym ze śmietankowymi lodami. Zmieszana z tym słodycz rosła do poziomu przesady, choć nie był to tylko czysty cukier. Raz i drugi doszukałam się za tym wszystkim posmaku margaryny.

W cukrowości kryła się bogata nuta "cukrowego", ciężkawego alkoholu. Nie był on mocny... właściwie wyszedł mało alkoholowo, ale ewidentnie rumowo. Nadał całości poważniejszego charakteru. Co więcej, podkreślał kakao. Sama alkoholowość subtelnie rozgrzewała "na tyłach", czułam jej zaznaczanie się w gardle.

Rum i jego alkoholowość rozkręcały się przy rodzynkach, które do kompozycji również wnosiły głównie słodycz. Na szczęście była to owocowa słodycz, a więc lekko rześko-soczysta, robiąca aluzję do kwasku. Nie były silnym smakiem, a jedynie nutą. Rozgryzane "obok wszystkiego" i na koniec, podkreślały rześkość i kakaową nutkę czekolady.

Do słodkich rodzynek jednak należała duża część posmaku. Pozostały w nim na dość długo wraz z rumem oraz ogromem mleka i śmietanki. Czułam także silne przesłodzenie, które nie było takie bardzo złe. Niestety czułam też odrobinę margarynowej tłustości. Ta dołożyła się do ogólnego poczucia (w dużej mierze dobrej, bo śmietankowo-mlecznej) tłustości - także jako warstewka na ustach.

Całość wyszła za słodko, ale niewątpliwie smacznie. Smak malaga wyobrażam sobie chyba właśnie tak. Dobra czekolada, nie napastliwie alkoholowy, acz wyraźny rum, całkiem w porządku rodzynki i przyjemne skojarzenie z lodami. Na szczęście słodycz nie była tylko czystym cukrem, ale bez lekkiej margarynowości by się obeszło.
Dobra jako limitka - raz miło zjeść, ale to nie czekolada, do której chciałabym wrócić, dlatego też żałuję, że to takie wielkie czekoladzisko. Przynajmniej Mama nie żałuje, bo powędrowały do niej 2 mini-tabliczki. Moje trzy zjadłam z przyjemnością, ale jak już pisałam, wracać to już nie.


ocena: 7/10
kupiłam: Aldi
cena: 9,99 zł (za 187,5g)
kaloryczność: 576 kcal / 100g; jedna minitabliczka (37,5g) - 216 kcal
czy kupię znów: nie

Skład: mleczna czekolada (cukier, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, maślanka w proszku, laktoza, lecytyna sojowa, ekstrakt z wanilii), tłuszcze roślinne (shea, palmowy), cukier, śmietanka w proszku (7,3%), rodzynki (3,7%), odtłuszczone mleko w proszku, rum z Jamajki (1,3%) laktoza, syrop glukozowy, lecytyna sojowa, naturalne aromaty, sól

8 komentarzy:

  1. Mnie Malaga kojarzy się z cukierkami z Wawelu i widzę że tutaj też jest podobny skład :D mogloby mi to posmakowac bo mimo ze nie lubie alkoholu to jednak są pewne wyjatki - w tym wlasnie Malaga z Wawelu - które lubię, ale to bardziej chyba przez sentyment niż smak :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mi napisałaś, to kojarzę, że takie istnieją, ale nigdy nie jadłam i się to nie zmieni.

      Usuń
  2. Chętnie bym jej spróbowała, bo ich czekolad są pyszne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jakiś czas temu też tak sądziłam, ale po paru stwierdziłam, że szału nie robią.

      Usuń
    2. Ja na szczęście trafiłam na same dobre :D

      Usuń
    3. A dużo limitek kupujesz? Może je olewają, bo wychodzą z założenia, że i tak nikt więcej ich nie kupi (bo nie będzie miał jak).

      Usuń
  3. Mnie też malaga kojarzy się z lodami, ale kupowanymi z mamą w dzieciństwie na gałki. Nigdy jej nie lubiłam z uwagi na rodzynki. Obecnie bardzo lubię. W kremie już lepsze drobinki niż suchoskaliste łamacze zębów. Chociaż najmilej przyjęłabym duże i świeże rodzyneczki. Alkoholowe słodycze nigdy nie są superalkoholowe, jeśli kieruje się je do ogółu. Może to i dobrze? Mleczko i niezaprzeczalna słodycz (:P) na plus. Werdykt: zjadłabym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy i malagi, lody - co my z tym zgraniem?
      Ale ogólnie jako dziecko nie lubiłaś rzeczy z rodiznkami, a teraz lubisz? Bo jeśli tak, to... Też nie lubiłam, a teraz rodzynki wydają mi się fajnym dodatkiem (wyjątkiem są serniki i czekolady z orzechami i rodzynkami, bo te drugie są nudne, mimo że pewnie mogą być spoko).

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.