piątek, 1 marca 2019

Piotr i Paweł Czekolada Gorzka ciemna 74 %

Tak się złożyło, że ostatnio na blogu pojawiają się czekolady albo "bardzo ciemne degustacyjne" albo "zwyklejsze z czymś", a coś mało tych "ciemnych zwyklejszych". Ułożyło się tak, bo sugeruję się mniej więcej datami i tak jakoś... Tu jednak wreszcie się z tego mogę wyrwać, bo (daty mi podpowiedziały), namierzyłam sobie tabliczkę kupioną ze strachem. Czego się bałam? A że wezmą i zamkną sieć Piotr i Paweł. Czekolada sobie poleżała, a sieć jak była, tak była, więc (zwłaszcza, gdyby miała wyjść wyjątkowo smacznie) odetchnęłam. Miałam nadzieję, że problem ze sklepem zażegnany, a ja nie będę musiała szukać, gdzie mogę zrobić zapas (w tym, w którym byłam i tak zgarnęłam ostatnią, razem z Piotr i Paweł Czekolada deserowa z solą morską).

Piotr i Paweł Czekolada Gorzka to ciemna czekolada o zawartości 74 % kakao produkowana na Ukrainie dla marketu Piotr i Paweł.

W pierwszej chwili po otwarciu poczułam zapach cukru i łagodnej, jakby ze śmietankowym akcentem, ciemnej czekolady. Gdy słodycz się tak nad nią rozeszła, wydała mi się o wiele bardziej waniliowo-biszkoptowa. Sama czekolada zaś dodała jeszcze goryczkowato-kwaśnej cytrynowej nuty. Lekkie owoce i pewna cukrowość zasugerowały mi coś kandyzowanego (w kolorze czerwonym?).

Ciemna i twarda tabliczka łamała się z trzaskiem. Jej przekrój sugerował kruchość, ale taka nie była.
Rozpływała się powoli i łatwo, tłustawo-kremowo, ale z nieco pylistym poczuciem.

W smaku najpierw poczułam łagodną gorzkość, która szybko stała się smakiem solidnie wypieczonego biszkoptu. Na myśli przyszły mi też małe biszkopciki i jakiś... wilgotny biszkopt / babka z lukrem na wierzchu?

Początkowo subtelna słodycz wzrosła. Miała lukrowo-cukrowe zapędy, ale że nie była zbyt silna, nie raziła. Wyszła po prostu zwyczajnie.

W tle pojawiła się rześka, lekko owocowa nuta. Delikatna cytrynowość pokazała się właśnie bardziej jako babka cytrynowa, a więc wciąż w słodkiej tonacji. Wyłapałam tu wanilię, trochę uszlachetniającą słodycz.
Kolejnym owocowym skojarzeniem były jakieś kwaskowate, podcukrzone, więc może kandyzowane twory... Śliwkowe? Malinowo-różane? Trochę zagubione w smaku maślanego wypieku (ciastek?).

Końcówka była bardziej maślana właśnie, choć i goryczka kakao wróciła, z owoców wyłuskując i podkreślając śliwki. Goryczka była zdecydowanie palona, ale nie nazbyt ciężka. Rozgoniła nieco słodycz i ujawniła to, że dodano kakao w proszku.

Dzięki temu posmak należał głównie do łagodnej cierpkości kakao, pieczono-palonego klimatu i sugestii cytrynowo-waniliowej babki z lukrem oraz maślanych malinowych ciastek.

Czekolada bardzo mi smakowała. Nie trafiła co prawda do "marketowych ulubieńców", ale zapadła mi w pamięć tym, że jako jednak z nielicznych smakowała jasnym (waniliowym?) wypiekiem, a nie czekoladowym ciastem (brownie / murzynkiem / piernikiem).
Szkoda, że cytryna i maliny były tu niemal nieuchwytne (to połączenie od razu przypomniało mi obłędną Pacari Tutu Iku 70 %, no ale w przypadku PiP to tylko namiastka namiastki).

Producent utrafił z proporcjami gorszych składników, bo udało mu się je zakamuflować. Kakao w proszku (dobrze, że przynajmniej nie odtłuszczone) może i dodało lekkiej cierpkości / prawiekwasku, ale nie było tak wyczuwalne, a aromat waniliowy nie wyszedł nachalnie (to na pewno on stał za wszelkimi skojarzeniami z biszkoptami, babkami i ciastkami, więc w sumie wyszedł pozytywnie). Samego kakao też nie przepalił, ani nic. Mimo znaczącej tłustości nie wydała mi się "zapchana tłuszczem". Wolałabym niższą tłustość i niższą słodycz, a więcej miazgi kakaowej, ale jak dla mnie bije na głowę np. takiego Lindta 70%.


ocena: 9/10
kupiłam: Piotr i Paweł
cena: 4,99 zł
kaloryczność: 552 kcal / 100 g
czy kupię znów: możliwe

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku, lecytyna sojowa, aromat waniliowy

12 komentarzy:

  1. Ciekawe jak to będzie z tym Piotrem i Pawlem... Podobno już kilka sklepów zamknęli. Podobają mi się kostki tej czekolady :) ale to za mało bym po nią sięgnęła. Czysta ciemna czekolada jest taka... zwykla. Nudna. Nie dla mnie xD nie umiem się taką delektowac. Czy wspomniany Lindt 70% to Twoja ulubiona ciemna tabliczka? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w życiu nie jest to moja ulubiona ciemna! Sto innych przed nią by się znalazło. Porównałam tak, bo jest o wiele bardziej powszechna niż inne, które prezentuję na blogu.

      Usuń
  2. U mnie teraz zamknęli Piotra i Pawła :( Baaardzo mi go brakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję. Jestem ciekawa, czy pojawi się kiedyś coś zamiast PiP i Almy, bo to chyba jedyne takie były.

      Usuń
    2. Wątpię. Te wielkie sieciówki wszystko niszczą.

      Usuń
    3. Ot, globalizacja.
      A ja tam lubię sieciówki. Za długo mieszkałam w małej mieścinie, gdzie nic fajnego nie można było kupić. A wymienione to w sumie też sieciówki, tylko inne.

      Usuń
  3. Co ja tu widzę? Istne wprowadzenie do Wielkanocy. Od razu pomyślałam o dużej babce z lukrem na wielkanocnym stole, podawanej na talerzyku z owocowymi konfiturami. W tyle herbata z liści i voila! (Drobny szczegół, to że na święta piecze się babkę piaskową, nie maślaną, aaale kto wyobraźni zabroni, no nie?)

    PS Wielkanocy nie obchodzę, ciast nie jadam. Czekoladę bym przygarnęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tam w ogóle się nie znam, to mi tam wszystko wmówisz. :P Piaskowej nawet nigdy nie wąchałam.

      Usuń
    2. Babkę piaskową, jak wskazuje nazwa, wykonuje się z piasku. Najlepszy jest osikany przez osiedlowe Burki, z racji iż ma poprawne właściwości lepliwe. Następnie taką babkę kładzie się na stole i wmawia gościom, że pieczenie zajęło dużo czasu, było pracochłonne i dlatego koniecznie muszą spróbować. Gospodyni oczywiście nie je, bo "jest na diecie". Kiedy któryś z gości pyta o przepis, mruga do niego okiem i mówi o tajemniczym składniku (którym - jak już wiesz - jest mocz osiedlowych zwierząt). Od, cały sekret babki piaskowej.

      Usuń
    3. Zwierząt? Fuck! A mi jedna taka zaprzyjaźniona gospodyni mówiła, że Mietka spod monopolowego też może być!

      Usuń
    4. O, to chyba unowocześniony przepis. Muszę wypróbować.

      Usuń
    5. I posyp brudem spod paznokci koniecznie, musi wyglądać jakoś.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.