poniedziałek, 28 października 2019

Duffy's Nicaragua Juno 70 % ciemna z Nikaragui

Ciągle wydaje mi się, że przejadłam za mało czekolad z Nikaragui, by jednoznacznie się o nich jakoś opowiedzieć. Ciągle a to ciemne mleczne, a to intrygujący, dziwnie "słonowodny" Zotter z żaglowca... Kakao stamtąd samo w sobie widzi mi się jako łagodne, mlecznawe... ale może to kwestia kompozycji i wykonania? Chociaż... skoro nawet charakterna Manufaktura Czekolady (Chuno Nikaragua 70 %) wyszła delikatnie... może to kakao? Nie uważam, by delikatne oznaczało "złe" - o nie! Po prostu zastanawiałam się. Jedna z moich najukochańszych marek, Duffy's, przyzwyczaiła mnie do wyrazistości, więc gdy tylko dowiedziałam się o limitowanej tabliczce z ziarna tego samego podgatunku, co Manufaktury (Chuno), w dodatku z farm Xoco (wszystkie 3 tabliczki, jakie jadłam z kakao od nich, mają 10/10), olałam koszta i zdecydowałam się na zamówienie z Cocoa Runners. Jak szaleć, to szaleć!

Duffy's Nicaragua Juno  70 % to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao criollo Chuno z Nikaragui z południowych regionów rzeki  Managua, z farm należących do Xoco. Ziarna użyte do produkcji tej czekolady leżakowały 3 miesiące.

Gdy tylko rozchyliłam pazłotko, poczułam żywy, roślinnie wilgotny zapach o takiej głębi, że po prostu zaczęłam w nim tonąć. Oto drzewa porośnięte mchem, cały las iglasty, wilgotna ściółka i ciemna ziemia - wszystko to zaraz po deszczu. Wydźwięk zdecydowanie poważny, acz z zarysowanymi nutami słodką i owocową. Im też nie brakowało pewnego konkretu. Znikome, niejednoznaczne owoce w pierwszej chwili przywiodły na myśl jeżyny / wiśnie w śmietanowym jogurcie, ale i... morele? Przy kontakcie z tabliczką później doszła też niemal miodowa słodycz, jednak... zbyt roślinna na miód. Wskazałabym raczej podkwaszono-słodkie suszone figi.

Przy łamaniu lśniąca i ciemna tabliczka trzaskała ładnie, ale mimo twardości, było w niej coś jakby pozornie miękkawego, a realnie twardo zawilgoconego. Jej dźwięk był raczej chrupnięciami.
W ustach rozpływała się dość szybko i bardzo łatwo. Mimo maślanej gęstości i kremowej tłustości, wydawała się soczyście-wodnista i z lekkim, cierpkawym efektem pyłku.

Kiedy odgryzałam kawałek, w moich ustach eksplodował smak owoców wmieszanych w kremowy jogurt. A właściwie głównie jogurt: gęsto-śmietanowy, cierpkawy - najpewniej grecki.
Miało to wydźwięk rześki i w naturalny sposób słodkawy. Od cierpkości odchodziły kwiaty, co trochę kojarzyło mi się z krzakami jeżyn. Same owoce (jeżyna? wiśnia?) pobrzmiewały tylko w oddali jako delikatna słodko-kwaskowata soczystość. Nie był to jednak kwasek; w pewnym momencie wyłapałam nawet pudrowość.

Mnóstwo zawilgoconych kwiatów, rozmokłych jasnych płatków... Jakiś delikatnych, takich bardziej... roślinnych. Krzakowatych?
W tej roślinności z każdą sekundą coraz większą rolę odgrywały drzewa, cały las iglasty po deszczu... Mokre i ziemiste nuty wyłaniały się powoli.

Zaraz obok zaznaczyły się świeże, miękkawe orzechy. Nienachalne, naturalne... pekany. Także przy nich pojawiła się gorzkawość, albo raczej jedynie wytrawność. Wydały się zmieszane z ziemistością na stałe, nierozerwalnie. To poczucie trwało cały czas, niezależnie od tego, czy akurat mocniejsze były orzechy (początek i końcówka) czy ziemia (połowa rozpływania się kawałka). To taka... gęsta, soczysta w sposób ziemiście-orzechowy masa... Neutralna wręcz, trochę maślana. Smaki te rozchodziły się leniwie...

A tu już błysnęła esencjonalna, acz nie przesadzona słodycz. Spłynęła na owocowy jogurt z pekanami niczym charakterny miód... choć zaraz okazało się, że za dużo w tym rześkości i soczystości na niego, obok z kolei pewna "neutralna maślaność". To jednak też nie było "to". Jakby roślinność trochę się podsuszyła? Mignęły mi jakieś suszone pomarańczowe owoce (pomarańcze? morele?) na "korzenną nutę", ale to ostatnie rozjaśniło mi sytuację... To były figi. Suszone: najpierw jaśniutkie i delikatniutkie, potem coraz ciemniejsze.

Figi, po przejściu fali słodyczy, w drugiej połowie skupiły się na swoim kwasku. W wilgotnej roślinności / kremowości wróciła jogurtowa śmietano-śmietanka. Zaplątała się lekka cierpkość, przez co na myśl przyszły mi też wiśnie i jeżyny, ale wbite w ziemię.
Ta rosła i rosła. Końcówka należała do ziemi właśnie. Przypominam, że ziemistość w tej czekoladzie była ściśle powiązana z wytrawno-neutralnymi, choć w tym momencie już bardziej gorzkawymi, orzechami.

Również w posmaku pozostała ziemia i śmietan(k)a. Było cierpko-kwaskawo i wytrawnie w orzechowym kontekście. Czułam pekany i figi, wymieszane z roślinną lekkością / kwiatami.

Tak, Nikaragua = delikatność. Całość wyszła bardzo łagodnie; żywo, acz nienachalnie. Znikome owoce właściwie głównie nadawały soczystość (np. mowa o słodyczy fig, a nie miodu czy coś), choć ją (i wodnistość, mokrość) na dobre rozpędzały kwiaty i roślinny. One właśnie sprawiły, że to lekka kompozycja, mimo że bazę stanowiła ziemia, wytrawniejsze, nieprażone orzechy i wręcz śmietanowy jogurt. Nie było zbyt gorzko. Na drodze do zawładnięcia mym sercem stanęła jednak zbytnia łagodność i maślaność, bo nuty były obłędne (tylko właśnie jakby tonowane) - musiałam jakoś wyróżnić te naj-naj Duffy's.

Manufaktura Czekolady Chuno Nikaragua 70 % również była kwiatowo-orzechowo-śmietankowa, mało owocowa, ale bardziej kawowa, niż ziemista, zaś śmietankowo-orzechowy Zotter Labooko Nicaragua Sail Shipped Cocoa 70 % miał zupełnie inny wydźwięk. Też niewiarygodnie mokry, wilgotny, ale... Zotter był morski, Duffy's zaś leśna.
W dniu degustacji Duffy's opublikowałam recenzję Tesco finest Swiss 85 % i przyszło mi do głowy, że Duffy's to w sumie zintensyfikowane i uszlachetnione, zwielokrotnione wilgotne nuty orzechowego lasu i jeżyn podlinkowanej. Tak jakby ktoś chciał choć namiastkę (odległą o wiele lat świetlnych, ale jednak).


ocena: 9/10
kupiłam: Cocoa Runners
cena: 7.95 £ (za 60 g)
kaloryczność: 587 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa

PS A żeby zbyt różowo nie było, zapraszam na aktualizację recenzji Zotter Coconut + Marzipan po tym, jak niedawno weszły pewne zmiany w asortymencie.

8 komentarzy:

  1. Czyli jak widać bardzo w smaku dużo zależy od tego, skład pochodzi kakao :) taką tabliczkę sama bym zjadła skoro nie jest za gorzka :D
    Podoba mi się to jak porównujesz czekolady do lasu czy morza. Miło się to czyta :) podziwiam że potrafisz w nich wychwycić tyle nut ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie ulega dyskusji! Nie mów, że dopiero się zorientowałaś? :P

      Usuń
  2. Duffy's ciekawa, poczekam aż pojawi się w Sekretach :) Nie wiem co ten Zotter, ale ostatnie "ulepszenia" jakoś średnio mu wychodzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, Duffy's prędko w Sekretach niestety nie będzie. Wypytywałam, bo i nową limitkę bardzo bym chciała.

      Mi też te jego ulepszenia się nie podobają, ale zdradzę, że nowy BitterClassic Mousse jest lepszy, mniej maślany, a bardziej czekoladowy od starego.

      Usuń
  3. Też mam takie produkty (rodzaje produktów), których cechy trudno mi przedstawić albo nie wiem, czy mi smakują, bo zjadłam ich za mało. Nie umiem teraz żadnego przytoczyć, ale jak coś wymyślę, dam znać.

    Uwielbiam zapach lasu po deszczu. I rozgrzanego asfaltu w czasie deszczu. Ponadto kocham dźwięk deszczu bębniącego o parapet i burzy z grzmotami. Woda mój żywioł, utożsamiam się z nią.

    Interesuje mnie czekolada jogurtowa, ale nie w skojarzeniu, tylko tak prawdziwie. Jak był Bellarom ciemny śmietankowy, mógłby być i jogurtowy. Tylko musiałby to być jogurt naturalny, nieprzesadnie kwaśny. Owocowy odpada.

    Pomarańcze, morele i figi to taka trochę Grecja. Plus miód, plus skojarzenie z jogurtem greckim.

    Szamnęłabym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham podobne zapachy i dźwięki.
      A wiesz, ja czuję, że z żywiołów, to moje po części wszystkie są.

      Też wszamałabym ciemną jogurtową Bellarom czy coś tego typu. Jedna z moich ulubionych czekolad tak ogółem to Naive Kefir. Boska, jedyna w swoim rodzaju!

      Ej, rzeczywiście Grecja! Nie podoba mi się kuchnia grecka, ale w takim wydaniu fajnie. :D

      Usuń
    2. W Grecji zajebiste są: pogoda, dostęp do morza, zabytki, mitologia, wygląd mieszkańców.

      Usuń
    3. Nic z tego mi się nie podoba, ani pogoda, ani może, ani tamtejsza uroda, a greckiej mitologii wprost nie cierpię.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.