czwartek, 31 października 2019

Ehrmann Grand Dessert Double Choc

Producenci wszystko zmieniają, ale nie uważam, by był to problem naszych czasów. Obstawiam, że zmieniają od... zawsze. I niektórzy zmieniają pewnie produkując na dany kraj, inni pewnie trochę inaczej robią pod swoje logo, inaczej incognito. Ot, ostatnio stoicko jakoś do tego podchodzą. Tak się jednak zastanowiłam, że chyba nigdy nie jadłam odpowiednika Desselli spod oryginalnego, pełnoprawnego szyldu Ehrmanna. Postanowiłam to zmienić, mimo że jakoś ostatnio właśnie spożywczo wydaję się sobie "dojrzalsza sobą" i takie desery mnie już po prostu... Nie obchodzą. Chciałam jednak skompletować smaki serii na blogu. Żeby właśnie swoją ewolucję zaznaczyć.

Ehrmann Grand Dessert Double Choc to "deser mleczny czekoladowy z bitą śmietanką o smaku czekoladowym". 

Po otwarciu poczułam wyrazisty zapach czekolady i kakao. Był słodki, ale zaskakująco nisko.

Proporcje śmietanki do budyniu wydały mi się świetnie trafione. Żadnej części bowiem nie poskąpiono, ale śmietanki nie dali na tyle dużo, by miała przytłoczyć (nie ma tego uczucia zatłuszczenia zanim dojdzie się do zasadniczej części). Osobiście nie lubię bitej śmietany, a nawet do tej Ehrmanna podchodzę z rezerwą, więc to opcja bezpieczna. Jednocześnie nie można narzekać, że za mało.

Co więcej, śmietankę Ehrmanna cechuje jakość. Nie ma problemu z utrzymaniem swej formy. Owszem była tłusta, ale zarazem lekka i odpowiednio napowietrzona.
Skrywała budyń o konsystencji bardzo gęstej i kremowo gładkiej, choć z lekko pylistą sugestią. Śmietankowej, ale nie nadto tłustej. To nie glut, a minimalnie glutowaty budyń, trzymający się kubeczka.

W smaku śmietanka, mimo oczywiście swojej własnej delikatnej słodyczy i śmietankowości, zaserwowała mi całkiem wyraziste, cierpkawe kakao. Nie gorzkie czy głębokie, ale smakowite.

To doskonałe preludium do smaku budyniu. W nim czuć pełnię smaku śmietankowej bazy, a choć mleczność za jej sprawą odegrała dużą rolę, czekoladowość kierowała się ku takiej "kakałkowej", choć wciąż mlecznej. Powiedziałabym że jak czekolada śmietankowa o podwyższonej zawartości kakao, bo je czuć. W deserze nie uświadczyłam oczywiście cienia gorzkości, a sowicie czekoladowy smak. Słodycz od początku była dość silna, choć rozłożona odpowiednio (tak w miarę obiektywnie, jak na taki deser). Niestety jednak miałam wrażenie, że pobrzmiewała w niej pewna sztuczność.

Po zjedzeniu pozostało poczucie naprawdę silnej słodyczy i posmak mlecznej czekolady... niestety jednak właśnie z nutką chemii.

Deser uważam za bardzo dobry, prawdopodobnie jeden z najlepszych w swojej kategorii, jednak nie w pełni satysfakcjonujący mnie. Wydawał mi się jakoś tak... mniej ewidentnie czekoladowy, mlecznoczekoladowy niż Dessella z Biedry, co nawet nie jest jeszcze zarzutem. W tym doszukałam się pewnej sztuczności (obstawiam syrop g-f), ale wątpię, by Dessella była lepsza pod tym względem. Ja się chyba po prostu wyczuliłam.
Całościowo jednak? Super, że nawet mi śmietanka smakowała. Ocena... to taka deserowa ocena, biorę pod uwagę rynek, mimo że znawcą tematu nie jestem.


ocena: 8/10
kupiłam: Lidl
cena: 1,99 zł
kaloryczność: 119 kcal / 100 g; porcja 190g - 226 kcal
czy kupię znów: nie wykluczam, jeśli kiedyś miałabym kaprys na coś takiego

Skład: mleko odtłuszczone, 20% śmietanka, serwatka, syrop glukozowo-fruktozowy, cukier, skrobia modyfikowana, 1,7% kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, 1% czekolada (cukier, kakao w proszku, tłuszcz kakaowy), substancje zagęszczające: karagen, guma guar, żelatyna wołowa; emulgator: E472b. aromat

7 komentarzy:

  1. Uważam że desery z Biedronki są znacznie smaczniejsze niż ehrmanna. Jeśli skład się nie zmienił to one nie mają syropu gf w przeciwieństwie do grandów, więc może to rzeczywiście jest przyczyna różnicy w smaku :) niemniej jednak ja wszystkie desery tego typu jem z przyjemnością (no, może oprócz lukrecjowego, który Ty ocenilas zaskakująco wysoko :D). Tutaj też ciszy mnie wysoka ocena bo lubię ten deserek, myslalam że będzie niższa bo wiem że nasze gusta się różnią, a w tym wypadku myślę że moja ocena bylaby wyjątkowo taka sama :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie dla Biedronki robi Mlekpol (od paru lat), który zdecydowanie mi nie podchodził, nawet jak miałam ochotę na takie desery (jest recenzja na blogu).

      Dlaczego miałabym wystawić niską ocenę tylko, że produkt nie jest w moim stylu? To, co oczekuję od takich rzeczy to też coś innego, niż od czekolad przecież.

      Usuń
    2. O, przepraszam najmocniej. Chciałam napisać: "Polmlek" a nie "Mlekpol". O, to to: https://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2018/02/deser-polmlek-poezja-lux-czekoladowa.html - wersja spod ich szyldu nie dla Biedry.

      Usuń
  2. Bardziej niż ewolucję w lubieniu danych słodyczy widzę u siebie ewolucję podejścia. Kiedyś nie mogłam przepuścić żadnego wariantu smakowego, nawet jeśli wiedziałam, że mnie wymęczy. Teraz robię dojrzałą selekcję.

    Zapomniałam już, że Tobie Dessella wydawała się mlecznoczekoladowa, podczas gdy mnie głęboko czekoladowa. Bitą lubiłam i lubię. Grandy też nadal mają miejsce w moim serduchu, przy czym jestem w fazie niejogurtowej. Jak kiedyś przez rok nie mogłam patrzeć na ryże na mleku, tak teraz wszystkie jogurty mnie frustrują. Dobrze się składa, bo mam w domu kilkadziesiąt suszków do pokonania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak ja się cieszę, że wreszcie też takie selekcje umiem dokonywać.

      Tak o po prostu zaczęły czy trafiłaś na coś, co Cię tak negatywnie nastawiło?

      Usuń
    2. Odstawiłam na chwilę, żeby poobserwować, czy będę się lepiej czuła. Nie poczułam się lepiej, ale za to odwyk zniechęcił mnie do powrotu do jogurtów.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.