Po owocowym duecie Moser Roth (żurawina-jabłko oraz morela) przyszedł czas na dzisiaj prezentowaną. Do końca w sumie nie mogłam się zdecydować, czy do pekanów pasuje mleczna, czy odpowiedniejsza byłaby ciemna. W przypadku Moser? Sama nie wiem, zależy od jakości, ale nawet tak ogółem... no właśnie, za mało doświadczenia z tym połączeniem mam. Właśnie dlatego koniec końców ta tabliczka wydała mi się atrakcyjna.
Moser Roth Limited Edition Milk Chocolate Pecan to mleczna czekolada z karmelizowanymi kawałkami orzechów pekan (15%).
Edycja limitowana na jesień / zimę 2018; w opakowaniu 5 minitabliczek (łącznie 125g).
A przełamanie było bardzo łatwe, tabliczki wykazały bowiem niemal miękką kruchość.
Bogato wypełniono je średniej wielkości kawałkami orzechów. Znalazły się też drobinki i zaskakująco duże sztuki, jednak wszystkie cechowała miła proporcja orzecha do karmelizowania (cukru na nim). Nie miałam poczucia, że mało "orzecha w orzechu".
Bogato wypełniono je średniej wielkości kawałkami orzechów. Znalazły się też drobinki i zaskakująco duże sztuki, jednak wszystkie cechowała miła proporcja orzecha do karmelizowania (cukru na nim). Nie miałam poczucia, że mało "orzecha w orzechu".
Same orzechy mimo warstwy karmelu na nich, sprawiały wrażenie zaskakująco świeżych (pewnie dlatego, że nie przesadzili z ilością karmelu). Kawałki były chrupiące, gdy rozgryzałam szybciej, ale zupełnie nie twarde. Gdy karmel z nich rozpuścił się (a robił to chętnie), orzech sam w sobie wydawał się zupełnie świeży, miękkawo-soczysty, odrobinę tylko chrupiący.
Wanilia przełożyła się na przesłodzenie nie będące smakiem czystego cukru, mimo że ten rozkręcał się dość szybko.
Po wszystkim został posmak orzechów i waniliowo-dziecięcej "czekoladkowości", a także przesłodzenie.
Całość wyszła smacznie i porządnie. Przesłodzenie... wpisane w konwencję, całkiem przystępne, choć oczywiście wolałabym mniej cukru. Wyraziście waniliowo-mleczna czekolada pasowała do gorzkawych pekanów, a także do palonego karmelizowania. To wyszło bardzo dobrze, bo nie jak "otoczka z cukru" (choć ja bym i tak z tego zrezygnowała).
Mimo miękkości i delikatności smaku, nie było zbyt ciężko-tłusto. Orzechy przyjemnie przełamały to i owo. I tak jednak ostatniej minitabliczce nie dałam rady, bo za słodko - oddałam Mamie. Jej może być, ale podobnie jak ja nie rozumie, po co w ogóle orzechy (zwłaszcza niestandardowe) karmelizować.
Jakoś tak trochę kojarzyła mi się z lodami HD pralines&cream.
ocena: 7/10
kupiłam: Aldi
cena: 9,99 zł (za 125g)
kaloryczność: 588 kcal / 100 g; 1 minitabliczka (25g) - 147kcal
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku 20%, siekane orzechy pekan 10,5%, miazga kakaowa, tłuszcz mleczny, lecytyna sojowa, syrop karmelowy, wyciąg z wanilii
Rzeczywiście orzechy pekan smakują jak coś pomiędzy włoskimi a laskowymi, choć według mnie bliżej im w smaku do włoskich, więc mleczna czekolada do nich jak najbardziej pasuje (wg mnie, bo mają taką orzechową goryczkę o której wspomniałaś więc z gorzką byłoby aż za gorzko). Chętnie bym spróbowała bo nigdy nie jadłam czekolady z pekanami :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie bliżej do włoskich, według mnie też. Zwłaszcza, gdy się je te orzechy same, bo w czekoladzie to wiadomo.
UsuńJa tam wolę do każdych orzechów - i jakiegokolwiek innego dodatku - mleczną, więc i przy pekanach nie mam dylematu. Uwielbiam dziecięce nuty aromatyczne i smakowe, więc zapach na plus. Jestem pełna podziwu dla producentów, którzy mimo cienkości czekolady dodają do niej pokaźne kawałki orzechów (jadłam niedawno taką od Hershey's; recenzja wkrótce), zamiast sypać nijaką drobnicę, która tylko irytuje. Karmel, wanilia, orzechy i mleczna czekolada to koktajl smaków w sam raz dla mnie.
OdpowiedzUsuńPS Winszuję szybkiej publikacji!
Taak, drobnica, która równie dobrze mogłaby być cukrem (zwłaszcza jak karmelizowana) to pomyłka.
UsuńPS Udam, że nie widzę sarkazmu.