poniedziałek, 21 października 2019

Moser Roth Milk Chocolate Pecan mleczna z karmelizowanymi orzechami pekan

Orzechów pekan za wiele w życiu nie jadłam, ale bardzo je lubię. Widzą mi się jako połączenie włoskich i laskowych. W czekoladach... jakoś specjalnie nie odczułam ich braku. Jadłam wprawdzie SuroVital CoCoa 70 % z orzechami pekan i bardzo mi smakowała, ale ot. Może to dlatego, że czyste czekolady z orzechami nie wydają mi się specjalnie interesujące, a po prostu takie, które mogą być "ot, smaczne".
Po owocowym duecie Moser Roth (żurawina-jabłko oraz morela) przyszedł czas na dzisiaj prezentowaną. Do końca w sumie nie mogłam się zdecydować, czy do pekanów pasuje mleczna, czy odpowiedniejsza byłaby ciemna. W przypadku Moser? Sama nie wiem, zależy od jakości, ale nawet tak ogółem... no właśnie, za mało doświadczenia z tym połączeniem mam. Właśnie dlatego koniec końców ta tabliczka wydała mi się atrakcyjna.

Moser Roth Limited Edition Milk Chocolate Pecan to mleczna czekolada z karmelizowanymi kawałkami orzechów pekan (15%).
Edycja limitowana na jesień / zimę 2018; w opakowaniu 5 minitabliczek (łącznie 125g).

Gdy tylko rozchyliłam papierek, poczułam intensywnie słodką woń wanilii i mleka, mającą bardzo dziecięcy wydźwięk. Orzechy nie ujawniły się. Dopiero po przełamaniu coś tam czuć.

A przełamanie było bardzo łatwe, tabliczki wykazały bowiem niemal miękką kruchość.
Bogato wypełniono je średniej wielkości kawałkami orzechów. Znalazły się też drobinki i zaskakująco duże sztuki, jednak wszystkie cechowała miła proporcja orzecha do karmelizowania (cukru na nim). Nie miałam poczucia, że mało "orzecha w orzechu".

W ustach czekolada rozpływała się błogo, z łatwością, kremowo-gęsto. Miękła, zalepiała i odsłaniała dodatki. Wydała się raczej gładka i nieulepkowata, choć jakby lekko proszkowa? Jeśli tak, to od tego ostatniego dodatki skutecznie odwracały uwagę.
Same orzechy mimo warstwy karmelu na nich, sprawiały wrażenie zaskakująco świeżych (pewnie dlatego, że nie przesadzili z ilością karmelu). Kawałki były chrupiące, gdy rozgryzałam szybciej, ale zupełnie nie twarde. Gdy karmel z nich rozpuścił się (a robił to chętnie), orzech sam w sobie wydawał się zupełnie świeży, miękkawo-soczysty, odrobinę tylko chrupiący.

Już w trakcie robienia kęsa po moich ustach rozlało się słodkie mleko waniliowe. Klimat czysto dziecięcy, przesłodzony, a mimo to głęboko mleczny.
Wanilia przełożyła się na przesłodzenie nie będące smakiem czystego cukru, mimo że ten rozkręcał się dość szybko.

Przy odsłaniających się orzechach słodycz najpierw podskakiwała, jednak pod chwili motyw orzechów podkreślał samą czekoladowość. Przesłodzenie przybrało karmelową postać, która mniej więcej w połowie serwowała czysty cukier, a zaraz po nim wyraźny smak mocno palonego cukru i orzechów (trafiło się parę zupełnie przypalonych, co wyszło na plus). Po nim, a już zwłaszcza, gdy nadgryzłam niektóre kawałki orzechów, pojawiała się gorzkość. Palono-orzechowa. Pekany wyszły charakternie, lekko gorzkawe w naturalny sposób, za sprawą skórek, które ostały się na części. Zwłaszcza gdy na koniec skumulowała się ich większa ilość, orzechy pekan bez problemu wybijały się ponad smak bazy. Niestety jednak, z racji ogólnej słodyczy, chwilami uchodziła ich specyfika.

Ta jednak i tak, swoim przesłodzeniem i mlekiem, osnuwała je. Pod koniec było właśnie orzechowo, karmelowo-waniliowo i trochę tylko czekoladowo, a także zdecydowanie za słodko. Przy którymś z kolei kęsie doszukałam się echa mleka w proszku. W gardle drapało, co skojarzyło mi się z popularnym połączeniem pekanów i syropu klonowego.

Po wszystkim został posmak orzechów i waniliowo-dziecięcej "czekoladkowości", a także przesłodzenie.

Całość wyszła smacznie i porządnie. Przesłodzenie... wpisane w konwencję, całkiem przystępne, choć oczywiście wolałabym mniej cukru. Wyraziście waniliowo-mleczna czekolada pasowała do gorzkawych pekanów, a także do palonego karmelizowania. To wyszło bardzo dobrze, bo nie jak "otoczka z cukru" (choć ja bym i tak z tego zrezygnowała).
Mimo miękkości i delikatności smaku, nie było zbyt ciężko-tłusto. Orzechy przyjemnie przełamały to i owo. I tak jednak ostatniej minitabliczce nie dałam rady, bo za słodko - oddałam Mamie. Jej może być, ale podobnie jak ja nie rozumie, po co w ogóle orzechy (zwłaszcza niestandardowe) karmelizować.
Jakoś tak trochę kojarzyła mi się z lodami HD pralines&cream.


ocena: 7/10
kupiłam: Aldi
cena: 9,99 zł (za 125g)
kaloryczność: 588 kcal / 100 g; 1 minitabliczka (25g) - 147kcal
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku 20%, siekane orzechy pekan 10,5%, miazga kakaowa, tłuszcz mleczny, lecytyna sojowa, syrop karmelowy, wyciąg z wanilii

4 komentarze:

  1. Rzeczywiście orzechy pekan smakują jak coś pomiędzy włoskimi a laskowymi, choć według mnie bliżej im w smaku do włoskich, więc mleczna czekolada do nich jak najbardziej pasuje (wg mnie, bo mają taką orzechową goryczkę o której wspomniałaś więc z gorzką byłoby aż za gorzko). Chętnie bym spróbowała bo nigdy nie jadłam czekolady z pekanami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie bliżej do włoskich, według mnie też. Zwłaszcza, gdy się je te orzechy same, bo w czekoladzie to wiadomo.

      Usuń
  2. Ja tam wolę do każdych orzechów - i jakiegokolwiek innego dodatku - mleczną, więc i przy pekanach nie mam dylematu. Uwielbiam dziecięce nuty aromatyczne i smakowe, więc zapach na plus. Jestem pełna podziwu dla producentów, którzy mimo cienkości czekolady dodają do niej pokaźne kawałki orzechów (jadłam niedawno taką od Hershey's; recenzja wkrótce), zamiast sypać nijaką drobnicę, która tylko irytuje. Karmel, wanilia, orzechy i mleczna czekolada to koktajl smaków w sam raz dla mnie.

    PS Winszuję szybkiej publikacji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, drobnica, która równie dobrze mogłaby być cukrem (zwłaszcza jak karmelizowana) to pomyłka.

      PS Udam, że nie widzę sarkazmu.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.