Nie myślałam, że po wstrętnych nugatach tej marki, jeszcze jakaś jej propozycja pojawi się na moim blogu. Co jednak niedosyt czekolad z sezamem robi z człowiekiem... Z desperacji ją kupiłam... Liczyłam... sama nie wiem na co. Na coś znośnego na uczelnie? Chyba tak. I na swoją obronę dodam jeszcze, że kupiłam ją przed spróbowaniem wspomnianych obrzydlistw (aczkolwiek nikt mi jej otwierać nie kazał).
Roshen Classic Dark Chocolate Sesame to ciemna czekolada o zawartości 53 % kakao z sezamem.
Już w dotyku tabliczka wydała mi się plastelinowa i być może tłusta, choć była matowa i sucha. Łamała się z głośnym trzaskiem dzięki twardości. Ziarenka sezamu zupełnie się jej nie trzymały, wyskakiwały przy każdej możliwej okazji.
W ustach rozpływała się nieprzyjemnie. Cechowała ją śliskość, nawet nie tyle tłustość. Długo zachowywała zwartość, jakby nie miała zamiaru się rozpływać. A jak już do tego doszło, przypominała plastelinę. Wyszła raczej gładko, jeśli o bazę chodzi; miękła, a dodatek zrobił z niej nieprzyjemny ulepek-zlepek.
Sam sezam jednak okazał się zacny. Chrupiąco-strzelający, leciuteńko podprażony, niemal świeży był po prostu sobą. Świeżo-miękki zachwycał, ale dopiero, jak paskudna baza zniknęła, a przecież nie o to chodzi.
Niestety jednak otaczała go polewowa i coraz bardziej maślano-tłuszczowa czekolada. Nierozgryzany przy niej umykał.
W posmaku pozostał głównie naturalnie słodki sezam oraz tandetna, przesłodzona i łagodna ciemna... czekolado-polewa. Bez niczego wyjątkowo obrzydliwego, ale też nic, co chciałabym czuć w ustach dłużej.
Całość była kiepska, skoro tylko dodatek wyszedł smacznie... A to i tak... Sezam trudno jest zepsuć, gdy prawie nic się z nim nie robi, więc tu nawet nie ma za co producenta chwalić, bo... dodał go tak, że czekoladowa baza tylko mu przeszkadzała. Ani na strukturę, ani na smak nie wyszła dobrze. Za słodka i tania, o strukturze już nawet nie chce mi się pisać... To idealny przykład czegoś, czego nie chce się dalej jeść już po kęsie (acz dla recenzji kostkę zjadłam, wow).
ocena: 4/10
kupiłam: Auchan
cena: 2,99 zł (za 90g)
kaloryczność: 527 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, miazga kakaowa, sezam prażony 10%, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, lecytyna sojowa, wanilina
Skład: cukier, miazga kakaowa, sezam prażony 10%, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, lecytyna sojowa, wanilina
Samaś sobie winna. Powędrowała do taty? :D Mnie aż tak sezam nie kusi, żeby kupić Roshena. Mogłabym za to powtórzyć zamierzchłego Lindta (mlecznego? Nawet nie pamiętam). Orzechowawy murzynek z sezamem zjadłabym w wykonaniu innej firmy. Np. Heidi. Hłe, hłe, hłe.
OdpowiedzUsuńTak szczerze, to kupiłam ją chyba jeszcze przed otwarciem nugatowych tabliczek, a ze wstępu "nie myślałam" - to chodziło, że chciałam wszystkie posiadane po prostu oddać dla ojca, ale tak... no cóż, sezam.
UsuńPiszesz o Lindtcie, który mnie kiedyś bardzo zachwycił. Nie, mleczny nie był. https://www.chwile-zaslodzenia.pl/2016/03/lindt-excellence-roasted-sesame-dark.html