piątek, 2 października 2020

Roshen Classic Dark Chocolate Sesame ciemna 53 % z sezamem

Nie myślałam, że po wstrętnych nugatach tej marki, jeszcze jakaś jej propozycja pojawi się na moim blogu. Co jednak niedosyt czekolad z sezamem robi z człowiekiem... Z desperacji ją kupiłam... Liczyłam... sama nie wiem na co. Na coś znośnego na uczelnie? Chyba tak. I na swoją obronę dodam jeszcze, że kupiłam ją przed spróbowaniem wspomnianych obrzydlistw (aczkolwiek nikt mi jej otwierać nie kazał).


Roshen Classic Dark Chocolate Sesame to ciemna czekolada o zawartości 53 % kakao z sezamem.

Po otwarciu poczułam intensywny zapach tanio-słodkiej czekolady, w której przewijało się kakao rodem z polewy budżetowego ciasta. Delikatny sezam, który się spod tego przebijał, podszepnął orzechową sugestię. To akurat wyszło na plus.

Już w dotyku tabliczka wydała mi się plastelinowa i być może tłusta, choć była matowa i sucha. Łamała się z głośnym trzaskiem dzięki twardości. Ziarenka sezamu zupełnie się jej nie trzymały, wyskakiwały przy każdej możliwej okazji.
W ustach rozpływała się nieprzyjemnie. Cechowała ją śliskość, nawet nie tyle tłustość. Długo zachowywała zwartość, jakby nie miała zamiaru się rozpływać. A jak już do tego doszło, przypominała plastelinę. Wyszła raczej gładko, jeśli o bazę chodzi; miękła, a dodatek zrobił z niej nieprzyjemny ulepek-zlepek.
Sam sezam jednak okazał się zacny. Chrupiąco-strzelający, leciuteńko podprażony, niemal świeży był po prostu sobą. Świeżo-miękki zachwycał, ale dopiero, jak paskudna baza zniknęła, a przecież nie o to chodzi.

W smaku od początku czułam czekoladowe ciasto (murzynek?) z tłuszczową polewą o smaku kakałkowym tłuszczowym i bardzo słodkim. Słodycz była drażniąca i sztuczna. Ulotna cierpkość wyszła tanio, kojarzyła się z co najwyżej kartonowymi płatkami zbożowymi i nie dała też rady przezwyciężyć za wysokiej słodyczy. Ta była cukrowa i dziwna, że aż w pewnym momencie przywiodła na myśl likier.

Motyw "orzechowawy" cały czas był w tle, jednak dopiero po paru chwilach jakby wmieszał się w resztę. Wemknęła się dzięki niemu palona nuta, po której swoją delikatną goryczką wkroczył sezam. Wydał mi się bardzo świeży, pokazując po chwili swoją naturalną słodycz.

Niestety jednak otaczała go polewowa i coraz bardziej maślano-tłuszczowa czekolada. Nierozgryzany przy niej umykał.

Ciamkany / rozgryzany dominował, więc zwłaszcza końcówka robiła się znośna. Sezam serwował pełnię swego smaku - z racji jego naturalnej słodyczy powiedziałabym, że dodali świeży, lecz był w nim motyw sugerujący leciuteńkie prażenie. 

W posmaku pozostał głównie naturalnie słodki sezam oraz tandetna, przesłodzona i łagodna ciemna... czekolado-polewa. Bez niczego wyjątkowo obrzydliwego, ale też nic, co chciałabym czuć w ustach dłużej.

Całość była kiepska, skoro tylko dodatek wyszedł smacznie... A to i tak... Sezam trudno jest zepsuć, gdy prawie nic się z nim nie robi, więc tu nawet nie ma za co producenta chwalić, bo... dodał go tak, że czekoladowa baza tylko mu przeszkadzała. Ani na strukturę, ani na smak nie wyszła dobrze. Za słodka i tania, o strukturze już nawet nie chce mi się pisać... To idealny przykład czegoś, czego nie chce się dalej jeść już po kęsie (acz dla recenzji kostkę zjadłam, wow).


ocena: 4/10
kupiłam: Auchan
cena: 2,99 zł (za 90g)
kaloryczność: 527 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, miazga kakaowa, sezam prażony 10%, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, lecytyna sojowa, wanilina

2 komentarze:

  1. Samaś sobie winna. Powędrowała do taty? :D Mnie aż tak sezam nie kusi, żeby kupić Roshena. Mogłabym za to powtórzyć zamierzchłego Lindta (mlecznego? Nawet nie pamiętam). Orzechowawy murzynek z sezamem zjadłabym w wykonaniu innej firmy. Np. Heidi. Hłe, hłe, hłe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze, to kupiłam ją chyba jeszcze przed otwarciem nugatowych tabliczek, a ze wstępu "nie myślałam" - to chodziło, że chciałam wszystkie posiadane po prostu oddać dla ojca, ale tak... no cóż, sezam.

      Piszesz o Lindtcie, który mnie kiedyś bardzo zachwycił. Nie, mleczny nie był. https://www.chwile-zaslodzenia.pl/2016/03/lindt-excellence-roasted-sesame-dark.html

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.