środa, 30 czerwca 2021

J.D.Gross Superieur Czekolada mleczna z orzechami laskowymi 32 %

Natchniona lodami Magnum Praline Chocolate & Hazelnut Tub doszłam do wniosku, że to dobry moment na dzisiaj prezentowaną czekoladę. Albo nie. Po prostu naszło mnie na tabliczkę z orzechami. Najlepiej z okienkiem, jeśli miałabym wybierać, ale bez przesady. Opakowania kolekcjonuję, to fakt, ale czysta z orzechami jest dla mnie w warunkach domowych za nudna. Linia lidlowych J.D. Gross Superieur była jednak zrobiona ciekawiej i choć groziła cukrowym zgonem, nie mogę odmówić "ciemnej" czy białej z migdałami smakowitości. Zdałam też sobie sprawę, jak dawno nie jadłam mlecznej z orzechami laskowymi. A po niesmacznej Ritter Sport Cashew miałam ochotę na dobrą czekoladę z orzechami jak mało kiedy!

J.D. Gross Superieur Czekolada mleczna z orzechami laskowymi 34 % Orzechy laskowe to mleczna czekolada o zawartości 32 % kakao z orzechami laskowymi: całymi, karmelizowanymi siekanymi i mielonymi.

Gdy tylko rozchyliłam papierek, poczułam intensywny, w pełni naturalny zapach orzechów laskowych, nieco podkreślonych wanilią i prażono-słodką nutą karmelu. Płynął od palonego aż do lekkiej goryczki karmelu, jak również jakby z czekolady. Ta także nie pozostawała bierna, serwując sporo naturalnego mleka i nutkę kakao. Pomyślałam o tym jako o... orzechowej gorącej czekoladzie, gdyż wydźwięk był ciepły. Może nawet leciutko korzenny?

Tabliczka była twarda nie tylko ze względu na jej grubość. W dotyku wydała mi się pyliście, może nawet proszkowo sucha, ale jednocześnie zdradzała pewną kremowość.
Trzaskała głośno, orzechy zatopione w niej trzymały się mocno, zostając w którejś z części. Gdy odgryzałam kawałek, wydała mi się kamienno-zwarta, krucha, ale nie twarda jak kamień. Jej twardość kojarzyła się z tabliczkowymi nugatami Zottera i... ciemną czekoladą.
W ustach rozpływała się raczej powoli, ale bez większego oporu, stając się gęstym, maślanym kremem z lekko chropowato-proszkowym efektem, który z czasem wygładzał się. Kojarzyła się nieco z tabliczkami gianduja albo i "utabliczkowionym" i nieco utwardzonym w tym celu kremem-smarowidłem czekoladowym / kakaowym. Niechętnie wypuszczała dodatki ze swych objęć.
Orzechy zatopiono w niej całe, a także połówki i kawałki. Było ich dużo, a jednocześnie nie rozbiły "czekoladowej tabliczkowości" - ilość uważam za trafioną doskonale.
Nie musiałam rozgryzać, by je poczuć. Kawałki otaczała chrupiąca skorupka z cukro-karmelu - na niektórych mniej, na innych więcej. Niektórym zaostrzył krawędzie, co mnie irytowało. To po prostu rozpuszczający się i / lub chrupiący cukier. Uważam jednak, że zupełnie niepotrzebnie to dodali; tym bardziej, że wydawało mi się, iż jakoś za dużo tego.
Były też orzechy świeże i surowe. Wykazywały twardą kruchość i z czasem odrobinę naturalnej, tłustawej sprężystości. Na szczęście to właśnie całych było najwięcej. I część nie została na szczęście pozbawiona skórek.

Od pierwszych chwil czekolada dała się poznać jako cukrowo słodka w nugatowym kontekście. To nugat mocno śmietankowy, z waniliowym echem. Od niego szybko rozszedł się maślano-karmelowy i orzechowy smak. Orzechy laskowe wydały mi się lekko pudrowe, może nieco plastikowe, ale zaraz utonęły w mleku i słodyczy. Początkowo to właśnie mleko i śmietanka wydawały się bazą.

Z czasem zarejestrowałam leciutką goryczkę - splot orzechów laskowych i palonego karmelu? Ten rósł przy powoli wyłaniających się dodatkach, ale nieliczne rzeczywiście smakowały karmelem czy... orzechem laskowym. Ten jakoś zanikał pod otoczką. Część zahaczyła o podsmażono-słodką nutę, która mnie odpychała. Większość kawałków smakowała jednak cukrem po prostu i miałam wrażenie, że wystąpiły tam też kawałki cukru po prostu. Kawałki orzechów w karmelu podwyższały cukrową słodycz, co przełożyło się na drapanie w gardle (które poważnie zaczynało doskwierać już w połowie rozpływania się kęsa), ale też na skojarzenie z...

Orzechowymi lodami na śmietance z cookie dough? Nugat szedł nieco w tym kierunku, wciąż w orzechowo-śmietankowym kontekście. Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa mleczność i śmietanka zrównały się chwilowo z orzechami laskowymi w nugatowym wydaniu, po czum zaczęły  odchodzić na dalszy plan.

Umacniać się zaczęły bowiem orzechy laskowe - i to jako surowe, świeże i wyraziste, nie zaś nugatowe. Słodycz nieco zelżała, acz drapanie w gardle wciąż czułam. Im czekolady było mniej, tym oczywiście bardziej orzechy laskowe czułam i wtedy kompozycja wydała mi się niemal złudnie korzenna. Niczym... gorąca czekolada orzechowa na mleku? I ze śmietanką i... posypką orzechową?

Kiedy bowiem pod koniec i już po zniknięciu czekolady zaczęłam rozgryzać dodatki, oczywiście to ich smak wyszedł na przód. Soczyste, naturalnie słodkawe orzechy laskowe były zachwycająco intensywnie. Ich boski smak czasem podkreślała goryczka skórek. Niektóre wydały mi się odrobinkę po prostu gorzkawe, inne odlegle sugerujące korzenność.

Właśnie one, świeże orzechy laskowe zostały w posmaku, nieco otulone cukrowo-karmelową, ciepłą słodyczą i śmietankowo-nugatową tonią z gorzkawością w tle. Czułam przesłodzenie fizyczne, ale... na smak nie aż tak bardzo.

Odebrałam ją jako twardszą i bardziej śmietankową wersję J.D. Grossa mlecznej 33 % z mielonymi orzechami laskowymi, ale z pysznymi całymi orzechami i zbędnymi karmelizowanymi.
Mimo iż w zasadzie zbliżona do siostrzanych wariantów z migdałami, wyszła od nich gorzej. Karmelizowane orzechy okazały się niepotrzebnymi cukro-chrupaczami, odciągającymi uwagę od orzechowości. Cukrowa mleczna czekolada orzechowa też skupiła się raczej na mleczności... co w połączeniu z laskowcami było przyjemnie, ale nie tak zachwycające. Coś w orzechach było, w tym połączeniu czy karmelizowaniu części, że... coś nie grało. Zupełnie się nie spodziewałam, że większość oddam Mamie, bo taka słodka nuda i chrupanie po prostu mnie znudzi. A jednak nie jest to czekolada zła, o nie! Mama skończyła - też nie zachwyciła, ale ogółem raczej jej smakowała: "Ta sama czekolada... dziwnie się rozpuszczała. Ale znalazłam na nią sposób! Po prostu wszystko gryzłam i cmoktałam, bo te orzechy bardzo dobre i fajne takie chrupiąco-twarde coś. Tak to taka smaczna.".
Nie sposób jednak nie pomyśleć o Milce Mmmax Nuss & Nougat Creme, która... wyszła zdecydowanie lepiej. Słodycz, laskowce i śmietankowo-nugatowy krem były świetne - nie potrzeba tam żadnych kawałków cukru / w cukrze.


ocena: 7/10
kupiłam: Lidl
cena: 5,99 zł (za 150 g)
kaloryczność: 585 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: 34 % orzechy laskowe (23% całe orzecgt laskowe, 6% mielone orzechy laskowe, 5% karmelizowane orzechy laskowe: 60% orzechy, cukier), cukier, tłuszcz kakaowy, 10% mleko w proszku pełne, miazga kakaowa, laktoza, 2,5% mleko w proszku odtłuszczone, lecytyna słonecznikowa, ekstrakt słodu jęczmiennego, naturalny aromat waniliowy

6 komentarzy:

  1. Lubię utwardzone na czekoladę kremy, ale nie bardziej niż rasowe czekoladowe bagienko. Są fajne raz na jakiś czas, na dodatek raczej w czekoladach, które rzeczywiście mają jakieś czary-mary surowcowe w składzie. Ta jest, a raczej powinna być, zwykła. Duże orzechy bardzo lubię. Czymkolwiek byłyby "orzechowe lody na śmietance z cookie dough", zjadłabym takie, a jeszcze bardziej deser proteinowy w takim wydaniu. Karmelizowane śmieci do kosza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest zwykła, jest giandujowata, bo przecież część orzechów jest zmielona i wtopiona w miazgę.
      Jak to "czymkolwiek byłyby..."? Noo... lody w smaku orzechowym, zrobione na śmietance (a nie np. na wodzie, mleku czy czymś) z kawałkami cookie dough (nie widziałaś nigdy takiego wariantu lodów? nie raz recenzowałam). Ej! Taki deser to nawet ja bym zjadła.
      Pełna zgoda co do karmelu. Zupełnie nie rozumiem, po co zadawać sobie trud i coś byle jak "karmelizować". Albo zrobili by porządnie albo lepiej wcale (i chyba łatwiej dla nich, bo roboty mniej).

      Usuń
  2. Kingo,
    którą mleczna czekoladę z tej firmy obecnie poleciłabyś? Tak dla zwykłego zjadacza czekolad?
    Nie mam Lidla, ale mam możliwość kogoś wysłać na zakupy...
    O ile to nie problem dla Ciebie?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byłby problem, gdybym miała rozeznanie w czystych mlecznych Grossach. Jadłam tylko tę: https://www.chwile-zaslodzenia.pl/2021/04/jd-gross-grenada-46-cacao-czekolada.html, ale mnie nudziła, a np. Mamie i tak była zbyt kakaowa. Nie mogę jej więc z czystym sumieniem polecić, ale może recenzja da Ci jakiś ogląd, czy to coś dla Ciebie.

      Usuń
  3. Kocham Milkę z całymi orzechami. Niezmiernie się cieszę że teraz mogę kupić 100g wersje jak mnie najdzie ochota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jadłam i nie mam zamiaru, ale ta: https://www.chwile-zaslodzenia.pl/2019/11/milka-mmmax-ganze-haselnusse-whole.html np. w górach zacnie się sprawdziła. Jadłaś?

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.