środa, 15 czerwca 2022

Terraetica Madagascar Grand Cru Sambirano Chocolate Noir 85 % ciemna z Madagaskaru

Są marki, którym ufam mniej lub bardziej oraz, to zaobserwowałam niedawno, takie, o których zupełnie nie umiem spekulować. Patrzę i choć wszystko wygląda ok, a ja nie mogę powiedzieć, bym w to wątpiła, to... w głowie mam pustkę i żadnych wyobrażeń. Za dużo bowiem trafiłam już na rzeczy tak pozornie prostych, że aż - wydawać by się mogło - trudnych do zepsucia, które to wychodziły nieatrakcyjnie. Podobnie z zachwycającymi, a niepozornymi produktami. Marka Terraetica była mi nieznana z autopsji; widywałam ją jednak w działach i stronach ze zdrową żywnością. W moich oczach to jednak jeszcze nic, bo w Polsce w tych sprawach często wykłada się czynnik ludzki, a na półki tych działów trafiają pseudo zdrowe produkty, jedynie takowe udające oraz może i ekologiczne, ale o kiepskich składach. Wraz z tym, jak zmieniło się u mnie (już chyba - jak na mnie - dość radykalnie) podejście do pewnych spraw związanych z jedzeniem (zupełnie przestało mnie kręcić próbowanie czekolad "a, z ciekawości", np. z dodatkami, aby spróbować), zmniejszyło mi się... "pole manewru", że tak powiem. Zaczęłam się nawet obawiać, czy mi dobre, ale ze średniej półki czyste ciemne czekolady dostępne na polskim rynku do recenzowania się nie skończą. Stąd i zainteresowanie wcześniej pomijanymi markami.
Terraetica to francuska firma, specjalizująca się w produkcji m.in. kawy, kakao, herbaty, w ramach sprawiedliwego handlu współpracując bezpośrednio z producentami (przestrzegającymi zasad ekologicznego rolnictwa) z poszczególnych regionów. Co ciekawe, dzisiejsza tabliczka wyprodukowana została we Włoszech (nie we Francji).

Terra Etica Madagascar Grand Cru Sambirano Chocolate Noir 85 % to ciemna czekolada o zawartości 85 % kakao z Madagaskaru, z doliny Sambirano.

Po otwarciu poczułam intensywny zapach ziemi z echem słodkawo-wytrawnym, przywodzącym na myśl groszek cukrowy, coś zielonego (może kiełki?) i orzechy. Ziemię otoczył mocno palony wątek, dyktujący słodyczy karmel. Zielono-świeższa nuta zasugerowała wanilię i owoce. Karmel z czasem wydał mi się za soczysty na zwykły karmel... Pomyślałam więc o żywicy i "kadzidlanych", żywicznych rodzynkach. Ogół był mało słodki, a z racji gorzkości i wytrawności, od owoców rozchodziła się cierpkość. Przybyły podfermentowane, przejrzałe jeżyny, śliwki, a także miękkie i zbrązowiałe winogrona zielone. Dalej były jeszcze owocach trudne do uchwycenia, mało wyraziste... Może gruszki? Krył się za nimi drobny kwasek jabłek i cytrusów, wraz z jeżynami mieszających się z ziemią.

Czekoladę cechowała twardość i gładkość, która już w dotyku sugerowała porcelanowość. Ta potwierdziła się przy łamaniu, kiedy to tabliczka łamała się nie po równych liniach podziału, a jakoś trochę dziko. Głośno strzelała / trzaskała, brzmiąc masywnie jak kamień. Przekrój wyglądał na zbity, masywny i kamienny. Okazała się jednak krucha i dość w tym wszystkim łamliwa. 
W ustach rozpływała się powoli, ale chętnie. Zachowywała bardzo długo zwartość, kształt. Była zbita, gładka, średnio kremowa. Mimo wyczuwalnej tłustawości, nie odebrałam jej jako bardzo tłustą czy ciężką. Chwilowo jakby gęstniała, lekko przytykała, a potem rzedła w soczysty sposób. Nie była jednak bardzo soczysta, a z czasem nawet lekko sucha. Na koniec zostawiała lekką pylistość. 

W smaku pierwsza w ustach rozbrzmiała wyrazista gorzkość. Należała do mocno palonej, czarnej kawy. Może kawy z kardamonem? Kawy, na której zebrało się trochę naturalnej, również gorzkawej pianki. Ta wprowadziła odrobinę łagodności, ale właśnie też gorzkawej. Pomyślałam o drewnie.

W tle mignął kwasek. Zaczynały cytrusy, głównie cytryna, która w pierwszej chwili wydała mi się subtelna. Z kwaskiem wiązała się też ziemia, wyraźnie reprezentująca gorzkość, ale czy kwasek... tego chyba sama pewna nie była. Zaraz jednak decyzję za ziemię podjęła cytryna i upuściła więcej kwasku, w którym znalazła się też brzoskwinia.

W ciągu kolejnych chwil pojawiła się mocno palona nuta karmelu. Słodycz trzymała się niskiego poziomu, mieszała się z drewnem. Słodkawo-drewniane nuty z czasem wydały mi się świeże... jak świeżo cięte drewno i... rodzynki! Pojawiły się słodko-żywiczne, kadzidlano-gorzkawe rodzynki. Otworzyły drogę owocom słodkim, ale z wyraźną kwaśnością. Raz po raz mignęła myśl o niewydarzonej kiści zielonych winogron, na której znalazło się i sporo niedojrzało-kwaśnych, i sporo przejrzało-kwaśnych. Znów przewinęła się brzoskwinia.

Cytrusy z tła ożywiły się, kwaśność wzrosła. Cytrynowy sok nasączył i tak wilgotną czarną ziemię. Wsparły go zielone, kwaśne jabłka. Mieszały się z rodzynkami. Splot słodyczy i kwaśności był wyraźny i orzeźwiający. Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa owoce nieco osłabły; zostawały rodzynki, a potem puściły przodem karmel.

Palony karmel nie odciął się od owoców zupełnie, bo chwilami do końca sugerował "zdrowy karmel z suszonych owoców", wraz z pewnym "podkwaszono-słodkim" echem. Poszedł jednak właśnie w nieco żywicznie-kadzidlany motyw, przypominając o drewnie. Obok niego prędko pojawiły się migdały o gorzkawym charakterze.

Soczystość i cierpkość z tła dopominała się o jeżyny przemieszane z ziemią. W ich towarzystwie pod koniec wystąpiła kawa. Wzmocniła gorzkość, po czym niemal zdominowała inne nuty. Migdały i karmel podały do niej wykwintny, mało słodki, czekoladowo-migdałowy tort, tartę... Z przypieczonym spodem i migdałami, konkretniejszymi przyprawami. Do głowy przyszedł mi kardamon i rozgrzewająco-soczysty imbir. Twór ten może i jakąś rodzynkowo-cytrynową warstwę zawarł. Pomyślałam o rodzynkach nasączonych lekko alkoholem. Kwaśność pobrzmiewała wyraźnie, nie dając za wygraną. To jeszcze bardziej podsyciło goryczkę kawy. Czarnej i wyrazistej, wspartej ziemistością.

Właśnie kawa, lekko cierpka i mocno palona, została w posmaku. Towarzyszyły jej nuty drewna, ziemi i cierpkich owoców oraz wyraźny i soczysty kwasek. Cytryna hamowana brzoskwinią, jeżyny i jabłka były mało znaczące, ale wyczuwalne. Słodycz za to wystąpiła jako drewniano-żywiczna i karmelowa, też bardzo palona. Było w tym wszystkim pewne orzeźwienie, świeżość nut. 

Całość była bardzo smaczna. Mało słodka, za to słodka w sposób palono-soczysty. Nienachalne owoce wprowadziły przyjemną kwaśność. Chwilami wyraźnie cytrynową, chwilami rozmytą, ale cały czas pobrzmiewającą. Choć nie było to typowo madagaskarskie, region da się określić. Ziemia i kawa zadbały o to, by ogół był przyjemnie i dosadnie gorzki w dobrym stylu. Wyszło to bez szaleństw, niby prosto, ale nie banalnie.
Coś było w tym zestawieniu owoców i kawy, że pomyślałam o Tesco finest Madagascan 71 % (nawet wzorek na kostkach taki sam, co mnie bardzo zaskoczyło). Tylko że jakby mocarniejszej, bardziej gorzkiej, a mniej słodkiej wersji.
Konsystencja kruchej porcelany, brak kremowości może trochę mogłaby być inna, ale pracowała.


ocena: 9/10
kupiłam: Allegro
cena: 16,55 zł
kaloryczność: 619 kcal / 100 g
czy kupię znów: gdybym znalazła stacjonarnie w niższej cenie, to tak

Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy

2 komentarze:

  1. Hej! Super blog i bardzo ciekawe recenzje. Zaintrygowała mnie kwestia jak wygląda u Ciebie proces pisania recenzji np. lodów (bo są naprawdę szczegółowe) - rozkładasz to w czasie czy rozkoszujesz się pierw smakiem, a potem spisujesz w całości swoje wrażenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy zdjęciach wstępnie próbuję i robię w zeszycie szybkie bazgroły, czyli dosłownie słowa i hasła (nikomu nic by to nie powiedziało, ale na po prostu potem widząc słowo czy nawet jego skrót, przypominam, o co chodzi), a po zdjęciach dany produkt odkładam. Czekoladę na talerzyku na biurko, krem nałożony do miseczki lub w słoiczku (zależy, ile go), na komodę, lody wracają do zamrażarki. Potem spisuję byle jak w wersji roboczej jakieś ogólniki.
      Jedząc już rozkoszuję się smakiem, ale lubię czasem coś sobie zanotować (i to nie tylko w kwestii bloga, np. zdarza mi się jeść sushi czy jakiś owoc i mieć ciekawe skojarzenie, to też lubię je zapisać). A porządną recenzję piszę już po zjedzeniu. Sprawdzam etc. z przynajmniej dniem odstępu.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.