czwartek, 30 czerwca 2022

(Cachet) Moser Roth Bio Organic Chocolat Noir Pineapple & Coconut ciemna 57 % z kokosem i ananasem

Aż brakuje słów, by wyrazić, jak latem 2021 cieszyłam się z powrotu do normalnego trybu studiowania. Zdalnie to była jakaś pomyłka - czułam, jakby uciekło mi tyle semestrów... . Tym większe było rozczarowanie, gdy nadeszła jesień. Normalnie miało być tylko 20% zajęć. Parę czekolad już niezbyt w moim typie przeznaczyłam właśnie na uczelnię czy to po prostu na dni bardziej napchane zajęciami. Pierwszą taką miała być kolejna z organicznej linii Moser Roth (Noir Apricot & Hazelnuts już za mną), której bym nie kupiła po tym, jak zniechęciłam się do marek Aldiego, ale... producentem był Kim's Chocolate, czyli ci od Cachet. Jadłam już Cachet Bio Organic 57 % Pineapple & Coconut i byłam ciekawa, czy, skoro obecnie wszystkie czekolady w Aldim są gorsze jakościowo, to i Kim's się w to wpisało, czy trzyma poziom.

Moser Roth Privat Chocolatiers Bio Organic Chocolat Noir Pineapple & Coconut to ciemna czekolada o zawartości 57 % kakao z kokosem i suszonym ananasem, produkowana dla Aldiego przez Kim's Chocolates (Cachet).

Po otwarciu poczułam intensywny splot, który otwierała mocno palona nuta wpierw średnio jednoznaczna i ziemia. Pierwsza po chwili zaprezentowała palone drewno i kawę, splątane dymem, w którym to szybko do głosu dochodziły dodatki i zrównywały się z bazą. Kokos wydał mi się wszechobecny i poniekąd naturalnie orzechowy, też palony, co przypieczętowała aż zwęglono-drewniana nuta, a poniekąd likierowo-aromatowy. Poprzez ten aspekt łączył się z nim ananas o wydźwięku alkoholowej, soczystej pina colady. Wydał mi się niemal ciężkawy i niewątpliwie słodki. Ogólnie, mimo gorzkości, nie brak słodyczy. Jej charakter wyszedł likierowo, a całość wydała mi się nieco zbyt napastliwa, gdy o zapach chodzi, acz wciąż jeszcze całkiem smakowita.

Niby suchawa w dotyku tabliczka i tak sugerowała lekką tłustawość czy raczej ulepkowość. Była twarda i średnio głośno trzaskająca przy łamaniu. Wyszła nieco krucho, co uwarunkowały dodatki. Dodano ich dużo; bardzo, bardzo je podrobiono, co średnio mi się podobało. Trzymały się czekolady porządnie, nie odskakiwały. Chyba nadały pewnej kruchości. Ewidentnie dominował kokos jako wiórki, posiekane kawałki oraz posiekane wiórki. Ananas to trochę farfoclowa drobnica w skąpej ilości.
W ustach rozpływała się powoli, gładko i tłusto. Ochoczo miękła. Okazała się kremowa i nieco ulepkowa, przy czym tłustość wydawała mi się nieco przesadzona. Chwilami suchawa i oporna z racji tego, jak wiele malutkich dodatków w niej zatopiono. Odsłaniały się po pewnym czasie, ja zaś gryzłam je dopiero, gdy czekolada już zniknęła (jak zawsze). Choć przełożyły się na wrażenie zlepka-ulepka, zaskoczyły względną przystępnością.
Kokos początkowo chrupał, nie memłał się. Wyszedł sucho podprażony, a dopiero gryziony trzeszczał i rzęził. To samo robił nasiąkający z czasem ananas. Upodobnił się pod koniec strukturą do wiórków, bo okazał się włóknistą, suszoną, a nasiąkniętą i nieco twardawą, drobnicą. Poskąpiono go, a to, co było, nie zachwycało. Drobinki, które w ogólnym chrzęście można by przegapić.

W smaku pierwsza uderzyła słodycz, za sprawą której wszedł soczysty ananas. Mignął cukier, acz prędko wkroczył także kokos, odwracając uwagę i rozwijając słodycz na wiele aspektów. Pomyślałam o likierowych aromatach, bo to i one chyba były (aromaty, nie likier).

Słodycz rozeszła się, przy czym wydała mi się bardziej wyważona. Poszła w kierunku palonym. Palony cukier... no, karmel, zmieszał się z lekką gorzkością.

Gorzkawość nie zwlekała z pojawieniem się. W zasadzie była subtelna, ale wyraźna. Miała palony charakter i oddawała czarną kawę. Tylko co zaparzoną, ciepłą. Biło od niej właśnie ciepło i łączyło się z likierami / syropami. Słodycz zmieszała się z nią. A jednak i trochę ziemi się doszukałam. Podsycał ją, nadając soczyście zawilgoconego efektu, ananas. Wręcz wgryzający się i w słodycz, i w gorzkość - właśnie jako soczystość.

Palona, gorzkawa kawa rozpływała się odważnie, dominując. Wsparł ją goryczkowaty, palony dym. Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa palony aspekt gorzkości okazał się zaskakująco mocny, po czym ogólna gorzkość niestety zaczęła słabnąć. Kawa zmieniła się w łagodniusią kawusię rozpuszczalną z delikatną pianką... Może kawę orzechową? Orzechowo-karmelową? Oba wątki miały wpisaną w siebie maślaność. Przy orzechowym aspekcie dym dobudował aż węgielną nutę. 

Słodycz za to nie odpuszczała i choć była w dużej mierze karmelowa, likierowo-pinacoladowa, to i tak męczyła. Nagle bowiem zorientowałam się, że spod orzechowo-palonej, kokosowej toni wypływa także słodki ananas o wydźwięku soczystego alkoholu. Wszystko to się ze sobą wiązało. Nuty płynęły zarówno z czekolady, jak i nasilały się przy dodatkach.

Śmietankowo-maślany, rozbijający charakter ciemnej czekolady, wątek rósł wraz z wyłanianiem się dodatków. Pomyślałam o kokosowym drinku ze śmietanką (?), pina coladzie. Kokos mieszał się z orzechami i choć w dużej mierze pochodził z aromatu, wyszedł smakowicie. Bił też od wiórków. Ten był już naturalniejszy.

Gdy czekolada znikała, zagrała raczej maślano-słodkim, palono karmelowym i aż lekko grzejącym w gardle smakiem, robiąc miejsce dodatkom. Pobrzmiewała jednak również lekka cierpkawość kakao.

Gdy gryzłam dodatki, czułam głównie prażone, "orzechowawe" wiórki kokosa, podkreślone aromatem kokosowym. Raz po raz pojawiał się słodko-kwaskawy ananas. Był naturalny, ale mało wyrazisty. Soczysty, ale i suchawy... na pewno podkreślony nienachalnym aromatem.

Po zjedzeniu został maślano-kawowy posmak ciemnej i bardzo słodkiej czekolady oraz mocny splot kokosa i ananasa. Na koniec ich sztuczność już nieco przeszkadzała.
Ja jednak po małej ilości zostawiłam, a resztę wzięłam na uczelnię po kilku dniach - wówczas ewidentnie trochę zwietrzała i to wyszło jej na dobre.

Całość była smaczna, ale wydaje mi się odrobinkę gorsza od Cachet Bio Organic 57 % Pineapple & Coconut. Odebrałam ją jako nieco bardziej naaromatyzowaną, ale w zasadzie bardzo zbliżoną. Choć obecnie mnie jej słodycz przeszkadzała, nie wydała mi się mocniejsza od tej wspomnianej. Może... w odbiorze? Bo może dzisiejsza była nieco tłustsza? To ogólnie wciąż bardzo dobra tabliczka tego typu, szkoda tylko że z niedociągnięciami (np. wolałabym więcej kawałków ananasa, niższą słodycz i tłustość, a wyższą zawartość kakao).


ocena: 8/10
kupiłam: Aldi
cena: 8,99 zł
kaloryczność: 553 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, wiórki kokosowe 5%, kawałki suszonego ananasa 1%, lecytyna sojowa, naturalny aromat ananasowy, naturalny aromat kokosowe, naturalne aromat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.