piątek, 12 maja 2023

Go Vege Krem z orzeszków ziemnych / Creme de Amendoim 100 %

Najbliżej z Mamą mamy Biedronki i Kaufland - bez tych marketów trudno byłoby nam się obejść, więc mamy szczęście. Z obu jednak tylko Biedra zatroszczyła się o krem orzechowy marki własnej. I to nie będący, przynajmniej u nas, na półkach zawsze. Długo nas nie interesował, bo jakoś tak "szpanersko wegańska" linia nas do siebie trochę zniechęcała. Miałyśmy wrażenie, jak by atrakcyjność produktów, które z zasady są wege, opierali właśnie na wegańskości. Poza tym, ogromna część tej wege oferty nie ciekawi nas w sposób naturalny, bo nie jesteśmy wegankami. Wiele z kolei po prostu nie wyglądała na oferującą wysoką jakość. A jednak to, że nie zawsze mamy możliwość kupienia ulubionego (Sante) Auchan Peanut Paste Smooth 100%, w końcu namówiłam Mamę, by kupić i spróbować ten. Nie chciałam bez sensu tkwić w uprzedzeniu. Gdy jednak chciałyśmy kupić, zniknął. Na szczęście wrócił, a wtedy obie już go zapragnęłyśmy. I oto jest.

Go Vege Krem z orzeszków ziemnych / Creme de Amendoim to krem 100 % z orzeszków ziemnych, gładki, produkowany dla Biedronki 

przed i po uporaniu się z olejem
Po otwarciu poczułam bardzo słodkie, dość znacząco wyprażone na sucho fistaszki. Po uporaniu się z olejem i w trakcie jedzenia w zasadzie nie zmieniło się to. 

Na wierzchu wydzieliła się średnia ilość oleju, z czego zlałam jakieś ponad 2 łyżki, może nawet 2,5, a resztę, czyli pewnie nawet niecałe 0,5 łyżeczki wymieszałam mniej więcej. Nie było to trudne, bo pasta okazała się miękka i lejąca. Niby rzadkawa, ale jednocześnie pełna, nieoleista. Widać w niej jedynie kropeczki, nie drobinki.
W trakcie jedzenia zalepiała bardzo, wydawało się, że trochę gęstnieje, ale nie jakoś bardzo. Trwało to krótko, bo rozpływała się łatwo, wykazując rzadkawość. Na pewno jednak nie oleistość. Choć z jednej strony wydawała się przyjemnie mało tłusta, brakowało jej sytości, konkretu. Była niemal idealnie gładka, bez drobinek. Gdy ją tak jadłam, z czasem zaczęła wydawać mi się przez to aż dziwna, osobliwa.

W smaku pasta najpierw wręcz uderzyła słodyczą. Wydała mi się słodziuteńka, bardzo maślana. Była to czysta, naturalna słodycz fistaszków, wzbogacona o prażono-ciepły aspekt. Miał w sobie coś suchego. 

Słodycz poszła we wręcz nugatowym kierunku, zatapiając prażenie. Przez pewien czas grzecznie trzymało się na uboczu, dodając głównie jakby ciepłej nutki. Fistaszkowość należała do orzeszków bez skórek. 

Mniej więcej w połowie rozpływania się porcji w ustach w maślano-nugatowej toni odnotowałam lekką oleistość. Pewną mdławość?

Tu nagle wskoczyło prażenie. W zasadzie wciąż średnie, ale znaczące i skupiające na sobie uwagę. Pomyślałam o maśle orzechowym typu amerykańskiego (peanut butter), dosłodzonym i kremowym. Pojedyncze kropeczki epizodycznie pojawiały się na języku, a prażona nuta zasugerowała odrobinkę soli - właśnie z PB.

Po prażono-amerykańskim odbiciu słodycz osiągnęła apogeum, a pasta zniknęła zostawiając posmak.

Po zjedzeniu czułam wysoką, niemal nugatową słodycz maślano-fistaszkową, a także prażoną nutkę jakby leciutko słonego "peanut butter", także o niebagatelnej słodyczy. Miało to taki... ciepły charakter.

Krem uważam za dobry, tak obiektywnie. Tylko i aż tyle. Smaczny, jednak mimo że naturalna, trochę mi przeszkadzała aż tak wysoka słodycz zestawiona z wyraźnym prażeniem. Ono nie było co prawda bardzo za mocne, ale jakoś rozjeżdżało się z niemal nugatową słodziuteńkością fistaszków. Pojawiła się za jego sprawą sugestia amerykańskiego masła orzechowego z solą, co było ciekawe... Odebrałam to jednak jako... ja wiem? Fistaszki prażone lekko, a bardzo długo, że aż w słodko-rozrzedzoną maślaność poszły? Do tego wolałabym, by nie był aż tak gładki, a bardziej drobinkowy. Sporo mam więc zarzutów raczej natury bardzo subiektywnej.
Mamie pasta nie smakowała zbytnio: "Zjem, bo zjem, ale ta za wysoka słodycz nawet na tostach się przebija i przeszkadza, tak jak i te prażenie mocne". Też ubolewa nad brakiem miazgowości i obie wiemy, że tego kremu więcej nie kupimy.


ocena: 7/10
kupiłam: Biedronka
cena: 9,99 zł (za 500g)
kaloryczność: 631 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: prażone orzechy ziemne

2 komentarze:

  1. Za dużo w du......ie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz takowy problem, to nie do mnie, a lepiej do apteki po lek na hemoroidy.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.