Czasem zdarzają mi się dziwne zachowania. Czasem na zakupach dla zabicia czasu, gdy ja już włożę swoje do koszyka i czekam, aż Mama skończy, snuję się jak "powiedzonkowa" dusza potępiona i szukam dla niej czegoś ciekawego. Mam z tym coraz większy problem, bo zazwyczaj jak patrzę po słodyczach, zlewa mi się to wszystko. W moim odczuciu nic nie jest ciekawe, nie wyróżnia się. Pewnego dnia jednak jakoś zapragnęłam jej coś znaleźć, co by spełniło jej wymagania. Znalazłam jakiegoś podobnego do Bounty'ego batona - niby zdrowszego, a przynajmniej bez cukru. Jako że i Mamie tolerancja na słodycz i badziewie spada, ucieszyłam się. Obok jednak zobaczyłam jakieś tajemnicze dziwo. Pojęcia nie mam, co to Fame MMA, obrazka podglądowego nie było, więc wzięłam do rąk. Szybko okazało się, że niezbyt to dla Mamy (nie lubi wafli czekoladowych), ale... obietnica potrójnej czekoladowości wydała mi się miła. Skusiłam się, acz nie ukrywam, że przeważyła ciekawość czy raczej niezdrowa ciekawskość. Otóż po prostu zaciekawiła mnie forma, bo nie wiedziałam, co też może się kryć we wnętrzu, a brzmiało to... ciekawie, na coś złożonego, a co w zasadzie jest niby zwykłym waflem. To zwykłe to czy nie? Uznałam, że sprawdzę, nie umrę, choć dawno odleciałam od świata zwykłych słodyczy.
FAME o smaku czekoladowym Fame MMA Federation Official Chocolate Wafer to "wafel z kremem kakaowym (31%) oraz nadzieniem (17%) o smaku czekoladowym w czekoladzie mlecznej o zawartości 31% kakao (52%)", wyprodukowany dla BF Group.
Po otwarciu poczułam wyraźnie czekoladowy zapach, na który złożyła się czekolada cukrowo-mleczna, i kakaowo "ciemnawy" motyw bloku i/lub masy czekoladowej. Wszystko przesłodzone, a w dodatku z bardzo dusznym motywem mleka w proszku. Wafelka samego w sobie specjalnie nie czuć - wąchając dałabym się nabrać, że to baton czy cukierek czekoladowy. W trakcie jedzenia wyłapałam nawet nieco truflową nutkę. Wszystko osnuwała lekka taniość, margarynowość i plastikowość.
Bardzo gruba, polewowo lśniąca i jasna warstwa czekolady na wierzchu była ulepkowato-tłusta. Nie topiła się, ale wydawała się mocno lepka. W ustach rozpływała się dość powoli, gładko i kremowo, bardzo tłusto, zadowalająco gęsto. Całościowo wyszła przeciętnie, a niestety przez swoją ilość przytłoczyła resztę.
Ciemnego nadzienia czekoladowego nie pożałowano, bo znalazło się nie tylko na wierzchu, ale też po bokach wafla. Było gęste i maziste, tłuste, ale nie jakoś szczególnie. Rozpuszczało się, maziając się. Dzięki temu, jak było konkretne, zapewniło spójność.
Wafel przełożony został znacznie jaśniejszym, okropnie proszkowo-kryształkowym, konkretnym kremem. Wydawał się najmniej tłusty z tego wszystkiego; nieznacznie. Ilość uważam za godną pochwały. Sporo grubych warstw.
Warstwy waflowe okazały się krucho-chrupkie i przyjemnie leciutkie. Hamowały tłustość, bo było ich kilka, ale w całości odegrały niewielką rolę (nie narzucały się).
Całość i gryźć można, i pozwolić, by rozpuściło się to na tłusto-gęste, bardzo zalepiające i aż przytykające papu. Uniwersalny twór.
Przy jedzeniu miałam wrażenie, że mnie to konkretnie zatłuszcza.
W smaku czekolada porażała cukrem, do którego dość szybko dołączyło wyraziste mleko. Niestety było to mleko w proszku o dusznym charakterze. Pobrzmiewała mi w niej tandetna plastikowość.
Nadzienie czekoladowe okazało się również cukrowo słodkie, ale już nieco bardziej "ciemne". Znalazła się w nim drobna cierpkość kakao oraz lekka gorzkość. Próbowało udawać tanie trufle i do pewnego stopnia mu to wyszło. Takie... nawet ze sztucznie alkoholowym echem? To jakby... czekoladopodobna masa lub blok czekoladowy w formie kremu? Tu też pojawiła się mleczna nuta, łącząca go z czekoladą. Niestety, gdy jadłam całościowo i skupiałam się mniej, słabo mu szło przebicie się przez resztę.
Krem z wafelka był głównie słodki i smakowo mdło-tłusty, dopiero w następnej kolejności kakaowy. Czy raczej "kakałkowy", delikatny. Powiedziałabym, że zrobiono go z rozpuszczalnego kakao zrobionego na bazie cukru dla dzieci.
Sam wafel okazał się średnio wypieczony i pasujący do reszty. Nie narzucał się, miał przyjemnie delikatny, wyraźnie zbożowy smak. Nieznacznie tonował to i owo, acz nikł pod natłokiem cukrowej czekolady.
Po zjedzeniu zostało straszliwe zacukrzenie, nieprzyjemny posmak tanio-sztuczny, mleka w proszku i cierpkie kakao. Czekoladowość... raczej masy czekoladowej i figurek czekoladopodobnych.
Całościowo dominowała czekolada mleczna, mleczne kakałko - to twór niewątpliwie właśnie mleczno-słodki (mimo że z opisu można oczekiwać czegoś poważniejszego).
Całość uważam za średnią obiektywnie, a kiepską bardziej subiektywnie. Mocno czekoladową, ale budżetowoczekoladową. Proszkowy wydźwięk mleka, plastik, blok i masa czekoladowe, kakałkowość czy nawet truflowość wyszły tandetnie. Ostatnia była najlepszym elementem batona, ale i tak to o wiele za mało, by uratować sytuację. Ogromne brawa należą się za to proporcjom i grubościom warstw (choć właśnie akurat grubość czekolady nie wyszła na plus). Gdyby tylko dopracować jakość, to mógłby być dobry wafel. A tak nie sądzę, by na rynku wafli i batonów bardzo się wyróżniał. Wolałabym, by był bardziej "ciemny" jak np. Eti Dare to Enjoy - Mama nalegała, że skoro jemu wystawiłam, ile wystawiłam, temu powinnam jako ja Kinga wystawić 7, ale ja czuję, że to byłoby wbrew mnie. Tyle obietnic kakaowości i czekoladowości, a dominowała mleczna czekolada - no nie...
Zjadłam prawie pół i to maksimum mojej wytrzymałości. Ta piekielna słodycz i mlecznoczekoladowy wydźwięk, właśnie przytłaczająca mleczna czekolada mnie wykończyły. Nie uważam jednak, by to był zły słodycz; nawet potencjału można się w nim doszukać, ale kompletnie nie dla mnie.
Resztę oddałam Mamie. Także ona uznała go za przesłodzonego, a i nie podobało jej się, że czekolada zagłuszyła ciekawsze wnętrze. Jej z kolei mleczny charakter odpowiadał, ale i ona nie chwaliła go specjalnie. Stwierdziła, że ok, nie w jej typie (nie lubi wafli czekoladowych) i podsumowała: "a jest coś na rynku wafli i batonów lepszego? Ten to chyba taki na 8, no... 7-8, jak ty taka krytyczna".
ocena: 6/10
kupiłam: Biedronka
cena: 2,99 zł (za 37g; Mama płaciła)
kaloryczność: 541 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: wafel z kremem kakaowym (mąka pszenna, tłuszcz palmowy, cukier, serwatka w proszku, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu 4,3% w waflu z kremem kakaowym, mleko w proszku odtłuszczone, olej rzepakowy, sól, emulgator: lecytyny; substancja spulchniająca: węglany sodu), cukier, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku pełne, tłuszcze roślinne w zmiennych proporcjach (palmowy, shea), miazga kakaowa, serwatka w proszku, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, pasta z orzechów laskowych, tłuszcz mleczny, lecytyna sojowa, naturalne aromaty, pasta z orzeszków arachidowych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.