poniedziałek, 16 marca 2015

Tasso rurki waflowe z kremem o smaku waniliowym

Mam w zwyczaju śledzić wiele blogów o tematyce słodyczy, przeglądać różne strony itp. Niestety (albo raczej stety) są też o wiele dojrzalsi ludzie, którzy tego nie robią. Ba, który nawet nie siedzą przy komputerach. Do tej właśnie grupy należy moja mama, która ostatnio przyniosła mi te właśnie rurki z kremem, gdyż zapamiętała, że je lubię, ale po prostu nie mogła wiedzieć, jak bardzo się one zepsuło, o czym swego czasu było głośno. Co ja na to wszystko? Będę musiała przekonać się na własnej skórze i chociaż tej recenzji w planach nie miałam, to jednak ciekawi mnie, czy jest aż tak źle, jak niektórzy mówią. 

Powoli, ostrożnie i podejrzliwie, otwieram żółte opakowanie rurek z kremem o smaku waniliowym. Czasami pierwsze wrażenie jest tym najważniejszym, bo grunt to dobre pierwsze wrażenie, bla bla bla.

Pierwsze co, zapach. Taki wafelkowy, słodki. Nie powiem, nawet przyjemny. Opakowanie jest dość spore, rurki leżą w kilku rzędach, wyglądają tak, jak takie rurki powinny wyglądać. (Z tym rozmiarem opakowania to różnie bywa, lepiej nie zostać sam na sam z takim dużym opakowaniem rurek). Ja jednak nie oceniam po pozorach, dla mnie liczy się wnętrze. Przynajmniej w słodyczach. Jak więc ze smakiem? Wafelek jest suchy, dość kruszący się, ale nie sypie się na wszystkie cztery strony świata. W smaku taki normalny, przeciętny, lekko słodki. Ciężko odrywał się, więc nie mogłam się pobawić przy obieraniu rurek, żeby dostać się do nadzienia dopiero po jakimś czasie. Moje spotkanie z nim nastąpiło szybciej niż zwykle. A wrażenia? Pierwsze, co przychodzi mi do głowy i pierwsze, co poczułam, gdy tylko ugryzłam rurkę, jest słodycz. Taka sztuczna, drapiąca w gardle słodycz. Krem jest bardziej rzadki niż gęsty, co, jak mi się wydaje, spotęgowało jeszcze ten smak. Kiedyś czuć było wanilię... a teraz? Teraz to oprócz słodyczy czułam jakby jakiś kwasek cytrynowy, którego co prawda w składzie nie było, ale pewnie ta cała chemia (skład... 0,002% sproszkowanej wanilii... wysilili się) zaburzyła moje zmysły. Oprócz tego krem jest dość tłusty i pozostawia nieprzyjemny posmak na języku. 

Chyba pierwszy raz w życiu nie zjadłam więcej niż trzy rurki. Nie ze względu na silną wolę, ale po prostu, w porównaniu z tym, co było kiedyś, nie smakowały mi. Niby nie są aż tak ohydne, żeby nie dało się ich zjeść (bo ze dwie z kawą, bardzo gorzką, się da), ale przy np. rurkach z lidla wypadają bardzo kiepsko. Tutaj mamy waflową rurkę z kremem z cukru z cukrem. Kiedyś rurki Tasso miałyby u mnie mocne 10/10 ale teraz... Niech się cieszą z tych 5. 


ocena: 5/10
kupiłam: Biedronka (moja mama kupiła, ale wiadomo gdzie)
cena: nie pytałam
kaloryczność: 546 kcal / 100 g - 184 kcal / 3 rurki
czy znów kupię: nie

14 komentarzy:

  1. Coś czuję, że wcale by m ta słodycz nie przeszkadzała.
    Koniecznie spróbuj waniliowych rurek marki Carrefour. 120 g i niebieskie opakowanie. To jest niebo (a przynajmniej było ze trzy lata temu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście, że napisałaś, bo akurat jutro jadę do Warszawy to zwrócę na nie uwagę. :D W moim mieście, oczywiście, Carrefour'a nie ma...

      Usuń
    2. Ze trzy lata temu to pewnie i te biedronkowe były niebem...

      Usuń
  2. Szkoda że teraz większość produktów się psuje. To już nie to samo co kiedyś! :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta, według mnie już lepiej by było, gdyby podnosili ceny, a jakość zostawiali taką samą...

      Usuń
  3. szkoda bo kocham takie rurki zwłaszcza właśnie z kremem waniliowym (chociaż ja akurat to uwielbiam wszystko z wanilią). pyszne są również takie które w środku oblane są czekoladą ale nie mają kremu, zaledwie ścianki są nią muśnięte. niestety te ostatnie znajdują się tylko w jednym jedynym sklepie w mojej rodzinnej miejscowości w której rzadko bywam bo studiuję w innym mieście. :< szkoda, że te się popsuły jak mówisz, bo pamiętam że były całkiem smaczne. pozostają te z lidla w takim razie albo te z carrefoura o których wspomniała Olga. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, te z Lidla znam i to bardzo dobrze. :D Chyba najlepsze ze wszystkich!

      Usuń
  4. Kiedy w końcu zdecydowałyśmy się na zakup tych rurek z kremem to okazało się, że to już nie jest ten smak co kiedyś. Także ten zakup skreśliłyśmy z naszej listy :) Chociaż na te z Lidla może kiedyś się skusimy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te z Lidla to polecam, naprawdę. Nawet jedna moja znajoma, która nie cierpi wszystkiego, gdzie jest jakikolwiek krem przyznaje, że są smaczne.

      Usuń
  5. Ja jestem jakaś dziwna, bo rurek z kremem nie lubię i to niezależnie od firmy :P Najlepsze są te puste w środku, o!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze lubiłam rurki z kremem, ale tylko śmietankowe/waniliowe. Kakaowe jadłam tylko w ramach ostatniej deski ratunku. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba w ogóle kakaowych nigdy nie jadłam, więc może kiedyś i spróbuję, ale na pewno nie tej firmy.

      Usuń
  7. Margarynowy krem za bardzo mnie odstrasza, ale zjadłabym sobie rurkę z prawdziwą bitą śmietaną - wspomnienie dzieciństwa...

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.