Milkę Oreo chyba każdy zna. Jak jej nie próbował, to już na pewno przynajmniej o niej słyszał. Chyba nie muszę specjalnie myśleć nad żadnych ambitnym wstępem, może tylko pozwolę sobie zaznaczyć, że ogólnie czekolady od Milki mi smakują, nie mogłabym ich natomiast jeść dzień w dzień i bez kawy. Muszę mieć po prostu danego dnia na coś bardzo słodkiego. To samo się tyczy ciastek Oreo. Lubię je. Kupuję bardzo rzadko, jak mi się chce zjeść coś do mleka. I to byłoby na tyle.
Przejdźmy jednak do samej czekolady. Milka Oreo jest w dwóch wersjach - 100 g, czyli z kremem mlecznym i kawałkami pokruszonych ciastek Oreo i 300 g, ale o niej kiedy indziej.
Warstwa czekolady jest bardzo słodka, co jest typowe dla mlecznych czekolad Milki (wydaje mi się, że jest jeszcze słodsza, niż inne, ale możliwe, że to sobie uroiłam). Jest to słodycz, która może niektórym osobom nie przypaść do gustu. Kakao tutaj nie znajdziemy, choćbyśmy poświęcili całe życie na poszukiwanie go. Szkoda, bo by się przydało. Pod średniej grubości warstwą czekolady, jest mleczny krem, o wiele słodszy od samej czekolady. W sumie aż ciężko powiedzieć coś więcej, bo niby już, już wyczuwam mleko właśnie, czy jakąś śmietankę, to dominuje ją słodycz. Na straży granicy przesłodzenia i mdłości stoją na szczęście kawałki ciasteczek Oreo. Te są z kolei kakaowe (ha! kakaowa nutka w Milce odnaleziona!), kruche, ale nie suche. Nie smakują jak ciastka, które za długo poleżały w otwartym opakowaniu, co często spotyka się w czekoladach z ich dodatkiem. Są naprawdę smaczne i minimalnie równoważą słodycz. Nie na tyle, żeby móc zjeść ją całą na raz, ale zawsze coś.
Przyznaję, że na dzień, w którym chcę coś ekstremalnie słodkiego, ta czekolada jest dla mnie wręcz doskonała. Wiem, że eksperci od czekolad pewnie będą chcieli mnie zlinczować, ze względu na wystawioną ocenę, ale raz się żyje!
Aktualizacja z 14.07.2015: Najpierw wystawiłam 10/10, ale kiedy spróbowałam Bellarom z ciasteczkami, postanowiłam obniżyć Milce ocenę.
Aktualizacja z 14.07.2015: Najpierw wystawiłam 10/10, ale kiedy spróbowałam Bellarom z ciasteczkami, postanowiłam obniżyć Milce ocenę.
ocena: 9/10
kupiłam: Kaufland
cena: 3.19 zł (promocja)
kaloryczność: 560 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, olej palmowy, tłuszcz kakaowy, serwatka w proszku (z mleka), odtłuszczone mleko w proszku, mąka pszenna, miazga kakaowa, tłuszcz mleczny, śmietanka w proszku (2%), kakao o obniżonej zawartości tłuszczu (0,8%), emulgatory (lecytyna sojowa, lecytyna słonecznikowa), pasta z orzechów laskowych, syrop glukozowo-fruktozowy, skrobia pszenna, substancje spulchniające (E 501, E 503, E 500), sól, aromaty
Skład: cukier, olej palmowy, tłuszcz kakaowy, serwatka w proszku (z mleka), odtłuszczone mleko w proszku, mąka pszenna, miazga kakaowa, tłuszcz mleczny, śmietanka w proszku (2%), kakao o obniżonej zawartości tłuszczu (0,8%), emulgatory (lecytyna sojowa, lecytyna słonecznikowa), pasta z orzechów laskowych, syrop glukozowo-fruktozowy, skrobia pszenna, substancje spulchniające (E 501, E 503, E 500), sól, aromaty
Jak ulegać linczowaniu, to razem :) U mnie miałaby unicorna, gdyby nie ciastka prześwitujące przez czekoladę. Fanką jest też Natalie, ubiegnę ją, hłe hłe hłe.
OdpowiedzUsuńDo poczytania w razie chęci:
http://livingonmyown.pl/2014/12/12/milka-oreo-100-g/
http://livingonmyown.pl/2014/09/07/z-niecheci-do-oreo/
http://livingonmyown.pl/2014/11/03/neo-czyli-lidlowe-oreo-w-dwoch-odslonach-waniliowej-i-kakaowej/
Mogli coś wymyślić, żeby tych ciastek nie było widać, bo nie zachwycają z wyglądu, rzeczywiście.
UsuńO, będę miała co czytać wieczorkiem. :D
Nie przepadam za wyrobami Milki, przyznam. Jednak sięgnęłam po nią dzięki szumowi jaki wokół niej był swego czasu. Że megapyszna, że megasłodka. Dla mnie? Tłustawa, bez wyrazu.. Słodka? Nie do końca. Chyba zrobię recenzję, żeby podłożyć się większości milkowego społeczeństwa ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie w wersji zwykłej mlecznej jest niezjadliwa. :P
UsuńTo najlepsza z Milek! Kocham ją, a pomyśleć, że zwykłe Oreo są dla mnie nie smaczne :P
OdpowiedzUsuńzgadzam się, że czekolada jest pyszna chociaż zjadłam przez całe życie zaledwie jedną jej kostkę kiedy zostałam poczęstowana przez współlokatorkę :D smakuje moim zdaniem identycznie jak kinderki, a że lubię takie czekoladowo-mleczne smaki to jestem na tak. :)
OdpowiedzUsuńCzasami nachodzi mnie ochota właśnie na takie przesłodkie czekolady, pewnie dlatego, że w dzieciństwie byłam ich pozbawiona, haha. :D
UsuńZ racji mojego braku sympatii do Milki na pewno jej nie zakupie. Zostalam nia poczestowana jeszcze wtedy, gdy nie byla dostepna na polskim rynku - jak mozesz sie domyslac nie ujęła mnie :D
OdpowiedzUsuńMimo absolutnego przesłodzenia to mamy do niej słabość :D Po prostu idealnie chrupiące ciasteczka wpasowują się w nasz gust :) Nawet wolimy tą mniejszą wersję niż tą z wielkim grubym ciachem, które naszym zdaniem w ogóle jak oreo nie smakuje...
OdpowiedzUsuńKiedyś ktoś mnie poczęstował dużą i w sumie za bardzo jej nie pamiętam. Kiedyś tam sobie przypomnę i na pewno zrecenzuję. :D
UsuńRacja - jedna z lepszych czekolad i zasługuje na tą ocenę ale wersja 300 g jest o niebo lepsza. :D
OdpowiedzUsuńNiee, ja wolę tę mniejszą. Rozwiązanie, które zastosowano w 300-gramowej świetnie sprawdziłoby się w batonie.
Usuń