wtorek, 31 marca 2015

Ritter Sport Honig-Salz-Mandel mleczna z solonymi migdałami w miodzie

Nie ukrywam, że jestem już nieco znudzona tym, co dostępne w zwykłych sklepach. Czekolady są w ciągle tych samych, oklepanych smakach. W czasach, gdy ani migdały, ani nawet sól nie wywołują już jakiegoś makabrycznego zaskoczenia, ludzie tacy jak ja muszą szukać nowych smaków po malutkich sklepach z niemiecką chemią i słodyczami (chociaż jakbym skreśliła to drugie słowo to i tak by nie dziwiło, że aż roi się tam np. od Milek).

Zaszłam ostatnio do takiego właśnie sklepu z produktami z Niemiec, naprawdę zdesperowana. Czy ja naprawdę muszę już nawet czekolady przez internet zamawiać, jeśli chcę zjeść coś wyszukanego? Spodziewałam się setek opakowań z fioletową krową, ton wielkanocnych jajek i czekoladek Kinder (których w końcu w Polsce nie da się kupić, no nie?), a co odkryłam? No właśnie. Całkiem sporo ciekawych rzeczy. Byłam tak zaskoczona, że aż ciężko mi to opisać. Najlepiej chyba podsumuje to fakt, że wyszłam ze sklepu z bodajże 5 tabliczkami, w tym właśnie tą - Ritter Sport Honig-Salz-Mandel, czyli czekoladą mleczną z solonymi migdałami w miodzie.


Ritterka ta olała kolejkę wielu innych czekolad ze względu na połączenie smakowe, o którym jeszcze nie słyszałam.
Szybciutko, z wypiekami na twarzy, otworzyłam pomarańczowe opakowanie i dokładnie obejrzałam spód czekolady. Taak, te dzisiejsze pakowanie czekolad nie przemawia do mnie, o wiele bardziej wolę oglądać wymuskany wierzch kosteczek, ale mówi się trudno. Tym bardziej, że w tym wypadku, dół wyglądał bardzo przyzwoicie, bo pełen wybrzuszeń, spowodowanych obecnością migdałów. Niestety, zdarza się tak, że jest kosteczka ich pozbawiona, ale to da się wybaczyć.
Do skosztowania zachęca mleczno-czekoladowy zapach, nie będący jednak niczym nadzwyczajnym. 

Czekolada jest dość tłusta i bardzo szybko się rozpuszcza, zaczynając od momentu wzięcia kostki do ręki. Czuć porządną mleczność i jakąś tam nutkę kakao. Wydaje mi się, że jest słodsza od innych ritterek, jakie miałam okazję jeść. Trąca aż o nieco przesadne zasłodzenie, i ma plastikowy posmak, jednak nie jest to niezjadliwy wyrób. Po prostu, dla niektórych może być nieco za słodka. 
Na szczęście, w czekoladzie zatopiono solone migdały w miodzie. Miód w tych wszystkich orzeszkach, jakie można kupić, jest taki dość specyficzny. Owszem, słodki, ale ma w sobie raczej mało z prawdziwego, płynnego miodu. Ten tutaj również taki jest. Nadaje wszystkiemu charakterystyczny smak, wchodzący dość inwazyjnie w czekoladę. Co do samych migdałów - czuć je wyraźnie, nie są zatęchłe (co się chwali), jednak niektóre są jak na mój gust jakieś dziwnie zbyt twarde. Ogólnie jednak, ich dodatek to wielki plus. Szkoda tylko, że jest ich tak mało.

Na koniec zostawiłam sobie sól. Migdały niewątpliwie są solone i jeśli np. trafimy na kostkę, w której znajdziemy aż dwie sztuki, ewidentnie to poczujemy. Niestety, według mnie tego składnika jest zdecydowanie za mało. Niby nieco podkreślił smak migdałów w miodzie, ale oczekiwałam, że będzie wyczuwalny podczas jedzenia całej czekolady, a tu klapa - był tylko przy migdałach (w końcu to one były solone, a nie czekolada). 
Przy tej ilości soli, tabliczka mogłaby być zdecydowanie mniej słodka.

Niby czekolada jest w porządku, oprócz lekko plastikowatego przesłodzenia, ale liczyłam, że producent wyciśnie z tego wszystkiego coś więcej. Przecież to dałoby się podkręcić!
Cukier niestety dominuje nad innymi, o wiele ciekawszymi, nutami i nadaje tabliczce pospolitości. Szkoda, wielka szkoda, bo potencjał jest ogromny.


ocena: 7/10
kupiłam: sklep z niemieckimi słodyczami
cena: 6 zł
kaloryczność: 562 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: cukier, solone migdały w miodzie 23% (migdały 18%, cukier, miód 0,8%, oleje roślinne: rzepakowy, octowy, słonecznikowy; sól, maltodekstryna), tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, laktoza, odtłuszczone mleko w proszku, tłuszcz mleczny, lecytyna sojowa, naturalny aromat

28 komentarzy:

  1. Nie lubię soli w czekoladzie, w związku z czym postanowiłam, że jeśli ją spotkam, nie kupię. Kogo ja jednak okłamuję... to Ritter, więc i tak kupię :P
    Dostałaś wiosenne limitki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiosennych jeszcze nigdzie nie widziałam. Ciekawe, czy będą te co rok temu, czy jakiś inne... o ile będą. :P

      Na Twoje szczęście, sól tutaj jest akurat wyczuwalna w minimalnym stopniu.

      Usuń
    2. Inne, przynajmniej dwie: http://www.ritter-sport.de/de/produkte/

      Usuń
    3. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość.

      Usuń
  2. Nie lubię tych czekolad..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzecz gustu. Ja za mało ich jeszcze jadłam, by powiedzieć o nich coś więcej.

      Usuń
  3. O kurka! To musi być super połączenie! Szkoda tylko że miód nie jest miodem. I żałuję oczywiście że nie mam gdzieś blisko siebie sklepu z zagraniczną słodyczą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko nie takie super, jak się wydaje, ale jak kiedyś gdzieś zobaczysz to bierz. :D

      Usuń
  4. Trochę dla nas mało tych migdałów. Niby chciałyśmy ją kupić ale nie przepadamy za miodem, więc koniec końców nie zdecydowałyśmy się na nią. Za to kupiłyśmy jajko wielkanocne od Heidi http://lila24.pl/4103,heidi-jajko-hazelnussen-cranberry-milch-czeko-130g :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miód tutaj kompletnie miodowy nie jest. :P
      Fajne jajo, wygląda ciekawie. Próbowałyście już?

      Usuń
    2. Nie, jajo jest prezentem dla mamy :D

      Usuń
    3. To na pewno się ucieszy! :D

      Usuń
  5. Migdałów zdecydowanie za mało, bo ja najbardziej lubię, kiedy czekolada jest aż naszpikowana bakaliami, orzechami itp. No i wygląda na dość małą, ile było kosteczek?

    + Pytałaś co mi jest... W sumie sama dobrze nie wiem. Na razie na tyle duża niedowaga, że potrzebuję lekarza. Mam problem z ćwiczeniami. Bo jeść jem. To trochę skomplikowane. Podejrzewam nieklasyfikowane zaburzenia odżywiania. Jestem na samym początku walki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosteczek było 16, a tabliczka ma standardowe 100 g. Najbardziej ubolewam, że w niektórych kostkach w ogóle nie było migdałów, ale mówi się trudno.

      Z tego, co mogę wywnioskować po tym, co napisałaś, sama byłam w sytuacji podobnego typu dobre parę lat temu... Walcz.

      Usuń
  6. Sól i słodycz? Bosko... Przed zaczęciem czytania recenzji pomyślałem jednak "eee... miód i rodzynki... no nic, zobaczę". Dopiero potem oczy zjechały na nazwę, no i samą treść posta. Myląca grafika :)

    Gdyby zamiast migdałów były nerkowce, musiałbym pewnie kupić dwie sztuki. Pierwsza zniknęłaby już w sklepie. Których to, przy okazji, nie widzę zupełnie na ulicy. Coś z zagranicznymi art. spożywczymi dostępne jako "stacjonarka" to raczej rzadkość.

    Tak jak Milka z Oreo wpisała się idealnie w gusta wielu, tak i Wedel z karmelovą (wersja orzeszków z solą właśnie) - według mnie też.

    Wiadomo miód to nie karmel, ale połączenie dwóch skrajnych smaków mnie przyciągnie. Zakładając oczywiście, że ją spotkam "normalnie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wciąż ubolewam nad ilością soli w tej tabliczce. Zdecydowanie za mało.

      Swoją drogą, takie połączenia chyba po prostu trzeba lubić. Nie mogę się jednak nadziwić, jak skrajności połączone w czekoladzie mogą nie smakować...

      I dalej ubolewam, że na Wedla z solonymi orzeszkami się nie załapałam.

      Usuń
  7. A ja bym chętnie ją zjadła nawet jeśli bym miała ją sobie posolić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to jest świetny pomysł, haha. :D
      Ja zjadłabym ją w wersji deserowej, to by było to!

      Usuń
  8. i znów mamy coś wspólnego bo ja też kocham niebanalne połączenia smakowe :) też dużo chodzę po sklepach z art. niemieckimi tylko u mnie ostatnio w nich straszna nuda, tylko milka i kinderki ile można? czekam na jakieś nowości na święta, jutro pójdę na polowanie :D tą chętnie bym kupiła nawet jeżeli nie lubię połączenia słodko-słone i twardych orzechów w czekoladzie bo to przecież ritter :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może akurat ta czekolada Cię przekona do tego połączenia? Nigdy nic nie wiadomo, więc jak będziesz miała okazję kupić - kup. ;)

      Usuń
  9. Masz szczęście, u mnie sklepu z chemią niemiecką to bieda i ubóstwo, ani ritterek ani milki :( a z chęcią spróbowałabym tej czekolady. Połączenie brzmi tak "mojo".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i do Ciebie jakoś dotrze. Z tego co się orientuję, to nowy smak, więc może w końcu jakiś Lidl czy coś też się w ten smak zaopatrzy.
      Ewentualnie pozostaje dręczenie ludzi z tego sklepu, ciągłymi pytaniami kiedy będę ritterki (u mnie kiedyś z Milką Chips Ahoy podziałało haha :D ).

      Usuń
  10. Markę lubię, ale smak jakoś mnie nie zachęca..

    https://grapefruitjuicesour.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten zestaw smakowy rzeczywiście mógłby być bardziej podkręcony, ale Ritter na pewno starał się być zachowawczy. To w końcu produkt dla mas, musi uderzyć w powszechne gusta. A mocna słoność czekolady jest już czymś zahaczającym o ekstremum.

    Mam tą czekoladę w swojej kolekcji, czeka na degustację podczas wyjazdu w góry. Ciekawa jestem, jak się spisze - zwłaszcza, że Ritter musi odbudować sobie u mnie zaufanie ;). Ja swoją tabliczkę kupiłam bezpośrednio w Niemczech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w górach się sprawdzi, ten cukier doda energetycznego kopa. :D

      Szkoda, że niszowe czekolady są prawie nie do zdobycia w Polsce... Tak to cały rynek cukrem zasypany.

      Usuń
  12. Ja jej u siebie szukałam i nigdzie nie mogę znaleźć :( Kocham połączenie sól+ czekolada, a jak dodać do tego migdały w miodzie...rajuuuuu chcę :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, u Ciebie też na pewno w końcu się pojawi. ;)

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.