wtorek, 14 lipca 2015

lody Carte D'Or Cheesecake with Raspberry Cream

Moim ulubionym ciastem zdecydowanie jest sernik. W ogóle jestem osobą, że tak powiem, "nabiałową", bo nabiał, czy to w formie sera, mleka, czy czegokolwiek innego, jest codziennie obecny w moim życiu. Uwielbiam także słodycze z takim dodatkiem. Te z sernikiem odkryłam stosunkowo niedawno, czy to jeśli chodzi o sernikowe czekolady, czy sernikowe lody Haagen-Dazs, które zdobyły moje serce. Wcześniej nie miałam żadnego zdania o sernikowych lodach, po tamtych jednak naszła mnie ogromna ochota na kupienie jakiś innej firmy i porównanie.

Padło na Carte D'Or Cheesecake with Raspberry Sauce, czyli lody twarożkowe z sosem malinowym (16 %) i kawałkami biszkoptów (6%). Trochę obawiałam się tego sosu malinowego, jednak po dłuższych namyśleniach - skoro sos truskawkowy nawet mi smakował, mimo mojej nienawiści do rzeczy truskawkowych, z malinami nie może być aż tak źle.
W dodatku słyszałam dobre opinie o lodach Carte D'Or, więc 450 mililitrowe (245 g) opakowanie powędrowało do sklepowego koszyka, a potem do mojej zamrażarki, z której...

...w końcu je wydobyłam i otworzyłam. Dobiegł mnie dziwaczny zapach. Składały się na niego dwie główne, wiodące nuty: twarogowa i buraczano-jagodowa. O tyle, o ile ta pierwsza byłaby smakowita, tak ta druga... do najmilszych nie należała. Przyjrzałam się lodom krytycznie. Sztucznie różowo-czerwony sos, białe lody i kawałki biszkoptów w ilości zadowalającej. Od nich właśnie zaczęłam próbowanie.

Kawałki ciasteczek okazały się trochę twardymi biszkoptami (jak na biszkopty w lodach), wcale nie rozmiękłymi i odrobinę słodkimi. Nie były chrupiące, co chyba oczywiste. W smaku... no, taki słodki biszkopt. Niezbyt słodki, ale jednak.
Potem wzięłam się za same lody. Były bardzo miękkie, chociaż jadłam je prawie od razu po wyjęciu z zamrażarki (no ok, może zrobienie zdjęć zajęło mi jakieś 5 minut). Gdy wielka łyżka lodów znalazła się w ustach, dotarła do mnie ich lekkość i puszystość. Nie bardzo mi to odpowiadało: lody twarogowe powinny być według mnie o wiele bardziej zbite, gęste. Te ocierały się o zbytnie rozwodnienie. Trochę zbyt tłuste, ale w sposób bynajmniej nie naturalnie nabiałowy. Oprócz tego, zabrakło w nich kremowości, bo były lekko "proszkowate", ale w sposób porównywalny do mleka w proszku, bądź cukru.
Właśnie: były bardzo słodkie. Może nie nazwałabym ich najsłodszymi lodami, jakie jadłam, ale były przecukrzone. To jest właśnie dziwne: nie wydały mi się przeraźliwie słodkie, a po prostu cukrowo słodkie. Przez słodycz przebijała się kwaskowatość: po części typowo twarogowa, albo i minimalnie jogurtowa, a po części sztucznie cytrynowa. W dużej mierze była także po prostu mleczna. Mimo tego wszystkiego, masa lodowa była niezła. Nie, nie "dobra", a tylko "nie-taka-strasznie-zła".

Ostatnią rzeczą, za jaką się wzięłam był sos, który wcale sosu nie przypominał. Był gęsty i trochę żelowaty. Kiedy całkiem sporą ilość tego czegoś umieściłam w ustach, poczułam niegładką strukturę, chropowatą proszkowatość, albo i cukrowość (czułam się jakbym chrupała cukier) i sztuczność. To ostatnie odnosi się i do konsystencji, i do smaku. Masa udająca sos była bowiem słodko-kwaśna, ale za sprawą syropu glukozowo-fruktozowego i regulatorów. To było czuć: cała gama aromatów, nie zaś naturalne owoce (mimo, że przeciery są w składzie). Smak owocowy pojawił się, ale nie były to soczyste, świeże maliny, a stare jagody, silny smak chemicznej truskawki i bardzo wyraźny smak botwiny, albo i starych buraków. To ostatnie (truskawki i buraki) w ogóle obrzydziły mi ten sos i spowodowały, że dalej jadłam lody, omijając go. Niestety, graniczyło to z cudem, bo akurat tego sosu nie pożałowali.

Co więcej, kiedy raz i drugi zagarnęłam łyżką i masę twarogową i sos, czuć było tylko te sztuczne owoce i cukier, jakakolwiek nuta sera zanikała w tym wszystkim.
Biszkoptów w całej masie w ogóle nie było, oprócz tego, co na wierzchu.
Na końcu buraczano-truskawkowo-jagodowy zapach się nasilił i twarogu w ogóle nie było czuć. W smaku było bardzo podobnie. Im więcej jadłam, tym mniej serowe mi się wydawały. Cukier i nuty wcześniej wspomniane. To tyle.
Chciałam zjeść je na raz, ale tylko dlatego, że chciałam mieć je już za sobą, bo wiedziałam, że jak odłożę, to już nie dam rady do nich wrócić, ale po paru chwilach jadłam, omijając część z sosem.
W końcu i tak nie dałam im rady. Są to lody, do których nigdy nie chcę wracać. Nastawiłam się na coś pysznego, a było... niesmacznie. Mogli sobie chociaż ten sos darować, który jest jak wyjęty z najtańszych lodów z pseudo-owocowym sosem.

Początkowo chciałam im podciągnąć na 4, ale jednak były za obrzydliwe i miałabym wyrzuty sumienia w stosunku do czwórkowych produktów.


ocena: 3/10
kupiłam: Tesco
cena: 8.99 zł
kaloryczność: 210 kcal / 100 g,  110 kcal / 100 ml
czy znów kupię: nie

Skład: twaróg (26%), cukier, woda, odtworzone mleko odtłuszczone, syrop glukozowo-fruktozowy, syrop glukozowy, olej kokosowy, mąka pszenna, przecier malinowy (2,5%), przecier truskawkowy, masło, preparat serwatkowy (mleko), sok jeżynowy z soku zagęszczonego, sok jagodowy z soku zagęszczonego, stabilizatory (mączka chleba świętojańskiego, guma guar, karagen), kwas cytrynowy, emulgatory (mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych), zagęszczony sok z czerwonego buraka, aromaty (w tym mleko), węglany sodu, proszek jajeczny, odtłuszczone mleko w proszku, karoteny, sól

36 komentarzy:

  1. Też mi nie smakowały, ale jeszcze gorsze od tych były Panna Cotta

    OdpowiedzUsuń
  2. Na zdjęciach nie wyglądają zachęcająco, po recenzji też nie. Jestem na nie. A tak w ogóle to nigdy nie jadłam lodów z tej firmy! :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego smaku zdecydowanie nie polecam! Z tego, co po składzie patrzę, ogólnie kiepska ta firma jest.

      Usuń
  3. Piona! Moim ukochanym ciastem jest sernik byleby bez rodzynek i grubego, spieczonego spodu (trauma z dzieciństwa - ohydny sernik ciotki). Te lody jadłam, na gałkę co prawda, ale były tak wystarczająco sztuczne, aby wyczuć, że to nijak ma się do sernika...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Przybija*
      Ja lubię czasami grube spody (to zależy jeszcze od tego, jaki to spód), ale rodzynek... nie cierpię w żadnym cieście!
      Bardziej twarogowo-jogurtowe, niż sernikowe, jakbym już się doszukiwać miała.

      Usuń
  4. COŚ SIĘ DZIEJE. To już drugi wpis pod rząd, kiedy się zgadzamy. No, prawie. Ja bym tym lodom dała 1 chi. Najgorsze były rozmiękłe (przynajmniej ja je tak odebrałam) ciastka. Jadłam to coś rok temu w imieniny albo urodziny. Dojadłam tylko dlatego, że - podobnie jak Ty - chciałam mieć z głowy. Do dziś mi niedobrze, jak o nich myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dla mnie właśnie te ciastka były ok. Noo... tak, czy inaczej, rzeczywiście prawie,prawie.
      Bez sosu jeszcze nie takie tragiczne, ale dalej mam wątpliwości, czy nie jestem zbyt łaskawa dla nich.

      Usuń
  5. Ojej. A miało być tak pięknie! Spodziewałam się czegoś cudnego, bo wielbię serniki. A tu klapa! :/

    OdpowiedzUsuń
  6. uch... współczuję :/ Ja nie przepadam za sernikami, ale na dobry kawałek to się skuszę ^^ Aż się boję bo mam jedne lody sernikowe w lodówce :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Sernik to najlepsze ciasto świata. Kto się nie zgadza to znaczy, że nie jadł dobrego sernika albo nie ma gustu, haha, taka jestem tolerancyjna. :D Jestem zdecydowanie nabiałowa. Dzień bez serka wiejskiego+twarożek+2 jogurty to dzień dla mnie stracony, serio. Kocham nabiał i gdyby nie to, że trzeba jednak diete urozmaicać no i nie za bardzo jest się jak najeść takim twarożkiem chyba, że zjadłabym wiadro to mogłabym się żywić tylko tak. :D
    Co do lodów, właśnie z tego względu mnie zainteresowały, bo SERNIK. Jednak widzę, że niewiele mają z nim wspólnego... przede wszystkim liczyłam na to, że będą bardziej zbite... słodkość tak ale taka sztuczna już nie. Poza tym sos też wypadł blado, szkoda ogromna. Nie mogę się do Carte D'or przekonać coś i chyba tak zostanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ble, jadłam jeszcze jeden smak - też niedobre. Za jakiś czas pewnie recenzję wrzucę.

      Usuń
  8. Miałam do czynienia z wersją Tiramisu. Nie polecam, wręcz odradzam.Smak Muffin był do zjedzenia, ale nie warty ceny. Więc ta marka, mimo, że próbuje wyglądać na luksusową, jest do bólu przeciętna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za późno, kupiłam go razem z tymi. Ii... niestety jeszcze duże opakowanie innego. Na tym jednak znajomość z tą firmą zdecydowanie zakończę.

      Usuń
  9. Jadłyśmy je dokładnie rok temu i choć dokładnie nie pamiętamy ich smaku to fakt, że już więcej do nich nie wróciłyśmy mówi sam za siebie :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Ogólnie nie przepadam za lodami tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest za czym nie przepadać, szkoda, że zamiast najpierw kupić jedne na spróbowanie, kupiłam trzy różne smaki.

      Usuń
  11. Nie cierpię uczucia 'chrupiącego cukru', ugh... A ostatnio za każdą nową czekoladą Wedla tak mam :( Na tych lodach się zawiodłam, zepsuli mi sernik!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bleh, pamiętam to obrzydliwe odczucie przy Wedlu Tiramisu - nigdy więcej!

      Usuń
  12. Jadłam je kiedyś w dużej wersji i nie wspominam dobrze. Generalnie Carte D'or są dla mnie zdecydowanie za słodkie. Z lodów w dużych opakowaniach o wymyślnych smakach zdecydowanie wolę Movenpick.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedawno zaczęłam i tę firmę odkrywać, ale mam tak dużo recenzji "lodowych", że nie wiem, kiedy na bloga coś wrzucę. Szepnę jednak słówko, że racja, są smaczne. ;D

      Usuń
  13. Myślałam, że to będzie dobry zamiennik za Haageny... Ech...

    W każdym razie od jutra w Piotrze i Pawle promocja na Haageny: http://piotripawel.pl/content/img/rollup_900x1800mm_lody_02_094350gpqo_1200x1200.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za jakość i smak warto te parę złotych dorzucić, ale mimo wszystko cieszę się, że przekonałam się na własnej skórze.

      Usuń
  14. Jadłem i też się zawiodłem :) Mi to przypominało taką sztuczną piankę marshmallow z syropem z butelki.

    Wiele dobrego słyszę o smaku gruszki z wanilią, ale jej nie widzę w swoich sklepach (zielone opakowanie), także może tym odbij ;) No i dobre też były, wycofane już, muffinki :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten smak widziałam, ale jako,że mam już za sobą także Tiramisu i też się zawiodłam, nie wiem, czy dalej będę z tą firmą eksperymentować. Zostanę przy starych dobrych Haagenach i tyle.

      Usuń
  15. Odnoszę wrażenie, ze opinie sponsorowane. Jadłam te lody i nie sadzę żeby były aż takie złe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sponsorowane są zazwyczaj pozytywne opinie. Wątpię, by komukolwiek chciało się płacić za zjechanie tak mało popularnych lodów jak te. Sponsorowane niby przez kogo?
      Poza tym, Tobie mogły smakować, mi nie. Co w tym złego?

      Usuń
  16. A mi smakowały.Trochę za dużo było tego sosu, to fakt, ale same lody bardzo dobre. Myślę, że zakupię je jeszcze kiedyś. Dodam, że sporadycznie które lody mi smakują i bardzo rzadko wracam do tych których już próbowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A próbowałaś może sernikowych Haagen-Dazs? Te to dopiero dobre są! ;)

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.