Jako, że jestem zdania, że nie da się wyrobić rozsądnej opinii o całej marce po spróbowaniu tylko jednego produktu, także po waniliowym Movenpick w czekoladzie od Nestle, postanowiłam sięgnąć po lody na patyku Movenpick Macao Mandel, czyli waniliowe (wanilia bourbon, jeśli to ma jakiekolwiek znaczenie) w mlecznej czekoladzie z migdałami.
Gdy tak wyjęłam loda z estetycznego opakowania, powąchałam, poczułam smakowity słodki zapach. Była to czekolada mieszająca się z wanilią, co już otworzyło produktowi drogę do sukcesu. Czy Movenpick poszedł prosto nią, czy zboczył gdzieś w ciemny las?
Odgryzłam wielki kawał czekolady. Jest ona, ku mojemu rozczarowaniu cieńsza niż w wersji klasycznej. Podobnie tłustawa, a także rozpuszczająca się gładko i szybko. Na plus działa oczywiście jej smak: całkiem silna słodycz, wymieszana z nutką kakao. Czekolada jest bardzo mleczna, ale brakuje jej tej wręcz śmietankowości i charakterystycznej, rozkosznej słodyczy, znanej z Magnumów.
Do negatywnego odbioru przyczyniają się migdały. Są smaczne i chrupiące, a i owszem, jednak jest ich tak mało, że nawet nie można podelektować się ich smakiem. Taka ilość tylko roznieciła chęć na te bakalie, więc już lepiej, gdyby ich wcale nie było.
Po pożarciu całej czekolady, przyszła pora na sam lód, który zaczął już się topić. Był delikatny, nieco rzadki (co w moich oczach jest minusem) i tłusty. Nie w sposób przyjemnie, naturalnie tłustawy, a po prostu nieco zbyt tłusty, jak większość lodów na rynku. Głównie śmietanka, mleko w proszku, jak większość dobrych, lecz nie nadzwyczaj pysznych lodów.
W smaku jest on bardzo słodki, jednak na poziomie dobrze wyważonym. Jest to waniliowa, urocza wręcz, słodycz, której nigdy nie mam dość. Wydaje mi się, że jest bardziej słodki, od wersji klasycznej i bardziej waniliowy.
Sam lód jest naprawdę smaczny, chociaż mógłby być mniej tłusty, czekolada także wypadła nie najgorzej, jednak jest jej jakoś tak za mało, a migdałów to w ogóle pożałowali.
Dobrze, że migdały zostały dodane, a nie wciśnięte kosztem gramatury czekolady, czy samego loda.
ocena: 7/10
kupiłam: Tesco
cena: 4.29 zł
kaloryczność: 358 kcal / 100 g, lód ( 120 ml / 77 g) - 277 kcal
czy znów kupię: nie
Brzmi to całkiem ciekawie, jak na zwykłe waniliowe lody ;)
OdpowiedzUsuńChociaż sa takie malutkie - i drogie! :)
Raz w życiu jadłam te lody... Szału nie ma ;/
OdpowiedzUsuńU Ciebie chociaż jest trochę migdałów ;)
http://grapefruitjuicesour.blogspot.com
Hm, aż się wierzyć nie chce, że są jakieś drastyczne różnice w ilości dodatków.
UsuńMnie też wybitnie nie zachwyciły. Tłustości nawet nie odczułem, ale po spożyciu czułem pewien rodzaj pustki. Wspomnienie smakowe zbyt szybko się ulatniało.
OdpowiedzUsuńZa małe są po prostu.
UsuńW tym roku już nie ma szans na nowe zakupy lodowe, więc pewnie zajmę się nimi w przyszłym. Mam nadzieję, że tu będziemy raczej zgodne w opinii. Tym bardziej że do małej ilości migdałów przyzwyczaiłam się dzięki oryginalnemu Magnumowi (tylko temu pojechali kosztem wielkości).
OdpowiedzUsuńMyślę, że tu możemy się zgodzić. Niby dobry, ale drogi, mały etc.
Usuńoglądałam z tysiące razy, ale może raz się skusiłam i na zwykłego... nie wiem sama... czy wchodzić z nimi w współpracę czy nie xDD
OdpowiedzUsuńW tej cenie? Chyba nie warto.
UsuńJak z migdałami to biorę w ciemno:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę na tą recenzje, bo wypróbowałam już wszystkie patyki - Oreo, Toblerone i Daim (milkę odpuszczam, bo to takie nic ciekawego...). Teraz muszę dokończyć testowanie Magnumów - na razie dopiero jadłam White, Strawberry White i Creme Brulee. Klasyki zostawiłam sobie na koniec, bo po nich właśnie planuję testowanie tych, aby porównać je z Magnumami.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie bardzo jak według Ciebie wypadają przy ich odpowiednikach od Magnum? :D
Magnumy recenzowałam, ale pewnie jeszcze trochę minie, zanim wrzucę je wszytskie. Porównać dopiero wtedy będzie można, ale... w uproszczeniu powiem tak: wolę Magnum.
UsuńCzyli są to takie lody na raz. Trochę szkoda, ale przynajmniej wiem czego nie kupię w pierwszej kolejności.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, nie ma co kasy marnować i do czego wracać.
UsuńŻadnych lodów z Movenpick nigdy nie jadłyśmy, kiedyś nawet chciałyśmy się na jogurt skusić ale po zobaczeniu ceny zrezygnowałyśmy :P
OdpowiedzUsuńJa właśnie jogurt na pewno bym kupiła, gdybym gdzieś znalazła. ;P
UsuńNo co Ty opowiadasz, że duże Movenpicki nie mają wyszukanych smaków! :D Weź w końcu je zrecenzuj a nie się rozdrabniasz, haha :D. Na przykład białą czekoladę z pistacją, o! :D
OdpowiedzUsuńHaha, wieem, ale tę recenzję pisałam już dużo wcześniej. U mnie w mieście są tylko czekoladowe itp., ale ostatnio będąc w Krakowie jadłam cappuccino (nie mam pojęcia, kiedy recenzja), a te o których piszesz, czekają na mnie w domu, w zamrażarce... za oceanem. :P
Usuńmojego brata dziewczyna kocha rożki od movenpick :]
OdpowiedzUsuńja jadłam kiedyś jogurty i faktycznie tłustawe.. duzo smietany, ale calkiem dobre :D no bo jednak tluszcz jest nosnikiem smaku :3
Kiedyś może i po rożka sięgnę.
UsuńDobry tłuszcz nie jest zły!
Ja z Movenpick`a w chwili obecnej pochłaniam tę kawę z linka http://www.euroshop24h.pl/kawa-sypana-movenpick/525/?sa=X&ved=0CCwQ9QEwBWoVChMI45y8zvP_xgIVAb1yCh3ZGQap
OdpowiedzUsuń