Są dwie rzeczy, których nie cierpię. Znaczy... jest ich o wiele więcej, ale na potrzeby dzisiejszej recenzji, przyjmijmy, że są dwie. Pierwsza to powtarzanie się, więc pozwólcie, że nie będę się rozpisywać, jak bardzo uwielbiam połączenie białej czekolady i wanilii. Właściwie, uwielbiam połączenie wanilii z czymkolwiek, a czekoladę po prostu uwielbiam, więc no... Jednak, jak już zobaczę białą tabliczkę z waniliowymi kropeczkami, to pewne jest, że ją kupię w trybie natychmiastowym.
Drugą rzeczą, na jaką w kilku zdaniach ponarzekam, jest narzekanie (o ironio, haha), ale konkretne narzekanie. Na to, że biała czekolada to nie czekolada. Zbiór cukru i tłuszczu? Nie zawsze. Czasem biała czekolada potrafi mieć o wiele więcej do przekazania konsymentowi, niż niejedna mleczna. Weźmy jako przykład czekoladę białą z 32%-ową zawartością masy kakaowej. Gdy prześledzicie skład popularnych czekolad mlecznych, zobaczycie, że często ta liczba waha się między 28 %, a 30 %.
W ten sposób przechodzimy już do konkretów, czyli do białej czekolady z wanilią (właśnie z 32 % zawartości kakao), czyli Moser Roth Bourbon Vanille. Opakowanie zawiera 125 g białego dobra, czyli 5 malutkich tabliczek. Osobiście czasem lubię tabliczki do gryzienia, nie zaś do połamania na malutkie kosteczki, więc takie rozwiązanie mnie ucieszyło. Producent podał także zawartość mleka, co wynosi 20,3 %, a jak już przy składzie jesteśmy, to warto wspomnieć, że moją uwagę przykuła... pokruszona wanilia? Nie, coś, co jest przed nią. Sól. I to w składzie przed wanilią!
Otworzyłam bardzo eleganckie, tekturowe opakowanie, po czym wyjęłam kilka maleńkich tabliczek osobno pakowanych w papierki. Odwinęłam jeden i powąchałam.
Zapach był bardzo intensywny. Głównie czuć tu było mleko, oraz wanilię, której zapach skojarzył mi się z bardzo naturalnie waniliowymi lodami.
Zachęcona zapachem, wzięłam do ust pierwszy kęs. Z początku słodycz wydała mi się stonowana, mimo, że wyraziście waniliowa.
Mleko od samego początku było dobrze wyczuwalne. Świeże, tłustawe mleko. To było to! W dodatku całkiem silny był jeszcze posmak masła, co dawało ciekawy maślany efekt. Nie jakaś tam obrzydliwa margaryna, a naturalne masełko. Jeśli już o tłuszczach mówimy, dało się tu także wyczuć tłuszcz kakaowy, albo raczej czuło się, że obecne tłuszcze są jak najbardziej pozytywne.
Czekolada rozpuszczała się w miarę powoli i kremowo, a wraz z postępem tego procesu nasilała się waniliowa słodycz.
Przy drugim kęsie słodycz, już nie taka waniliowa, po prostu uderzyła, zszokowała i zaczęła drapać w gardle. Z każdym kolejnym kęsem ta słodycz wydawała się coraz silniejsza. W pewnym momencie pomyślałam, że nie dam rady zjeść już ani kawałka więcej.
Było waniliowo, ale i sam cukier stał się bardzo silny, co popsuło początkowe, bardzo miłe, wrażenie.
W pewnym momencie miał miejsce nieoczekiwany zwrot akcji. Wyczułam słoną nutkę. Cukier dalej szalał, jak mógł, niczym pies spuszczony ze smyczy, ale obok niego właśnie ta odrobinka soli gdzieś tam się kryła. Wanilia i mleko do końca były wyczuwalne, jednak "były wyczuwalne" to dla mnie za mało. To powinno być na pierwszym miejscu, na którym bezprawnie rządził się cukier.
Ta czekolada mogła być przepyszna, dostać dziesiątkę. Mogła. Jednak nie dostała, bo mimo, że początek był naprawdę dobry, to przesłodzenie i tak wypłynęło na wierzch, niczym zdechła ryba nadmuchana piłka plażowa. Tak słodkiej czekolady dawno nie jadłam i właśnie za to zasłodzenie, przecukrzenie, czy jak to jeszcze można nazwać, ocenę obniżam o dwa punkty. A mogło być tak pięknie.
ocena: 8/10
kupiłam: sklep z niemieckimi produktami
cena: 6 zł
kaloryczność: 604 kcal / 100 g (opakowanie ma 125 g, każda tabliczka 25-gramowa ma 151 kcal)
czy znów kupię: nie
Ajć, jak ja nie lubię tego uczucia, gdy coś mi się wydaje przepyszne, a po chwili wszystkie pozytywy są przyćmiewane jedną namolnie narzucającą się nutą smakową! Tutaj akurat była to olbrzymia słodycz nie do zniesienia, ale ja najboleśniej wspominam tą tabliczkę: http://theobrominum-overdose.blogspot.com/2014/03/nczekolada-biaa-z-suszonym-pomidorem.html . Początek to był szok dla kubków smakowych, rewelacja i rewolucja w jednym, super doznania. A potem... Potem to mi się na wymioty zbierało :P
OdpowiedzUsuńKupiłam ją jakiś miesiąc temu! :P Na razie czytać nie będę, żeby się nie sugerować, ale już się boję trochę.
UsuńAle masz taką samą wersję, jaka pojawiła się na moim blogu? Coś mi się kojarzy, że jakiś czas temu widziałam tą Nczekolade w Almie tylko z dodatkiem suszonych pomidorów, bez pozostałych przypraw.
UsuńDokładnie taką samą (no, wydaje mi się, że u mnie na czekoladzie jest minimalnie mniej dodatków), ze wszystkimi przyprawami. Może trafiłam akurat przed samą zmianą składu, tego nie wiem.
UsuńWydaje mi się, że wersję z samymi pomidorami widziałam dawniej niż miesiąc temu. Może to był jednorazowy wyskok Nczekolady.
UsuńMożliwe, albo trafiłam na jakiś starszy egzemplarz.
UsuńI to właśnie ta biała czekolada, której serdecznie nienawidzę. Słodka że aż się słabo robi. A feee :/
OdpowiedzUsuńWłaśnie najgorzej, jak ogółem czekolada jest dobra, tylko, że przesłodzona. Według mnie straszliwe marnowanie potencjału.
UsuńCukier drogi, teoretycznie powinni na nim szczędzić kasę. Ale .. Kto bogatemu zabroni :)
UsuńNapaliłam się jak zobaczyłam tytuł, bo akurat tę czekoladę widziałam kiedyś w pobliskim sklepie z niemiecką chemią. A tu widzę pupa, za słodko. Kurcze, ta sól mogła być ciekawym dodatkiem gdyby nie przesłodzenie.
OdpowiedzUsuńJedna rada to chyba samemu posolić dodatkowo, haha.
UsuńUwielbiał białe tabliczki, ale naprawdę ciężko trafić na prawdziwie dobrą, niezasłodzającą i z dobrym składem :(
OdpowiedzUsuńTo prawda... bardzo mało takich jest. :(
UsuńJak mi się podoba sposób zapakowania tej czekolady! Poezja ;)
OdpowiedzUsuńSą dwie możliwości dla połączenia wanilii+czekolady (obojętnie jakiej). Albo będzie ją czuć, będzie pyszna, albo dostaniemy zwykła czekoladę z sztucznym olejkiem waniliowym :P
Ta by była doskonała, gdyby z samego cukru trochę zrezygnowali. :P
UsuńMoser Roth to marka czekolad produkowanych dla ALDI.
OdpowiedzUsuńTak? O, nawet nie wiedziałam. Będę się tam musiała swoją drogą wybrać kiedyś, może więcej ciekawych smaków znajdę.
UsuńZ zimowych edycji limitowanych jak dla mnie mistrzostwem świata jest Apfel Strudel, jadłam jeszcze gruszkową, ale mi nie podpasowała. Aczkolwiek osoby które częstowałam zachwycały się również gruszką. Tej trzeciej czekolady z linka nie miałam okazji spróbować.
Usuńhttps://www.aldi.co.uk/en/product-range/exclusive-to-aldi/chocolate/moser-roth/moser-roth-product-detail-page/ps/p/moser-roth-winter-mousse-chocolate/
Widziałam je kiedyś w internecie... szkoda, że nie miałam okazji spróbować. Może kiedyś się to zmieni.
UsuńPo mojej przygodzie z zapowiedzianą Ritterką, która mnie rozczarowała, niezbyt dobrze czytało mi się Twoją recenzję, bo przypominałam sobie tamten smak, a raczej jego brak. I przesłodzenie, ech... Biała wędruje na swoje zasłużone ostatnie miejsce w rankingu smaków czekolad.
OdpowiedzUsuńJa dalej się upieram, że dobra biała może się równać z mlecznymi i ciemnymi. Szkoda, że taka dobra to istny biały kruk, wśród czekolad.
UsuńJa tam nie mam żadnego rankingu czekolad, bo z doświadczenia wiem, że dobra biała może być sto razy lepsza od ohydnej ciemnej, a i wszystko zależy od marki i składu. Chociaż przyznam, że największe prawdopodobieństwo na trafienie na dobrą czekoladę jest przy ciemnych.
Pierwsze zdania są jakbym je sama napisała. Kocham białą co też wielokrotnie pisałam już, a z połączeniem wanilii? Nie ma dla mnie lepszego. Nie ma i koniec kropka. Ta czekolada jest ZDECYDOWANIE na mojej liście must have. Chociaż na pierwszym miejscu jest ta:
OdpowiedzUsuńhttps://www.google.pl/search?q=wei%C3%9Fe+schokolade+mousse&biw=1366&bih=643&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=jGuWVZsapoDMA_-moKAE&ved=0CAYQ_AUoAQ#tbm=isch&q=wei%C3%9Fe+schokolade+moser&imgrc=6i1uk48nlk2c1M%3A
Ślinię się już na sam widok. No powiedz czy to nie wygląda pięknie? :D
Nie, nie wygląda. :P Założę się, że jest przesłodzona. Skąd taki wniosek? Wczoraj jadłam bliźniaczo podobną Lindt (recenzję opublikuję jednak dopiero na początku sierpnia) i już w tamtej słodycz sięgnęła zenitu.
Usuń... no dobra, wygląda. I tak, jakbym ją tanio znalazła, to bym pewnie kupiła. Ewentualnie potem na przesłodzenie narzekała. Co miłość do białej czekolady robi z człowieka? Haha.
To racja... ja bym kupiła oj chętnie. W sumie to nawet wiem gdzie ją można znaleźć tak więc :D Nawet jak będzie przesłodzona, a pewnie będzie to przypuszczam, że i tak będę zadowolona haha.
UsuńWygląda bardzo wyrafinowanie. ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie idzie za tym bardziej wyrafinowany smak. :(
UsuńMarzyłaby nam się wytrawna biała czekolada :P Są w ogóle takie? :D
OdpowiedzUsuńSą... takie w miarę wytrawne, słodzone brązowym cukrem - mmm, pyszności! :D
UsuńBiała śmierć- cukier.... Potrafi nawet ''zniszczyć'' rozkosz jedzenia czekolady.
OdpowiedzUsuńA ta sól to gdzie? :)
zapraszam:
http://grapefruitjuicesour.blogspot.com
:)
A sól uciekła od cukru. xD
UsuńJa tam mogę umrzeć od nadmiaru pyszności w dobrym wydaniu. Białą czekolada i wanilia? No - taki zestaw jak fajki i ogień :P
UsuńMooooożne przecież poprzestać na jednej kostce, prawda? :P
No, góra po czterech. :)
Usuń(Takich 25-gramowych prostokątnych, na jakie ta czekolada jest podzielona, haha.)
Dostałam tą czekoladę 3dni temu myślałam,że to będzie to co lubię no nic teraz po twoje opinii mi się nie spieszy do próbowania jej .
OdpowiedzUsuń