Jeszcze rok temu, jakby mi ktoś powiedział o chałwowych lodach, wytrzeszczyłabym tylko na niego oczy. Nie wiem, jak mogło się stać, że ja, wielka miłośniczka chałwy, odkryłam ten lodowy smak dopiero stosunkowo niedawno, przy lodach Grycan chałwowych. Umysł przyćmiony testowaniem lodów Grycana oraz Haagen-Dazs (także odkryte dopiero w tym roku), ograniczył mnie do jedzenia wyrobów tylko tych firm. Wciąż mam jeszcze sporą listę smaków do wypróbowania, jednak gdy tylko przeczytałam komentarz Marcina o analogicznym do wyżej podlinkowanych lodów smaku, wiedziałam już, że wszystko inne może zaczekać.
Rozpoczęłam poszukiwania chałwowych lodów Braci Koral z serii Lody Jak Dawniej. W moim mieście - nigdzie nic, nikt nic nie słyszał.
W końcu jednak pojechałam na kraniec Polski, gdzie lody udało mi się kupić.
Otworzyłam wielkie pudło, które pod względem gramatury zawiera jedynie ........ i od razu zauważyłam, że już na samym początku wita nas coś ładnego (powiedzmy), producent się postarał itp. Nie wiem, do mnie wszelkie takie "fale" nie trafiają, nie wpływają na to, że powiem "o, to muszą być dobre lody".
Dla mnie liczy się smak, zapach, konsystencja... Zapach? Taki jak przy mlecznych lodach z lekką sezamową nutką. Całkiem przyjemny.
Żeby zbadać dwa kolejne czynniki, musiałam już zanurzyć łyżeczkę w beżowej masie. Tak, jak się w sumie spodziewałam, jest ona miękka i delikatna. W smaku... gładka i niestety delikatna także w smaku. Chałwę było czuć, jak nic, ale na przód często wybiegał sam cukier. Przynajmniej na początku zapoznawania się z lodami. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale te lody były słodsze, niż te Grycana. Wiem, że chałwa jest słodka, zasładzająca i te Grycana takie były, ale chałwowe Koral są już słodkie w mniej chałwowy sposób.
Z kolejnymi łyżkami odkryłam w tych lodach także ewidentną mleczność. Były one nieco rzadkie (nie mylić z rozwodnieniem), a także wydały mi się dość tłustawe. Znalazł się w nich trochę maślany posmak, dla mnie raczej zbędny.
Tak, czy inaczej, z każdą kolejną łyżeczką było coraz bardziej słodko, ale sezamowi także udało się swoje pokazać. Niby nie było żadnej sezamowej goryczki, tylko taki jego słodkawy smak.
Przyznam, że mam problem z oceną tych lodów. Gdyby nie gęste, słodkie chałwowe Grycan, tym dałabym mocną dziewiątkę, jednak porównując te lody, zauważyłam, że Koral są już po prostu za słodkie (bardzo łatwo tę granicę przekroczyć, szczególnie w lodach chałwowych, bo chałwa prawie z definicji jest straszliwie słodka). Dla mnie wydały się też nieco za rzadkie, bo chałwa kojarzy mi się z czymś gęstym, solidnym.
Dla mnie liczy się smak, zapach, konsystencja... Zapach? Taki jak przy mlecznych lodach z lekką sezamową nutką. Całkiem przyjemny.
Żeby zbadać dwa kolejne czynniki, musiałam już zanurzyć łyżeczkę w beżowej masie. Tak, jak się w sumie spodziewałam, jest ona miękka i delikatna. W smaku... gładka i niestety delikatna także w smaku. Chałwę było czuć, jak nic, ale na przód często wybiegał sam cukier. Przynajmniej na początku zapoznawania się z lodami. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale te lody były słodsze, niż te Grycana. Wiem, że chałwa jest słodka, zasładzająca i te Grycana takie były, ale chałwowe Koral są już słodkie w mniej chałwowy sposób.
Z kolejnymi łyżkami odkryłam w tych lodach także ewidentną mleczność. Były one nieco rzadkie (nie mylić z rozwodnieniem), a także wydały mi się dość tłustawe. Znalazł się w nich trochę maślany posmak, dla mnie raczej zbędny.
Tak, czy inaczej, z każdą kolejną łyżeczką było coraz bardziej słodko, ale sezamowi także udało się swoje pokazać. Niby nie było żadnej sezamowej goryczki, tylko taki jego słodkawy smak.
Przyznam, że mam problem z oceną tych lodów. Gdyby nie gęste, słodkie chałwowe Grycan, tym dałabym mocną dziewiątkę, jednak porównując te lody, zauważyłam, że Koral są już po prostu za słodkie (bardzo łatwo tę granicę przekroczyć, szczególnie w lodach chałwowych, bo chałwa prawie z definicji jest straszliwie słodka). Dla mnie wydały się też nieco za rzadkie, bo chałwa kojarzy mi się z czymś gęstym, solidnym.
ocena: 8/10
kupiłam: Kaufland
cena: 13.99 zł
kaloryczność: 250 kcal / 100 g
czy znów kupię: możliwe
Skład: odtworzone mleko odtłuszczone, śmietanka, cukier, chałwa 9,1% (sezam), masło, syrop glukozowy, mleko w proszku odtłuszczone, glukoza, emulgator: mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych, stabilizatory: mączka chleba świętojańskiego, guma celulozowa, karagen, barwnik: annato
Skład: odtworzone mleko odtłuszczone, śmietanka, cukier, chałwa 9,1% (sezam), masło, syrop glukozowy, mleko w proszku odtłuszczone, glukoza, emulgator: mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych, stabilizatory: mączka chleba świętojańskiego, guma celulozowa, karagen, barwnik: annato
Lody chałwowe? A to Ci dopiero ! :) Chyba mam jakieś braki w informacjach :) Cóż czas nadrobić - słodko brzmią, słodko ale pysznie :)
OdpowiedzUsuńPrzepysznie! :D
UsuńLody z tej serii mnie nieco interesują ale zdecydowanie nie chałowowe
OdpowiedzUsuńTak myślałam! ;P
UsuńNigdy takich lodów nie widziałam, ale nie jestem przekonana co do chałwowego smaku. Wydaje mi się, że dla mnie będą za słodkie, a jak już czytam o ich słodyczy to aż dostaje ciarek ;D
OdpowiedzUsuńChociaż... wysoko je oceniłaś, ale jesteś miłośniczką chałwy to co się dziwić :)
Zatem nie tylko ja wyczułem różnicę w lekkości. To dobrze.
OdpowiedzUsuńKoral przypomina bardziej kremówkę, nadzienie z karpatki czy coś w tym stylu. Łyżka przebija się jak przez... masło, które stało kilka godzin na zewnątrz ;)
Grycan jest zbity, jak sama zauważyłaś. I zapewne zmrożony na kamień, krojony nożem jak ciasto, mógłby smakować jeszcze lepiej ;)
Bardzo lubię lody o smaku chałwy z Grycana, więc i po te pewnie sięgnę jak będę mieć okazję ;)
OdpowiedzUsuńJa tam jednak zostałabym przy Grycanie. ;P
UsuńI kto by pomyślał, że wypadną tak dobrze! Wieki nie jadłam lodów tej firmy, ale kiedyś to było ''coś'' ;)
OdpowiedzUsuńKurde, jak tylko je zobaczyłam (na początku wakacji przeglądałam strony producentów lodów), to zamarzyłam o nich. Najgorzej, że nie ma ich w kubkach :/ Poczekam, może za rok wprowadzą. Ty z resztą opakowania robisz co? Oddajesz?
OdpowiedzUsuńLody, które bardzo mi posmakują zjadam sama, a jak jakieś tak średnio, albo po prostu nie mam już na nie ochoty, to zjada ktoś, kogo akurat na tę okoliczność 'przypadkiem' zapraszam.
Usuńoch... kocham! kocham chałwę! A McFlurry z chałwą do tej pory wspominam! To byłoby coś dla mnie, par sześć cena! Ja je chcę mieć xDD
OdpowiedzUsuńMnie niestety ominęły, bo w Mc nie bywam nigdy.
Usuńszkoda bo te lody są zarąbiste naprawdę, dla nich warto
UsuńNie jadłam nigdy chałwowych lodów, no poza właśnie tym McFlurry z dodatkiem chałwy wedlowskiej. Pierońsko słodkie to było, ale jednak smaczne :D
UsuńHahaha totalnie masz rację :D
UsuńNigdy nie jadłam ani chałwy więc co dopiero mówić o lodach. :D Nawet nie potrafię sobie wyobrazić tego smaku szczerze mówiąc dlatego pewnie spróbuję kiedyś choćby i z ciekawości. To, że Grycan wypadł lepiej to mnie trochę nie dziwi aczkolwiek ja chyba jestem trochę mało obiektywna, bo za lodami od Koral ogólnie nie przepadam. :-)
OdpowiedzUsuńTy nic nigdy nie jadłaś! Nadrabiaj te zaległości, bo w końcu tyle Ci się wszystkiego zbierze, że nie przejesz tego. :P
UsuńNawet nie miałyśmy pojęcia, że bracia koral też mają lody chałwowe :) Nigdy ich nie widziałyśmy tylko zawsze te podstawowe smaki :)
OdpowiedzUsuńNie lubię chałwy, dlatego żadne słodycze o jej smaku mnie nie przekonują :)
OdpowiedzUsuńLody chałwowe kupuję zawsze w sezonie letnim na gałki są pyszne:) kocham chałwę i już mi narobiłaś smaku na lody:) . Bedę dziś z mężem na rynku na kolacji i pójdziemy jeszcze ba lody mniam.
OdpowiedzUsuń