wtorek, 7 lipca 2015

Muller Mix Pistacio taste Jogurt + Amarettini jogurt o smaku pistacjowym z ciasteczkami amarettini

Trzy nowe smaki Muller Mix'ów weszły ostatnio do sklepów i odkąd tylko się o nich dowiedziałam, pomyślałam, że nie spocznę, póki nie spróbuję dwóch z nich (mousse + truskawka odpada, bo nie lubię truskawkowych słodyczy). Najpierw udało mi się dorwać jogurt udający Pina Coladę, który jednak mnie nie zachwycił. Tym bardziej, liczyłam na to, że olśni mnie druga wersja, czyli pistacjowy jogurt (właściwie o smaku pistacji, co ukryto małym druczkiem) z ciasteczkami Amaretti (włoskie ciasteczka migdałowe) o wadze 130 g. 

Uznałam, że Muller Mix Pistacio taste Jogurt + Amarettini po prostu musi mi smakować, bo nie mogłam uwierzyć, że z trzech nowych jogurtów żaden mi nie podejdzie. 
Analizując jednak skład tej nowinki odkryłam, że potwierdziły się moje skrywane wcześniej w głąb głowy obawy: pistacji nie ma w składzie nawet na szarym końcu. Chyba, że chodzi o "może zawierać gluten, orzechy ziemne i inne orzechy", te "inne orzechy" (jasne). 
Z drugiej strony jednak... czego się spodziewać po jogurcie komercyjnej firmy? A chociażby tego, że jak nie skład, to niech chociaż smak zachwyci.

Po otwarciu doszedł do mnie jogurtowy zapach, wzbogacony o odrobinę sztuczną, słodką pistację. Wydał mi się nawet smakowity, mimo tej odrobiny chemii. Ciasteczka również pachniały, ale po prostu ciasteczkowo. Migdały jakieś? Nie, raczej nie - przynajmniej nie w zapachu.

Zaczęłam od próowania ciasteczek solo, bo to one stanowiły dodatek, który głównie do tego wariantu mnie przyciagnął. Wrzuciłam do ust od razu dwa. Były bardzo suche, a co za tym idzie chrupiące. Przy tym odrobinę twarde, ale pod naciskiem zębów z łatwością ulegały. Wydobywał się z nich smak naprawdę dobrze wypieczoncyh ciastek, takich lekko gorzkawych, co z kolei na pewno pochodziło z pestek moreli. Migdałowa nutka się w to wszystko wpasowała, jednak po chwili wszystko zalała słodycz. Niby nie zabiła całkowicie gorzkawo-migdałowego smaku, ale zdominowała go, prawie całkowicie. Ciasteczka spełniły moje oczekiwania, pomimo tego, że wolałabym, żeby było w nich mniej cukru.

Druga część wcale nie była już tak kusząca: sztucznie zielona breja. Zamieszałam ją łyżką. Nie była przynajmniej zbyt rzadka, ale do tych cudownie gęstych też bym jej nie zaliczyła. W zasadzie pod względem konsystencji zwykły, całkiem porządny jogurt - oczywiście żadnych grudek, czy tego typu "atrakcji". Wreszcie niepewnie spróbowałam. Po ustach rozszedł się słodko-jogurtowy smak z pistacjową mgiełką. Kwaśny posmak był bardzo skromny, co w zasadzie działało na jego korzyść - nie wiem, czy w tym połączeniu smakowych silniejszy jogurtowy kwasek byłby dobrym wyjście. Słodycz bardzo silna, ale słabsza niż w pistacjowym mleku Mullera (o ile dobrze pamiętam). 
Pistacjowa nuta była, ale z dużą dawką sztuczności. W zasadzie, producent napisał: o smaku, więc żadnego przekłamania nie ma. Wyszło jak wyszło, w zasadzie całkiem zwyczajnie.

Po schrupaniu jeszcze kilku ciasteczek, dorzuciłam je do jogurtu. W połączeniu, gdy nabrałam solidną łychę i jogurtu i ciasteczek, smakowało... dobrze. Jogurtowy i dość słodki smak stanowił kontrast dla, z początku, gorzkiego smaku ciastek. Później, w trakcie chrupania ich, rozeszła się ich silna słodycz, której jakimś cudem udało się wyciągnąć na powierzchnię ten lekko pistacjowy smak.
Niestety nie obeszło się przy lekko sztucznawym posmaku, który ogółem raczej mi nie przeszkadzał. Słodycz go trochę tłumiła. 

Niewątpliwym faktem jest, że to ciasteczka są sercem i główną zaletą tego jogurtu. On sam jest bardzo zwyczajny, chociaż nie mogę powiedzieć, że niesmaczny (dałabym mu jakieś 5-6/10). Jest straszliwie słodki. Jeśli komuś nie przeszkadza odrobina chemii i nie-taka-już-odrobina cukru, to polecam na raz, na wypróbowanie.
Ja miałam ogromną ochotę na cukier tego dnia, więc wiecie...
Ode mnie wielki plus za ciekawy wariant smakowy - chyba nigdy takiego jogurtu nie widziałam. Tylko wykonanie mogłoby być lepsze.


ocena: 7/10 (głównie dzięki ciasteczkom)
kupiłam: Tesco
cena: 1.99 zł
kaloryczność: 144 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

27 komentarzy:

  1. Czy naprawdę aż tak ciężko jest dodać prawdziwych pistacji do jogurtu? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wieesz... pistacje drogie, a barwnik i aromat tańsze! Nikt nie zauważy!

      ...chyba mają konsumentów za idiotów i świnie, które zjedzą wszystko i nie poczują różnicy.

      Usuń
  2. Nieco się dziś zgrałyśmy, ja dalej wykańczam wycieczkowe klimaty by Muller ;)

    Ten jogurt mam już w lodówce, kolejny pod "nóż".. Łyżeczkę? Pójdzie Hawaii (moje klimaty).. :) Przeczytałam recenzję.. I mam nadzieję, że wypadnie toto choć tak dobrze jak u Ciebie :)

    Ten kolor.. Mnie przeraża :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie przeraża, bo w sumie w wielu rzeczach już się takie rzeczy jadło, a jeszcze świecić na zielono nie zaczęłam. Szkoda tylko, że na taką łatwiznę idą.

      Usuń
  3. Szkoda, że dodają tam tylko aromaty i barwniki, bo chciałabym aby w końcu był PRAWDZIWIE pistacjowy jogurt. Niemniej jednak kocham pistacjowy jogurt, mleczko i ryż od Mullera. Tego już mam w swojej lodówce i nie mogę się doczekać jak spróbuję! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Też jadłam ten jogurt:)nie był zły ale jak dla mnie MEGA PRZESLODZONY!Jak by był o połowę mniej słodki to może bym go kupowała ale tak to raz mi starczy...A szkoda bo zapowiadało się tak smacznie:) Kiedyś były takie 2 boskie smaki:kawowy z biszkopcikami i kokosowy z kuleczkami kokosowymi a'la rafaello:) one były MEGA!Szkoda że zniknęły:(
    Pozdrawiam Gwiazdeczka*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety tamtych nie jadłam. :(

      Fakt, przesłodzony, ale jako eksperyment na raz, to aż tak nie przeszkadza. Gdyby część cukru zastąpiono pistacjami, zapewne też kupiłabym ponownie.

      Usuń
  5. Przeczytam za parę dni, bo stoi w lodówce. Przedwczoraj zjadłam za to Hawaii. O mamo, to był jakiś rzyg!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, nie była aż tak obrzydliwy... Jestem ciekawa, czy na dwa chi u Ciebie wyciągnie.

      Gdy po pistacjowy będziesz sięgać, przygotuj się na ogromną dawkę cukru!

      Usuń
    2. Już kurde nie wiem przez was dziewczyny, czy kupić czy nie :D Dla tych ciastek chyba warto? :> Ale Hawaii sobie odpuszczę :D Chociaż jadłam Maroko jakiś rok temu i mi smakował ;) Słodkim chyba też ^^

      Usuń
    3. Hawaii lepiej sobie rzeczywiście odpuścić, ale ten... no cóż, jest po prostu słodki... ósemkę bądź co bądź dostał.

      Usuń
  6. Muller Mix ma naprawdę ciekawe wersje smakowe i różnorodność dodatków, jadnak powinni popracować nad składem i lepszym końcowym efekcie smakowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście... gdyby skład był dobry, może jadłabym ich jogurty częściej, a nie traktując je jako słodycze.

      Usuń
  7. Nie lubię pistacjowych produktów więc mogłoby być ciężko... aczkolwiek te ciastka mnie zachęcają bardzo i fakt, że to limitka oczywiście. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można wyjeść ciasteczka, a jogurt komuś oddać, haha. xD

      Usuń
  8. No to już wiem żeby niczego specjalnego się nie spodziewać. Jak go w końcu kupie. Może w następnym tygodni.Znaczy tak myślałam, że pistacji to będzie w tym tyle ile kot napłakał, ale że w ogóle ich nie ma? Nawet tego 0,001% !? badziewne to trochę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się to nie podoba, ale w bodajże Mullermilchu z czekoladą i fistaszkami, też fistaszków nie było...

      Usuń
  9. Widzieć nie widziałem, ale... spróbuję na 110% z dwóch powodów:

    - chęć zaznania pistacji, a nie marcepanu jak w mleku smakowym (oby tu był mniej wyczuwalny)

    - chęć zjedzenia ciastek (tych konkretnie) z jogurtem... bo heh.
    Te lody: https://rsbackend.blob.core.windows.net/product/Gelato-crema-fiorentina-G7_8d13c9a1b9531c8.png

    spowodowały, że się w nich zakochałem. Niebo w gębie... to mało powiedziane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciasteczka z lodów z lidlowego tygodnia włoskiego były boskie, a te z jogurtu bardzo do nich podobne, prawie identyczne!

      Ja tam marcepanu nie czułam, więc może i Ty nie poczujesz. :P

      Usuń
  10. Uwielbiam Mullera, ale jak dotąd żadne jego ''pistacje'' nie przypadły mi do gustu. Kurczę, ale tej pina colady nigdzie nie widziałam, a szkoda, bo pina coladę uwielbiam zawsze i wszędzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamto smakowało jak zwykły jogurt ze wsadem ananasowym, więc jak dla mnie z pina coladą nie ma nic wspólnego, oprócz nazwy.

      Usuń
  11. Wcześniej czytałyśmy, że jest dostępne w Kauflandzie także wycieczka po markecie się szykuje :P Ale, że tam będą pistacje to się w ogóle nie łudziłyśmy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja liczyłam, że chociaż jakieś 0.01 %... :P

      Usuń
  12. Wiele razy miałam zakupić ale jednak od, odkładałam na półkę, bo nie byłam przekonana. Następnym razem zakupię skoro taka ocena :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pistacjowy jest tutaj tylko kolor :p ogromny minus za brak pistacji w składzie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie... robić pistacjowy jogurt bez pistacji - brawa dla Mullera!

      Usuń
  14. Powiem tyle - mnie też zawiedli, choć nie do końca podzielam Twoje zdanie. Pisałam już o tym.

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.