Rzadko bywam w Biedronce, ale są tam pewne produkty, po które zachodzę... prawie regularnie. Od kiedy jakoś nie po drodze zrobiło mi się do Lidla (swego czasu strasznie znielubiłam ten sklep przez okropne wręcz kasjerki), a miałam ochotę na chałwę, będąc jednocześnie zbyt zajętą i leniwą, by zrobić samej (mój młynek dogorywa, więc jest przy chałwie sporo roboty), znalazłam sobie coś, co wpasowało się w moje gusta. Albo raczej stało się czymś, co brałam w momencie, kiedy w dziale ze słodyczami nie znalazłam nic ciekawszego.
Tak czy inaczej, mówię tutaj o chałwie sezamowej o smaku waniliowym Fantasso, o którym tyle chyba wystarczy niektórym osobom, by wiedzieć, że to nie dla nich. Rozumiem to: chałwę można lubić, albo nie. Albo mieć z nią wiele wspomnień i jeszcze więcej etapów, jak to w moim przypadku było. Teraz jednak, jak się domyślacie, chałwę uwielbiam i zapraszam (wreszcie!) na recenzję chałwy o 49 % zawartości miazgi sezamowej i 0 % zawartości wanilii, co jest normą dla większości sklepowych chałw.
Gdy tylko rozerwałam urocze i estetyczne opakowanie, a także wyjęłam dużego, 100-gramowego chałwowego batona, natrafiłam na pewien szczegół, który mnie ucieszył. Chałwa nie była tłusta, ani pokryta żadną, cukrową, czy tłustą, warstwą.
Przełamałam na pół. Chałwa pokruszyła się, aż miło! Niby nie lubię, jak coś mi się kruszy, ale w przypadku chałwy świadczy to o pewnej "suchości". Czy chałwa.... jest wysuszona, chrupka, skamieniała? Nic z tych rzeczy! Jest dość wilgotna i lekko tłusta. Właśnie: lekko tłusta, w sposób w dużej mierze sezamowy, a nie tak tłusta, że nie da się jeść. Konsystencja jest bardzo zadowalająca, krótko mówiąc.
A smak? Sezamowy przede wszystkim, a także słodki. Słodycz jest na naprawdę wysokim poziomie (i niestety nie jest to miód), ale mieści się w granicach normy. Minimalna, naprawdę delikatna goryczka także jest, ale ona tylko podkreśla sezamowy smak.
Chałwa nie skleja zębów, chociaż trochę klejąca jest. Syci porządnie, chociaż i tak zjadłam całą. Nie spowodowało to żadnych odruchów wymiotnych przez tłuszcz, czy cukier, więc stwierdzam, że z chałwą jest wszystko ok.
Reasumując, jak na ten skład i cenę, chałwa jest naprawdę smaczna; nie przesłodzona, odpowiednio słodka i tylko trochę tłusta, a sezam jest, jak powinien być, najsilniejszą nutą smakową.
ocena: 8/10
kupiłam: Biedronka
cena: nie więcej niż 1.80 zł (nie pamiętam dokładnie)
kaloryczność: 520 kcal / 100 g
Nie przepadam za chałwą i jadam ją naprawdę bardzo rzadko, ale moja Mama ją uwielbia i także zachwala ;)
OdpowiedzUsuńJest co zachwalać, jak na sklepowe warunki. ;P
UsuńMoją opinię o chałwie znasz, ale powiem, że tą kupiłam. Nie dla siebie, ale na dzień matki dla rodzicielki. Chyba smakowało, ale z obawy o wagę zabroniła kupować takich prezentów :D
OdpowiedzUsuńHaha, czyli musiała być dobra. :D Moja mama zawsze mówi, że zje tylko pół... i zazwyczaj ma rację, bo drugą połowę jej wyjadam. :3
UsuńO mniam! Jak ja dawno nie jadłam chałwy ! :)
OdpowiedzUsuńi pomyśleć,że kiedyś najlepsza była chałwa z Odry.... która teraz jest nie do zjedzenia...
OdpowiedzUsuńBleh, jadłam to coś ostatnio... A właściwie spróbowałam, a resztę oddałam mamie. Obrzydliwe coś, czego chałwą nawet teraz nazwać nie można.
UsuńJa z kolei coraz częściej bywam w Biedrze, bo kuszą fajnymi rzeczami, zwłaszcza tymi wrzucanymi do koszyków na wagę. Chałwę kocham, ale nie jadłam sto lat. Rozejrzyj się za tą z arachidami z Tesco, o której Ci kiedyś pisałam. Niebo.
OdpowiedzUsuńU mnie w Tesco akurat tej nie ma! A jak byłam w Krakowie, to jakoś nie było kiedy zajrzeć. :( Ostatnio jadłam Welda w tym samym wariancie.
UsuńPrzede mną dopiero konsumpcja chałwy o której pisałam Ci już, że jest dla mnie na razie nieznanym lądem. Ta jednak wygląda ciekawie i zachęca mnie zwłaszcza smak waniliowy. :D Sprawia wrażenie miłej w konsystencji, nie wiem czy taka powinna być czy nie, bo nie znam się kompletnie ale przez to kusi. :-)
OdpowiedzUsuńJest w miarę miła w konsystencji, ale to ta szczególna. Wiele firm ma coś tłustego i sklejającego, czego chyba nikt by nie polecił.
UsuńTeraz sobie uświadomiłyśmy, że już bardzo dawno chałwy nie jadłyśmy :P Tą Biedronkową kiedyś kupiła nasza mama, bo też jest fanką tego smaku i razem ją sobie zjadłyśmy :) Bardzo dobra ale my musiałyśmy mieć jeszcze towarzystwo gorzkiej herbaty :)
OdpowiedzUsuńOjj, to prawda, że zasładza momentalnie. ;)
UsuńJadłam kakaową wersję tej chałwy i pamiętam że bardzo mi smakowała, ale potem zobaczyłam w składzie utwardzone tłuszcze.. i tak kawałek, który został, zaliczył piękny rzut do kosza :> *ból i smutek, bo chałwa to zdrowy słodycz :(*
OdpowiedzUsuńJa nie rozumiem takiego pilnowania tłuszczy utwardzonych, skoro produkt jest smaczny ii... i tak już większą część zjadłaś.
UsuńPozostaje domową zrobić.
Będąc ostatnio w Biedronce, właśnie się do niej przymierzałam, chyba spróbuję, może w końcu zmienię zdanie na temat chałwy? :)
OdpowiedzUsuńMoże tak być, chociaż najlepiej się przekonać, robiąc swoją własną. :D
UsuńSiła wpisu...
OdpowiedzUsuńWidzę fotkę i myślę "no to już wiem na co mam ochotę"... wracam po 10 minutach z Biedronki z wiadomym zakupem ;)
Chałwę trzeba lubić. Ta, jak i kakaowa, nie jest zła. Co przy takiej cenie działa tylko na plus. A nie jadłem jej od.... no, dawna :)
Oby jutro było coś niedostępnego w Polsce :D
Nieprędko będą rzeczy z USA, bo nad wpisami teraz nie mam kiedy siedzieć. Robię tylko notatki i zdjęcia, jak na razie. ;P
UsuńChałwę lubię bardzo zawsze jedna w domu w razie zachcianki jest:) . Kiedyś koleżanka mi dała spróbować Turecką chałwę z naszej Polskiej nie przypomina . Mi nie smakowała wcale:)
OdpowiedzUsuńTureckiej nie próbowałam i raczej się na to nie zanosi. :P
Usuńjako miłośniczka chałwy polecam Ci wyroby firmy Koska... najpopularniejsza turecka firma produkująca chałwę :)
OdpowiedzUsuńo tak kocham taką która wygląda jak wata :D /włóczka moja mama kupuje czasami w Piotrze i Pawle : )
UsuńMuszę koniecznie kiedyś kupić, bo zawsze odstraszała mnie jej wielkość (małych nie widziałam i nie wiem w ogóle czy robią).
UsuńW przekroju wygląda bosko! Urzeczona pysznymi sezamowymi nugatami w Zotter Handscooped MUSZĘ w końcu dorwać dobrą chałwę :)
OdpowiedzUsuńZawsze można spróbować zrobić samemu ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś robiłam, to nic trudnego, ale to za dużo zachodu dla jednej osoby, na jedną porcyjkę.
Usuń