poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Peter Pan Creamy Peanut Butter

Dzisiejszą recenzję postanowiłam znów poświęcić na tzw. ''przypadkowy produkt'', który po prostu znalazłam w lodówce, i który jakoś mnie zainteresował, a którego sama bym nie kupiła. Nie jest on całkiem w moim stylu, bo mimo że lubię masła orzechowe, to po kremowe sięgam bardzo rzadko.

Masło orzechowe Peter Pan Preanut Butter Creamy nie ma szaleńczo rzucającego się w oczy opakowania, wygląda raczej jak produkt z niższej półki. Nie kupiłabym osobiście, ale chciałam spróbować takie pospolite, dla kontrastu do masła, którego recenzję dodam za jakiś czas. Dopiero po spróbowaniu spojrzałam na skład i... co zobaczyłam? Zapraszam do recenzji.

Gdy odkręciłam słoik, zobaczyłam idealnie gładką masę, w której dostrzegłam całe mnóstwo małych kropeczek. Ucieszyłam się, że to chyba cynamon i powąchałam. Już po zapachu zorientowałam się, że muszą to być orzeszki, czy coś; bardzo zmielone. Zapowiadał on jednak coś zwykłego i smacznego. Tak właśnie pachną fistaszki, prawda?

Zanurzyłam w maśle łyżeczkę. Nie było z tym najmniejszego problemu. Było ono mięciutkie i w ogóle przypominało pod względem konsystencji te wszystkie smarowidła typu Nutella.
Spora łyżeczka powędrowała do ust i nastąpiło pierwsze rozczarowanie. Krem ten nie było słony, a właściwie... miał po prostu słodki smak. Ten czynnik był fakt faktem tylko dodatkiem do samego smaku orzeszków, ale to nie jest to, czego szukam w masłach orzechowych.
Całe szczęście, że prażone fistaszki mają tak silny smak. Dzięki temu słodycz nie jest aż taka drażniąca.
Nie potrafię go lepiej opisać, niż po prostu tak, że masło z orzeszków smakuje głównie tymi właśnie orzeszkami.

Niestety, zaraz po tym skupiłam się też na konsystencji. Masło było idealnie gładkie, jednak to zgadzało się z opisem. Nie czepiam się, mimo, że osobiście wolałabym wersję z kawałkami orzechów. Jednak... było tłustawe w sposób, który skojarzył mi się z naoliwionymi zawiasami w drzwiach. 

W sumie, nie było to nic przesadnie obrzydliwego, żeby tym pluć, ale szalę przeważyła strona ''niesmaczności''. Niby tłuszcz nie przelewał się w słoiku, jednak jego dziwny posmak był. I wcale nie było to tylko orzechowe.

Gdy grudka smarowidła powoli znikała z ust, w końcu i sól poczułam. Dzięki temu spojrzałam łaskawszym okiem na to masło. Niestety, ta słona nutka była o wiele za słaba. Owszem, jakaś tam była, ale jak już masło ma być słodko-słone, to niechże ta sól dominuje. Czasem w USA woda trafi się bardziej słona, niż to!

Reasumując, masło orzechowe Peter Pan jest całkiem do zjedzenia, w końcu to masło orzechowe, a i zbyt drogie nie jest, z tego co się orientuję. Jednak jest tłuste i słodkie w sposób, który po prostu irytuje. Nie znam zawartości orzechów, bo w składzie procentowo nie jest to podane, ale zakładam, że 96 % składu zajmują orzechy i cukier. Nie jest na tyle słodkie, by cukier zdobył większość sejmową, ale i tak mogłoby być lepiej.


ocena: 6/10
kupiłam: znalazłam w lodówce
cena: jak wyżej
kaloryczność: 656 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: prażone orzechy ziemne, cukier, mniej niż 2%: utwardzone oleje roślinne (bawełniany, rzepakowy), sól, częściowo utwardzony olej bawełniany

32 komentarze:

  1. charlottemadness31 sierpnia 2015 05:48

    Ja ostatnimi razy jadam masło firmy Ostrovit lub Meridian.Wiadomo nie ma co porównywać co do ''zwykłych'' firm ale czasem można znaleźć dobre, jak np, Lidlowskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidl w ogóle niektóre produkty ma bardzo dobre. Szkoda, że to masło z tygodnia amerykańskiego nie jest w stałej ofercie.

      Usuń
  2. Ja jestem za opcją słonych maseł orzechowych. Bez soli są dla mnie mdłe i nijakie.
    Zainteresowałaś mnie za to masłem niepospolitym, o którym wspominałaś, czekam więc na recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się ją upchnąć we wrześniowy rozkład wpisów. :P

      Usuń
  3. Ja czasem kupuje gładkie masło orzechowe bo lubię. Lubię ja masło ma zrównoważony smak słony i słodki gdzie nie dominuje żaden z nich a się fajnie łączą ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
  4. O takkk, masło orzechowe z małym dodatkiem, szczyptą soli <3 lubię! :) Wydaje mi się że należę do mniejszości społeczeństwa, tej która soli w maśle nie toleruje.
    Konsystencja kosmiczna. Nie potrafię sobie jej nakreślić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O nie, to chyba masło nie dla mnie. W maśle orzechowym ma być duuużo soli c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Bez soli!? O matko... nie przeszłoby u mnie, bo ja nawet desery dosalam :D Wiem przeginam, ale kocham sól! bardziej jak cukier :3 Co do masełek, rzadko też je kupuje, ze względu na cenę, ale pojeść lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie "bez soli" - przedostatni akapit.
      Też uwielbiam sól, ale nie porównuję ją do cukru, którego samego w sobie... nie cierpię. Nigdy nic nie słodzę. :P

      Usuń
    2. To jakby bez soli bo jak napisałaś trochę to nie zaspokoi głodu na nią :) Osobiście jak jadłam milke oreo, dopóki jadłam rozłożoną na czynniki pierwsze to ciastka oreo mi smakowały, ( były słone) ale potem zostały stłamszone cąłkowicie przez za słodką czekoladę milkę :< A byłby ten batonik taki dobry gdyby był bardziej słony...

      Usuń
    3. Słona Milka? Na to bym nawet nie liczyła. ;)
      To już chyba soloobsesja. :D

      Usuń
    4. nieeee.... błagam nie mów tego, wyparcie to już ostatnie co mi pozostało :D

      Usuń
  7. Nie dość, że creamy, a ja wolę crispy, to jeszcze się nie popisał. Od mamy będę miała końcówki dwóch maseł od Sante, więc coś nadprogramowego i u mnie wpadnie (pod koniec roku? :D), póki co jeszcze zalega ostatnia Primavika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mi też ich masła zalegają, ale jakoś nie mam na nie ochoty.
      O, kiedyś od Sante jakieś jadłam i mi smakowało. Czekam na recenzję.

      Usuń
  8. Słodkie masło orzechowe??? NIe dla mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodkie to złe określenie. Użyłabym raczej: słodkawe.

      Usuń
  9. Tak, masło orzechowe nie może być mdłe, nijakie czy po prostu samym cukrem :/ Masło musi mieć ten słony zadzior i koniec :P A my też wolimy jeżeli nie jest gładkie tylko z kawałkami orzeszków :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale przynajmniej skład ma dobry :''D

    http://worshipingmornings.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie ten cukier za wysoko się tam zaplątał. :P

      Usuń
  11. O, super, to produkt dla mnie. Co prawda teraz sama planuję robić masło orzechowe i już nie kupować, dojem tylko słoiczek Lidlowego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie próbowałam zrobić samej masło orzechowe, ale przez wieczny brak czasu wiem, że się za to na pewno nie wezmę. ;)

      Usuń
  12. Dobra, czas wreszcie kupić masło orzechowe, bo wstyd mi, że nigdy go nie próbowałam... tak. Wpisuje na listę zakupów. :D Może niekoniecznie akurat takie, ale JAKIEKOLWIEK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze żadnego nie kupiłaś! Marsz do sklepu!

      Usuń
  13. Wiele słyszałam o tym maśle, że to klasyk i kultowy smak, ale po Twojej opinii...już mnie do niego nie ciągnie :P Ja pozostaję wierna temu ''Sun Pat''', Meridian i z M&S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kultowy smak... hm, ostatnio przekonuję się, że kultowe produkty przeważnie są niesmaczne. :P

      Usuń
  14. Najlepsze jest takie bez cukru. Najlepiej też 0 soli. To z drugiej strony może przyciągać dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  15. Odnoszę wrażenie, że to takie hmmm masło orzechowe dla dzieci. Że niby zdrowe, bo orzechy (ok, rośliny strączkowe), ale i słooodkie. Jak mleko smakowe, jogurt z drażetkami, płatki śniadaniowe z czekoladą.

    Dupa, nie urwana, nie będzie latać jak Piotruś Pan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ono nie jest do końca słodkie, ale... takie okrojone ze wszystkich ciekawszych smaczków, więc dzieciom pewnie rzeczywiście smakuje.

      Usuń
  16. Eee nie. Wolę nie eksperymentować z masłem orzechowym. Boję się próbować innego niż Lidla.

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.