piątek, 25 maja 2018

Bakuś Puszysty serek o smaku czekoladowym

Po miłym zaskoczeniu, jakim było czekoladowe Danio, pomyślałam, że jednak nie daruję i jednak Bakusia też sobie przypomnę. Tym bardziej, że w starej recenzji z 2015 r. zdjęcia są tak okropne, że aż się ich wstydzę.


Bakuś Puszysty serek o smaku czekoladowym to serek, którego producentem jest Bakoma.

Po otwarciu poczułam zaskakująco wyrazisty kwasek nabiału, ewidentnie twarogowy. Było to w przyjemny sposób nienachalne i łagodne, okraszone słodziutko-kakaową nutką.

Serek był bardzo napowietrzony, dzięki czemu lekki, ale i tłustości mu nie brak. Wydawało mi się, że aż pozostawiał trochę tłuszczu na ustach. Był zarówno zalepiający jak nabiał odtłuszczony i jednocześnie nieco za tłusty (śmietanka?). Na szczęście pewne wysuszające poczucie, prawdopodobnie pochodzenia kakaowego, jakoś to próbowało równoważyć.

W smaku, podobnie jak w zapachu, przede wszystkim czułam kwaskowaty nabiał, oczywiście przede wszystkim twarogowy, ale z czasem zaczął mi się wydawać "podkręcony" (śmietaną? kwaskiem cytrynowym?).
Kwaskowata cierpkość twarogu łączyła się z tą kakaową, której ani na krok nie odstępowała słodycz. Nie za mocna, ale znacząca. Wraz z nabiałem tak "rozmyła" smak czekolady, że wyszła niemal trochę sztucznie, wręcz pod jakieś "smaki cappuccino" podjeżdżała. Sprawiła, że serek nie wyszedł wytrawnie, a właśnie uroczo serkowokakałkowo, choć wciąż z zaskakującym charakterkiem, jak na produkt dla dzieci.

Całość wyszła zadowalająco, choć z wadami. To serek twarogowy przede wszystkim, nienachalny posmak kakao był w tle i w sumie wyszło ok. Kwasek, słodycz - kombinowane, ale nienachalne. Konsystencja... nie moja (chyba jednak nie lubię musów), ale po prostu nie rozumiem zabiegu z odtłuszczaniem czegoś, a potem nakręcania tłustości inaczej... Może żeby "puszek" wyszedł? Uważam, że serek całkiem fajny, ale wracać nie zamierzam.
Nie podoba mi się też skład - taak, wypchany witaminami... i innymi "zdrowościami".


ocena: 6/10
kupiłam: Biedronka
cena: 1,49 zł (za 110 g)
kaloryczność: 111 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: twarożek odtłuszczony z mleka pasteryzowanego, śmietanka, wsad o smaku czekoladowym (cukier, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu 1%, skrobia kukurydziana modyfikowana, czekolada w proszku 0,03%, regulator kwasowości: kwas cytrynowy; aromat, wapń, witaminy: D, B6, B12), cukier, białka mleka, żelatyna wieprzowa

29 komentarzy:

  1. Tak też tego pojąć nie mogę. Po Co odtluszczac i dodawać inny tłuszcz o_O

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie podjełabym się chyba recenzji Bakusiów bo zbyt bardzo związana jestem z nimi jeszcze z czasów dzieciństwa. No może nie z czekoladowym bo był zbyt nabiałowy dla mnie, ale truskawkowy uwielbiałam wraz z moim rodzeństwem i często pałaszowaliśmy z białym pieczywem ;) Ech... lekkie i przyjemne lata, życie było wtedy takie proste ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zobacz, jak zwykle! Mi ze względu na coś odpowiada, a u Ciebie... No tak, jak tak związana jesteś, to rzeczywiście ciężko by było recenzować.
      Z pieczywem? Nie chciałabym, ale nawet bym na to nie wpadła. :P

      Usuń
    2. No jak to... nie znasz połączenia bułeczka plus serek? :D

      Usuń
    3. Nie słyszałaś, że plebs tak kiedyś jadał? Bułkę z serkiem? W takim razie mało wiesz o życiu ;) Nie musiałam na to wpadać, bo tak po prostu się jadło :D Teraz narobiłaś mi swoją drogą... ochoty ^^

      Usuń
    4. Ervisha, nie znam. Wiem, że są serki kanapkowe, ale ich nie lubię (co innego twaróg kupowany w kostkach na chlebie <3). Serka homo jednak by mi do głowy nie przyszło na bułkę walnąć. Na myśl o białych bułkach aż mnie cofa, a i nigdy się u mnie w domu tak nie jadało.
      Szpilka, w moim otoczeniu nikt tak nie jadł, a nie zadawałam się specjalnie z innymi dzieciakami, by wiedzieć, jak się u nich w domach jada.

      Usuń
    5. Kimiko najczęściej serka nie waliło się na bułkę, tylko bułką wyjadało z pudełeczka z serkiem albo serek wcinało łyżeczką i zagryzało bułeczką xD Ale tak na prawdę to taki zestaw zjadłam kilka razy będąc w szkole podstawowej bo będąc dzieckiem nie jadłam serków kanapkowych a te słodkie to bez niczego ;)

      Usuń
    6. Cofa Cię? To ja się wycofuję, bo chyba coś we mnie pękło ^^"

      Usuń
    7. Ervisha, aa to z czymś podobnym się spotkałam. Moja kuzynka uwielbiała zagryzać Gratkę bułką. Fu, nie próbowałam, ale sam widok przerażał.

      Szpilka, no co ja zrobię, że nie lubię bułek i już? W ogóle jak ktoś przy mnie kajzerkę z takim twardszym wierzchem je, to jeszcze mam ciary na plecach, haha.

      Usuń
    8. Moi koledzy jedli jogurty z bułką, słodkie serki również :)
      A co w tym takiego przerażającego? xD

      Usuń
    9. Co przerażającego? Oj, chyba jesteś szczęściarą, która nigdy nie widziała otwartej Gratki od Danone? To taki glutowato-żelowaty glut o porażająco chemicznym zapachu, którego nigdy przenigdy nie wzięłam do ust, zawsze mnie to przerażało. Dawniej dodatkowo dlatego, że to smak truskawkowy, a dopiero niedawno zrobiłam się bardziej tolerancyjna na truskawkowe rzeczy. A do tego biała bułka... Mam z nimi problemy od lat. Bardzo sporadycznie w dzieciństwie jadałam z twarogiem i miodem, ale musiała być nie za świeża, nie za stara, bo ich po prostu bardzo nie lubię. A połączenie tych dwóch to taki mój koszmar, za nic nie chciałabym go przeżyć.

      Usuń
    10. Widziałam otwartą Gratkę - moja mama kiedyś kupiła bo myślala, ze to jogurt ale są gorsze rzeczy niż takie gluty :P
      Białe bułki - teraz rzeczywiście są niezjadliwe (tak jak większość bulek i pieczywa) ale pamiętam, że kiedyś, kiedyś w odległej przeszłości można było trafić jeszcze na takie które nie śmierdziały styropianem i były wypiekane z mąki a nie spulchniaczy z dodatkiem gipsu ;/ Jednak prawdziwe pieczywo to było za młodosci naszych Mam i Babć

      Usuń
    11. Dla mnie prawdziwe pieczywo = razowe żytnie. Mama odkąd pamiętam kupowała właśnie takie. Białego pieczywa nie jadłam od tak wielu lat, że nie pamiętam go, ale nie uważam, by "prawdziwe" to było to, co było dawniej i tylko to. Mało tego! Nie chciałabym jadać tego, co jadały moje babcie. Domowe masło, domowy mięciutki chleb... nie rusza mnie, że domowe. Wiem, że i tak bym czegoś takiego nie polubiła. A że teraz próbują nas chemią zawalić... na szczęście są i normalni producenci. Niestety, w pierwszym lepszym sklepie przez to podstawowych swoich zakupów nie zrobię, ale to chyba prawdziwość naszych czasów i tyle.

      Usuń
    12. Moja kupowała różne - raz białe, raz ciemne ale najlepszy chleb jaki jadłam to właśnie razowy, ciemny, ktory wujek czasem przywoził z Ukrainy - do dziś pamiętam jego smak ;)
      Teraz dba się o to aby było jak najtaniej bo jak to mawiają"człowiek by zbankrutował" - szkoda, że kosztem zdrowia innych i swojego.

      Usuń
    13. Ja po prostu ubóstwiam żytni Schulstad i podobny z Biedronki. Według mnie jest bezkonkurencyjny (dlatego nie rozumiem, co niektórzy mają do paczkowanego pieczywa).

      Usuń
    14. Wiem o ktory z Biedry Ci chodzi - kiedyś kilka razy kupiłam ten zielony ;) To taki chleb na zakwasie z dodatkiem drożdży. Mojej Mamie nie smakował ale powiedziała ze smakuje jak ciasto z ziarnami :) Paczkowane pieczywo wielu kojarzy się z przetworzonym tworem chlebopodobnym.

      Usuń
    15. Akurat ten zielony kupuję tylko, gdy nie ma pomarańczowego, bo przez soję mi się za bardzo rozwala. :P
      Jak ciasto? W życiu bym nie powiedziała.

      Usuń
    16. Wolisz kiedy chleb się nie kruszy? :)
      Mojej Mamie tak sie skojarzył - z pewnością nie z chlebem ;)

      Usuń
    17. Kruszyć się może, ale ja zawsze tyle pcham na kanapkę, że przez soję np. kromka potrafi przełamać mi się na pół, więc... :P O to chodziło, że dosłownie mi się kanapka rozwala.

      Usuń
    18. W takim przypadku jedzenie kanapki nożem i widelcem nabiera sensu ;P

      Usuń
  3. Pamiętam jak kiedyś, kiedyś kiedy byłam mała zobaczyłam reklamę Bakusia. Z siostrą wydał nam się ciekawy - jej taki napowietrzony skojarzył się z bąboladą. Pewnego dnia będąc w sklepie poprosiłyśmy aby Mama nam je kupiła. Po jednej łyżeczce miałyśmy dosć :P
    Co dziwne po latach, będąc w gimnazjum jadłam Bakusia biszkoptowego, malinowego, waniliowego z bułeczką i wówczas nie był taki okropny xD Nie wiem, czy to zmiana składu, czy co ale nie wydał mi się obrzydliwy jak w dzieciństwie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znów... w wieku, w którym mogłaby mnie kupić reklama Bakusia, nie widziałam jej (do teraz nie widziałam). Rzeczywiście dziwadło chyba ze mnie.
      Gust od dzieciństwa to się nam pewnie sto razy zmieniał. :P

      Usuń
    2. Będąc dzieckiem z siostrą byłyśmy "wierne" serkom z Krasnegostawu (moja siostra kończy studia i czasem je sobie kupuje, tylko te) ale reklama zachęciła, tylko serek okazał się niezjadliwy :P
      Zmieniał i jeszcze nieraz zmieni :P

      Usuń
    3. Z Krasnystawu to u mnie w mieście zawsze były tylko wiejskie i do dziś je uwielbiam.

      Usuń
    4. Przepraszam za literówkę :*
      Wiejskie również u mnie były ale po raz pierwszy spróbowałam ich będąc w gimnazjum - polubiłam ale potem mi się przejadły ;)

      Usuń
    5. A wracajac do bakusia - nie wiem czy to kwestia zdjecia ale kiedyś czekoladowy bakuś wydawał mi się ciemniejszy :P

      Usuń
    6. Ja jadłam go może ze trzy czy cztery razy w życiu, więc nie wiem, ale on zawsze mi się jasny wydawał.

      Usuń
  4. Doskonale pamiętam nabiałowy kwasek, przyjemną (nabiałową) kakaowość i puszystą konsystencję z efektem natłuszczenia. Sama chciałam się ostatnio porwać na Bakusie, ale muszę wyzerować najpierw to, co mi zalega.

    PS Danio wygrywa.

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.