sobota, 17 listopada 2018

Stainer Cacao 68 % con Olive Verdi / with Green Olives ciemna z zielonymi oliwkami

Tę tabliczkę zamówiłam głównie dla opakowania z lemurem (mam na ich punkcie obsesję), a trochę dla zgrywu. Owszem, lubię czasem sięgnąć po czekoladę z dziwnym dodatkiem, często bardzo mi smakują, ale z samymi oliwkami mam bardzo różnie. Gdy są w coś dobrze wkomponowane, to lubię je, ale tak ogólnie czy całkiem same to niespecjalnie. Po paru zjedzonych Stainerach trochę się bałam.

Stainer Cacao 68 % con Olive Verdi / Chocolate with Green Olives to ciemna czekolada o zawartości 68 % kakao z zielonymi oliwkami.

Po otwarciu poczułam niewiarygodną soczystość. Taką świeżą, niemal kwiatowo-owocową i zarazem pudrowocukierkową, słodziutką (co pewnym osobom może wydać się urocze) i zestawioną z mocno palonym aromatem kawy. Po przełamaniu przy palonej nucie zaplątała się soczystość... poważniejsza, dość wyraźny akcent oliwek.

Ciemna tabliczka przy łamaniu ładnie trzaskała, odsłaniając... niezbyt ładne, pojedyncze jaśniejsze "dróżki" stworzone z drobinek oliwek w przekroju. Zastosowano takie maleństwa, że właściwie trudno wyczuć wyraźnie same oliwki, choć dodatek wyraźnie czuć.
W ustach rozpływała się dość powoli, ale bardzo łatwo, bo tłusto jak masło, a więc dla mnie zdecydowanie za tłusto. Bardzo zbity kawałek roztaczał też pewne poczucie pylistości, ale w sprawie tłustości to nie pomogło.

Od pierwszego kęsa poczułam przewagę pudrowej słodyczy. Była bardzo silna i przez pierwsze parę sekund kojarzyła mi się z jakimiś bezami, lukrem itp., co nadało czekoladzie charakteru "typowej deserówki" (nie stosuję podziału na deserowe i gorzkie, ale ta miała po prostu taki charakter). Jak to w przypadku deserówek jest, czuć kakao, ale nie gorzkość. Jakby za jego sprawą pojawiała się również pewna rześkość, soczystość.

Wraz z rozpływaniem się kęsa w ustach rozszedł się łagodny smak palonej kawy. Palona i zaparzona, ewidentnie czarna - ta nuta była bardzo wyraźna, chwilami dominująca.

Wspomniana wcześniej soczystość przy kawie stworzyła obraz... pralinek / czekoladek z soczyście wiśniowymi, bezalkoholowymi, a słodko-pudrowymi nadzieniami.

Nagle jednak ta wiśnia...? Nie, nie, nagle, niespodziewanie stało się jasne, że poczułam coś kwaskowato-słonego. Albo nawet słonego i trochę kwaskowatego, a przy tym soczystego, ale w nie rześki, owocowy sposób, a ciężki i... podkreślający kakao, jego lekką cierpkawość i gorzkawość. Raz trafiła mi się nieco większa drobinka, to przy niej byłam w stanie powiedzieć, że to rzeczywiście oliwka, ale tak... to raczej kwasek i słonawość, niż oliwki czuć.

W posmaku z kolei pozostał taki smaczek... specyficznie konkretnie-soczysty i słodko-kawowy. Całość wyszła ciekawie i zarazem jakoś bez polotu. Mi tu coś nie grało - świadomość, że to oliwki? (że oliwki próbują udawać moje kochane wiśnie?), sama czekolada... byłaby ok tak obiektywnie, ale za bardzo skupiałam się na jej tłustości i mi za bardzo bezowo-pudrowo i pralinkowo zalatywała.
"Dziwny dodatek" czuć, ale że to akurat zielone oliwki to już niezbyt, więc też tu nie ma za co chwalić. W dodatku musieli wybrać jakieś w mocnej w smaku zalewie (o czym w składzie nie ma)... Niby nie była zła, ale było w niej coś takiego, że nie mogłam jej dużo zjeść (nazwałabym ją "słodkie imieniny ciotki i dziwny dodatek") i prawie połowa powędrowała do rodziców. Mama nie cierpi oliwek i ciemnych czekolad, ale ta bardzo jej smakowała (stwierdziła, że "było w niej coś takiego fajnie kwaśnego").


 ocena: 4/10
kupiłam: Smacza Jama
cena: 8,75 (dostałam rabat -50%) za 50g
kaloryczność: 567 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, zielone oliwki 2%, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy

14 komentarzy:

  1. Lubię tłuste czekolady, ale kurczę... masło? No nie wiem. Z oliwkami kojarzą mi się kupowane kiedyś w Biedrze sfornatini. Czekolady też bym spróbowała, i to bez względu na kolor oliwek. Zresztą skoro nawet mamie posmakowała... :D

    Widziałaś kiedyś opakowanie z cziłą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestii masła... tak normalnie, to nie jadłam go chyba z kilkanaście lat, więc to chyba raczej moje wyobrażenie o maśle. Wątpię jednak, by była to Twoja tłustość. Ty lubisz przecież takie baronowo-milkowe bagienka, a nie coś takiego chyba.

      Taak, ale tylko takie cziły zrobione na jakieś gwiazdy popkultury.

      Usuń
    2. Widziałam cziłę przerobioną na Jacksona. Tani i jarmarczny rodzaj humoru. Nie mój.

      Usuń
    3. Takie zeszyty kiedyś w Empiku widziałam. Mi też to się nie podoba. Nie wiem, czy to ma być fajne, zabawne, czy jakie i dla kogo (dla fanów cz chcących sobie z danej osoby pożartować?).

      Usuń
  2. Jak zobaczyłem zdjęcie, to od razu pomyślałem, że kupiłaś dla lemura :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja wiem dlaczego wzbudza tak skrajne emocje! Jest tak słodka jak ten przesłodki lemur na opakowaniu :3 Dlatego wyjątkowo rozmiękczyła Twoją mamę :D Zaś smak... kurcze, kojarzy mi się z taką czekoladą na imieninach ciotki z tym, że przeszłą oliwkami z sałatki obok... W końcu podczas takiej uroczystości na stole można odnaleźć niemal wszystko ze wszystkim xD Łącznie z kuzynami, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Lepszego podsumowania, niż z tym przejściem sałatką, nigdy w życiu bym nie wymyśliła. Mogę sobie zrobić z Twojego komentarza screena i zapisać?

      Usuń
    2. Nie krępuj się, będę zaszczycona jak wejdzie to do Twojego słownika! :D Ja w końcu mam od Ciebie: ,,maziste", ,,maziaja", ,,lepisze", ,,ramka z czekolady" itp ;)

      Usuń
    3. "Maziaja" jest moja? Ej, nie pamiętam, bym kiedykolwiek to użyła. Jako rzeczownik? Mazista to nagminnie używam, to wiem. xD

      Usuń
    4. Hue hue... To już pewnie nadinterpretacja mojego mózgu, w każdym razie etymologie słowa mogę rozpocząć od naczytania się Twoich recenzji xD

      Usuń
  4. Ten Lemur przywołał mi na myśl Króla Juliana xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Opakowanie cudowne :) Szkoda, że zawartość już mniej :/ Ale kolejna czekolada na liście odhaczona i przetestowana :)
    Pozdrawiam Gwiazdeczka*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, zawsze to jakieś nowe doświadczenie zdobyte.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.