W domu dopiero dotarło do mnie, że oto przywlokłam sobie prawie pół kilo czegoś, co w sumie chyba nie jest w moim stylu. Pudding, taki jak na podglądowym obrazku, nie był czymś, na co miałam ochotę.
*Po m.in. tym już i to mi przeszło - wstęp jednak pisałam wcześniej.
Muller Pudding Choco taste to "deser mleczny o smaku czekoladowym z sosem o smaku czekoladowym 23%"; ważący 450 g.
Pudding niewątpliwie miał stałą konsystencję (porządnie trzymał się pojemnika odwróconego do góry dnem). Trafiłam wprawdzie na odrobinę wody na wierzchu, ale czym prędzej ją zlałam.
Sos na dnie okazał się jak na sos gęstawy. To jednak w tym wypadku nie plus, bo... To za sprawą niemal opiłkowej mączności. Oprócz tego czuć w nim wodnistość.
Nie zamierzałam wywalać tego na talerz, ale koniec końców zrobiłam to (dlaczego, to dowiecie się z opisu smaku). Otóż na talerzu... śmiesznie się gibał, trzymał formę zaskakująco dobrze. Można by to... kroić? Nie wiem, nie próbowałam. Sos nieco spłynął, ale też się go tak nieźle trzymał. To plus.
Sos z kolei, mimo że też nieco stłumiony (ten to na pewno rozwodniony) okazał się już nieco wyrazistszy, nawet lekko kakaowy, ale w żadnym wypadku nie gorzki czy cierpi. I wyraziściej... Ohydny. Mocno zajeżdżał mąka, skrobią. Właściwie mąką i wodą głównie smakował. Taki udający coś wytrawniejszego, ale również słodki.
To było tak złe, że uznałam, że może chociaż "pobawię się tym trochę" i wywaliłam na talerz, jak producent przykazał. Wtedy już łatwiej łyżeczką zagarniać, śmieszne to, ale wiadomo - smaku nie zmieniło (a Mama nie przepada za czekoladowymi tworami, woli waniliowe itp.)
Gibiący się pudding nakarmił kibel, którego mi było szkoda.
Deser nie podoba mi się w żadnym aspekcie. Daleko mu do wyrazistego, pysznego ciemnoczekoladowego Mullera de Luxe czy Łowicza Deseru mlecznego z czekoladą E. Wedel. Nie był jednak też niskosłodki i delikatny w pozytywnym sensie jak Ehrmann High Protein Chocolate Pudding, a raczej nijaki w smak i właśnie przez to słodko-nudny. Jedyny plus, że nie walił na kilometr chemią i cukrem jak Zott Cremore Chocolate Pudding.
Smakowo najbardziej podobny (z jedzonych) był do Bakomy Satino Gold Deseru czekoladowego z sosem o smaku czekoladowo-rumowym i Milbony Selection Budyniu czekoladowego, ale w wersji o o wiele obrzydliwszej konsystencji.
ocena: 2/10
kupiłam: Mila
cena: około 5-6 zł (za 450 g)
kaloryczność: 104 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: mleko odtłuszczone, woda, cukier, śmietanka, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu 2%, skrobia, skrobia modyfikowana, substancja zagęszczająca: karagen, aromat
Najpierw myślę sobie - kurcze, jaka gęsta i galaretkowata konsystencja jest ciekawa, no i jeszcze sos - to coś dla mnie! :D
OdpowiedzUsuńPotem czytam o smaku, sztuczności w puddingu i mące w sosie - o nie, jednak by mi to nie smakowało.
Ale smakowo podobny do deseru Satino i budyniu Milbona? Satino uwielbiam w kazdym smaku, a ten budyń to jeden z moich ulubionych deserów z Lidla :D ech, tyle sprzecznych uczuć, już sama nie wiem czy to kupić... Kupiłabym wcześniej gdyby to nie było takie ogromne, mogliby zrobić dwa razy mniejsze kubeczki :(
Ach, muszę częściej chodzić do Mili skoro sprzedają tam takie czary jak wieprzowe udo z indyka :D
Wszystkie tamte jadłam przed laty w dodatku po niecałym jednym. Co do budyniów Milbona - na pewno bardzo zmienił się waniliowy jakoś kilka miesięcy temu, co wiem od Mamy. Obecnie mówi, że nie da się jeść, a kiedyś był jej numerem 1.
UsuńHaha, taak zrobię nam ich cały zapas. I pasowałyby do mąki z tego sosu Mullera - nic, tylko panierkę zrobić!
Konsystencja, forma i poziom przyjemności flanu (ilekroć myślę, że zapomnę o tej paskudzie, wydarza się coś, co mi ją przypomina :P http://livingonmyown.pl/2015/09/28/solmar-flan-caramelo/). Mączny sos? Smaki wody i mąki czy skrobi? Nie obrzydza mnie tylko dlatego, że jest wyrobem Mullera. W przeciwieństwie do Ciebie nadal go lubię, mimo iż ma w portflio niewiele produktów, które jadam. No bo co? Riso trzy razy w roku? Mixów nie, Cremy nie, Mullermilchów nie... Serio, nie ma tam już niczego dla mnie (dla Ciebie tym bardziej). Wracając, deseru nie kupię wyłącznie z uwagi na wielkość.
OdpowiedzUsuńHaha, aż się boję pomyśleć, jak ja bym odebrała to coś.
UsuńI dziwi, i rozumiem to, jak masz z Mullerem. Ja mam do niego ogromny żal, że jakby... to, co naprawdę ciekawe i smaczne zaraz zawsze wywalał z asortymentu, a tak nuda i dziadostwo.
Autor jest niepoważny. Jak można zrobić recenzję i nawet prawidłowo nie zaserwować dania.
OdpowiedzUsuńAutorka*
UsuńA jak według Ciebie powinnam była to jakże wykwintne danie zaserwować?