piątek, 10 grudnia 2021

Raaka 80 % Pure Cacao & Strawberry & Coconut Unroasted ciemna surowa z Tanzanii z kokosem i truskawkami; bez cukru

Nie raz już pisałam, że alternatywne metody słodzenia czekolad mnie nie kręcą. Kakao najlepiej zgrywa mi się z cukrem trzcinowym. Zotter wypuścił całą linię ze zdrowymi słodzidłami, Squaring the Circle, ale te, co próbowałam, były mi dużo za słodkie i tyle, a owocowe czekolady to nie moja bajka. Zazwyczaj są bowiem białymi ze sproszkowanymi owocami. Jednak... także ciemne smakowe nie zawsze mnie kupują. Na szybko przypomniała mi się Zotter Labooko Single Schoko zum Rotwein / Chocolate for Red Wines, która szału na mnie nie zrobiła. Raaka jednak wychodzą tak specyficznie, a ich ciemna bananowa gładka 66% Bananas Foster tak mnie w sobie rozkochała, że pomyślałam, że i truskawkowa może być fajna. W końcu to jedne z moich ulubionych letnich owoców. Gdy pomyślałam o połączeniu ich z kokosem... i do tego z sowitą zawartością kakao, zapragnęłam jej. Bałam się tylko, czy aby na pewno będzie gładka... Bo gładkie Raaka uważam za cudowne, jednak niestety - w moim odczuciu dodatki, a więc wszelkie chrupacze / posypki potrafią nieźle zniszczyć dobrą tabliczkę. Przykład? 66% Green Tea Crunch. Z przestrachem więc patrzyłam na nowości marki, np. z nawiązującymi do zimowych kruszonek posypkami i trzymałam kciuki, by ta była gładka jako rzeczywiście słodzona owocami.

Raaka 80 % Pure Cacao & Strawberry & Coconut Unroasted Dark Chocolate to ciemna czekolada o zawartości 80 % surowego kakao z Tanzanii z regionu Morogoro, z doliny Kilombero od kooperatywy Kokoa z truskawkami i sproszkowanym kokosem; bez cukru. 

Po otwarciu poczułam ziemisty, podszyty ziołową mgiełką zapach z intensywnym motywem kokosa, na który złożyło się mleczko / śmietanka i olej kokosowy. Wydał mi się nieco orzechowy i napędzający się wzajemnie z ziemią. Ich goryczki i kwasek cudownie się ze sobą splatały, dodatkowo podsycone kwaskawą truskawką. Ta mieszała się lekko z nutą wiśni i... obie zahaczały o lekko konfiturowo paloną nutkę. Całość, zwłaszcza w trakcie degustacji, raz i drugi mrugnęła do maślanych musów kakaowych.

Przy łamaniu tabliczka wydała mi się dziwnie krucho-twarda, krusząca się. Odskakiwały kawałki zarówno jej, jak i dodatków. Tych nie pożałowano. Truskawki dodano jako drobne, liofilizowane kawałki-farfocle z pestkami: niektóre nawet spore (spora drobnica? o ile drobnicowość można stopniować), jednak mam wrażenie, że w dużej mierze je sproszkowali. A kokos... na pewno był głównie przemielony, acz możliwe, że zaplątały się też jakieś jego drobineczki. 
W ustach sama czekolada okazała się dość ziarnista, acz mięknąca z ochotą. Rozpływała się powoli, wyginając się i rozchodząc na zawiesinę, trochę zachowując pierwotny kształt i uparcie otulając dodatki. Była znacząco nimi wypełniona, ale nie przeszkadzało mi to. Skojarzyła mi się z... lodami na śmietance (w wariancie truskawkowym). Jakby mieszała się nierozerwalnie z dodatkami, tworząc lepkawą, ale nie gęstą maź-zawiesinę. Wydała mi się tłustą zbitką z proszku. Kokos był chyba integralnie z nią zmielony. Truskawki zaś to liofilizowane kawałki średniej wielkości.
Z sucho-skrzypiących robiły się miękkawo-twardawymi gąbkami, tak posiekanymi, pesteczkowymi, że mieszającymi się integralnie z niegładką masą.

W smaku uderzyła goryczką ziemi i oleju kokosowego. Chwilami ocierała się o ostrość, specyficznie zapleśniałą. Gorzkość szybko wzrosła. Ziemia wyszła niemal na pierwszy plan, a olej kokosowy nasączał ją. Pomyślałam o zimnych ogniach wdeptanych w ziemię, przemieszanych z nią. Ziemistość... z czasem upuściła trochę orzechów (pekan? włoskich?), za sprawą których zaczęła łagodnieć.

Mimo to, po paru sekundach pojawiała się też kwaśność. Za jej sprawą pomyślałam o chodniku po deszczu, cytrynie zatopionej w smole, rozlanym asfalcie... dziwne to było, acz zaraz wciągnęło to ziemiście-roślinne tło.

Wtedy weszła też odrobina naturalnej słodyczy. Wydała mi się orzechowo-maślana, trochę... kokosowa i coraz bardziej w tym mleczna. Pomyślałam o tłustym mleczku / śmietance kokosowej. Dodatek kokosa szybko wkroczył do akcji. Zaserwował mi sporo delikatności i słodyczy właśnie, a zaraz też swoistą tłustawą soczystość. Do tego zaprosił truskawkę.

Ta odezwała się już po paru chwilach, a na dobre rozbrzmiała w połowie rozpływania się kęsa. Owocowej strefie pomogła soczyście kwaśna cytryna, nagle pojawiająca się w wilgotnej, nasączonej kokosem ziemi. 

Wyłaniające się spod czekolady truskawki wyszły kwaśno, przy czym mieszały się z delikatną wiśnią. Czerwone owoce w pewnym momencie osiadły w ziemistości. Oczami wyobraźni widziałam truskawki na niskich krzaczkach. Były tam i już dojrzałe, i jeszcze zielonkawe. Niektóre brudne od ziemi, niektóre opadłe na nią... Mignęło mi wytrawne czerwone wino, po czym słodycz zaczęła rosnąć. Naturalne truskawki, przy odsłaniających się kawałkach wyszły bardzo autentycznie, świeżo, choć jak sztuki... także niedojrzałe.. Mieszając się z ziemistością i kwaskiem aż smolistym zmieniły się jednak w... palono-przypaloną konfiturę... Może nawet trochę buraczaną? Mieszaną z wiśnią i podkręconą cytryną? Wciąż słodką, ale bardziej cierpką.

Za mlecznym kokosem nagle wyłapałam toffi... tylko że kokosowe, oleiście-maślane. Nie pchało się na przód, kryjąc się chwilami i igrając z orzechowymi nutami. Za surową nutą ziemistego kakao, nawet pewnym mało spożywczym kwasem, pojawiły się niewyraziste orzechy włoskie. Przywróciły ogólną orzechowość i goryczkę, acz już taką uładzoną. Pomyślałam o starych książkach i pergaminach.

Po dodatkach, mieszając się z nimi baza wydała się o wiele łagodniejsza. Neutralniejsza w orzechowo-maślany sposób. Pod koniec, im czekolady było mniej, tym bardziej truskawki-dodatek umacniały swoją rolę.

Gdy po zniknięciu czekolady zajęłam się dodatkami, oczywiście to je czułam przede wszystkim. Już nieliczne truskawki wykazywały kwaśność. Większość była słodziuteńka! Zupełnie jak dojrzałe świeże-surowe w pełni sezonu, z domieszką konfiturowych. Raczej nie kojarzyły się już z suszonymi. Po występie wszystkich poważniejszych, mocniejszych nut truskawki z kwaskawych wyszły na słodką drogę, przedstawiając się właśnie jako dojrzałe, naturalnie słodkie owoce.

W posmaku zostały truskawki i kokos, ale i goryczka... idealnie splatająca je olejem kokosowym wraz z ziemią i wiśniami. Wszystko to było podsycone kwaskawo-surowym motywem, a jednocześnie ugłaskiwane mlekiem (kokosowym albo jak z lodów śmietankowych).

Tabliczka okazała się bardzo intrygująca i ciekawa, a przy tym smaczna jako ciekawostka. Surowa, intensywna czekolada o ziemistej i wiśniowej nucie przesycona kokosem i olejem kokosowym sama w sobie wyszła smakowicie. Truskawka okazała się zaskakująco charakterna i dynamiczna. Nie był to po prostu dodatek, a dodatek jakby dla tej konkretnej bazy stworzony.
Niestety jednak struktura mi nie odpowiadała, a i smak... nie był tym, czego szukam w czekoladach, bo jednak obracał się wokół dodatków. Miałam wrażenie, że czekolada tylko umożliwia im zejście się. Było to ciekawe i smaczne, ale więcej bym jej nie chciała. Nie wiem nawet, czy zdecydowałabym się ją kupić wiedząc, jak wyjdzie.

Zupełnie inna niż Raaka 100%, która to była bardziej gorzka: więcej w niej ziemi, ostrości przypraw, wina... Była jak spacer po deszczu w skórach, glanach, jak biblioteka i z łagodnością nugatów, jogurtu. Jej kwaśność była wiśniowa, ogólnie jednak niewysoka. 
Dzisiaj prezentowana postawiła na dodatki - kwaśność truskawek podkręciła kwaski kakao, kokos jednak umlecznił i dosłodził kompozycję, perfekcyjnie zgrywając je olejem z ziemią. I ją te dodatki podkreśliły, tak bazowo... przygłuszając i łagodząc inne, ciekawe.
Osobiście wolę setkę, bo nie była tak kwaśna, a bardziej gorzka. Wprawdzie ziemia dzisiejszej była bliska memu sercu, jednak cała mleczność (cudownie kokosowa!), dodatek w formie kawałków sprawiły, że to po prostu mniej moja kompozycja (acz nawet pestki zupełnie mi nie przeszkadzały). Acz kompozycja zacna.


ocena: 8/10
cena: 33 zł (za 50 g - cena półkowa)
kaloryczność: 488 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: ziarna kakao, truskawki, prażony kokos, tłuszcz kakaowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.