czwartek, 17 marca 2022

lody Gelatelli Duo Dough & Brownie

Choć układając kolejność lodów, jak je jeść, pierwotnie założyłam, że po Gelatelli Vegan Peanut & Cookies, pójdzie ostatni smak z tej serii (czekoladowe z brownie), byłam nimi tak zniesmaczona, iż poczułam potrzebę przełamania potencjalnie złej passy czymś lepszym. Patrząc na skład dzisiaj prezentowanych, uznałam, że raczej nie mam się czego bać. Smakowity wariant miał predyspozycje do wyjścia smacznie.

Gelatelli Duo Dough & Brownie to lody waniliowe z 10 % kawałkami zakalcowych ciasteczek z czekoladą (typu cookie dough) i lody o smaku czekoladowym z 8 % kawałkami ciasta czekoladowego typu brownie, produkowane przez De Dessert Meesters BV dla Lidla. Masa lodów to 500ml / 411g.

Po otwarciu nos przywitało kakao. Dopiero z czasem odzywała się też mleczno-śmietankowa baza. Słodycz nasilała się wraz z ocieplaniem się lodów, a więc też w trakcie jedzenia. Wówczas kakao przybrało ciastową postać.

Masa lodowa była twardawa i gęsta, rozpływająca się powoli i kremowo. Poczucie twardości napędzały dodatki, którymi była wypełniona po brzegi. Wydawała się pełna w śmietankowy sposób, ale nie tłusta i nie ciężka. Wykazywała bardziej mleczną śmietankowość. Kakaowa część wydała mi się nieco rzadsza i rozpływająca się szybciej. Jasna część za to jakby chętniej miękła, wykazując przy tym proszkowość.
Lody rozmieszczono w pudle raczej równomiernie, po połowie. Jak sugeruje opis, większość ciasta było w ciemnej bazie, a kawałków cookie dough w jasnej. Ja sobie jednak to już trochę mieszałam, bo ogólnie wolę lody topiące się i... tak wyszło.
Brownie okazały się kawałkami wilgotnego, miękkiego ciasta biszkoptowego różnej wielkości. To zarówno kawałki średnie, wielkości grosza, jak i kostka o krawędziach 1-1,5 cm. Były też takie mocno wmieszane-wciśnięte, a tym samym rozdrobinkowane w lody.
Zakalcowe ciastka były kawałkami-walcami dużej wielkości (ok. 1 cm średnicy). Sporo w nich kawałków czekolady. Rzęziły cukrem, rozpływały się na gęstą, kleistą papkę z kawałkami czekolady. Rozpływała się dość ciastowo. Ewidentnie cookie dough dodano więcej niż brownie, ale nieznacznie. 

W smaku całość okazała się bardzo, acz nieprzesadnie słodka i mleczna.
Baza wydawała mi się właśnie wyważona między mlecznością, a śmietankowością, co okazało się strzałem w sedno.

Jasna wyszła więc jak mocno słodkie mleko o nieco śmietankowym zacięciu. Nie nazwałabym tego waniliowym, ale i tak było satysfakcjonująco wyraziście - w mlecznym kontekście. Kojarzyła się trochę z lodami włoskimi (gelato).

Mleczny smak bazy nie wpływał bardzo na kakaowy charakter ciemnej. Jedynie potem, gdy się mieszały, trochę podkreślił czekoladowość. Brązowe lody nie były jednak gorzkie, a ponadto czuć w nich bazową mleczność. Witały się więc zwykłą, prostą i słodką kakaowością. Na nią w trakcie rozpływania się porcji w ustach, w trakcie jedzenia nakładały "kakaowatą" czekoladowość. Chwilami wydawały się lekko cierpkawe. Tonowały słodycz całości.

Dodatkowymi kakaowo-czekoladowymi, już bardziej gorzkawymi bombami były kawałki ciasta. Czuć w nich gorzkawość kakao, wraz z drobną truflowością. Znalazły się gdzieś między jajecznym biszkoptem, murzynkiem, a rzeczywiście brownie. Sporo w nich słodyczy, ale na szczęście nie były bardzo przesłodzone. Może troszeczkę, ale... w browniowatym kontekście (więc da się przymknąć oko). Raczej tonowały mleczność jasnej części, nadając ciemnej jeszcze bardziej czekoladowego wydźwięku.

Jej dodatki były bez wątpienia cukrowe, choć nie aż tak zasładzające, jak się spodziewałam. Zakalce uderzały cukrem, acz z mącznie-ciastkowym tłem. Czuć w nich jajeczną surowiznę ciasta. Doszukałam się w nich nawet kakao, wnoszonego przez czekoladę. Odegrała niewielką rolę, ale czuć jej cukrowo-goryczkowaty motyw.

Dobrze, jedząc, sobie przepleść - trochę mlecznej bazy, trochę mocno kakaowego ciasta. Cukrowe zakalce, stonowanie kakaową bazą. Na zasadzie kontrastu poszczególne smaki (mleko, czekoladowość) podkręcały się. Kakao bardzo ciekawie wprowadzało czekoladowość.

Wszystko całościowo trochę mnie zasłodziło, ale posmak był miły: jak po przesłodzonym, czekoladowym cieście z zakalcem.

Lody czasem decydują się na albo bycie kakaowymi, albo czekoladowymi; te natomiast rewelacyjnie to połączyły. Te przejścia, czekoladowość nakręcona rzeczywiście kawałkami brownie - no coś pięknego. Mimo że słodkie, wyszły przepysznie. Jasna część była może prosta i niewaniliowa, ale równie dobra i pełna zacnych cookie dough. Nie spodziewałam się, że to będzie aż tak dobre. Słodycz wydaje się uzasadniona i nawet jeśli mogłaby być odrobinę niższa, wybaczam ją. Lepszych lodów w tym wariancie nie jadłam (Mucci i B&J's przegrały).


ocena: 10/10
kupiłam: Lidl
cena: 9,99 zł (za 411g / 500ml)
kaloryczność: 248 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak

Skład: śmietanka 23,9%, cukier, mleko odtłuszczone 21,5%, mleko zagęszczone 18%, mąka pszenna, kakao w proszku, żółtko jaja, olej rzepakowy, masło, syrop glukozowy, jaja w proszku, mleko w proszku odtłuszczone 0,4%, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, masa jajowa pasteryzowana, stabilizatory: karagen, guma guar; miazga kakaowa, sól, tłuszcz kakaowy, naturalny aromat waniliowy, substancja spulchniająca: węglany sodu, emulgator: mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych; lecytyna sojowa, ekstrakt z jabłek, melasa trzcinowa, ekstrakt z hibiskusa

4 komentarze:

  1. Wyświetliłaś mi się w polecanych na Instagramie. Doprawdy podziwiam Cię za wytrwałość, sumienność i samodyscyplinę we wszystkim co robisz: recenzje słodkości, sushi, kadzidełek, a do tego studia, rysowanie, malowanie, podróże po górach, bodajże anime, gry i inne pasje. U Ciebie wszystko odbywa się regularnie. Ta systematyczność wywołała na mnie ogromne wrażenie. Jak Ty to robisz? Co tak nieustannie napędza Cię do życia? Skąd czerpiesz tyle pozytywnej energii, żeby porządnie zajmować się tyloma różnymi sprawami? Jak potrafisz to godzić z pracą i codziennymi obowiązkami? Patrząc tylko na ten blog, dosłownie codziennie lub co drugi dzień coś publikujesz i nie jest to zrobione byle jak, a wręcz przeciwnie - widać, że włożyłaś w to wiele pasji i energii. A przecież to tylko ułamek Twojej twórczości! Proszę, zdradź swój sekret. Jeśli to jakaś magia, to pozwalam Ci mnie zaczarować. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak piszesz, to pasja. Jestem ambitna i nie lubię nudy, tyle.
      Po górach obecnie nie chodzę. Kocham je, ale sytuacja życiowa nie pozwala mi w nie wyjeżdżać.
      Obecnie nie pracuję, skupiam się na studiach. Wolę robić jedno, a porządnie, niż się rozdrabniać.
      To styl życia.

      Usuń
  2. Posiadasz konto w serwisie DeviantArt lub innym, w którym można by podziwiać Twoją artystyczną twórczość? W zasadzie wszystko co tworzysz jest na swój sposób artystyczne, nawet te opisy, niektóre niemalże poetyckie, ale chodzi mi konkretnie o rysunki i malunki. Widziałam zaledwie parę z nich na Twoim Instagramie i chętnie zakosztowałabym ich więcej, choćby miałyby to być tylko szkice i koncepty. Oczywiście rzeźbami i innymi dziełami przestrzennymi również nie pogardzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie dzielę się nią, bo rysuję i tego typu rzeczy robię dla siebie, a przechowywanie takich rzeczy jest... Fizyczne (pisanie i zdjęcia to co innego).
      Nie rzeźbię.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.