wtorek, 28 marca 2023

Zotter Sunflower & Golden Cherry ciemna 70% nadziewana marcepanem z żółtymi czereśniami i nugatem ze słonecznika

Tę tabliczkę zjadłam jako pierwszą spośród otrzymanych nowości Zottera. Idealnie według mnie oddaje schyłek lata, kiedy to po nią sięgnęłam. Lubię czereśnie, jednak latami żółtych jakoś mało w sumie jadłam (jak na moje możliwości owocowe gdy chodzi o sezonowe). Nigdy na straganach nie wyglądały jakoś szczególnie zachęcająco, bo zbrązowiałe, poobijane itd. Moje ulubione to niemal czarne, wielkie bomby. Tych jednak latem 2022 nie udało mi się nigdzie kupić. Spore ciemne owszem. Drobnych jasnoczerwonych fanką nie jestem, ale... przez ten brak "moich", w tym sezonie bardziej niż zwykle naszło mnie właśnie na żółte. A tu proszę! Przedłużenie sezonu na nie. Miło. Swoją drogą, chyba nigdy nie spotkałam wariantu czegokolwiek żółtoczereśniowego.


Zotter Sunflower & Golden Cherry / Sonnenblume & Goldkirsche to ciemna czekolada o zawartości 70% kakao nadziewana marcepanem z żółtymi czereśniami (30%) i słonecznikowym nugatem, zrobionym z z prażonych nasion słonecznika na bazie ryżowej czekolady białej i tłuszczu kakaowego (30%).

Po otwarciu poczułam wyrazisty zapach palono-karmelowo słodkiej, a jednocześnie satysfakcjonująco palono-gorzkiej czekolady, podkreślony goryczką orzechowo-pestkową. Wpisała się w nią nuta ciemnego chleba ze słonecznikiem (zwłaszcza, gdy nachylałam się nad spodem), a także towarzyszyła kwaśna soczystość. Owoce niosły słodycz, łącząc się z karmelem, ale nie były jednoznaczne. Gdzieś tam jedynie wisiało domniemanie wiśni i czereśni.
Po przełamaniu i w trakcie jedzenia soczysta, słodka wiśnio-czereśniowość wzrosła, a słonecznik jeszcze czytelniej się pokazał. Był goryczkowaty, razem z marcepanem budował poważniejszy klimat.

Tabliczka przy łamaniu trzaskała jedynie trochę, bo za sprawą grubej czekolady. Wnętrze okazało się miękkawo-plastyczne i raczej delikatne.
Dolną część, czyli nugat cechowała zbitość, ale też plastyczność i tłusta mazistość. Marcepan już na oko był rzadkawo-grudkowaty i bardzo plastyczny, delikatny. W dotyku także wilgotny i lepkawy. Przy łamaniu zdarzyło mu się plasnąć. Co więcej, widać w nim kawałeczki i skórki czereśni.
W ustach czekolada rozpływała się powoli i tłusto-kremowo, oblepiając podniebienie gęstą mazią. Całość szybko miękła i robiła się zawiesiście-miękkawa. Czekolada odsłaniała nadzienia, które nawzajem się przełamywały. Rozpływały się mniej więcej równocześnie, acz nugat znikał szybciej, marcepan zalegając jakby trochę czekał na swoją kolej.
Prędzej wypełzał (dosłownie) marcepan. Był bowiem wilgotnie-soczysty, rzadkawy, ale w sumie nie rzadki. Bardzo grudkowaty i miękki. Sok lał się z niego trochę, a on powoli ujawniał małe kawałki i mnóstwo skórek owoców. Trzeszczał od tych skórek, wpisującą się właśnie w trzeszczącą konwencję marcepanu.
Marcepan nieco tonował ciężką tłustość nugatu słonecznikowego. Ten okazał się zbity, ale miękki. Kojarzył się z ciepłym masłem. Był bardzo tłusty, z czasem coraz bardziej oleisty. Wyszedł bardziej integralnie z czekoladą od marcepanu. Najpierw wykazał się tłustą gładkością, a potem odsłonił gumowy efekt i lekką pylistość. Rozpływał się wraz z resztą dość długo, biorąc pod uwagę że jako twór sam w sobie znikał wodniście. Na koniec zostawały też resztki marcepanu, cienkie skórki i jędrne kawałki (też skórek niepozbawione) owoców.
Zostawała jednak też ona, czekolada.

W smaku najpierw rozeszła się palono karmelowa słodycz czekolady, ozdobiona wysoką, również paloną gorzkością. Sama w sobie wydała mi się lekko marcepanowo-orzechowa, jakby przesiąkła wnętrzem. Robiła też sugestie do razowego chleba, a czasem wydawało mi się, że gdzieś w tle pobrzmiewa kawa.
Mimo wyrazistych i znacząco słodkich nadzień, czekolada była wyczuwalna w zasadzie cały czas.

Marcepan szybko przebił się, a chociaż nugat nie spieszył się i wkraczał leniwie, już po paru sekundach zaczął podszeptywać nutkę chleba ze słonecznikiem. Choć nadzienia rozpływały się i roztaczały swój smak równo, najpierw przewodził nugat.

I okazał się nugatem definicyjnym. Bez wątpienia ten smak zaraz się umocnił. Ta część okazała się bardzo słodka i zaskakująco "mleczna" w neutralnie-roślinny sposób, jak to napoje roślinne. Pestki słonecznika raz po raz wychynęły wyraźnie, na parę sekund nawet wyszły na pierwszy plan, jednak nigdy nie były nutą dominującą. Wyraźną przez parę sekund - bardzo. Nugat wydał mi się subtelnie prażony, z czasem coraz bardziej znacząco gorzkawy. Połączył się tym z ciemną czekoladą i migdałami w bardzo udany sposób. Po paru chwilach jednak odbił w nieco mdławo-oleistym kierunku, co wykorzystała słodycz i ogólna oleistość, maślaność. 
Ogólnie słodyczy nie brakowało, zaś nugat zahaczał o lekką, tłustą białoczekoladowość, którą przez moment odebrałam jako wręcz drapiącą. Gdy się wczułam, wydawał mi się lekko mdławy, a do tego czułam specyficzną wegańskość  ryżowej czekolady białej.

Po paru chwilach odnotowałam soczystą słodycz, z lekko kwaśnym tłem, które otworzyło drogę smakowi wiśni i czereśni. Najpierw całej mieszance. Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa na przód zaczęły wychodzić słodkie żółte czereśnie, że aż na sekundę-dwie były motywem dominującym. Kwasek jedynie za nimi podążał, ale całość i tak była bardzo soczysta.
Nie jednak lekka, bo wyraźnie zmieszał się z nimi marcepan i rosnąca słodycz. Delikatny, czysto migdałowy, pokazujący pazurki, ale też dokładający słodycz właśnie.

Czereśnie z wiśniowym echem w końcu nieco osłabły, marcepan zaś stracił impet, a słonecznik... miał się nieźle. Pod koniec jego goryczka znowu wzrosła, nie zapominając o jego smaku samym w sobie. To był słodko-maślany splot z echem słonecznikowego chleba. Palona czekolada wygłaskała to paloną słodyczą i cierpkością.

Właśnie ona zakończyła występ. Po wszystkim wydała mi się nieco bardziej kwaskawa, palona, a także bardziej gorzka.

Na koniec zostały jeszcze drobinki marcepanu czereśniowego. Podtrzymywały lekką, specyficzną migdałowość, ale właśnie też wątek kwaskawych owoców. Kawałki, które sporadycznie się trafiały, wbrew pozorom miały smak - ewidentnie jakby czereśnio-wiśni. O wiele więcej było nijakich skórek.

W posmaku zostały wyraziste pestki słonecznika, słodka, acz cierpka czekolada, a także delikatny, migdałowy marcepan. Czułam też nutkę soczyście-kwaskawą, powiedziałabym że "chyba wiśniową", ale już mało wyrazistą. W dodatku mnie zostało drapanie-przesłodzenie w gardle.

Tabliczka była smaczna, ale szału nie zrobiła. Wszystko w zasadzie było w niej poprawne, a jednak mam wiele "ale". Marcepan owocowy zaskoczył tak zgraną strukturą, ale w smaku... był lekko żółto czereśniowy, a właśnie skoro to tak rzadko spotykany dodatek, wolałabym, by te owoce mocno dominowały. Nugat jak dla mnie wyszedł za tłusto, jego wyraźna wegańskość też mi nie leżała. Pestki słonecznika choć czuć wyraźnie, były jakby tłumione.
Ciekawa, do zjedzenia ze smakiem jako ciekawostka, ale nieporywająca, a szkoda, bo składniki takie, że mogłaby.
Całość jak dla mnie za słodka, a jednak też nie przesłodzona - po prostu czy to czereśnie, czy słonecznik zostały za bardzo słodyczą obudowane, że przygłuszone.
W ogóle to zrobiłabym z niej dwie tabliczki, dla przejrzystości każdego z nadzień. Może byłyby wyrazistsze i smaczniejsze? Dokładnie to samo stwierdziła Mama, której zostawiłam kawałek na dosłownie kęsa, by pokazać jej, co ja tak narzekam na w sumie niezłą czekoladę. 


ocena: 7/10
kupiłam: zotter.pl
cena: 17,90 zł (cena półkowa za 70 g)
kaloryczność: 518 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, marcepan (migdały, cukier, syrop cukru inwertowanego), nasiona słonecznika, tłuszcz kakaowy, żółte czereśnie suszone, syrop ze skrobi, mąka ze słonecznika, olej słonecznikowy, cukier trzcinowy cały, napój ryżowy w proszku (ryż, olej słonecznikowy, sól), koncentrat wiśniowy, lecytyna słonecznikowa, sól, sproszkowana wanilia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.