środa, 1 marca 2023

wafle: Princessa Black & White Dark Almond / Caffe Latte

W życiu bym nie zgadła, że u mnie na blogu to coś się pojawi. A jednak, gdy raz z Mamą wyśmiewałyśmy się, że wszelkie "edycje limitowane" słodyczy robią się już coraz nudniejsze niż podstawowe, pojawiły się te wafle. Pokazałam jej w internecie tylko jako coś, co wydaje mi się pomysłowe i bardzo eleganckie. Ona jednak stwierdziła, że kawową mogłaby zjeść, spojrzała na mnie znacząco i zaproponowała, że choć pewnie nie najwyższych lotów, to jednak wygląda na tyle fajnie, że chyba możemy spróbować. Uśmiechnęłam się z powątpiewaniem, ale zgodziłam się, że jak któraś znajdzie, to można kupić - a do mojej blogowej kolekcji przynajmniej kolejna ładna, czarno-biała rzecz dołączy. Oczywiście nie miałam zamiaru zbliżać się do biało-kawowej w innym celu niż do zdjęć, więc zamieszczam ją z opinią Mamy. Moja była "czarna". Może według producenta powinnam napisać "migdałowa", ale biorąc pod uwagę, że ani śladu migdałów nie znalazłam w składzie, byłoby to wbrew mnie i prawdzie. Ech.


Nestle Princessa Black & White smak Dark Almond to wafel przekładany kremem o smaku migdałowym oblany ciemną czekoladą ("deserową" w opisie producenta); edycja limitowana na lato 2022.

Po otwarciu poczułam mocno marcepanowy zapach, zestawiony z neutralnym waflem, delikatną słodyczą i dogorywającym echem kakao, może czekolady. Po przełamaniu i w trakcie jedzenia marcepanowość zmieszała się ze słodką kremowością, mlecznością. Rozmyła się.

Mały udział czekolady w zapachu nie dziwi, biorąc pod uwagę, jak skąpo oblano wafla. On sam prześwituje spod niej, co kiepsko wygląda.
Czekolada stanowiła lichą, a i tak wyczuwalnie tłustawo-ulepkowatą warstwę.
Lekkie i napowietrzone wafle skrywały sporą ilość tłustego, delikatnego kremu. Już na oko był plastyczny i rzadkawy.
W trakcie jedzenia wafelek okazał się chrupko-lekki. Krem wpisał się w to, gdyż wykazał się niemal rzadkością. Przypominał oleistą chmurkę. Mimo tłustości, był też lekko proszkowy. Czekolada rozpływała się tłusto i kremowo, ale w miarę w porządku. Całość błyskawicznie otłuszczała nieprzyjemnie usta.
Wafel wyszedł więc spójnie, chrupko-trzeszcząco. Gdy się temu pozwoliło, zmieniało się to w kremową papkę, nieco zalepiającą usta. 
Jakościowo w porządku, dla mnie za tłusto.
Warstwy da się jakoś tam pooddzielać, ale same się nie rozwalają.

W smaku o samej czekoladzie trudno wiele powiedzieć, ale niewątpliwie od początku wnosiła słodycz cukru, na który zaraz nałożyła obraz likieru kakaowo-czekoladowego. Leciusieńko gorzkawego, nie najwyższych lotów. Czekolada jednak całościowo za dużej roli nie odegrała.

Delikatny wafelek w tym wszystkim był wyczuwalny, ale też nie szczególnie istotnie. Był lekko wypieczony, raczej niesłodki i bardzo bazowo-zachowawczy. Stanowił po prostu bazę, acz przez jego ilość, oczywiście go czuć. Dodał po prostu wafelkowo-pszenną nutkę.

Krem nie wykazał się intensywnością inną niż cukru. Już po paru chwilach podwyższał słodycz czekolady i mieszał się z nią. Dodał mleczną nutę, a w połowie rozprawiania się kęsa skupiał na sobie uwagę. Smakował przede wszystkim słodko-mlecznie. Nieśmiało zasugerował likier marcepanowy. Cały czas emanował cukrowością. Czuć oleistą margarynowość, ale nie jakoś szczególnie. Na pewien czas marcepan wyszedł zaskakująco wyraźnie, acz nie ustabilizował się, a opadł z sił. Mleczna nuta narastała, rozmywając migdałową. Ta walczyła o siebie, ale coś jej nie szło. Z czasem pojawiła się sztuczność, cierpka olejkowość... wszystko to nijakie, ale właśnie mogące próbować być migdałowym echem.

Tonęło to jednak w mleczno-oleistym, słodkim smaku. Cierpkość wpisała się w kakao, trochę podkreślając czekoladę.

Pod i na koniec czułam właśnie słodycz i mleczność, posmak cukrowej, kakaowo-margarynowej czekolady, przesyconej likierowym wątkiem. Migdałowo-marcepanowego czegoś... ale nie migdałów. Do tego czułam tłustość na ustach.

Całość zaskoczyła mnie, bo spodziewałam się koszmaru, a... dostałam w zasadzie zjadliwego wafelka z mlecznym kremem i leciutką nutą marcepanu. Mało kiepskiej czekolady, słodko - do bólu przeciętnie. Wszelkie gorsze nutki nie były nawet jakoś szczególnie mocne. Problem w tym, że nie dość, że poskąpiono migdałów, przez co smakował nimi bardzo słabo (całkiem przyjemnie marcepanowo za to pachniał), to jeszcze ciemnej czekolady tam tyle, co kot napłakał, a więc... Wafelek nie dostarczył niczego z obiecanych elementów. Ani to dark, ani to almond.
Jego problemem jest to, że był nijaki. Słodko-oleisty, trochę mleczny... Migdały jedynie sztucznawe, nieco marcepanowe i tyle. O dziwo nie tak cukrowy, jak można by się spodziewać, acz i tak głównie słodki.
Produkt, który można pominąć, ale jak się kupi, większość osób pewnie uzna, że można zjeść. Ja... spróbowałam dla opakowania i nie umarłam. Choć to kompletnie nie moja bajka, twór w miarę bezpieczny.
Co innego, że po dosłownie dwóch-trzech kęsach zaczął nudzić i męczyć (bo nie lubię wafli), więc po 1/3 oddałam Mamie. 
Jej opinia: "Przy tym Cafe Latte to kiepski, ale tak? Ot, przeciętny wafelek. Słodki, mleczny, jak wiedziałam, że mam migdały czuć, się wczuwałam, to czułam marcepanową nutę, ale słabo. Fajnie lekki, chrupki i delikatny, jak Cafe Latte".

Gdyby to był "wafelek z mlecznym kremem", może i wyciągnął by na 6/7 (tu zastanawiałabym się, czy obniżać za małą ilość czekolady), ale w tym wypadku - niby przeciętniak, ale zupełnie nie spełnia kryteriów tego, czym miał być.


ocena: 5/10
kupiłam: Auchan
cena: 1,59 zł (chyba)
kaloryczność: 545 kcal / 100 g; wafel 40g - 218 kcal 
czy kupię znów: nie

Skład: 33,7% czekolada ciemna (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, oleje roślinne: palmowy, shea; tłuszcz mleczny, emulgatory: lecytyny, E476), mąka pszenna, olej palmowy, cukier, serwatka w proszku, skrobia kukurydziana, pełne mleko w proszku, maltodekstryna, substancje spulchniające (węglany amonu, węglany sodu), emulgatory (lecytyny, E476), sól, aromat naturalny

-----------


Nestle Princessa Black & White smak Caffe Latte to "kakaowy wafel przekładany kremem o smaku caffé latte oblany białą czekoladą"; edycja limitowana na lato 2022.

Jak obiecałam, tym razem oddaję głos Mamie:
"Nie wygląda apetycznie, czekolady mało, ale i tak więcej niż na tym drugim (Dark Almond). A smak? Jaki dobry! Może trochę za słodki, ale jak dobrze kawę czuć! Tylko że nie żadne latte, a tą naszą (Jacobs Creme), czarną z pianką. Mleko tak od czekolady delikatnie, tylko w tle, obok kawy. Biała czekolada nie przeszkadza zupełnie. Kremu dużo, a całość cudownie lekka i chrupka."
A na koniec dodała, że z chęcią wafelka powtórzy. Po powrocie stwierdziła, że te "trochę za słodki" to dla niej już jednak za słodki na tyle, by nie powtarzać, więc na jednym powrocie się skończy.

Od siebie dodam, że według mnie zapach to wyrazista kawa mleczna (w tej kolejności), a dokładniej kawa i mleko. Nie powiedziałabym, że latte. I zapach uważam za naturalny, acz mnie odpychający, bo ani słodyczy kawowych, ani mlecznych kaw nie cierpię.


ocena: Mama nie lubi oceniać liczbowo
kupiłam: Auchan
cena: 1,59 zł (chyba)
kaloryczność: 551 kcal / 100 g; wafel 40g - 220 kcal 
czy kupię znów: Mama uznała, że to wafel do jednej, góra dwóch powtórek

Skład: 33,7% biała czekolada (cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, oleje roślinne: palmowy, shea; serwatka w proszku, emulgator: lecytyny), olej palmowy, mąka pszenna, cukier, serwatka w proszku, odtłuszczone mleko w proszku, 1,8% kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, maltodekstryna, substancje spulchniające (węglany amonu, węglany sodu), emulgatory (lecytyny, E476), aromat, sól

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.