sobota, 2 sierpnia 2025

(BrainMarket) Brainmax Protein Chocolate Belgicka Cokolada - horka ciemna 96 % proteinowa

W zasadzie trudno wytłumaczyć, dlaczego zdecydowałam się na tę czekoladę. Zamawiałam z Brain Market tabliczki Chocolates from Heaven i chyba pomyślałam, że nie opłaca się brać tylko trzech z ich wysoką przesyłką? Chciałam spróbować czekolady marki własnej Brain Market? Tylko że... zdążyłam zwątpić, czy się nie wklepałam, a to przypadkiem nie po prostu przez nich sprowadzona od belgijskiego producenta. A jednak logo Brain Market było na tyle opakowania! Zazwyczaj trzymam się z daleka od białkowych produktów, lecz gdy przeczytałam skład tej, nie wydał się taki jakiś... Mocno białkowy. Skojarzyło mi się to bardziej z... bardziej setkową wersją ciemnej czekolady mlecznej bez cukru Zottera Labooko Milk "Dark Style" (z 2016 czy 2021)

(BrainMarket) Brainmax Protein Chocolate Belgicka Cokolada - horka to ciemna czekolada proteinowa o zawartości 96% kakao z koncentratem serwatki; dystrybucji Votamax s.r.o..

Po otwarciu poczułam się, jakbym nachyliła się nad rondlem z rozpuszczaną właśnie w kąpieli wodnej polewa kakaową, polewową czekoladą, mieszającą się z mlekiem. Mlekiem i odrobiną masła. Kakao poszło w polewowym kierunku przez ryzykownie mocny stopień palenia. Było więc gorzkie w prosty sposób. Ogół jednak zawarł w sobie też słodycz, podkręconą wyraźnie mlecznym motywem. Ten oddawał coś między mlekiem krowim a roślinnym "mlekiem", jakimś napojem wegańskim. Mimo tego ostatniego, powiedziałabym, że to zwykła, średnio półkowa czekolada np. 85%, góra 90% kakao.

Tabliczka była bardzo tłusta w dotyku i choć nie wydawała się zbyt twarda, twarda była. Łamała się jednak ze średnio głośnym trzaskiem, ujawniając bardzo proszkowy przekrój. Widać w nim mnóstwo białych punkcików.
W ustach rozpływała się w tempie średnio-wolnym, niby łatwo, ale jakby starając się maksymalnie zwolnić. Początkowo próbowała zachować zbitość, ale i tak miękła i rozchodziła się na gęstawą, proszkową, wręcz szorstką zawiesinę. W pewnym momencie aż miałam wrażenie, jakby to była czekolada typu Modica (z kryształkami cukru) z dodatkiem, np. jakąś miazgą, pyłkiem ciasteczkowym - że lada moment coś się z niej wyłoni, że jakieś ciasteczka rozpuszczają się tak na drobinki i mączność. Tłustość okazała się średnio wysoka, a całość mimo proszkowości zabiegała o chociaż trochę kremowości.

W smaku najpierw poczułam słodycz, która jakby samą siebie zadziwiła, że się tam w ogóle znalazła i... że była nawet średnio wysoka. Do głowy przyszły mi słodkie, bardzo blade herbatniki maczane w mleku.

Tuż za nią znalazła się gorzkość. Ta z kolei była delikatna, jednak wyraźnie mocno, aż nieco za mocno palona. Ułożyła się w domowy blok czekoladowy, zrobiony z dużej ilości prostego kakao w proszku, wymieszanego z mlekiem - też raczej w proszku - i masłem.

Słodycz mleka - jakby mleka bez laktozy? - rosła, dosładzając wspomniany blok czekoladowy z kawałkami herbatników. Mleczność nie była jednoznaczna i oczywista, ale jak najbardziej do nazwania. Wkomponowała gorzkość w kakaowo-czekoladowy tort, którego kakaowe warstwy ciasta są poprzedzielane jasnobrązowym kremem kakaowym zrobionym na mleku. Maślaność też się odnalazła w tym torcie i zapewniała harmonię słodyczy mleka i gorzkiemu kakao. Słodycz cały czas rosła.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa przez myśl przemknęło mi ciepłe mleko z masłem, a potem... mleko z orzechową nutą? Wegański, roślinny zamiennik mleka? Orzechowość zaplątała się, ale brakowało jej pewności siebie.

Nagle jednak słodycz wydała mi się aż niewiarygodnie wysoka. Wysoka, ale w pełni naturalna - orzechowa (bez wyraźniejszych orzechów?) i mleczna (trochę jak mleko bez laktozy?).

W tort wkradła się lekka mączność. Proteinowość po prostu? Gorzkość okazała się na tym etapie już bardzo wygłaskana mlekiem i masłem, a teraz jeszcze doszły orzechy. Jakby to był tort z warstwami kakaowo-orzechowymi, przyozdobiony orzechami. Raczej laskowymi, ale tak palono-pieczonymi, że aż mało jednoznacznymi.

"Tort" jednak z czasem zaczął mi za szlachetnie brzmieć do klimatu tego, co czułam. Wróciły herbatniki, jakieś dziwnie mleczne, nasiąknięte? Ciasto Chatka Baby Jagi / Chatka Puchatka! Warstwa mleczna i kakaowa, nasiąkające tym herbatniki i polewa - no przecież! Bardzo słodkie, w pewnej chwili wręcz... zasładzające.

Paloność wyszła cierpko, a goryczka prosto, kończąc występ jako domowa polewa kakaowa, której... cierpkość wzmocniła niedookreślona cierpkość proteinowa?

Po zjedzeniu został posmak mocno palonego, cierpko proteinowego tortu z polewą kakaową, który słodycz zawdzięcza mleku aż dziwnie słodkiemu, może mleku bez laktozy? Czułam się, jakbym do czegoś bardzo, bardzo kakaowego, ale nie siekierowego, wypiła kubek ciepłego mleka z masłem. Pojawiła się też specyficzna, zaznaczająca się na języku cierpkość produktów proteinowych i jak po słodzikowych (ale oczywiście nie posmak słodzika).

Czekolada zaskoczyła mnie pozytywnie. Jestem sceptyczna do produktów proteinowych, a ona nie smakowała tak bardzo żadną odżywką białkową czy coś. Mączność w niej wystąpiła, ale ogół był zaskakująco słodko mleczny i maślany, nie taki proteinowy. Bardziej jak bardzo ciemne mleczne czekolady bez cukru (Zotter Labooko Milk "Dark Style" z 2016 / 2021 czy Labooko 80% / 20% Milk Chocolate Super Dark). Mleczność stała na zaskakująco wyrazistym poziomie, słodycz też nie próżnowała, co bardzo intrygowało. Kakaowość jednak nie wyszła zbyt głęboko - ze względu na mocne palenie trzymała się prostych nut tortu kakaowe, bloku czekoladowego i polewy. Gorzkość była więc wyraźna, ale prosta i niesiekierowa, a uładzona mlekiem i maślanością. Za nic nie powiedziałabym, że miała aż % kakao i 0 cukru. Była mleczno-gorzka, słodka i bardzo przystępna.
Żałuję tylko, że wzięłam się za nią, myśląc, że pójdzie w setkowym kierunku, a nie w dniu, w którym miałabym ochotę na ciemną mleczną.
Wolałabym jednak, by nie miała aż tak prosto kakaowego  wydźwięku, a także by struktura była inna.

*Ważne! I... trochę nie bardzo wiem, jak ją ocenić. Jak mam myśleć o niej jako o czekoladzie ciemnej, to 8 (wszak "proteinowa" nie jest synonimem mleczności.). Jak ma być proteinową alternatywą ciemnych mlecznych, to 9.


ocena: 8-9/10*
kupiłam: brainmarket.pl
cena: 16,89 zł (za 80g)
kaloryczność: 656 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie, ale mogłabym do niej wrócić

Skład: miazga kakaowa (>96%), koncentrat serwatki (mleko), lecytyna sojowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.