Beskid Bean-to-Bar Chocolate Peru 98 % Satipo 71 % to ciemna czekolada o zawartości 98 % kakao z Peru z regionu Satipo, bez cukru, a słodzona liśćmi sterwii.
Tabliczka była niemal kamiennie twarda, łamała się z trzasko-hukiem, niespecjalnie po liniach podziału.
W ustach rozpływała się łatwo i gładko, mimo że raczej powoli, skąpo. Cały czas pozostawała zwarta i zbita, jedynie opływała wodniście-tłustawymi smugami. Jak zimne masło polane odrobiną wody? Odebrałam ją jako ciężką i tłustą. Nie podobała mi się jej struktura, acz nie mogę powiedzieć, by była wyjątkowo tragiczna.
W smaku już w trakcie robienia kęsa i przez chwilę na początku czułam niemal pikantną, zaskakująco silną słodycz i gliniastą ziemistość.
A jednak, jakoś w połowie rozpływania się kęsa, poprawił się. Zestawiony został z gliniastą ziemistością, zalaną całkiem wyraźnym smakiem kawy, w której to doszukałam się kaszowato-gliniastych, "gęstych" drobnych śliwek i jeżyn (ze wskazaniem na słodko-mdławy, miękki rdzeń). Oscylowała między nimi zapleśniałość, a motyw tabletek nie odpuszczał. Pomyślałam o takich o owocowym smaku... pomarańczowym? Zdecydowanie było to coś cytrusowego, bo rozszedł się kwasek.
Po wszystkim został posmak węglowo-ziołowy, dość gorzki, ale i z kwaskawo-cierpką ostrością słodziku, aptecznością. Na ustach czułam tłuszcz, a w ustach mrowienie aptecznej ostrości (?).
Całość smakowała tak, że chwilami wydawało mi się, iż mogę do niej przywyknąć. Chwilami nawet wyciągałam jakąś smakowitą nutę, ale... chwilami ta słodzikowa ostrość i apteczność były po prostu okropne. Nie była to siekiera, ale coś wgryzająco się irytującego. Słodycz zaskoczyła mnie tym, jak silna była, ale mam wrażenie, że przez stewię samo kakao nie miało szans odpowiednio się zaprezentować. Wyszło jak w jakiejś 80%tce.
Mam wrażenie, że Peru mimo wszystko nieźle poradziło sobie ze słodzikiem i że nie jest to zła czekolada - osobom unikającym cukru, jedzącym czekolady prozdrowotnie może odpowiadać, ale zdecydowanie nie dla mnie. Ponoć stewia jest jeszcze słodsza niż cukier - i mam wrażenie, że przy takiej zawartości kakao to bezsens ją dodawać... Tak malutko to właśnie cukier by nie zaszkodził, a jednak ona... no nie. To chyba najgorsza czekolada tej marki, bo nawet Panama Bocas del Toro BIO 71 % z ksylitolem nie była tak irytująco słodzikowa.
Zottery z Peru 96% i 100 % też były gorzko-dymne, ale bardziej ziemiście-siarkowe i kawowe, cytrusowe, a jednocześnie cudownie karmelowe i... o tak, to było to.
ocena: 5/10
kupiłam: Słodki Przystanek (dostałam)
cena: 15,90 zł (za 50 g; ja dostałam)
kaloryczność: nie podana
czy kupię znów: nie
Skład: ziarna kakaowca, liście stewii
"Prawie setka ze słodzikiem? Brzmiało ryzykownie" - dla mnie to i tak mało powiedziane :D Śmierć na miejscu. Dogasające ognisko skojarzyło mi się z omawianymi przez nas niedawno pieczonymi ziemniakami. Jestem mniej wyrozumiała dla konsystencji. Mnie się wydaje tragiczna (po Twoim opisie). Zioła i szpital są na czasie (#koronawirus, hłe, hłe). Zupełnie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńTo była wodnista wersja ciemnych Zotterów. Na pewno odebrałabyś to o wiele gorzej niż smak i niż ja.
Usuń