Jako że dopiero po czasie dotarło do mnie, że są słodzone nie tylko morwą, ale też maltitolem... trochę się wystraszyłam i zaczęłam od wariantu, który miał u mnie większe szanse, a więc od ciemnej. Potem jednak poczytałam, że ma smak zbliżony do cukru trzcinowego, więc uznałam, że wciąż mogło być dobrze.
Chocolate Hills Gorzka Chocolate ekstrakt z liści morwy białej to ciemna czekolada o zawartości 55 % kakao z ekstraktem z liści morwy białej, słodzona maltitolem.
W ustach rozpuszczała się bez przekonania, ślisko-gładko. Raczej kremowo-tłustawo, rozchodziła się na wodniste smugi. Bez zalepienia zmieniała się w plastyczną, rozlazłą i rzadką, pseudolepiącą papkę, która znikała "na wodę". Pod koniec sugerowała za to lekką pylistość.
W smaku od razu czułam nieprzesadzoną, paloną słodycz. Mieszał się tu karmel z melasowymi ciastkami. Skojarzenie z ciastkami napędzała nuta wanilii, dająca o sobie znać. Słodycz nieco rosła, ale bardziej roztaczała swe wpływy w kwestii smaków, niż natężenia. Było w niej coś chłodnego i konkretnego - no zupełnie jak te ciastka korzenne z melasą. Z czasem wydały mi się nieco... roślinnie-papierowe. Dziwnie kwiatowe? Tak, morwę czuć, ale nie tak wprost.
Dopiero po tym gorzkawość trochę się umocniła. Nieśmiała, trzymała się raczej z tyłu. Również była palona, może trochę kawowa. Ta podkręciła kwiatowy wątek, który ani na moment nie odżegnał się od waniliowej słodyczy.
Palono-gorzkawy klimat pozostał po zniknięciu kawałka wraz z posmakiem delikatnej, nieco tandetnej kawy i goryczkowato-korzennych, kwiatowych i ostrawych... ciastek?
Całość okazała się głównie słodka, z całkiem ciekawymi motywami, ale w zasadzie nudna. Miałam dziwne wrażenie, jakby morwa wyprała czekoladę ze smaku, ale jednocześnie sama tak wyraźnie się nie ujawniła. Brakowało mi gorzkości, poczucia, że to ciemna czekolada. Mnogość słodkich, ale nawet nie za mocno, wątków sprawiła, że postrzegam ją jako przede wszystkim łagodną i nieśmiałą. Melasowo-ciastkowy, korzenno-ziołowy wątek wyszedł jak najbardziej na plus, więc morwa pokazała, co potrafi, ale... zabrakło jej partnera (czyt. kakao). Struktura też mi się nie podobała. Mięknąco-znikająca masa, która wydawała się dość tłusta, a mimo to nie gęsta.
Nie mogę powiedzieć, by czekolada była niesmaczna, ale w zasadzie nie znalazłam w niej niczego ciekawego. Kawałek dałam Mamie, z ciekawości, i stwierdziła, że "okropna konsystencja, aż chyba na smaku się nie mogłam skupić. Dla mnie to taka typowa deserówka, ale fakt, nie gorzka. Chwilami jakbym karmel czuła... ale taki bardzo złudny". O, to chyba najtrafniejsze z możliwych określeń! Ot, trochę lepszy zamiennik średniaka-przeciętniaka słodzonego cukrem.
ocena: 6/10
kupiłam: Chocolate Hills (dostałam)
cena: 7 zł (za 50 g; ja dostałam)
kaloryczność: 457 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: miazga kakaowa, maltitol, tłuszcz kakaowy, ekstrakt z liści morwy białej, lecytyna sojowa, aromat: naturalna wanilia
Dziwne, ale w czekoladach z morwą, o których czytałem, zawsze była to morwa biała - w sumie niesmaczna, a przecież są bardzo smaczne morwy czarne i czerwone...
OdpowiedzUsuńMorwa biała według mnie wcale nie jest niesmaczna, ale czarnej bardzo chciałabym spróbować. O czerwonej z kolei... pierwsze słyszę! I też bym spróbowała.
UsuńCo do poprzedniego komentarza - w sumie, skoro to tylko liście, to może nie ma znaczenia, jaka to odmiana morwy :)
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale ogólnie gdy chodzi o dodawanie morwy, ciekawą kwestię poruszyłeś.
UsuńLepszy zamiennik? Zależy, pod jakim kątem. 14 zł za 100 g a 2-3 zł za 100 g to jednak dla konsumenta lubującego się w przeciętniakach spora różnica. Mnie chyba najbardziej rozczarowała - ofc po opisie - konsystencja. Dziwnostki smaku mogłabym poznać.
OdpowiedzUsuńNo... zamiennik dla tych, którzy muszą zamienników szukać?
UsuńTaak, konsystencja nie Twoja, ale w sumie też nie straszliwa.