sobota, 28 marca 2020

lody Syrenka smak Truskawka

Nie lubię i nigdy nie lubiłam sorbetów i lodów owocowych (zwłaszcza owocowo-wodnych). Jednymi tolerowanymi sporadycznie są owocowe na śmietance / mleku, jak np. Haageny Blueberries & CreamHaagen-Dazs Starwberry jakoś do mnie nie przemówiły. Owocowe koktajle i zamrożone kawałki owoców? Nie, dzięki. Lody Syrenki są jednak jedyne w swoim rodzaju, więc i w przypadku owocowego wariantu byłam pewna, że pospolicie nie będzie. Truskawki i nerkowce? Pierwszy raz spotkałam się z takim połączeniem i pisząc to uznałam, że może być smakowite.

Lody Syrenka smak Truskawka to lody wegańskie truskawkowe (4,8%) na bazie nerkowców i kokosa.

Po otwarciu poczułam wyrazisty zapach nerkowców i kokosa oraz truskawek w wydaniu ewidentnie słodkim i nieco pudrowym. Poczułam się, jakbym zbliżyła nos do wegańskich owocowych czekolad Zottera - dokładniej truskawkowej, z tym że bardziej orzechowej.

Twarde i gęste lody okazały się w miarę podzielne - to znaczy: dało się je nałożyć, nie szły w dziwne płatki czy kruche kawałki.
W trakcie jedzenia masa lodowa dała się poznać jako gęsta i kremowa, ale jak zbity krem. Wydawała się cudownie soczysta i trochę śliskawa jak sorbet. Mimo to, nie była gładka. I wcale nie chodzi mi o pestki, którymi była usiana w nieprzeszkadzającej ilości. Wyczuwalna "miazgowość" (orzechy + kokos) przełożyła się na poczucie obcowania z kremem, który bardziej mięknie niż się topi. Nie czuć rozwodnienia ani tłustości. Wyszły bardzo sycące, ale nie przytłaczająco ciężkie.

W smaku od samego początku uderzył duet truskawek i ogólnej słodyczy, z czego ta druga wydała mi się bardziej wszędobylska. Łączyła je delikatna pudrowość.

Słodycz niemal natychmiast zaprezentowała karmel i zaznaczyła lekką pudrowość. Ta skojarzyła mi się odlegle z białą wegańską czekoladą Zottera (w wersji wyidealizowanej). Oczywiście białą owocową...

...bo smak truskawek ruszył z kopyta. Były to wyraziste, słodkie owoce o mocno zaznaczonej soczystej kwaśności. Odebrałam je jako nieco konfiturowe i pełne uroku, ale przede wszystkim pełne smaku. Moc truskawek dominowała przed większość czasu. Raz i drugi nasunęły na myśl sorbet albo jakiś deser z musem z truskawek. Reszta bowiem nie dała o sobie zapomnieć.

Truskawki mieszały się ze wspomnianą pudrowością i karmelem, do czego po chwili dołączyła maślana nuta orzechów nerkowca (znając skład, chyba wyłapałam też syrop klonowy). Kokos uplasował się obok. Jego smak był nie do pomylenia z czymkolwiek innych, choć wchodził w rewiry śmietankowo-kokosowe. Utworzyło to smak białej czekolady. Nie była jednak przesłodzona, a słodka jakby jedynie w naturalny sposób. Fuzja białej czekolady i truskawek o szlachetnym i głębokim smaku natychmiast nasunęła na myśl truskawkową Labooko Zottera. Sporo w tym soczystości, a kwaśność owoców dodatkowo nasilała się falami, zupełnie słodycz minimalizując.

Bliżej końca słodycz chwilowo wzbiła się na wyżyny, po czym osłabła na rzecz bardziej orzechowo-kokosowych nut.

W posmaku pozostał właśnie kokos, trochę nerkowcowa białoczekoladowość i silna soczystość truskawek. Kompozycja nieprzesłodzona, rześka i... kojarząca się z białą truskawkową czekoladą.

To pyszne lody o zaskakującym, niecodziennym smaku. Od innych lodów tej marki wyróżnia je lekkość, jaką mają musy owocowe i ta soczystość, jednak to wciąż cudownie kremowa, mało lodowa kremo-masa. Nieprzesłodzone, a jednak kojarzące się z białą czekoladą o smaku słodkiej truskawki. W pełni naturalne i wciągające.


ocena: 9/10
kupiłam: dostałam od lodysyrenka.pl
cena: -
kaloryczność: 244 kcal / 100 g
czy kupię znów: kiedyś może i bym mogła

Skład: rozdrobniony miąższ kokosowy, cukier trzcinowy nierafinowany, woda, truskawki, orzechy nerkowca, syrop klonowy, tłuszcz kakaowy, sól

4 komentarze:

  1. Ja lubię lody owocowe, choć nie bardziej niż nieowocowe. Czasem nachodzi mnie na truskawkowy rożek i nie ma zmiłuj. Na smaczny sorbet trafiłam ze dwa razy w życiu, tu więc się zgadzam. Jeśli lody, to na mleku albo śmietance.

    Wolałabym wegańskiego Zottera. Przedstawione połączenie smaków nie pasuje mi do lodów, ale może zmieniłabym zdanie po spróbowaniu. Btw, nigdy nie określiłabym truskawek szlachetnymi. Według mnie to owoce plebejskie, działkowe, beztroskie.

    Pierwsze zdjęcie lodów w środku... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIGDY w życiu nie jadłam truskawkowego rożka. Wiesz, że bym zjadła? Haha, tak z czystej ciekawości, ale... chyba tylko abstrakcyjnie. Mam wizję, że fajnie by było takiego zjeść ze smakiem, ale też wiem, że pewnie nie trafię na takiego, który sprawiłby mi przyjemność.

      Truskawy są mocno słodkie, intensywne, jedzone w dużych ilościach trafiają się i kwaśne, i nadgniłe... Rany, jak ja kocham te słodkie zgnilce! W życiu nie uważam truskawek za szlachetne. Stąd to określenie. Te lody nie smakowały jak takie typowe truskawy z michy, które wpieprza się kilogramami. Były jak takie starannie wyselekcjonowane, jędrne, dojrzałe. Delikatne, bo bez zgnilców. Słodkie, bo bez kwaskawych. Otoczka nerkowców i całej reszty wyważyła ich smak. Teraz już podłapałaś wydźwięk tych lodów?

      No co, gest Lichockiej! Albo... smoczy ogonek stwora, który się w nich zamroził!

      Usuń
    2. W razie czego polecam truskawkowe rożki z Lidla.

      Rozumiem charakter lodów i ich szlachetność, ale nadal nie pasuje mi to słowo do truskawek. Tak jak nie można nazwać przypraw korzennych letnimi. Mogą występować w letnim akompaniamencie, ale same w sobie są jesienno-zimowe. Wiadomix, że to moje zdanie, a zdanie jest jak dupa - każdy ma swoją :P

      Usuń
    3. Nazwać nie, ale można zrobić coś letniego z nimi. Zotter np. ma w letniej ofercie białą czekoladę z truskawkami z cynamonem. Jest genialna.
      Truskawki można więc podać na szlachetny sposób, i o to chodziło.
      Nie wydaje mi się, by nasze zdania w tej kwestii się różniły... Albo kompletnie nie rozumiem Twojego komentarza.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.