czwartek, 26 marca 2020

Chocolate Hills mleczna z maltitolem i ekstraktem z liści morwy białej

Po tym, jakim rozczarowaniem okazała się otrzymana w ramach współpracy z Chocolate Hills ze strony czekoladkinaokazje.pl ciemna z morwą, jakoś zwątpiłam i w mleczną. Czułam, że mnie nie usatysfakcjonuje i zaczęłam powątpiewać, czy morwa do mlecznej pasuje. Jak się jednak nad tym zastanowić... morwa i maltitolowe "ciastka melasowe" może właśnie z mlekiem by lepiej zagrały niż z... nieobecną gorzkością? Skoro ciemna była tak mało ciemna, może chociaż mleczna miała okazać się mleczna?

Chocolate Hills Mleczna Chocolate ekstrakt z liści morwy białej to mleczna czekolada o zawartości 33,9 % kakao z ekstraktem z liści morwy białej, słodzona maltitolem.

Po otwarciu poczułam intensywnie słodki zapach wanilii i mleka. Początkowo pomyślałam o mleku w proszku, ale zaraz zrobiło się bardziej... jak jakieś "inne" (np. trochę kozie), naturalne i siankowo-roślinne. Dziwnie roślinne, trochę ciasteczkowo-korzenne (ziołowe?). Mimo to, wydźwięk był słodziutki, kojarzący się z karmelem czy raczej toffi. W tle wszystko podkreśliła odrobinka bardzo łagodnej kawy.

Tabliczka w dotyku wydała mi się sucho-tłusta, być może proszkowa. Łamiąc ją, słyszałam jedynie lekkie pyknięcia. Mimo proszkowego przekroju, wyglądała na zwartą i gęstą.
W ustach gęstość ta się potwierdziła. Czekolada była kremowo-tłusta. Rozpływała się powoli, przeistaczając w gęstą, mięknącą i zalepiającą usta masę z minimalnie wodnistym efektem. Znikała wolniej od ciemnej wersji. Kojarzyła się z normalnymi, pełnomlecznymi czekoladami.

W smaku od pierwszej chwili pokazała swą mocną słodycz. Wanilia uderzyła bezprecedensowo, utonęła w mlecznej toni.

Poczułam leciutkie drapanie w gardle. Najpierw myślałam, że to szybko rosnąca słodycz. Ta bowiem przybrała postać mleczno-maślanego toffi, pretendującego do karmelu za sprawą lekko palonej nuty. Paloność uwydatniła drapanie, wydała mi się odlegle goryczkowato-pikantna. Zdziwiona, nie odebrałam wydźwięku jako ciepły, a... jako chłodny. Trochę jak... "chłodnawe" i mocno korzenne toffi? Z dużą ilością chłodnego mleka?

Tu wyraźniej poczułam ciężko-duszny motyw słodkiej morwy. Kryła się w korzenno-mlecznych akcentach. Dołączyła do niej wanilia.

Końcówka była bardzo słodka w kontekście zarówno mleczno-toffi, a więc słodziuteńkim, jak i poważniejszym, korzenno-morwowym. Dzięki tym ostatnim było to w pewien sposób... powstrzymane przed staniem się uroczo-słodziuteńkim? Waniliowo, słodziutko... z odległą sugestią... roślinnej kawy? Z mlekiem? Albo to tylko myślenie życzeniowe.

Posmak należał do mleka, złożonej i za silnej słodyczy. Może nie była wypalająca czy straszliwa, ale wyobcowana. W oddali czułam też chłodnawy efekt... może lekką zwiewność roślin? Na ustach z kolei tłustość.

Całość była całkiem smaczna, ale o wiele za słodka. Wyraźnie czuć morwę, ale tu już zupełnie brakowało mi nuty kakao, goryczki. Cała ta słodycz jednak... wydawała się w pewien sposób szlachetna. Konsystencja bardzo na plus. Gdyby nie to, jak zasładzająca była, mogłaby zdobyć o punkt więcej niż ciemna. Istotnie była bowiem mocno mleczna, w momencie gdy ciemna... nie była specjalnie ciemna.


ocena: 6/10
kupiłam: Chocolate Hills (dostałam)
cena: 7 zł (za 50 g; ja dostałam)
kaloryczność: 509 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: maltitol, mleko pełne w proszku, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, lecytyna sojowa, ekstrakt z liści morwy białej, aromat: naturalna wanilia

3 komentarze:

  1. Niepozorna pod względem konsystencji. Przyjemnie plebejska. Smaki tak bardzo moje <3 Wszystkie nuty. No dobra, dobra, bo zagalopowałam się niczym spłoszona koza. PRAWIE wszystkie. Myślę, że miałaby szansę opłynąć mi serducho. Przynajmniej częściowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwna sprawa, bo w jej przypadku jakoś kompletnie nie umiem się odnieść, jak byś odebrała. A jakby Ci np. ten roślinny chłód z miętą się skojarzył? Ok, miętę chyba umiałabyś tolerować, ale czy... z tymi innymi jej smakami? Z drugiej strony... taka słodziuteńkość chyba nie mogłaby Ci nie smakować.

      PS Wiesz, że są wafle chałwowe Glutenex? Przypomniały mi się, bo takie też "bez czegoś" (jak czekolada bez cukru). Takie to i ja bym spróbowała. Obstawiam, że Ty również?

      Usuń
    2. Jadłam "chłodne" czekolady ze słodzikami. Jeśli czekolada jest smaczna, efekt ów zupełnie mi nie przeszkadza.

      Coś mi świta, więc chyba wiedziałam, ale zapomniałam. Oczywiście, że bym zjadła :)

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.