poniedziałek, 10 maja 2021

(Słodki Przystanek) Beskid Coffee Time Cappucino Wenezuela Carenero Superior Beskidzki Blend 45 % mleczna kawowa

Nie lubię, gdy ktoś na siłę próbuje mnie przekonać do jakiegoś smaku, wariantu czy typu jedzenia, a już na pewno, gdy podpiera się argumentem "gust się zmienia". Owszem, zmienia się, ale wydaje mi się, że każdy sam najlepiej wie, jak to akurat u niego idzie. Wiele osób przekonuje się do np. smaku miętowego czy alkoholowych wariantów, a ja... ostatnimi czasy zniechęciłam się do smaku kawowego. Samą czarną kawę uwielbiam bez zmian, ale w słodyczach po prostu mi nie leży. Dobrze wykonany smak docenić mogę, ale jakoś do mnie nie trafia. Stąd i brak zainteresowania kawoladami, jakie ostatnio zaczęły wydawać mi się coraz popularniejsze. Pralusa (ciemnego i mlecznego) oceniłam wysoko, ale... jedząc je czułam, że to nie moja bajka. Beskidu kupować nie zamierzałam, ale dostałam je. I tu czekało mnie miłe zaskoczenie, bo... jakby nie patrzeć wciąż były to czekolady, zawierające słuszne ilości kakao. Do porównania trafiły mi się tylko dwie, przy czym zaczęłam od mniej mojej. Mleczne czekolady cieszą mnie coraz mniej, a kaw cappuccino (i ogólnie mlecznych kaw) po prostu nie lubię. Cappuccino w tabliczce? Uznałam, że jako ciekawostkę spróbuję, nie nastawiając się w żaden spokój. Nie ukrywam jednak, że kawy Beskidu z chęcią spróbowałabym w kubku, zaparzone - i to bardziej niż wersje tabliczkowe. Do tej dodano kawę Beskidzki Blend..

Beskid Bean-to-Bar Chocolate Coffee Time Cappucino Wenezuela Carenero Superior Beskidzki Blend 45 Cacao 15 Coffee to mleczna czekolada o zawartości 45 % kakao z kawą, a dokładniej mieszanką kaw Beskidzki Blend (Kolumbia Excelso, Gwatemala Huhuetenango, Kostaryka Tarazzu).

Gdy tylko zaczęłam rozchylać papierek, poczułam niewiarygodnie intensywny zapach ziaren kawy o mocnym stopniu palenia. Opiewał je orzechowo-karmelowy splot, zabarwiający i gładko śmigający po głębokiej mlecznej nucie. Kawa dominowała, a zarazem pozostała łagodna. Była przyjemnie mało słodka - jak i cała kompozycja.

Zaskakująco ciemna tabliczka w dotyku wydała mi się sucha z domniemaniem pylistości. Trzaskała głośno, rozsypując wokół siebie drobne okruszki. Była twarda i generalnie konkretna.
W ustach rozpływała się powoli i bardzo, bardzo gęsto. Aż troszeczkę niechętnie. Wydała mi się ziarnista, lekko proszkowo-pylista, ale też aksamitnie kremowa. Jej wysoka tłustość należała do pełnego mleka, którą nieco w porywach zalepiała. Znikała pozostawiając jedynie drobinkowy efekt.

W smaku jako pierwsza zabłysła palona słodycz karmelu, którą zgrabnie opłynęło mleko. Wydała mi się zmierzać w coraz bardziej słodziutkim kierunku. To był dosłownie "karmeluś", podkradający się pod krówkę, ale nagle paloność się zreflektowała.

Krok w krok za słodyczą podążała gorzkość ziaren kawy. Przy nich czuć dość mocne, ale wciąż nie nazbyt, palenie. Ziarna kawy wplotły nutę orzechów. Orzechy mieszały się z maślanością, zgrabnie dołączyły tym samym do karmelu.

Śmietankowo-mleczny smak w tle pojawił się po paru chwilach, a w połowie rozpływania się kęsa zdecydował się dołączyć do słodyczy i orzechów. Za wciąż lśniącą na pierwszym planie kawą zbudowały kremowy, niemal kinder buenowy klimat (i myślę tu raczej o idealizowanym przeze mnie White, bo czekoladowości było tu niewiele, mimo że nutkę kakao czuć). Podobnie jak w tym batonie, zawisła gdzieś sugestia czekoladowości, ale ona... zdawała się nieistotna.

A jednak jakaś była. Kawa, wyraźnie gorzka i palona, a jednak znacząco mleczna i zestawiona z wysoką, wciąż umacniającą wpływy słodyczą, wciągnęła w siebie też kakao. Jego delikatna nutka wydawała się integralna z kawą, aż chwilami w niej skryta. Płynęła z niej drobna soczystość, nadająca lekkości.

Z czasem w paloności wyraźniej odnotowałam leciutką cierpkość, nawet kwasek połączony ze wspomnianą soczystością. To odrobinka owoców żółtych i może kwaskawej śmietanki lub... maślanki? Rześkiego deseru z nich na lato, podanego albo jedynie zaproponowanego do kawy. Bo to ziarna kawy były smakiem przewodnim i stały na przodzie wraz z słodko-mleczno-orzechowym, biało buenowatym motywem.

Rzeczywiście czułam się, jakbym miała do czynienia z sowicie dosłodzonym (ale nie przesłodzonym!) cappuccino z nutką kakao. Pełne mleko i orzechy ugłaskało goryczkę, ale też równoważyło słodycz.

Pod koniec więc było dość łagodnie, orzechowo-kawowo i mlecznie, dość karmelowo, ale wcale nie przesadnie słodko.

Po zjedzeniu został posmak ziaren kawy, właśnie kawy ziarnistej, ale mimo iż mocnej, to wciąż słodkiej i mlecznej kawy z czekoladowo-karmelową nutą. Nie było jednak ani trochę ciężko, a wręcz rześko, soczyście (ale na pewno nie kwaśno czy nawet wyraźnie owocowo).

Całość wyszła nie w moim stylu, ale niewątpliwie dobrze. To rzeczywiście mleczna kawa w tabliczce, ale... dla mnie wciąż za mało czekoladowa. Gdyby istniało jakieś dobre Kinder Bueno Cappuccino, mogłoby tak smakować. To propozycja łatwa, przystępna. Wyraźnie, ale nienapastliwie kawowa, słodko-mleczna, a jednak nie ulepkowo-słodziutka (mimo i słodziutkich wybiegów). Zdecydowanie lepsza od dość mdławego Pralusa Carre De Cafe au Lait Arabica i słodkiego Zottera Labooko Coffee.
Wspominając bardzo kajmakowo-krówkową, orzechową i zaskakująco kawową samą w sobie, śmietankową, rześką i soczystą za sprawą żółtych owoców Beskid Wenezuela Caicara del Orinoco 50% mam wrażenie, że wybrali kakao idealnie pasujące do tego blendu kawy. One tak się połączyły, że... to, że część nut płynie pewnie bezpośrednio z czekolady aż umyka uwadze (nie byłabym chyba w stanie z pewnością tego stwierdzić, nie znając podlinkowanej).
Może i piszę o dzisiejszej bez większych emocji, bo nie jest słodyczem, jaki jakoś specjalnie mnie interesuje, przez co połowę oddałam Mamie (uwielbiającej kawowe słodycze i karmel), ale oceniając biorę pod uwagę więcej czynników. Doceniam kunszt. Czy potrafię wyobrazić sobie lepiej zrobioną czekoladę cappuccino? Nie.

Mamie jednak początkowo specjalnie nie podeszła (do drugiej kostki kręciła nosem, ale tego dnia potrzebowała jeszcze "coś dojeść"). Stwierdziła, że: "Gorzko. Ja tam z tych innych nut to prawie nic nie czułam, a i mleka mało. Kawę rzeczywiście mocno, dobrze czuć, ale właśnie gorzko tak, ogólnie bym powiedziała, że to gorzka czekolada. 45% kakao? A jakby więcej, bo taka gorzka, no ale tak... kawowa. Dla mnie jak czekolada, to musi być jeszcze mocno mleczna". Po tym jednak, jak zjadła całą podarowaną jej część, uznała, że jej smakowała, właśnie dlatego, że "taka wyraźnie kawowa, a i głęboka. Nawet ja w końcu coś poczułam, w pewnym momencie jakby rześkiego szampana?" - i mówiła to zaintrygowana, z uśmiechem.
Cóż... rzeczywiście akurat mleczna to tak bardzo nie była. Zaczęło mnie za to bardziej ciekawić, w jakim kierunku pójdzie ciemna.


ocena: 9/10
kupiłam: Słodki Przystanek (dostałam)
cena: 18,90 zł (za 50 g; ja dostałam)
kaloryczność: nie podana
czy kupię znów: nie

Skład: ziarna kakaowca, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, mleko pełne w proszku, kawa Beskidzki Blend

4 komentarze:

  1. Ja uważam, że gust się zmienia i nie mam wątpliwości, że w końcu dorośniesz do ciemnych Waweli. Po prostu jeszcze nie nadszedł Twój czas. Powinnaś codziennie zjadać po kawałku, wtedy się oswoisz i polubisz. Zacznij tak robić, a zobaczysz. Tutaj nie ma się czego wypierać, negować, szukać wymówek. Daj sobie szansę, a będziesz zaskoczona :)

    Zapach <3 Zresztą smak też. I konsystencja. Wszystko, ach! No dobra, dla mnie można by pewnie podkręcić tempo topnienia. KB Cappuccino to fajny pomysł na wariant smakowy, chociaż nie przepadam za formą KB.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój osobisty trener od wiary w siebie niedługo opracuje mi plan, jak polubić Wawele i siebie lubiącą te wspaniałe czekolady. :)

      Tempo? W Twoim mieszkaniu, przy ciepłym laptopie, trzymana w rękach, a nie na talerzyku może by dla Ciebie przyspieszyła. Taka gorrrąca atmosfera, Twoje rozpalone serce i płynęła by... jak kawa z kubka do Twych ust. Chciałam napisać "z ekspresu" (że ekspresowo), ale ekhem, Ty nie lubisz.

      Co to "KB Cappuccino"? "Kawowy Blend"?

      Usuń
  2. Kawa to tylko z mlekiem! Kawowe Kinder Bueno? Śliną sobie chyba aż klawiaturę zaraz zaleję! 😍 Zazdroszczę twojej mamie, ale boję się, że według niej jednak za gorzko. Bardzo gorzko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jej jako gorzkiej nie odebrałam. Czuć lekką gorzkość kawy, ale całościowo i tak wyszła słodko, łagodnie.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.