czwartek, 14 kwietnia 2022

Georgia Ramon Panama Finca Quebrada Limon Trinitario 72 % ciemna z Panamy

Czas jakoś leci mi jak szalony. Zorientowałam się przy tej konkluzji (po rozważaniach na zupełnie inny temat), że mam wrażenie, iż minęły wieki, odkąd ostatnio jadłam czekoladę tej marki. A przecież tak lubię jej czyste ciemne propozycje! Postanowiłam to na dniach zmienić i z posiadanych wybrałam po prostu tę z najkrótszą datą.

Georgia Ramon Panama Finca Quebrada Limon Trinitario 72 % to ciemna czekolada o zawartości 72 % kakao trinitario z Panamy, z prowincji Bocas del Toro, z plantacji Finca Quebrada Limon.

Po otwarciu poczułam intensywny zapach cierpkich czerwonych owoców, zahaczających o pewną wytrawność. Pomyślałam o wiśniach, ale nie byłam co do nich zbyt przekonana... Może jakiś berberys, coś dzikiego? Z nutą podmarynowania, podwędzenia...? Która to podprowadziła pod ciężką soczystość wytrawniejsze drzewa, orzechy i... papier? Tabakę? Pomyślałam o takich szeleszczących, suchych, palonych... Dym zawiązał wszystkie nuty bardzo sprawnie. Choć kwaskawo-wytrawniejsza, kompozycji nie brak słodyczy, wiszącej jak burza w powietrzu. Była ciężkawa i pudrowa, ale nie wysoka.

W dotyku czekolada wydała mi się pylista, suchawa i na pewno twarda. Ostatnie potwierdziło się przy łamaniu, przy którym to też usłyszałam donośne trzaski. W przekroju wyglądała na zbitą i drobnoziarnistą.
Rozpływała się powoli. Najpierw jakby niezbyt chętnie, ale w zasadzie też nie opornie. Od początku zaserwowała mi proszkowo-pudrowy efekt, który zmieniał się w ziarnistość, a potem wygładzał się (ale nie w pełni). Z czasem miękła na gęsty i kremowy, lekko tłustawy budyń, zachowując jednak do pewnego stopnia formę / kształt. Tego jej "rdzenia", zostającego niemal do końca centrum, trzymała się coraz drobniejsza ziarnistość. Pokrywała podniebienie coraz to kolejnymi smugami, trochę zalepiała, po czym sama to rozrzedzała soczystymi falami.

W smaku pierwsze rozbrzmiały drzewa. Wyraziste, pewne siebie, żywe. Pod ich pieczą rozeszła się karmelowa słodycz.

Dość wysoka słodycz karmelu wydała mi się pudrowa. Oczami wyobraźni zobaczyłam jasny i delikatny karmel... karmel pudrowy? Trochę jak z karmelowych białych czekolad o złotym kolorze czy karmelowego nugatu.

W ciągu kolejnych sekund zaznaczyły się słodkie, niemal przejrzałe wiśnie. Początkowo i one miały lekko pudrowy wydźwięk, jednak zalała go soczystość. Pomyślałam o owocach słodkich i wręcz lekko gnilnych, przejawiających cierpkość, którą... kontynuowały inne czerwone owoce. Esencjonalne, miękkawe, pełne. Berberys? Z soczystym, ale nienachalnym kwaskiem. Coś niezbyt mi znanego, drobnego... Miało to wytrawniejszy wydźwięk, ale żadnej jednoznacznej nuty. Jakby... owoce marynowane? Podwędzone? Kompotowe? Takie miękkie z dna kompotu?

Słodycz karmelu nieodzownie trzymała się drzew, a że pojawił się palony motyw, zmieniać się zaczęła w syrop klonowy. Nie była to mocna nuta, ale jednak... Drzewa pod wpływem pudrowości zahaczyły o papier, suszone liście tabaki... Słodycz narzuciła im lekko wafelkowy wydźwięk.

A jednak mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa słodycz przystopowała i ruszyła gorzkość. W wyobraźni przeniosłam się wśród masywne, dorodne dęby. Intensywny smak drzew wydawał się ciepły, ocieplony słońcem, palony. Pojawiły się orzechy... pekan? Lekko prażone i mieszające się z syropem klonowym, delikatnym karmelem i...

Nugatem? Obok gorzkości rozeszła się silna maślaność, wprowadzająca niemal neutralność. Słodycz za sprawą tej nuty umocniła się w swej pudrowości. Orzechy były łagodne, zbierało się ich coraz więcej, niejednoznacznych. Niektóre bardziej gorzkawe, wytrawniejsze... jak pestki słonecznika? Wyobraziłam sobie nugat z pestek właśnie. Z zaskoczeniem w pewnym momencie bardzo wyraźnie je poczułam, by jednak zaraz zniknęły. 

Słodycz już nie rosła, a zmieniała wydźwięk. Czerwone owoce zrobiły się delikatniejsze, nabrały trochę uroku. W pewnej chwili wydawały się skupiać większość słodyczy (niewiele pozostawiając bardzo "czystemu" orzechowo-maślanego nugatowi), eksponując ponad wszystko dorodne, słodkie truskawki. I... czereśnie? Soczystość wiśni optowała za czereśniami właśnie. Mieszały się z nugatem. Na przód wyszedł maślano-orzechowy nugat z ogromną ilością truskawek. Taki... koloru różowego i zalatujący pudrowo? Kwasek był marginalny, a jednak cały czas podkręcający soczystość i pilnujący, by słodycz się nie zagalopowała.

I tak jednak na koniec zrobiło się słodziutko, znów dość kompotowo. Tak obok kwaskawej soczystości. Słodziutkość... też była soczysta i... na nią właśnie ni stąd, ni zowąd naskoczyła cierpkość drzew. Żywych, świeżych... "soczystych" drzew owocowych. Pomyślałam o drzewach kwitnących, jako że słodycz i cierpkość harmonijnie się połączyły.

Akurat, by w posmaku zostały czerwone owoce: truskawki i wiśnie z wędzoną nutą. Te drugie pokusiły się jeszcze o soczysty kwasek. To także wiśnie wędzone (wyobrażenie) i... zestawione z drzewami, na podobnej zasadzie, jak truskawki z orzechami.

Czekolada smakowała mi i... podobało mi się przejście, jak to zaczęła od charakternych czerwonych owoców (wiśnie, berberys i te podwędzono-kompotowe), drzew, by następnie przez truskawki, drzewa i orzechy zejść do nugatu owocowego, a na koniec jeszcze pokazać pazury (wiśnie z drzewami). Słodycz karmelu bardzo integralna z drzewami dbała, by nie zrobiło się zbyt pudrowo-"owockowo", co się chwali.
Wyszła przyjemnie gorzko, kwaskawo-cierpkawo i... esencjonalnie, niebanalnie słodko. Mnie jednak trochę zbyt istotny wydał się pudrowo-maślany element. To jednak szczegół.

Przypomniała mi się Vivani 75 % Cacao Panama Fine Dark - też orzechowa jak jakieś kremy i coś z orzechów, ale korzenna. GR była raczej ciepła, słodsza w bardziej pudrowy sposób. A jednak też soczysta i "wytrawnie owocowa". To trochę przywodzi na myśl wiśnie w likierze i suszone śliwki poważniejszego Zottera Labooko Panama 72 % (w zasadzie obojętne, czy 2018, 2019/20, od 2021). W sumie chleb i soja Zottera, to... właśnie może pestki, orzechy drzewa dzisiaj przedstawianej? W GR jednak oprócz orzechów, podwędzenia i specyficznego wydania owoców, czuć specyfikę marki - dość pudrową, kładącą nacisk na drzewa. Wyszła chyba najbardziej owocowo, choć też nie była bombą owoców (co by nie pasowało).


ocena: 9/10
cena: 35 zł (za 50 g; cena półkowa)
kaloryczność: 538 kcal / 100 g
czy kupię znów: raczej nie

Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.