piątek, 1 kwietnia 2022

Zotter Pekannuss G.Nuss / Pecan Whole Nuts Vegan 50 % wegańska "mleczna" ryżowa nadziewana nugatem z orzechów pekan i kawałkami orzechów

Lubię wiedzieć, kiedy jaką czekoladę zjem. Lubię wcześniej dowiedzieć się np. o regionie kraju, z którego pochodzi albo, jeśli np. jest z dodatkiem, to coś o tym dodatku poczytać. Jeśli to orzech to... sprawdzić jak rośnie, jak wygląda jego drzewo. Doinformować się o marce, o kraju. Ot, lubię. Lubię także samo oczekiwanie na "ten dzień", gdy coś za mną chodzi. Pomyślałam o tej jakoś w okolicach Fin Carre Way to Go Orzechy Pekan i Kokos. Tak idąc za ciosem, a dokładniej za pekanami. Zdecydowałam się na nią do pary z Walnuss G.Nuss / Walnut Whole Nuts, bo to w sumie orzechy dość podobne (acz włoskie u mnie wygrywają). Choć w takich kompozycjach sojowa czekolada Zottera (Labooko Soy Milk) sprawdza się nieźle, byłam ciekawa, jak sprawdzi się smakowita ryżowa Labooko Rice dark, której obecnie na czysto bym nie chciała, ale z orzechami? Dlaczego nie? I pomyśleć, że piszę to ja, sceptyczna do wegańskich alternatyw. Takie jednak wymaksowane orzechowe kompozycje w miarę do mnie przemawiały.


Zotter Pekannuss G.Nuss / Pecan Whole Nuts Vegan to ciemna "mleczna" wegańska ryżowa czekolada o zawartości 50 % kakao na bazie napoju ryżowego nadziewana czekoladowym nugatem / praliną z orzechów pekan i ryżu oraz z całymi prażonymi orzechami pekan.

Rozchylając papierek poczułam wyrazisty zapach orzechów pekan na tle całego orzechowego bukietu, wymieszany ze słodkim, czekoladowo-karmelowym deserem ryżowym, ryżem na mleku i / lub deserem wegańskim. Było w tym coś nieoczywiście śmietankowego, a wśród orzechów doszukałam się też włoskich, laskowych i surowych fistaszków. Jakby... wtapiały się w jakiś roślinny pudding i nugat posłodzone wanilią... acz w wariantach: czekoladowym (albo czekoladowo-orzechowym) i karmelowym. Słodycz wydała mi się ryzykownie wysoka. Aż trochę za wysoka.

W dotyku tabliczka była trochę sucho-proszkowa, raczej nietłusta. Sugerowała lekką plastikowość, lepkawość (bez lepienia / brudzenia rąk) i pozorną delikatność. Mimo to, przy łamaniu dała się poznać jako twarda i masywna. To jednak pewnie wynikało poniekąd z grubości. Orzechy łamały się wraz z nią z łatwością. Chrupała / trzaskała średnio głośno.
Pod grubawą warstwą czekolady ryżowej był nugat przypominający tabliczkę czekolady - twardy i masywny. W zasadzie były bardzo do siebie podobne i do rozdzielenia tylko przy pomocy noża (ale bez sensu to robić). Wewnątrz zatopiono dużo orzechów: niektóre aż jeden na drugim, ćwiartki, połówki; mniej całych, a za to sporo drobnych. Bardzo  trudno o kęs bez nich (ale da się to jakoś ogarnąć).
W ustach czekolada rozpływała się w tempie umiarkowanym, raczej powoli i niezbyt chętnie. Jakby się zgrywała, że będzie stawiać opór, ale realnie tego nie robiła. Okazała się bardzo spójna z nugatem. O ile czekolada była tłusta w zaskakująco kremowo-mleczny, bardzo lepki sposób, tak nugat okazał się trochę wodnisty, oleisty i śliskawy. Tylko do pewnego stopnia podobnie jak czekolada kremowo-maślany... Połączył te części jako efekt czekolady zastygającej na jakimś wodnistym deserze. Masywny, zwarty i syty, chwilami zahaczał o pewną sprężystość. Mimo wszystko daleko mu do twardości. Wydawał się skory do zmięknięcia, ale niespecjalnie mu to wychodziło. Zmieniał się w zbity budyń i znikał trochę wodniście-oleiście. Orzechy niechętnie wyłaniały się z niego.
Zostawiłam je już na koniec. Trochę podgryzałam obok czekolady gdy odrobinka jeszcze była, ale w większości na sam koniec.
Orzechy popisały się cudowną jakością. Chrupały lekko, były świeżo-miękkawe, soczyście-tłuste. Szybko wyszło na jaw, że ich nie pożałowano. Było ich bardzo, bardzo dużo, a jednak miękkością i tłustością tak zgrały się z otoczeniem, że tabliczka uniknęła efektu zlepka-ulepka, co się chwali.
Ciekawostka: w całej wpadły mi dwa całkiem spore kawałki orzechów brazylijskich. "Pogratulować" dbałości o porządek na liniach produkcyjnych.

W smaku sama czekolada roztoczyła wysoką słodycz o wydźwięku delikatnego karmelu. Wzrosła do poziomu przesady, zahaczając o cukrowość. Potem dodała do tego delikatnie kakaowy smak z wafelkowo-pieczonym motywem. Było w niej coś... zbożowo-orzechowego, coś... "dziecięco uroczego". Skojarzyło mi się to z bardziej orzechową wersją płatków typu Nesquik z mlekiem albo i wyobrażeniem o wafelku Nesquik. Potem skierowała się w stronę ryżowego puddingu, ryżu na mleku (wykazując zaskakującą mleczność) z mnóstwem orzechów. Początkowo była to cała mieszanka: włoskie, laskowe, pekan.

Po chwili orzechowość zaczęła narastać. Wysoka słodycz cukro-karmelu trwała niestrudzenie obok, nic sobie z niej nie robiąc.
Nasiliły się orzechy pekan oraz wątek gorzkawo-ziemisty. Poczułam ostrość: jakby nieco zapleśniałą, trochę piekącą chili, a trochę... zmieszaną z pewną goryczkowatością oleju (jakby kokosowego). Plątała się w tym iluzja "zdrowych słodyczy słodzikowo palących". W nugacie, zwłaszcza spróbowanym osobno, wyraźnie czuć nutkę chili. Szczypta ostrości wywołała eksplozję orzechów - jakby całej mieszaniny pekanów, włoskich, laskowych i nienazwanych. Było w nich dużo nugatowości, pewnej łagodności, ale i prażona nutka. Znów w tle mignął mi zbożowo-pieczony motyw Nesquików - płatków, wafelków... takowego budyniu? 

Wszystko to wtapiało się w ryżowo-mleczny, wege "mleczny" budynio-pudding. Składała się na niego właśnie m.in. oleistość, ale i rosnąca maślaność. Nie zabrakło jednak też śmietankowości - trochę udającej zwykłą, trochę ewidentnie wegańskiej. Po orzechowym występie, a więc jakoś w połowie rozpływania się kęsa, słodycz przezwyciężyła wodnistość. Wówczas skumulowała się jako... delikatniusio cukrowo-karmelowa i waniliowa. Wanilia wydała mi się aż drapiąca; mimo że w pełni naturalna, to przesładzająca kompozycję.

Wraz z wyłaniającymi się orzechami i budyniowa roślinność, i smak pekanów nasilał się. Odchodziła od nich delikatna goryczka. Analogicznie otoczenie robiło się coraz bardziej maślano-wodniste, aż czekoladowość zaczęła się gubić zupełnie. Słodycz, choć wysoka, chwilami była jakby rozwadniania w smaku.

Pekany przywracały ziemisty, goryczkowaty wątek. Kontrastowo ścigał się ze słodyczą (osiągającą poziom przesady), gdy całość znikała. Choć cukrowość wraz z pikanterią wygrały w gardle, nieco je rozgrzewając, w ustach przyszła kolej ewidentnie na czyste orzechy pekan.

Rozgryzane na koniec pekany podmieniały słodycz wanilii i karmelu na swoją własną, oczywiście znacznie niższą. Smakowały bardzo wyraźnie sobą. Wydały mi się podprażone minimalnie, niemal surowo-świeże. Lekko słodkawe, intensywne z przewijającą się leciutką goryczką skórek.

Po zjedzeniu został posmak właśnie orzechów pekan z maślanością zarówno ich własną, jak i nugatowo-czekoladową, ale też lekką goryczką. Do niej podkradło się waniliowo-cukrowe, lekko karmelowe przesłodzenie i ogólna roślinność, zbożowość, ryżowość. Niczym po czekoladowo-orzechowym budyniu wegańskim na jakimś roślinnym zamienniku mleka.

Całość była smaczna i wyraźnie pekanowa, a jednak zdecydowanie przesłodzona. Słodycz podkreślała się z jakby lekko rozwodnioną nutą w smaku oraz z chili. To ogólnie dość ciekawa kompozycja, ale jednak dla mnie niesatysfakcjonująca. Wydźwięk uroczego wege budyniu / deseru podobał mi się i zacnie współpracował z pekanami - orzechowość Labooko Rice dark świetnie pasowała do tych orzechów. Połączenie pekanów, orzechowej czekolady i chili z kolei zachwyciło mnie tym, jak to pasowało (i efektem oczywiście). Pekany i chili - takie to nieoczywiste, a takie pyszne! A jednak... pekany i nesquikowość, wręcz słodziaśny urok ni jak nie pasował do chili i goryczki. Niestety w dodatku słodycz przegięła. Oleistość / wodnistość nakręcały się z nią - a też, wolałabym by się bez nich obeszło.
Ja tę tabliczkę zrobiłabym jako dwie osobne: ostrzejsza dla dorosłych i urokliwa dla dzieci.
Osobiście wolę Walnuss G.Nuss / Walnut Whole Nuts, acz to subiektywna kwestia, bo po prostu o wiele bardziej wolę charakterniejsze orzechy włoskie od pekanów, a i przyprawienie "budyniowej" kompozycji sojowej było bardziej w moim guście, było konsekwentniejsze niż słodziaśny, ostry i jednocześnie mdławy "ryżowy deser".


ocena: 7/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł (za 70 g)
kaloryczność: 610 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: orzechy pekan 32%, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, napój ryżowy w proszku 11% (ryż, olej słonecznikowy, sól), pełny cukier trzcinowy, emulgator: lecytyna sojowa, sól, sproszkowana wanilia, sól, chili "Bird's eye"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.