piątek, 8 kwietnia 2022

lody Gelatelli Premium Salted Caramel

Zaopatrzyłam się w lody o smaku solonego karmelu Marletto, a Mama kupiła sobie podobne Gelatelli, czyli dokładniej dzisiaj prezentowane. Rozmawiałyśmy i stwierdziłam, że "takie to jadłam tylko Haageny" (myślałam o HD Caramels Salted Caramel), ale... coś mi po głowie chodziło i sprawdziłam na blogu. Otóż i Gelatelli jadłam, ale "w wersji polskiej", czyli jako Słony Karmel (recenzja z roku 2019). Zerknęłam - skład się nie zmienił (przynajmniej w sposób zauważalny), producenta nie ujawniono, a kraj produkcji to nadal Niemcy - zmieniły się tylko minimalnie kalorie. Postanowiłam więc trochę spróbować, czy smak i jakość też uległy zmianie (wątpiłam w to). Myślałam, że raczej dodam tylko adnotację pod starą recenzją, ale jak widać... Życie zaskakuje. Co więcej po tym jak wyszły, jakoś zupełnie nie miałam ochoty na "pewnie prawie powtórkę", a więc na wspomniane już Marletto. Oddałam je Mamie (skoro te, już tak trochę spoilerując, jej tak smakowały, a ja miałabym tylko narzekać).

Gelatelli Premium Salted Caramel to "lody karmelowe z 10 % sosem o smaku słonego karmelu i 8 % kawałkami słonego karmelu".
 
Po otwarciu poczułam delikatny, karmelowy zapach. Był to karmel łagodny i cukrowy, ale nie mocno zacukrzający. Ogromną rolę odegrała też śmietanka z mlekiem, bo i je - jako bazę - wyraźnie czuć.

Lody pod względem struktury nie odbiegały od dawnej wersji, aczkolwiek w tych zdecydowanie więcej kawałków karmelu. Nie chrupały. Okazały się miękko-gumowymi, lepkimi i rozpuszczającymi się kulkami o strukturze miękkich krówek (niemordoklejnych), miękkich karmelków. Nie lepiły się jednak do zębów tak bardzo, jak one, a minimalnie. Znikały w tempie umiarkowanym. Dodano ich mnóstwo.
Sosu z kolei trochę pożałowali, jednak nie jakoś bardzo. Rzedł nieco, ale do końca zachowywał lepkość. Odnotowałam w nim dziwny "poślizg".
Ogółem całkiem sporo wmieszano dodatków w gęstą, kremową i tłustawą w wyważonym stopniu masę lodową.

W smaku, jak i dawna wersja, lody atakowały cukrem. Cukier poganiany cukrem z czasem do głosu dopuszczał też śmietankową nutę. W przypadku dzisiaj prezentowanych jednak w zasadzie na tym koniec. Baza okazała dość nijaka. Była tyle że wyraźnie śmietankowo-mleczna i zacukrzona. Jakieś tam delikatnie karmelowe skojarzenie może podsycały w niej dodatki, ale kiepsko z tym.

Sos okazał się także cukrowy, acz nieco bardziej karmelowy. I tak jednak nie był to czysty karmel, a "karmel niedookreślony". Na pewno za to czułam w nim sól (co różni go od dawnej wersji). Nie było jej bardzo dużo, bowiem wtapiała się w cukrowość. A jednak wyróżniała się. Po chwilowym przecięciu słodyczy, jeszcze ją uwypuklała. Wydał mi się w dodatku maślany i sztuczno-tłusty (?). Coś w nim było nie tak; niby to tylko echo "czegoś", ale przeszkadzało mi.
(Mama "uprzejmie mi doniosła", że pod koniec zebrało się więcej bardziej słonego sosu - był więc dodany nierównomiernie i nierównomiernie posolony, co w naszym odczuciu jest sporą wadą.)

Kawałki karmelu w smaku okazały się cukrowymi karmelkami. Soli na próżno w nich szukać. Smakowały bardzo delikatnym, przeciętnym, cukierkowym karmelem. Czułam w nich coś takiego... niejasnego, gdy o karmelowość chodzi, że po prostu nie chciało mi się ich więcej jeść, by się wczuć czy coś. Ot, najzwyklejsze karmelki.

Jak pisałam, po dodatkach baza może i nabierała lekko karmelowego akcentu, jednak to wciąż delikatniusi i słodziusi, głównie cukrowy karmel*.

Nowa wersja to cukrowe, straszliwie przesłodzone lody śmietankowo-mleczne, ale rzeczywiście ogół wyszedł za sprawą sosu minimalnie bardziej słono niż dawna wersja. Mimo to z "oddawaniem tytułu" wciąż kiepsko. Przynajmniej w nowej zgadzały się dodatki - wyraźnie był i sos, i kawałki. Zupełnie, jakby producent wyszedł z założenia, że skoro sowicie sypnie karmelki, doda sos, to nie musi już skupiać się na bazie. W dawnych sama baza wydała mi się ciekawsza (choć też nieidealna), ale dodatki nie spełniały oczekiwań. To w zasadzie... dobre lody karmelowe (co osiągnęły za sprawą ogółu; dodatków), tylko że średnio zgodne z tytułem, więc nie dla mnie; zwykłych karmelowych bym nie kupiła (chyba że miałby to być mocno palony karmel, ale wątpię, że takie lody istnieją).

Efekt tak samo niesatysfakcjonujący w moim odczuciu - czy to karmel, czy karmel z sosem z odrobiną soli... przy tej ilości cukru brak przyjemności z jedzenia. Baza się pogorszyła, cena wzrosła. Uważam te lody za trochę ponad przeciętne, łagodnie karmelowe. W moim odczuciu niewarte uwagi.
Mamie natomiast, jak poprzednio, bardzo smakowały. Przy pierwszym podejściu wprawdzie bardziej (wykrzyknęła, że się w nich zakochała), a przy drugim uczucia nieco przygasły, acz podtrzymała swoje zdanie. Także według niej nie były bardzo słone, ale jak to powiedziała: "tylko tam w tym sosiku sól była; chwilami odrobinka, ale w większości ten sos na pewno był słony wyraźnie. Lody bardzo słodkie, aż nieco za bardzo, ale kojarzyły się z takimi dobrymi, naturalnymi lodami z mojego dzieciństwa. Takimi z mleka z wodą i cukru, ale w pozytywnym sensie, co pewnie dziwnie brzmi. Były trochę  karmelowe, nie toffi czy kajmakowe, ale... głównie to w sumie mleko z cukrem i jakby trochę wodą. I fajnie, że te miękkie karmelki, też słodkie, w nich były. Ale karmelem bym ich nie nazwała, a nijakimi karmelkami. Jakbym miała oceniać, chyba dałabym 10 albo 9, bo to naprawdę dobre karmelowe* lody i w sumie, dzięki sosowi, są czym mają być. Choć lepiej by było, gdyby to karmelki posolili.". Ekhem, no właśnie... opis obiecywał słone kawałki. Mama porównała do nich Marletto Słony Karmel: "Marletto są jeszcze słodsze od Gelatelli i nie ma w nich ani trochę soli, sosu jest więcej. Są śmietankowo tłustsze i, może właśnie przez to, sama baza bardziej mi smakowała; no tylko, że całość bardzo, bardzo słodka".

*Od siebie wyjaśnię jeszcze, że ja wolę karmel mocno palony, Mama natomiast jak karmel, to tylko łagodny; preferuje toffi czy kajmak. Stąd, jak potem dyskutowałyśmy, mnie te lody nie wydały się karmelowe (bo oczekuję palonego, wyrazistego), jej zaś owszem (bo przecież nie smakowały toffi / kajmakiem, jak dawne).


ocena: 6/10
kupiłam: Lidl
cena: 10,99 zł (za 430g / 500ml)
kaloryczność: 272 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: 32% bita śmietana, mleko odtłuszczone, cukier, 12% mleko zagęszczone słodzone (mleko zagęszczone, cukier), mleko zagęszczone odtłuszczone słodzone (mleko zagęszczone odtłuszczone, cukier), żółtko jaja, mleko w proszku odtłuszczone, masło solone (masło, sól), syrop cukru skarmelizowanego, syrop glukozowy, syrop cukru inwertowanego, emulgator: mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych; skrobia modyfikowana, regulator kwasowości: dufosforany; naturalny aromat, sól

4 komentarze:

  1. Cała seria, do której należą te lody jest do bólu przeciętna. Ciągle mam za złe Lidlowi że podczas tygodnia hiszpańskiego od paru dobrych lat próżno już szukać genialnego smaku dulce de leche z Sol de Mar. Gdyby tylko to one były w stałej ofercie zamiast tej średniawki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam wspomniane. Faktycznie były dobre.
      Obecnie tę linię nie mnie oceniać - zrobiłam się nielodowa i nie jestem na czasie, a widziałam, że już któryś raz zmieniły się trochę np. opakowania, coś do niej dołączyli etc. Po własnych odczuciach np. po tych, po tym, co piszesz, wiem, że już na żadne się nie porwę. Tylko że nie tyle z samej niechęci do Gelatelli, co też lodów ogółem.

      Usuń
  2. Ja tego typu warianty smakowe drzewiej uwielbiałam. Chyba kiedyś były dostępne takie carte dor w małym kubeczku :D no ale to stare czasy. Teraz ostatnio słony karmel jadłam w breyersach? Chyba tak te lody się nazywają ;) ale to nie to samo i w tych nicksach z żabki to czuć nieco, no ale przekonana nie jestem :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Carte d'Or w życiu jadłam dosłownie kilka razy, a i tak bardzo znielubiłam tę markę.

      Tak, jest marka Breyers. Też jej bardzo nie lubię.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.