środa, 27 lipca 2022

Zotter Cherries + Pumpkin Marzipan ciemna mleczna 60 % z kremem wiśniowym i marcepanem z pestkami dyni

Uwielbiam dynię, pestki też bardzo lubię, ale ostatnio zakupiona paczka okazała się wielkim rozczarowaniem. Nie dało się ich wyłuskać, rozpadały się, kruszyły, były nędzne. Nie chciało mi się z takimi bawić. Z kolei łuskane do jedzenia samodzielnie u mnie niezbyt się sprawdzają. Po jednej dziwnie (za mało), a nie lubię wrzucać czegoś po kilka do ust. Uznałam więc, że ta tabliczka może chociaż trochę uspokoi moją ochotę na pestki. Wszak jako nadzienie czekolad występują bardzo rzadko. U Zottera dynia jednak, tak szczerze, nie jest czymś wyjątkowo rzadkim. Wręcz przeciwnie. On ma do dyniowych tworów sentyment, bo nugaty z pestek były jednymi z pierwszych ciekawszych, jakie opracował. Ta tabliczka jednak rozczarowała mnie już w momencie pisania wstępu, bo zorientowałam się, że marcepan nie jest czysto dyniowy; podobnie jak w Zotter Pine Nut Marzipan + Orange marcepan nie był piniowy, a z dodatkiem orzeszków piniowych, tak tu podobnie postąpił Zotter z dynią.


Zotter Cherries + Pumpkin Marzipan to ciemna mleczna czekolada o zawartości 60 % kakao nadziewana 20% kremem wiśniowym z dodatkiem cytryny i 30% dyniowym marcepanem na bazie migdałów i prażonych pestek dyni.

Po otwarciu poczułam intensywny zapach słodkiego marcepanu, któremu tło utworzyła słodko-karmelowa, lekko gorzkawa czekolada o nutach dymu i ciemnego chleba na zakwasie. Nieco zlewała się z marcepanem. Wierzch wydał mi się jakby leciuteńko bardziej marcepanowo-alkoholowy, spód łagodniejszy. Po przełamaniu uwypukliła się soczystość wiśni, jak również nasilił się zapach marcepanu. Okazał się jednak bardzo łagodny, aż maślany. Całość była bardzo słodka (z pudrowym echem).

Tabliczka na dotyk sprawiała wrażenie dość konkretnej. Przy łamaniu lekko trzasnęła, pyknęła i wykazując się twardością. Udawała kruchą. Nadzienia były jednak wilgotne już na pierwszy rzut oka. Przy robieniu kęsa, ich miękkość się potwierdziła, a gruba warstwa masywnej czekolady się we wnętrze aż trochę wgniatała. A jednocześnie nie mogę także im odmówić gęstości i zwartości.
W ustach czekolada rozpływała się powoli, stając się gęstym i tłustym, maślano-mlecznym kremem spływającym i oblekającym nadzienia. 
Nadzienia rozpływały się mniej więcej równocześnie, acz marcepan szybciej, ochoczo wyciskał się spod czekolady (nie jednak całkowicie) jako rzadkawo-grudkowata, wilgotna i tłustawo-maślana masa. Rozłaził i nagle był wszędzie, acz też tak szybko nie znikał. Był miękki i zwarty (mimo częściowego rozchodzenia się); jędrny. Ochoczo się kulkował, a na sam koniec trzeszczał.
Wiśniowy krem rozpływał się w tempie umiarkowanym, po czym trzymał czekolady. Okazał się śmietankowo tłustawy i ogólnie gładki (bez większych kawałków owoców), ale z pylistym efektem (jakby kryjącym się w gładkości). Chwilami wydawał się leciutko konfiturowo zagęszczony. Trochę znalazło się w nim mikroskopijnej drobnicy (można by na palcach policzyć), mieszającej się z resztami marcepanu. To były chyba prawie przezroczyste (różowawe) włókna miąższu.
Ten nie był tylko typowymi trzeszczącymi mikroskopijnymi drobinkami; chyba doszukałam się w nim przezroczystych "skórek"-otoczek pestek dyni (zmielonych).

W smaku czekolada roztoczyła stonowaną słodycz karmelu, dokładając do niej trochę orzechów i gorzkości dymu. Mleko pojawiło się dopiero później, jako bardzo subtelny akcent. Na przodzie za to zaprezentowała się nuta maślana.

Nadzienia zdradzały swoją obecność bardzo szybko. Marcepanowe podpięło się pod maślaność czekolady, wychodząc trochę maślano-orzechowo, trochę chlebowo, ale bardzo delikatnie. Wiśniowe natomiast wkroczyło poprzez mleczność, niemal śmietankę.

Krem owocowy szybciej i dynamiczniej rozbrzmiał kwaśnością wiśni, które podsyciła cytryna. Zabłysła, po czym osiadła w śmietankowości. Wpłynęła słodycz. Była wysoka i pudrowa. Pomyślałam o pudrowo słodziutkich lodach wiśniowych na bazie śmietanki. Chwilami zahaczała o pudrowe cukierki wiśniowe, ale z czasem pojawił się też smak dojrzałych, miękkich wiśni. Przez pewien czas dominowały, otarły się o kwaskawy jogurt lub serek wiśniowy. Choć było słodko, to jednak kwaśność wciąż się przewijała, sprawiając, że było to soczyste i rześkie. Kwaskawo-cierpkie wiśnie przybierały na mocy tylko epizodycznie, a jednak nadawały kompozycji życia.
W kremie wiśniowym doszukałam się śmietankowo-migdałowego echa, któe harmonizowało je z marcepanem,

Marcepan zaczął od kontynuowania maślano-orzechowego wątku czekolady. Słodki i ewidentnie migdałowy, ale przytemperowany w tym. Jakby tak trochę unugatowić go, lecz nie był przesadnie słodki, a słodki w sposób naturalny, orzechowo-pestkowy. Wiśniowe nadzienie pielęgnowało w nim te delikatniejsze nuty... A jednak mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa, już po debiucie wiśni, gdy zaczęły słabnąć, lekko dyniowa nuta się pojawiła. Marcepan wydawał się niemal neutralny, łagodny i czysty. Na tej płaszczyźnie nieco wyraźniej zaprezentowały się pestki dyni, wciąż jednak jako składowa, nie pierwszoplanowy (czy nawet drugo-) smak. Nieśmiało podkradło się echo gorzkawości, drobniusia oleistość... Te jednak przypisałabym do charakterniejszego, marcepanowo-migdałowego wątku.

Z czasem osiadły na powrót w marcepanowości delikatnej i naturalnej, ale już słodszej. Także śmietankowo-słodkie, trochę pudrowe i kwaśno cytrynowe nadzienie wiśniowe do końca nie straciło pewności siebie. Mimo że dzięki temu nie było więc w smaku za słodko, to jednak na słodycz nie sposób nie zwrócić uwagi, bo zaznaczyła się jako lekkie ciepełko w gardle. Podszepnęło marcepanowi leciusio alkoholowy wydźwięk, mimo że sam również wydawał się niemal mleczny.

Pod koniec pod ich wpływem sama czekolada wydała mi się bardziej orzechowo-mleczna, dzięki czemu niezwykle spójna z wnętrzem. Przybrała na słodyczy i mleczności, ale też popisała się goryczką kakao.

Na sam koniec w ustach zostały jeszcze drobinki marcepanu, w którym to ciamkaną dynię czuć wyraźniej oraz chyba mikroskopijne kawałeczki wiśni. Prawie nic nie wnosiły, może tylko raz czy dwa mignęły lekko soczystym wątkiem.

Po zjedzeniu został wyraźnie marcepanowy posmak z lekko gorzkawą naleciałością, wzmocniony jakby dymną, słodką czekoladą. Czułam pudrową słodycz, a także kwaśność wiśni i cytryn. Ta jednak nie zneutralizowała lekkiego przesłodzenia (nie było mocne, ale trochę denerwujące mnie). Co ciekawe, dynia się i tu pokazała wyraźniej.

Całość nie zrobiła na mnie wrażenia, ale wyszła w sumie smacznie. Nieprzesłodzona, gorzkawa, spokojna czekolada i dobry marcepan, z całkiem w porządku owocową częścią. Splot fajny, a jednak nie bez wad. Przeszkadzała mi pudrowość owoców, podkręcenie cytryną (wolałabym niższą słodycz - wtedy wiśnie nie potrzebowałoby podkręcania). Tytułowej dyni w "dyniowym marcepanie" mi trochę brakowało. Czuć ją, ale daleko za migdałami.
Przy jedzeniu tknęło mnie, że to trochę jakby Amarena Cherry, której nadzienie podzielono na dwie osobne warstwy, dodając więcej marcepanu i dyni.

Faktycznie marcepany mnie już nudzą, nawet te Zottera. I ta mnie już pod koniec zaczęła nudzić, więc kawałek (kęsa giganta?) zostawiłam Mamie, jak ona odbierze (kocha wiśniowe słodycze i ciekawiło mnie, czy wyczuje dynię). Stwierdziła, że "dobra, bo taka kwaśna... wiśniowa, tak? Czekolad gorzka, pewnie z 75% kakao, ale nie że zła, a ten marcepan bardzo delikatny, gubił się za bardzo". Dyni nie wyczuła. Stwierdziła za to, że z ochotą zjadłaby takie czekolady dwie: jedną z kremem wiśniowym (ale zaznaczyła: "tylko, że żeby on nie był taki, jak mówisz podkręcany, a po prostu czysto i tylko wiśniowy") oraz marcepanową ("i bardziej dyniową, jak to ma być marcepan dyniowy").


ocena: 8/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł (za 70 g)
kaloryczność: 502 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: marcepan (migdały, cukier, syrop cukru inwertowanego), miazga kakaowa, cukier trzcinowy surowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, syrop skrobiowy, wiśnie, koncentrat wiśniowy, pestki dyni, suszone wiśnie, odtłuszczone mleko w proszku, emulgator: lecytyna sojowa, proszek cytrynowy (koncentrat soku z cytryny, skrobia kukurydziana, cukier), sól, olej z gorzkich migdałów, sproszkowana wanilia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.