wtorek, 19 lipca 2022

Domori Chacao 99 % Fondente Dark Chocolate ciemna z Tanzanii

Po rozczarowującej Domori Chacao 68% chciałam prędko pozbyć się obawy, że ogólnie marka Domori się pogarsza wraz ze swoimi nowościami, próbując dotrzeć do szerszego grona odbiorców, a nie tylko tego degustującego na poważnie. Te opakowania, rozwałkowane tabliczki swoje mówiły. Może rozsądniej byłoby sięgnąć po bardziej moją zawartość kakao, ale... jakoś czułam, że lepiej zostawić ją na koniec. Tylko że 99% to prawie setka, a setka tym bardziej mogła rozczarować, bo to niezbyt mój typ. Jednak chyba potencjalne rozczarowanie wolałam mieć już za sobą. A może czekało miłe zaskoczenie? 

Domori Chacao 99 % Fondente Dark Chocolate to ciemna czekolada o zawartości 99 % kakao z Tanzanii.

Po otwarciu poczułam wyrazisty zapach czerwonego wina i ziemi, torfu. Połączył kwaśność, podsyconą wiśniami, jak i poważną, szlachetną gorzkość. O ziemi pomyślałam w kontekście dobrego alkoholu, np. whisky. Tu wyraźnie odezwało się też drewno, odpowiadające za delikatną, słodycz. Czułam jakby karmelową słodycz whisky właśnie. Także wiśnie subtelną w sobie zawarły, a z czasem dołączyły do nich owoce nieco lżejsze oraz trochę kwiatów. W trakcie degustacji doszukałam się też pomarańczy jako słodkawego owocu, nieco łagodzącego mocarność.

Cienka tabliczka trzaskała bardzo głośno, brzmiąc przy tym jakby chrupko. Była zaskakująco twarda.
W ustach twardość podtrzymywała parę sekund, jakby miała stawiać opór. To jednak po chwili zaskakiwało na normalny tor. Ogólnie rozpływała się bardzo długo, ale ochoczo. Nieco miękła i gięła się, stając się zwarto-lepkim kremem. Była niczym grudka tłusto-maślanego budyniu, opływająca smugami lekko oleistymi. W jej tłustości było coś z past 100% z orzechów.

Po ustach jako pierwsze rozlało się wyraziste, wytrawne czerwone wino, niosące kwasek i nutę drewna. Drewno zaraz zaczęło świetnie radzić sobie bez asysty wina, pokazując się jako ono samo. Niosło gorzkość.

Pojawiły się kawa i ziemia. Lekko cierpkie, goryczkowato-gorzkie i intensywne. Wyszły na prowadzenie, budując mocarny, siekierowy klimat. Kwasek i tu znalazł upust. Czarna, wilgotna ziemia przejawiała kwaśność natury, nocy, kawa zaś... przeciętnej kawy z ekspresu.

Od wina odeszła lekka nuta wiśni. Mowa tu o sztukach dojrzałych, a więc i dość słodkich, acz wciąż głównie kwaśnych. Słodko-kwaskawy, cierpki owoc szukał innych.

W tym czasie pojawiła się wyraźniejsza słodycz. Poniekąd trochę wiśniowo-owocowa, poniekąd alkoholowa. Moc alkoholu wina rosła i szybko do głowy przyszło mi coś znacznie mocniejszego: whisky. Taka o intensywnej nucie karmelu. Ta była poważna i właśnie jakby nienależąca do czekolady, a whisky. Whisky o drewniano-słodowych nutach.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa splot kawy, ziemi / torfu i słodkawej whisky wzbogacił się o drzewa. Pomyślałam o mocnych, wyrazistych dębach. Także w drewnie doszukałam się pewnej słodyczy i jakby... Miękkości. Specyficznego "miękkiego" smaku szlachetnych alkoholi i "smaku zapachu" drewna. Jakby siekierowy wydźwięk zrobił sobie małą przerwę (trzymając rękę na pulsie).

Osłabnięcie gorzkości, siekierowości nie oznaczało jednak braku smaku, bo w jej miejsce weszła pewna "wytrawna neutralność". Słodowość podtrzymała zbożowy element. Nieco podszyta kwaskiem zasugerowała żytni chleb na zakwasie, z mocno przypieczoną skórką oraz... jakieś przyprawy (kozieradka?).

Wiśnie w tym czasie wreszcie trafiły na nieco inne czerwone owoce, łagodniejsze. Może maliny albo syrop malinowy? Wciąż i wino się ich trochę trzymało, pojawiły się jednak także subtelne kwiaty. 

Jakby na zasadzie kontrastu delikatniejsze owoce obudziły kwaśność, która w pewnej chwili wydała mi się niemal metaliczna. Mało spożywcza, a przywodząca na myśl mocno namineralizowane skały, górskie. Surowe szczyty, nieco zlane wodą... Skały piętrzące się ponad drzewa, które to z kolei porastają wilgotnie-chłodną ziemię. Ta wydała mi się ostrawa. Znów myśli zakręciły się wokół orientalnych przypraw.

Ziemia była ostra i... pikantna od alkoholu. Whisky wciąż czułam, jakby odpowiadało za słodycz, ale już nie tylko ono. Wino przeszło w rozgrzewająco-grzańcowy motyw. Wzbogaciło to strefę owocową o pomarańczę oraz jej słodycz i kwaśność. Pomarańczowy, wyraźnie przyprawiony korzennie grzaniec na końcu powagę, siekierowość uczynił słodszą. W pewnej chwili kompozycja wydała mi się zaskakująco słodka. Zdarzyło mi się też pomyśleć o rodzynkach nasączonych w alkoholu.

W drzewno-ziemistym, kawowym splocie pojawiła się lekka maślaność, orzechowa nuta - właśnie może naturalna maślaność orzechów? Trochę osłabiła gorzkość.

Do pomarańczy i grzańca wskoczyła odrobinka cytryny, jakąkolwiek kwaskawość zamykając w tym alkoholu.

Po zjedzeniu został posmak wiśniowo-cytrusowy jako nuta alkoholu (grzańca?), trochę korzennej pikanterii, ciepło właśnie alkoholu, a także korzenna, drzewna i ziemista cierpkość, nuta słodu... karmelowo-kukurydziana słodycz whisky? Skąpa, ale jednak. Obok goryczki i kwasku kontrastowo wyczuwalna.

Całość bardzo mi smakowała, jednak chwilami kwaśność niezbyt pasowała mi do bazowych nut. Drewno, whisky, wino, kawa i ziemia, torf przełożyły się na gorzko-kwaśny smak, któremu kwaśniejsze dodatki skał czy cytrusów jakoś działały na niekorzyść. A jednak późniejsza korzenna pikanteria, grzańcowość zacnie to zaabsorbowały. Dobrze też, że zbyt maślane nuty nie rozwinęły się bardziej. Mimo że nie setka, na smak w porywach trochę setkowo wyszła. Zawarła też w sobie pewien mroczny wydźwięk, jak "alkoholowe" setki Domori (IL100% Criollo i IL100% Blend), acz nie była tak zachwycająco głęboka, jak wiele innych czekolad tej marki (za to adekwatnie do ceny, bo ta linia jest tańsza). 

Dużo alkoholu, czerwone owoce były też w Chacao 68%, ale ona poszła w słodkie, delikatniusio karmelowe, suszono-owocowe klimaty. 99% to moc alkoholu i ciekawy efekt, jakby właśnie słodycz płynęła tylko i wyłącznie z alkoholu.
Karmel, wiśnie, przyprawy korzenne czułam też w Domori No Sugar Added 90 % Dark Chocolate Bar Sugar Free, która to jednak była mocno zmieniona w kontekście nut przez słodzik.
A mocna whisky, las, korzenność były w Domori Trinitario 70 % Tanzania, ale ona  otoczyła je wyrazistymi rodzynkami, masłem orzechowym, wychodząc po prostu zachwycająco ambitnie.


ocena: 9/10
cena: 20 zł (za 50g; cena półkowa)
kaloryczność: 624 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.