sobota, 30 lipca 2022

Pacari Raw 100% Cacao + 1 Nibs Mini Bar ciemna surowa z Ekwadoru z nibsami (miniaturka); 2021

Z tą miniaturką wiąże się zabawna historia. Otóż dostałam ją razem z Raw 100 % Cacao Mini Bar jako gratis, wpisałam obie na listę, ale pod jedną pozycją (obstawiałam, że zjem jednego dnia). Potem zapomniałam dokładnie, "co to tam było" i niedługo przed degustacją, myśląc, że będzie to "setka z nibsami" zdziwiłam się, trafiwszy na zwykłą setkę. Rozejrzałam się po komodzie - była tylko ona. Uznałam więc, że dostanie tej z nibsami sobie wymyśliłam, że się pomyliłam. Jakoś nie rozpaczałam, bo setki są nie w moim typie, a nibsów nie lubię. Jakiś czas później, przekładając czekolady, odkryłam, że jednak nie wymyśliłam dostania jej. Była. A że podlinkowana okazała się zmienioną na lepsze Raw 100 %, nawet się ucieszyłam. Otóż czekało mnie sprawdzenie, czy także Raw 101% poprawiono. Zdziwił mnie spadek kalorii o ponad 100, bo trochę nie mogłam rozszyfrować, jak to możliwe. Może nowa wersja jest mniej tłusta?

Pacari Raw 100% Cacao + 1 Nibs Mini Bar to ciemna czekolada o zawartości 100 % surowego kakao z Ekwadoru z dodatkiem nibsów, czyli kawałków kakao - w tym przypadku nieprażonych; w wersji 10g (miniaturka).

Otworzywszy poczułam wyrazisty zapach wina i róż, otoczonych czarną, wilgotną ziemią. Od niej odchodziła zarówno cytrynowa kwaśność, jak i słodowo-orzechowa gorzkość nibsów. Można się ich doszukać w zapachu. Odnotowałam też gorzkość skórek cytrynowych, łączących to w jedno. Chwilami, już w trakcie degustacji słodowo-ziemisty splot zahaczał o ziarnistą kawę. I... chyba przemykała tam gnilna słodycz kwiatów. "Chyba", bo róż było zatrzęsienie - zarówno jako kwiaty żywe, może trochę jakieś "wody różane", to i takie mogły się tam zaplątać.

Mała, acz gruba tabliczka była raczej twarda. Trzaskała średnio głośno, jakby wcale nie chciała ulec. Wydawała się przy tym utwardzoną masą. 
Nibsy, które pokazały się dopiero w przekroju, dodały jej trochę chrzęstu; były dobrze wtopione.
W ustach rozpływała się bardzo powoli i kremowo tłusto, minimalnie oleiście. Była gładka, nieco miękła i gięła się, cały czas trzymając w sobie drobne kawałki dodatku. Wydała mi się sycąca i ciężka (w pozytywnym sensie).
Wydawało się, iż nibsów było mnóstwo. Rozmiaru mikroskopijnego (że niektórych w zasadzie nawet nie trzeba gryźć); jedynie pojedyncze sztuki były większe. Nie drapały podniebienia ani nic. Stanowiły nienachalny (ale do odnotowania) dodatek.
Same w sobie, gryzione na koniec, okazały się chrupiąco-kruche, ale nie twarde. Trochę jak świeżo-naturalnie miękkawe orzechy. Część z nich pod koniec przybierała na soczystości. Odciągały uwagę od tłustości. W odróżnieniu od 100%, ta czekolada nie ściągała nawet minimalnie (nibsy odciągały uwagę też od tego?)

W smaku pierwsza pokazała się gorzka ziemia z różanym echem. Pomyślałam o słodkich konfiturach różanych z płatkami kwiatów, jakiejś wodzie różanej i kwiatach po prostu... potem o bardziej goryczkowatych, jadalnych świeżych kwiatach, a następnie... coraz mniej świeżych. Cierpkich i zalegających na wilgotnej, czarnej ziemi? Czerń zdawała się roztaczać i nasilać jako... goryczkowato-kwaśna smoła, gorący asfalt.

Kwaśność wzrosła jako cytryna, nadając kompozycji więcej lekkości, rześkości. Była soczysta, a ze względu na ziemiste tło, w którym swoją obecność zdradzały nibsy, do głowy przyszło mi orzeźwiające piwo cytrynowe. Cytryna zaraz jednak zaczęła robić się coraz lżejsza. Wsparły ją wiśnie, powoli zmieniające alkoholowość w czerwone wino. Takie o intensywnych nutach kwiatów.

W tle goryczka, gorzkość mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa mignęły bardziej gorzko orzechową nutą, ziarnami kawy... Gdy nibsy się odsłaniały, gorzkość stała się bardziej ziarnista, właśnie kawowa, ale też słodowa i w porywach odlegle przywodząca na myśl ciemne piwo (ale nie ciężkie, a np. z sokiem cytryny?). Choć podkręcały gorzkość od początku, to dopiero z czasem bardzo zwracały na siebie uwagę. Na pewien czas, kontrastowo, baza wydała mi się bardziej maślana / maślano-orzechowa.

Pod koniec jednak zreflektowała się; nuta wina uderzyła, zalewając wszelkie kwaśności (piwo się wystraszyło; zniknęło). Wytrawne czerwone wino wysunęło się na pierwszy plan, dopuszczając do siebie więcej słodyczy. Nieco winnej, nieco kwiatowej... Róże i konfitura czy jakieś nadzienie różane miały się świetnie. Końcówka złagodniała i wydała mi się zaskakująco słodka, a jednak z utrzymującą się kwaśnością kakao obok.

Po zniknięciu czekolady zajęłam się nibsami. W pierwszej chwili uderzały goryczką słodu, typową dla ziaren kakao, dodały do niej trochę dymną nutą ("wilgotnego dymu"? nigdy nie paliłam, ale i tak wyobraziłam sobie fajkę wodną), a potem roztaczały kwasek ewidentnie kakaowy, z nutką cytryny. Z której kwaśny sok płynie po goryczkowatej skórce. Niektóre decydowały się także na lekki motyw piwa, inne na soczystego czerwonego wina i ziemi.

Po zjedzeniu został posmak wina czerwonego, skórek cytryn oraz kwaśność. Zarówno cytrynowa, jak i kakaowa po prostu; właśnie kakao pokazało się jako ziemiście-słodowy, soczyście-kwaskawy i gorzki splot pochodzenia nibsowego, ziarnistego.

Całość okazała się smaczna; baza to Raw 100% Cacao Mini Bar (recenzja z 2022), ale leciutko zmieniona przez bardziej słodowo-winne nibsy, które całkiem sporo wniosły (ale rewolucji nie przeprowadziły). Uczyniły całość bardziej gorzką niż kwaśną; a przynajmniej zamknęły kwaśność w czysto kakaowym motywie nibsów. Z racji bardziej kakaowego smaku, wydała mi się nieco mniej kawowa. Chyba też nieco odciągnęły uwagę od maślano-oleistych nut. Nie były jednak aż tak znaczące, co w dawnej pełnowymiarowej Pacari Raw 101% Chocolate 100 % Cacao + 1 % Nibs (recenzja z 2018) - to jednak dobrze, bo w podlinkowanej "nibsy ratowały tłustą bazę", a tu nic nie musiało niczego ratować, wszystko było smaczne i pasujące (mimo że to i tak nie mój typ). To tak... jakby nieco wymieszać pełnowymiarową dawną 101% (2018) z miniaturką 100% (2022). Jestem zaskoczona, że aż tak dobrze odebrałam setkę z nibsami (bo ani to moja zawartość, ani mój dodatek). Ta została po prostu świetnie zrobiona (a jednak i tak nie zakochałam się, więc 10 nie dam).


ocena: 9/10
kupiłam: dostałam od Sekrety Czekolady
cena: -
kaloryczność: 645 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, ziarno kakao (1%)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.