Gdy w końcu pewnego dnia naszła mnie ochota na lody "mogą być i śmietankowe, byle z czymś gorzkim", wiedziałam, że trzeba się czym prędzej brać za jedno z posiadanych pudeł. Odkąd odkryłam łyżeczkowanie past/kremów, zainteresowanie lodami spadło do zera. Albo nawet stało się ujemne. A jeszcze kilka pudeł w zamrażarce czekało. Potencjalnie bardzo dobrych, ale co z tego, gdy ochoty na typ produktu nie było? Tym razem ta ochota obracała się wokół kawałków ciasta czy ciastek, wilgotnych i miękkich - może za sprawą bazy - w wariancie kakaowym. Co do smaku bazy nie miałam wymagań, więc padło akurat na te (markowane jakimś Podolskim). Myślałam, że zostawię je na koniec, ale jak ochota przyszła, trzeba korzystać.
Ice Cream United Vanilla Cookies (by Lukas Podolski) to mleczne lody o smaku waniliowym z kawałkami ciastek kakaowych (10%).
Po otwarciu poczułam słodko-mleczny zapach, kojarzący się z naturalnymi lodami sprzed lat z echem wanilii. Czuć lekkość mlecznej bazy, nieprzesadnie dosłodzonej, a także ciasteczkowo-kakaowy, gorzkawy motyw. Ten nasilał się po zruszeniu lodów oraz w trakcie jedzenia. Całość pachniała charakterystycznie dla wariantu.
Baza lodowa od początku dała się poznać jako gęsta i dość kremowa, a jednocześnie nie tłusta. Czuć, że zrobiono ją na bazie mleka, dzięki czemu od początku nie była za ciężka czy zbito-twarda, a miękkawa. Topiła się w średnim tempie, po dłuższym czasie zahaczając lekko o skojarzenie ze spienionym mlekiem. Jadłam lody mocno stopione i wtedy na jaw wyraźniej wyszła proszkowość / pylistość, która jednak wcale nie przeszkadzała, bo zlewała się z wmieszanymi kropeczkami ciastek.
W całym pudle znalazło się mnóstwo kawałków średniej wielkości, nieliczne wielkie i malutkie oraz sporo drobinek ciasteczek. Część wmieszano w masę lodową.
To prawie same herbatniki, acz w pudle zaplątały się dosłownie trzy kawałeczki przełożone białym kremem o ciągnąco-gumiastej, tłusto-rzadkawej i śliskiej konsystencji. To w zasadzie nic nie wnosiło, ale fakt ten odnotowałam - jak dla mnie bez sensu "wkruszać" w lody całe markizy.
Dosłownie w pierwszej chwili w ustach ciastka z wierzchu (spod papieru do zerwania, gdy jedno zgarnęłam przy robieniu zdjęć) pochrupywały, ale prędko ulegały i powoli, gęsto się w nich rozpływały. W zasadzie, gdy jadłam (lody jem zawsze bardzo długo, bo lubię już mocno stopione), częściowo wilgotniały od masy i jeszcze szybciej się rozpływały. Były masywne, dość ciężkie. To ewidentnie ciastka, rozpływające się nieco ciastowo, ale na pewno nie ciasto. Znaczące okazały się w nich elementy zalepiająco-herbatnikowe oraz ziarnisty.
W smaku same lody były przede wszystkim głęboko mleczne i wysoce słodkie. Poniekąd wydawały się naturalnie słodkie za sprawą mleka, ale oczywiście też dosłodzone. Tu doszedł motyw wanilii i karmelowawy (czuć, że to nie słodycz białego cukru). Chyba całość przesiąkła lekko ciasteczkowym echem. Nie powiedziałabym, że to lody waniliowe, ale czysto mleczne też nie.
Miejsca, gdzie ciasteczka wmieszały się w bazę, ewidentnie były ciasteczkowe, mniej słodkie i już tu pojawiał się wątek gorzkawo-kakaowy.
Ciastka smakowały wyraziście gorzko. Goryczkę kakao podkręciła palona nuta. To bezsprzecznie herbatniki typu Oreo (pozbawione kremu - z małym wyjątkiem, o którym za chwilę). Czuć w nich dosłownie minimalną słodycz, ale prawie się nie wychylała (w zestawieniu z masą lodową ciastka wydawały się niesłodkie). Chwilami pojawiał się specyficzny olej kokoswy, wraz ze swoją goryczką (rzygowinowo-zimnoogniową?), co wyszło całkiem ciekawie. Ich cierpkość bardzo przyjemnie prezentowała się na tle słodkiej, łagodnej bazy.
Raz, drugi przy ciastkach mignęła mi słodko-sztucznawa nuta, a w głowie pojawiło mi się określenie "tłuste?" - aby dopisać je do ciastek w notatkach. Jadłam jednak dalej i upewniałam się, że mi się wydawało, gdy trafiłam na to po raz trzeci i aż poszłam robić zdjęcia. W tych kawałeczkach była odrobinka kremu - w zasadzie łatwo to przegapić, ale ja jestem zbyt czujna. Krem był irytująco słodko-sztuczny, trochę lukrowy i jednocześnie mdło-sztuczny. Mowa tu dosłownie o znikomej ilości, ale jednak - i właśnie tym bardziej tego nie rozumiem (aż wzięłam inną łyżeczkę, by pokazać różnice: po lewej ciastka po prostu opływające mają lodową, po prawej kawałek markizy z kremo-glutem).
Po ciastkach sama baza wydawała się jeszcze bardziej mleczna, może też jeszcze nieco słodsza i ciasteczkowa.
Po zjedzeniu został posmak cierpkawo-gorzkawych ciastek kakaowych oraz mleczna słodycz. Miałam wrażenie, jakbym wypiła niewiarygodnie słodkie mleko i przegryzła paroma kakaowymi herbatnikami (wydaje mi się, że w posmaku po nich wyłapałam też specyficznie goryczkowaty olej kokosowy - co wyszło na plus). Było słodko, ale z przełamaniem; w dodatku szlachetny wydźwięk słodyczy uprzyjemnił jej ogólny odbiór. Wanilia, choć rzecz jasna słodka i bardzo wycofana, też się wyłoniła.
Całość uważam za naprawdę dobrą. Słodkie szlachetniej, zrozumiale dla wariantu, wyraziste i takie... naturalne. Mleczna słodycz bazy, mimo że nie ewidentnie waniliowa jak obiecuje tytuł (a jedynie z echem wanilii), pasowała doskonale do goryczkowatych ciastek kakaowych. Chyba nie jadłam lepszych lodów w tym wariancie.
Jednocześnie trochę mi smutno, bo utwierdziłam się, że nawet genialne lody już mnie tak nie cieszą, jak kiedyś, bo... to jednak lody. Niestety też bardzo subiektywnie były mi za słodkie, a jednak czułam, że i tak to słodycz niższa niż np. Haagen-Dazs Cookies & Cream czy Gelatelli Premium Cookies & Cream.
Zastanawia mnie, czy to ja miałam szczęście, że trafiłam na tak znikomą ilość kremu przy ciastkach (że aż myślałam, że mi się wydaje), czy może miałam pecha i wcale nie powinien tam znaleźć się choćby gram ciastek z kremem (bo w opisie nie ma; w składzie widzę natomiast składniki, z których to mogłoby być zrobione). Z kolei jeśli miały tam być, to też głupio, jeśli chodzi o ilość i jakość kremu.
ocena: 9/10
kupiłam: Lidl
cena: 14,99 zł (za 500ml)
kaloryczność: 113 kcal / 100 ml
czy kupię znów: kiedyś może i mogłabym (jakby mi ochota na lody wróciła, ale wątpię)
Skład: 59% mleko, cukier trzcinowy nierafinowany, śmietanka, mleko w proszku odtłuszczone, glukoza, mąka pszenna, cukier, olej kokosowy, 1% kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, emulgator (mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych), stabilizatory (mączka chleba świętojańskiego, guma guar), syrop glukozowy, naturalny aromat waniliowy, sól, substancja spulchniająca (wodorowęglan sodu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.