wtorek, 6 września 2022

Beau Cacao Togis Malaysia 78 % ciemna z Malezji

Biorąc się za tą czekoladę, miałam prawie zerową wiedzę o marce. Wiedziałam tylko, że jest francuska. Nieco więcej przeczytałam o tej konkretnej tabliczce. Kakao do niej uprawiają panowie Nujarina i Tambi w Ranau w stanie Sabah na plantacji Togis. Znajduje się ona w wysoko położonym Ranau na zachodnim wybrzeżu malezyjskiego stanu Sabah. Ranau słynie z warzyw i aromatycznych herbat, a także z Parku Narodowego wokół góry Kinabalu. Jej podnóża porośnięte są wilgotnym lasem równikowym i objęte ochroną, wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Miałam nadzieję, że smak będzie równie zachwycający, co zdjęcia z tego miejsca.

Beau Cacao Togis Malaysia 78% to ciemna czekolada o zawartości 78 % kakao z Malezji, ze stanu Sabah, okolic miasta Ranau, plantacji Togis.

Po otwarciu poczułam rześki chłód górskiego powietrza. Podkreśliła go ziołowo-słodka nutka lukrecji i mięty, chowających się w ogromie owoców.
Te były obecne na pierwszym planie cały czas, ale jakby tłumnie wkraczały na niego i częściowo czmychały, wracały itd. (trochę jak aktorzy na teatralnej scenie). To przede wszystkim słodko-charakterne wiśnie, może trochę dojrzałych czarnych porzeczek i mnóstwo słodkiej egzotyki. Głównie mango - przy czym chwilami myślałam o gęstym soku z mango, z dodatkiem ananasa. Dołączyły do tego brzoskwinie słodkie i soczyste. Odnotowałam też motyw mango-brzoskwiniowo-marchwiowego, gęstego i słodkiego soku. Owoce chwilami wydawały mi się aż pudrowe i ciepłe... ciepło-słodkie jak wanilia? Ta wprowadziła sporo orzechów i drzew, przypominających o górskim szlaku obrośniętym nimi. Drewno też zawarło w sobie słodycz, dodając jej trochę cierpkości. Doszukałam się też cierpkiego kakao w proszku po prostu.

Nie podobała mi się forma w praktyce - popatrzeć ok, ale co kawałek, to inna grubość (a czasami cieniznowatość). Choć nie wyglądała na bardzo masywną, cienka tabliczka okazała się w miarę twarda w nieco szklisty sposób. Wydawała się nieco krucha jak tłuczone szkło lub raczej kryształ.  Trzaskała głośno i chrupko.
W ustach rozpływała się w tempie umiarkowanym i bardzo kremowo. Była tłusta i miękko-zwarta. Gięła się, pozostawiając na podniebieniu lepkawe smugi. Rzedła, jakby pozbywając się coraz to kolejnych warstw. Znikała trochę na nic, zostawiając tłusto-suche wrażenie.

W smaku pierwsza uderzyła słodko-cierpka wiśnia. Pojawiła się lekka, też słodka cierpkość, poprzez którą wemknęły się dojrzałe i słodkie czarne porzeczki. Owocowa cierpkość po chwili wzbogaciła się o cierpkawość kakao w proszku, wtłaczając je w bardzo słodkie realia.

Kakao było jakby nieco drzewne. Drzewa zaprosiły inne nuty na górską przechadzkę, stanowiąc nienachalne tło. Narosła tam stateczna, poważna gorzkość. Szybko okazała się dosadnie kakaowo-drzewną bazą, istotą cały tabliczki.

Owoce były jednak jak lawina - pierwsze obudziły kolejne. Ruszyło mango, na moment niemal dominując kompozycję. Roznosiło soczystą, egzotyczną słodycz. Wyobraziłam sobie gęsty, naturalnie słodki do granic możliwości sok z mango i marchwi. Dołączyła do nich słodka, dojrzała brzoskwinia z leciutko kwaskawym echem. Wszystkie te nuty nie zasładzały, ponieważ każde zawarło w sobie specyficzny charakterek. Co więcej, zreflektowały się i nie wychodziły przed kakaowo-drzewny wątek. Słodycz jednak była tak silna, że chwilami wydawała mi się nieco dodana - jakby wzbogacić owoce wanilią, która nadała im cieplejszego wydźwięku.

Także drzewa to ciepło podłapały. To było ciepło tropików, promienie słońca padające na drzewa na początku szlaku. Drzewa rozniosły więcej gorzkości, zmieszały się z niejednoznacznymi, ale istotnymi orzechami. Te musiały być... przyprószone kakao w proszku? Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa dobrały sobie z oddali trochę maślaności i mleczności. Nie była mocna, ale złagodziła poszczególne nuty.

Drzewa skierowały je na górski szlak. Poczułam się, jak w górach w tropikach - ciepło regionu nie stanęło na drodze rześkości i chłodowi, jakie kojarzą się z górskim powietrzem. Pomyślałam o lukrecji i mięcie, a więc nutach wciąż słodkich... Tworzyły obraz trochę ziołowo-krzakowaty, roślinności górskiej.

Owoce jednak zalały usta kolejną falą. Tym razem znów bardziej cierpkawą, z wplecionym kakao. Na egzotycznie-owocowej fali surfowała odważna, pewna siebie słodko-cierpka, nieco kwaskawa wiśnia. Waniliowy wątek od słodyczy owoców trzymał się jej, podszeptując coś pudrowego... także drzewom i przyprawom podsuwając pudrową wersję siebie. Przełożyła się ona właśnie na ciepło. Pomyślałam o gorącym kakao.

Drewno, drzewa wydawały się słodkawe... I jednocześnie cierpkawo kakaowe. Kakao zaznaczyło się z czasem wyraźniej jako pewna suchość, rozgrzana ziemia; myślałam o jakiś "kakaowych drzewach i suchej kakaowej ziemi" (zupełnie abstrakcyjne wyobrażenie jak z baśni) oraz o gorącym kakao, ziołach... Znów drzewach o lekko orzechowych skłonnościach. Były gorzkawe i poważne - to podkreśliła niemal tanina zarysowana przez wiśnie i egzotycznie-żółty splot. Pod koniec owoce utrzymywały wysoką słodycz, ale drzewa, orzechy i ciepło przypraw zrównały się z nią.

Po zjedzeniu został posmak aż sucho kakaowy, trochę jak po gorącym kakao (na mleku?), drzewno-owocowy i nieco złagodzony maślanym wątkiem. Czułam wysoką, waniliowo-pudrową słodycz, ale wciąż też mango - jakby jakiś dosłodzony z niego sok. Znalazło się też miejsce dla rześkości i lekkiego kwasku owoców (wiśni i egzotycznych, może razem udających cytrynę).

Całość była bardzo smaczna i aż niewiarygodnie słodka - głównie od owoców (mango, brzoskwinie z wiśniami słodko-cierpkimi, ale jakby ciepło-doprawiona. Wanilia, słodkawe zioła (lukrecja? mięta?) zbudowały obraz rześkiego, górskiego szlaku w ciepłym regionie. Dużo drzew, łączących słodycz z gorzkością podobało mi się. Nie za mocny, wpleciony kwasek też idealnie się zgrał. Zaskoczył mnie jednak pojawiający się ciągle wątek kakao w proszku. Nie był zły, ale nie spodziewałam się go.
Spokojnie mogłaby mieć 9, gdyby nie ta forma / struktura.


ocena: 8/10
cena: 49 zł (za 55 g - cena półkowa)
kaloryczność: 585 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: ziarna kakao, tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.