niedziela, 25 września 2022

Manufaktura Czekolady MANU Rzemieślnicza 42 % Kakao Czekolada Mleczna Pomarańczowa / z pomarańczą

Jakiś czas temu, wybierając, co chcę w ramach współpracy z Wegańskim Sercem, zainteresowała mnie ich czekolada z migdałami i pomarańczą - tylko trochę, bo ze względu na pomarańczę liofilizowaną. Nigdy bowiem takiej nie jadłam. Kandyzowanej nie cierpię, ale liofilizowana jako dodatek wydawała mi się potencjalnie spoko. Tylko, że... nie umiałam jej sobie wyobrazić. A jednak gdy otrzymałam dwie tabliczki, stchórzyłam i nie próbując jedną oddałam Mamie, drugą Pani_Chrup (jej recenzję przeczytacie tutaj). Jak pisałam przy mlecznej z nibsami od Manufaktury Czekolady wpadły mi gratisy i wśród nich właśnie dzisiaj prezentowana tabliczka. Sama za nic bym jej nie kupiła, ale skoro dostałam, uznałam, że jednak spróbuję, skoro właśnie liofilizowaną pomarańczę zawiera. Fakt, że w ciągu ostatnich miesięcy zorientowałam się, że nie przemawia do mnie liofilizowanie zszedł tu na dalszy plan. Tego doświadczenia byłam ciekawa. Chociaż w sumie brałam też pod uwagę, że tabliczka może być zrobiona "na gładko" (zgadłam). Ciekawie się złożyło, że akurat na krótko przed nią jadłam Halba Praline Orange Noir. Trafiły mi się więc dwie nietuzinkowe pomarańczowe tabliczki w krótkim okresie.

Manufaktura Czekolady MANU Czekolady Rzemieślnicze 42 % Kakao Czekolada Mleczna Pomarańczowa to mleczna czekolada o zawartości 42 % kakao z pomarańczą liofilizowaną (sproszkowaną); czas obróbki kakao to 48h.

Po otwarciu poczułam mało wyrazisty zapach słodkiej i przeciętnie mlecznej czekolady. Wydała mi się nieco palono-cukrowa, karmelowa i waniliowa... z naprawdę nieśmiałą owocową sugestią w tle. To nawet nie soczystość - nie jestem pewna, czy zwróciłabym na nią uwagę, gdybym nie wiedziała, że to czekolada pomarańczowa. Pomyślałam jednak przy tym łagodnym splocie o białych kwiatach pomarańczy, więc może coś na rzeczy było (ale zwłaszcza w trakcie degustacji).

Tabliczka wyglądała jak zwykła ciemna mleczna (bez posypek etc.). Była twarda, więc przy łamaniu głośno trzaskała. Wydała mi się w dotyku trochę lepkawo-pylista, mimo że nie topiła się ani realnie nie kleiła. Jej przekrój zdradzał ziarnistość i proszkowość.
W ustach rozpływała się w tempie umiarkowanym, zaskakująco ochoczo. Okazała się ziarniście-proszkowa, ale jednocześnie bardzo soczysta, mało tłusta, choć wciąż dość gęstawa. Chwilami bardziej lepkawa, ale końcowo tak soczysta, jakby wewnątrz był ukryty sok ze świeżego owocu - aż byłam w szoku.

W smaku przywitała się wysoką słodyczą. Mignęła cukrowo-karmelowym, minimalnie palonym tonem, po czym uderzyła pomarańczą.

Pomarańczo-mandarynką w zasadzie, bo wydała mi się czysto słodka. Soczysty, dojrzały owoc niemal dominował, choć nie był imperatywny - czekoladowe nuty wirowały wokół.

Słodycz wciąż nieco karmelowo-cukrowa okazała się słodziuteńka, urocza. Z czasem lekko waniliowo-kwiatowa? Wyobraziłam sobie kwiaty pomarańczy i słodziutkie owoce dojrzewające w słońcu. Wyszły zaskakująco świeżo.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa słodziutka kompozycja przeszła w aż dżemikowo-galaretkowatą strefę. Pomarańcza dosłodziła się, czym popadło. Wtedy jakby wewnątrz coś pękło, zaiskrzyło.

Delikatnie mleczny wątek w tle wzbogacił się o orzechowo-kakałkowy motyw. Zrównał się z pomarańczą. Trochę jak niewyraziste kakao na mleku z nutą pomarańczy? Odnotowałam lekką goryczkę, cierpkość - właśnie może skórki pomarańczy? Albo kakao... orzechów? Coś tam w tle wykazało się charakterem, ale że czułam też mleczność, wyszło bardzo łagodnie.

Pod koniec myślałam o smakowym mleku czekoladowo-pomarańczowym (wyobrażenie). Soczystość wciąż miała się nieźle, choć pomarańcza zrobiła się lekko goryczkowata właśnie jak skórka czy galaretka pomarańczowa.

Posmak należał właśnie do pomarańczy skórkowo-galaretkowatej, acz wciąż naturalnie soczystej. Świeżawej i smakowitej, z nieśmiałym, kakałkowo-czekoladowym echem. W zasadzie bardziej niż kakao, to raczej takie niedoprecyzowane "prażone nuty".

Całość bardzo mnie zaskoczyła soczystością i tym, jak owocowo - świeżo i naturalnie - wyszła. Pomarańcze tak słodkie, że aż mandarynkowe nie były przerysowane, nie zagłuszyły też czekolady, która jednak niestety sama w sobie była mało wyrazista i niezbyt warta uwagi. Bardzo słodka, aż cukrowo-karmelowa i bez charakteru. Soczyście-proszkowa, rzadka konsystencja była niezbyt w moim typie, ale przynajmniej rozpuszczało się to ochoczo (a czekolady ze sproszkowanymi owocami potrafią mieć z tym kłopot).
Czekolada może i szybko zaczęła mnie denerwować słodyczą, ale ogółem nie mogę nazwać ją złą, a nawet... przyznaję, że była dobra i ciekawa jako to, czym miała być. Względnie interesująca właśnie jako ciekawostka.
Większość trafiła do Mamy. Jej smakowała bardzo (choć troszeczkę ją "nudziła, bo czysta tabliczka", czyli nie jej forma, ale zjadła z przyjemnością - wszak niewiele jej): "smaczna, słodka i wyraźnie pomarańczowa, ciekawie zrobiona, taka inna zupełnie").


ocena: 8/10
kupiłam: dostałam od manufakturaczekolady.pl
cena: jak wyżej, ale cena to 12,90 zł (za 50g)
kaloryczność: 550 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: cukier trzcinowy, prażone ziarno kakao, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku odtłuszczone, liofilizowana pomarańcza 4,5%, lecytyna słonecznikowa, laska wanilii

4 komentarze:

  1. No proszę! Po tym jak względnie mierne mieliśmy z moją familią odczucia po tamtej wspomnianej tabliczce, aż miło czytać, że Wam jej siostra tak posmakowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo ja nie rozumiem, albo Ty nie zrozumiałaś. :P Którą tabliczkę nazwałaś siostrą tamtej, co dostałaś? Wegańskiego Serca żadna czekolada nam nie smakowała.
      ...Albo siostrą nazwałaś tabliczkę Manufaktury (siostra tylko ze względu na pomarańczę) i wszystko się zgadza?

      PS Nie powiedziałabym, że "nam tak posmakowała", bo mnie... no tak teges... Po prostu doceniam produkt, a że nie mój typ (słodycz i mleczność), to oceny nie obniżę.

      Usuń
    2. Ano, przej*bałam. Eeee... Ja absurdalnie myślałam, że to jakaś seria czekolad od Wegańskie Serce, ale w sumie sama teraz nie rozumiem dlaczego, skoro typowo mleczna tabliczka to wyklucza :D

      Jeżeli siostrą to duchową w łączności z pomarańczą, haha.

      PS Hmmm... Jakby produkt i tak nie był mój, nie dałabym tak wysokiej oceny bliskiej ideału. Moje miałkowe skale są zbyt subiektywne.

      Usuń
    3. Może przez mój wstęp, gdzie wyjaśniam, dlaczego z tą wiązałam większe nadzieje?

      PS No tak, ale Twoje teksty są bliższe recenzji, bo stosujesz dużo słownictwa oceniającego już od razu. Moje to bardziej jakieś zlepki-opowieści (prawie jak dziadkowe opowieści jakieś, haha), piszę o tym, co czuję (i właśnie mam wrażenie, że u mnie tekst jest bardzo subiektywny, czasem niemal... intymny?), a ocena liczbowa to głównie ocena produktu jako takiego dla ułatwienia życia sobie i innym. Chociaż... oceny produktu to skala 1-9. 10 dostają nie produkty idealne, a takie, za które dałabym się pokroić, bo mnie w sobie rozkochały. Wiesz, z miałkami się utożsamiasz, miałki to Ty. A takie 1-10 nie ma taki personalnych powiązań i emocji.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.