czwartek, 1 września 2022

lody Aldi Mucci Funky American Style Vanilla & Cookie

Po tych lodach niespecjalnie wiedziałam, czego się spodziewać. Ani tytuł, ani opis, ani tłumaczenia w zasadzie nie były zbyt precyzyjne (i każde sugerowało coś nieco innego). Chciałam więc jak najszybciej już wiedzieć i... mieć je z głowy? Uznałam bowiem, że czas porządnie wykończyć to, co zawala mi zamrażarkę.

Mucci Funky American Style Vanilla & Cookie to waniliowe lody z (8%) kawałkami ciastek kakaowych z kremem, (5%) masą czekoladowo-ciastową i ciastkami-zakalcami (cookie dough) z kawałkami czekolady ciemnej; produkowane dla Aldi.
Zawartość pudła to 405 g / 500 ml.

Zapach był raczej delikatny, ale niewątpliwie należał do wyraźnie waniliowo-ciastowo słodkich, śmietankowo-mlecznych lodów, z istotnym udziałem kakaowej goryczki. Bardzo łatwo o myśl o wariantach "cookies & cream", choć może w rozbudowanej wersji. W trakcie jedzenia snuły się tam i duszno-maślano ciastowe akcenty, i ciastowo-kakaowe, dość ciężkawe w pozytywnym sensie.

Masa lodowa wydawała się twarda, ale z racji mnogości dodatków, łatwo w zasadzie ją nakładać etc. Początkowo były twarde, ale podważanie ich to nie problem. Twardość masy prędko ustępowała, zachowując jednak gęstość. Ta była spotęgowana wmieszanym w nią ciastem (powiedziałabym, że zmiksowanym biszkopto-murzynkiem). Dała się poznać jako gęsta i zwarta, pełna. Całe pudło wypełniały drobinki ciasta, że w zasadzie nie da się samej czystej masy zagarnąć. Dodatków w postaci kawałków (małych i sporych) ciastek kakaowych, przełożonych białym kremem też nie pożałowano. Na moje nieszczęście, ciastka to nie markizy, a takie z "wafelkowym" układem warstw, w których kremu było bardzo dużo - prawie tyle, co samych ciastek). W lody wtopiono też skąpą ilość (dokładniej 3 sztuki) ogromnych ciastko-klocków (jeden był z ogromną ilością  czekolady, dwa pozostałe zupełnie bez), które okazały się kawałkami surowego ciasta z nielicznymi kryształkami cukru, czyli "cookie dough".

W ustach masa lodowa potwierdziła swoją gęstość. Dzięki wtopionego ciastu, całość rozpływała się w leciutko ciastowy sposób. Lody wydały mi się puszyście-biszkoptowe dzięki temu. Nie były gładkie z racji zmiksowanego ciasta, ale pod nim doszukałam się też chyba lekkiej proszkowości.
Masywne, twardawe ciastka w pierwszym kontakcie potrafiły chrupnąć, ale że jem długo i lody mocno topiące się, rozpływały się łatwo. Wolno, gęsto, ale też trochę ciastowo. Okazały się ziarniste i nieco kryształkowe. Niestety przy wielu znalazł się paskudnie oleiście-margarynowy, gumiasty krem. Trafiłam nawet na jedną wielką grudę samego kremu, fu.
Ciastka jasne (w tym jedno z czekoladą) to twarde, rzężące cukrem, bardzo zwarte i rozpuszczające się gęsto-pyliście, na zawiesinę ciastka typu "cookie dough". Najprawdziwsza masa na ciasto z paroma kryształkami cukru. Jedno też ze sporą ilością twardej (od zamrożenia) i maślano-tłustej czekolady w formie kawałków.

W smaku masa lodowa okazała się bardzo słodka w złożony sposób. Uderzała wanilią i cukrem, by następnie dodać do tego ciastowo-ciasteczkową nutkę. Chwilami "ciastowość" ocierała się o skojarzenie z murzynkiem, jednocześnie wpisując się w słodycz, jak i ją przełamując. Baza wyszła więc nie tak zasładzająco i nawet nieco szlachetnie. Pomogła w tym również szybko zdradzająca swoją obecność śmietanka.

Wraz z jedzeniem lody wydawały mi się coraz bardziej ciastowe (myślę o cieście, które musiało być dwukolorowe: waniliowo-kakaowe) i mleczne, a kontrastowo do dodatków bardziej słodkie, ale ogólnie to baza wyważona i smaczna. Bliżej dodatków przeszła trochę ich smakiem, co okazało się niezwykle harmonijne.

Masa ciastowa kakaowa wtopiona w lody wnosiła niewiele, ale dodawała cały czas lekkiej goryczki kakao, ciasta brownie-murzynkowatego. Dbała o nieco duszny aspekt.

Kakaowe ciastka podkręcały kakaową gorzkość, choć równie silna w nich była gorzkość palona, należąca do lekkiej spalenizny. Wyszły cierpkawo. Też były słodkawe, ale mało. Przy nich za słodycz odpowiadał krem o smaku cukru, cukru pudru i oleju. Był sztucznawy i niesmaczny, w większej ilości mdlący (co ciekawe, nie tak zły, jak np. w Oreo czy Ice Cream United Vanilla Cookies). Kojarzył mi się z lukrem. Na szczęście jednak ciastka miały charakterek na tyle mocny, że jakoś go przygłuszały. Miejscami niestety zanieczyścił sobą masę lodową.

Zakalce (teoretycznie z czekoladą, w praktyce tylko jeden z nią), czy jak ktoś woli cookie dough, mimo że słodkie, pochwaliły się zacnym smakiem surowej masy na ciasto, zrobionej z duszą ilością masła i jaj. W dodatku czekolada wtopiona w jedno też coś wniosła. Mimo cukrowej słodyczy i maślaności, okazała się gorzka na całkiem wysokim poziomie. 
Surowo ciastowe kulki całościowo harmonizowały jasną, słodką bazę z kakaowo-czekoladowymi przerywnikami.

Baza po tym wszystkim wydawała mi się jeszcze słodsza i już nieco mdława, ale wszystko to mnie zaskoczyło, jak zgrane było. Waniliowo-murzynkowata masa, kakaowe ciastka z cukrowym kremem i cukrowe zakalce z kakaową czekoladą - jakież to było dopasowane! Cukier i gorzkość wyważyły się... Tylko ten krem lukrowy mnie irytował, a ilość zakalców smuciła.

Po zjedzeniu czułam wprawdzie przesłodzenie, ale też posmak kakao i czekolady. Cierpkość, gorzkawość mieszały się z ciasteczkowością oraz wanilią.

Całość uważam za smaczną i niecodzienną. Połączenie masy lodowej i kakaowego / czekoladowego ciasta w aż takim stopniu, złączenie tego w jedność wyszło genialnie. Ciastka kakaowe byłyby idealne, gdyby nie dodano takich z paskudnym kremem - to (krem) w zasadzie jedyna smakowa wada tych lodów. Ciastka cookie dough to definicja surowej masy na ciasto - były świetne, ale ta ilość to hańba (to druga wada, acz dopuszczam, że po prostu miałam pecha). Wolałabym niższą słodycz, ale ta tej była zrozumiała, waniliowo-ciastowa, a więc w sumie przyjemna.

Jednak przez kumulację ciastek z kremem pod koniec, myślałam, że końcówki (ok. 1/5 pudła) już nie zmogę, bo lukro-krem aż mdlił, ale że jem lody jesienią, a to nie pora na lody Mamy, stwierdziła, że na pewno nie skończy, więc jak nie chcę jeść, to mam wyrzucić. W konsekwencji się z nimi uporałam, bo mimo wszystko na wyrzucenie na pewno nie zasłużyły. Zmarnowany potencjał. I, co smutne, na ponowny zakup w moim odczuciu nie ma szans (pomijam, że doszłam do wniosku, że ogólnie lody mi przeszły), bo ilości odnośnie dodatków skutecznie zniechęcają.

Wariant bardzo odlegle trochę skojarzył mi się z "podkręconą wersją" Ice Cream United Vanilla Cookies (ewentualnie "cookies&cream na sterydach") albo B&J's Cookies on Cookie Dough Non-Dairy, ale Aldi lepiej zinterpretował połączenie cookie dough i "czegoś kakaowego"... tylko że wyłożył się na paru czynnikach ilościowych. Smakowo bowiem to mogło by mieć 8, ale jednak proporcje kremu i ciastek, a już zwłaszcza ilość cookie dough... no, należało się ucięcie punktu.


ocena: 7/10
kupiłam: Aldi
cena: 9,99 zł (za 500 ml / 405 g)
kaloryczność: 270 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: mleko odtłuszczone odtworzone, śmietanka 29%, cukier, syrop glukozowy, mleko zagęszczone odtłuszczone, żółtka jaj, mąka pszenna, tłuszcze roślinne (palmowy, kokosowy), mąka kukurydziana, olej sojowy, skrobia, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu 1%, masło, dekstroza, lecytyna sojowa, stabilizatory (mączka chleba świętojańskiego, guma guar), miazga kakaowa, substancje spulchniające (węglany sodu, węglany amonu, węglany potasu), sól, jaja w proszku, tłuszcz kakaowy, naturalne aromaty, naturalny aromat waniliowy, ekstrakt wanilii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.