środa, 7 września 2022

Pasieka Wędrowna Miód Gryczany

Ten miód zakupiła Mama w akcie desperacji na bazarze. Rozmawiała ze sprzedawcą, że zależy jej na goryczce i charakterku gryczanego, odpowiedział, że właśnie dlatego lubi ten, który sprzedaje. I choć dobrze wiemy, że sprzedawcy często potrafią mówić wszystko, co klient chce usłyszeć, kupiła. Była bowiem bardzo sceptyczna do zamawiania "czegoś tak klejącego w słoiku" przez internet, a jak dodała "miód musi jeść". A ja... no cóż, za ciekawska jestem, by nie spróbować.

Gospodarstwo Pasieczne M.A.J. Pasieka Wędrowna Miód Gryczany to miód gryczany pszczelarza Marka Jędrusiaka z Węgrzyc Wielkich.

Po otwarciu poczułam wysoką słodycz aż drapiącą w nosie i gardle (jeszcze zanim doszło do jedzenia). Czułam... głównie po prostu miód, acz rzeczywiście z lekkim akcentem pola. Pomyślałam o polnych kwiatach, może gryce, ale nie upierałabym się. Pachniał przede wszystkim jak zwykły, jasny i bardzo, bardzo słodki miód.

Konsystencja wzbudziła moje wątpliwości. Trochę (!) lepkawy twór był rzadki, spływał z łyżeczki szybko (zasuwał jak opętany), nie tworzył stożków, prawie od razu wtapiał się w resztę. Mimo to na łyżeczce trochę wypukłe się utrzymywał. Podobnie jako kropelka na czymś, formował się w kulkę (jak rosa).
Mimo tego wszystkiego, w ustach nie był specjalnie klejący, a już na pewno nie gęsty. Znikał szybko i wodniście - bardziej jak syrop klonowy lub miód z wodą.
Szybko się cukrował, co świadczy o naturalności, a także o tym, że nie był przegrzany czy coś (nie zdziwiłabym się jednak, gdyby był z dodatkiem wody i cukru).
Ogólnie jednak pod względem struktury nie podobał mi się.

W smaku od początku zaszarżował czystą, wręcz mdłą słodyczą. Poczułam się zdezorientowana, bo w ustach rozszedł się smak przeciętnego miodu wielokwiatowego, mieszanego. Był specyficznie miodowy, ale w najprostszy, najzwyklejszy sposób. 
Licha goryczka w tle... wydała mi się raczej kwiatowo-cierpkawa. Za nic nie przypisałabym jej gryce. Tego charakteru mi brakowało. Odnotowałam za to wysoką słodycz i motyw wody. Jakby ona sama (w sensie słodycz) była odrobiną rozrzedzona i tym samym nie to, że słabsza, a po prostu bardziej czysto-nijaka.

Nie brakowało natomiast drapania w gardle, bo to czuć od razu.
Po zjedzeniu został posmak po prostu słodko-miodowy, najzwyklejszy na świecie.

Ten miód to ogromne rozczarowanie. Już lepiej jakiś tani z marketu albo po prostu wielokwiatowy skądkolwiek kupić. Oczywiście nie wiem, czy był rozwodniony, ale jedząc go, to wrażenie było mocne. Kolor niby ciemnawy dostatecznie, ale z gryczaności na tym się skończyło.


ocena: 3/10 (nuty smakowe, jakość w odniesieniu do ceny)
kupiłam: bazar (Mama kupiła)
cena: 50 zł (za 1200g; promocja; Mama płaciła)
kaloryczność: nie podana
czy znów kupię: nie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.