środa, 14 grudnia 2022

Ekoflorka Czekolada Premium Gorzka 70 % ciemna z Afryki Zachodniej

Obecnie oprócz dobrych, drogich czekolad do degustacji, lubię mieć jakieś nieznane zwyklejsze, ale też potencjalnie dobre, do poznawania. Uwielbiam odkrywać nowe smaki, nie bankrutując przy tym! I nie każdy dzień uważam za odpowiednio spokojny etc. na te najwykwintniejsze, najdroższe. Dzisiaj przedstawianą znalazłam zupełnie przypadkiem i postanowiłam spróbować, co też ta toruńska marka ma do zaoferowania. Robią też inne bio słodycze (krówki, "groszki"), wszystko ręcznie, więc nie wydają mi się czekoladowymi pasjonatami, niemniej miałam nadzieję, że pracują na smacznym kakao.

Ekoflorka Czekolada Premium Gorzka 70% to ciemna czekolada o zawartości 70% kakao z Afryki Zachodniej.

Po otwarciu poczułam mocno karmelowy zapach z wyraźnym motywem bardzo mlecznej krówki. Było więc słodko, ale także lekka gorzkawość się zaznaczyła jako kakao na gorącym mleku. Tu tliła się lekka truflowość... jakby truflowo-czekoladowych pierniczków z nadzieniem... również truflowo-czekoladowym... może nawet z odrobinką owoców, a więc czekoladowo-śliwkowym... Może  wiśniowym?

Tabliczka w dotyku była kremowo-tłusta i wydawała się delikatna, jednak przy łamaniu zaskoczyła masywną twardością. Trzaskała, wydając dość głośny trzask, sugerujący, iż jest ona bardzo pełna, gęsta.
W ustach rozpływała się łatwo, w umiarkowanie-szybkawym tempie. Okazała się kremowa i gładka, znacząco tłusta. Była zbita, masywna, ale znikała dość wodniście, rzednąc na jakby wodnisty kremo-budyń. Chwilami któraś z jej fal potrafiła przynieść lekko pyliście-trzeszczący efekt.

W smaku przywitał mnie karmel... owa krówka. Mocno mleczna. Poważniejszy karmel tylko otworzył jej drogę. Słodycz krówki dominowała zupełnie. Czułam, jakbym przegryzła suchszo-twardszy wierzch, uwalniający wilgotny, lepki i bardziej ciągnący środek takiego cukierka... Z którego wypływała nie tylko coraz wyższa słodycz, ale też śmietanka.

Wraz ze śmietanką pojawiła się gorzkawość. Otarła się o ziemistość. Podkreśliła ją cierpkość, co wykorzystało jakby truflowe kakao na mleku. Oczywiście gorącym, pełnym i też niemal śmietankowym.

Pod truflę podpływał wątek masy czekoladowo-śliwkowej... jakby z wnętrza jakiś czekoladowych pierniczków? Owoców w zasadzie nie czuć tak mocno, jedynie jako lekką soczystość. Soczystość słodkich nadzień śliwkowych i cukierków wiśniowo-czekoladowych. Te spoglądały w kierunku wiśni w likierze, acz takich niespecjalnie alkoholowych... Jakby procenty podmienić na wodę.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa gorzkawość zmieniła się w całkiem porządną gorzkość, czemu pomogła palona nuta. Znów kakao na mleku, odrobinka ziemistości... Ta epizodycznie wzrastała, by zaraz znowu zelżeć. Wszystko to miało truflowy charakter. Za jego sprawą słodycz nadal rosła, aż zaczęła się zmieniać w karmel.

Jakby karmelowe kakao na mleku? Kakaowy karmel? Przeciął sobie drogę mocno palonym wątkiem, po czym zaczął kompozycję łagodzić, sam zmieniając się w krówkę... może już też bardziej kakaową. Mimo to, słodyczy zdarzyło się (zwłaszcza pod koniec degustacji) nieco nadto zaznaczyć się w gardle.

W tym czasie mleko jakby ostygło... poczułam niemal chłodek, rześkość. Owocowe echo zrobiło aluzję do kwasku, acz ten nie pojawił się. Wiśnie zrównały się ze śliwkami, jednak jedne i drugie były wkomponowane w czekoladkowe realia. Z czasem owocowość zniknęła na rzecz świeższej rześkości właśnie. Pomyślałam o kwiatach, np. rumianku. Był słodki, a jednocześnie lekko cierpki.

Właśnie cierpkość zarówno słodkiego rumianku, jak i wyraźnie kakao została w posmaku. Czułam, jakbym do czynienia miała z mocno kakaowym karmelem i/lub krówką. Wróciły też czekoladki wiśniowe, ale z dziwnym motywem wody zamiast alkoholu. Na szczęście towarzyszyła temu ziemista nuta. Do tego czułam lekką tłustawość na ustach.

Całość okazała się smaczna, ale średnio mnie usatysfakcjonowała. Może nie była bardzo słodka, ale to słodkie nuty w niej przewodziły. Dominował karmel i mleczna krówka. Ogólnie całość przybrała zaskakująco mleczny charakter. Nuta trufli i lekka ziemistość bardzo na plus, końcowy rumianek też okazał się ciekawy. Niestety wszystko dopiero za słodyczą. Konsystencja mi się nie podobała, ale tragiczna nie była. Brakowało mi esencjonalnej gęstości. Taka sobie po prostu. Czekolada ogółem więc wyszła w porządku i tyle.


ocena: 7/10
kupiłam: fitorsweet.pl
cena: 17,15 zł (za 85g)
kaloryczność: 573 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy

1 komentarz:

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.