Po Trapie z orzechami laskowymi, którą koniec końców jakoś tam zmęczyłam a to na zajęciach, a to na wykładach, przyszła pora na drugą posiadaną. Kupując pomyślałam, że po prostu zacnie ciemnej (chodzi o wysoką jak na ten typ tabliczek zawartość 70% kakao) z całymi migdałami chyba nigdy nie jadłam, a to mogłoby być coś pysznego. A nie z jakimiś tam marnymi płatkami migdałów, jakie dodają zazwyczaj. Niestety jednak po rozczarowaniu cukrowością podlinkowanej, czułam, że i ta będzie po prostu do zjedzenia "bo już jest".
Trapa Intenso 70 % Noir Whole Almonds to ciemna czekolada o zawartości 70% kakao z całymi migdałami.
Po otwarciu poczułam się, jakbym wsadziła twarz w papierową torbę z cukrem. Towarzyszył jej intensywny zapach polewy kakaowej, która skojarzyła mi się z tanimi lodami na patyku, właśnie w trzaskającej, kiepskiej polewie kakaowej. Dosłownie czułam sam patyczek, nutę kakaowo-śmietankową, w tym trochę cierpkawe kakao w proszku. Wszystko to było bardzo, cukrowo słodkie z wyraźnie zaznaczoną waniliną (wydaje mi się, że bardziej wyczuwalną niż w wersji z orzechami). Wyszło to tanio i niezachęcająco, nie powiedziałabym że to czekolada 70%. Kompozycja delikatna, minimalnie migdałowa; trochę bardziej, gdy oczywiście wąchałam spód. Migdały nieco nasiliły się po przełamaniu i w trakcie jedzenia, aczkolwiek ogólnie nie były zbyt wyraziste.
Grubą tablicę cechowała twardość wynikająca z grubości. W dotyku bowiem czuć, że to twór tłusty, polewowy. Do tego szybko dała się poznać jako krucha, w tym za sprawą migdałów, które łamały się wraz z nią. I w duecie z nią trzaskały. Prawie wszystkie były pozbawione skórek (przynajmniej w mojej części; trafił mi się jeden w skórce, i to chyba częściowo). Wszystkie całe i duże. Nie pożałowano ich, dodano w sam raz.
W ustach czekolada rozpływała się w umiarkowanym tempie. Była zbita i maślano tłusta, aż nieco śliska, mimo że jednocześnie pylista. Wyszła trochę ulepkowato, polewowo i trzeszcząco, nawet niegryziona.
Migdały gryzłam, gdy czekolada zniknęła (nieliczne spróbowałam nadgryźć i zacząć nieco podsysać w trakcie jej rozpływania, "obok"). Były kruche i chrupiące, twardawe, ale jeszcze w pozytywnym sensie, nie za mocno. Były podprażone, ale wcale nie mocno. Jeden w skórce wyszedł wręcz surowawo - żałowałam, że tylko jeden był taki.
Po wszystkim została cierpkość, pewna suchość w ustach i jednocześnie poczucie tłustości na ustach.
W smaku najpierw rozeszła się palona goryczka, przywodząca na myśl paloną kawę i drewno zwęglone na popiół. Czuć suchość, ale... i pewną łagodność? Pomyślałam o rozpuszczalnej, pylistej kawie, na której tworzy się pianka. Oprószyło ją też proste kakao w proszku, niosące cierpkość.
Cierpkawe kakao przytoczyło obraz delikatnego, przeciętnego kakaowego loda na patyku... z wyczuwalnym drewnianym patyczkiem, nasiąkniętym śmietanką... może nieco rozwodnioną. Wyszło to gorzkawo, budżetowo, ale znośnie. Słodycz pojawiła się szybko i rosła bez opamiętania, obok drewniano-nijakiego wątku. Może właśnie przez kontrast irytowała?
Słodycz była cukrowa i przesadzona. W wyobraźni biały cukier sypał się i sypał z coraz to kolejnych papierowych toreb. Było to drapiąco-słodkie, a także wanilinowe, przez co podwójnie duszne, ciężkie. Zupełnie jakby tak całego omawianego już loda i polewę zasłodzić bez opamiętania.
Wspomnianą "polewę" cechowała cierpkość kakao, ale właśnie też ogrom cukru, co przełożyło się na iluzję likierowatego sosu kakaowego czy... nawet nieco migdałowego? To jedynie niemal nieuchwytne echo, ale jednak. Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa i tak jednak cukier aż drapał w gardle i denerwował.
Pomyślałam o budżetowym czekoladowym cieście z polewą kakaową, które było mocno maślane i rzeczywiście zawarło nutkę migdałów... Cechowała je łagodność, nawet pewna śmietankowość...? Wszystko jednak przytłumione cukrem, który aż rozgrzewał. Do tego rządziła się wanilina.
Cukrowość szalała, że aż wylegające na język migdały niespecjalnie czuć. Wydaje mi się, że nieco pobudziły w bazie śmietankę do działania. Z czasem może trochę zaczęły się przebijać... Bardzo jednak nieśmiało. Nawet wstępnie nadgryziony, jeden czy dwa, niewiele wniósł. Jakąś tam lichą "orzechowawość"?
Gdy jednak czekolada już zniknęła, a ja dopiero zaczęłam powoli gryźć i podsysać migdały, rozbrzmiały pełnią smaku. Były naturalnie słodkawe, prażone minimalnie. Niektóre w zasadzie udawały surowe, acz chyba tylko jeden miał gorzkawą skórkę. Ogólnie okazały się dobre i choć o delikatnym charakterze, to eksplodujące właśnie pełnią tej swojej naturalnej delikatności.
Po zjedzeniu został posmak głównie migdałów naturalnych i słodkawych, mało prażonych. Niestety towarzyszyło im przecukrzenie, zarówno te ciężkie, smakowe, jak i jako drapanie na poziomie gardła. Sama baza zostawiła lekką cierpkawość, gorzkawosć kakao.
Całość wyszła w zasadzie podobnie do wersji orzechowej, tylko że zamiast orzechów laskowych, z migdałami, które to jakoś mniej sobie radziły z przesadzoną słodyczą. Wydaje mi się, że tamta była bardziej orzechowa, a tu wyraźniej wylazła wanilina. Dobrze, że same migdały były dobre... acz ja osobiście o wiele, wiele bardziej wolę surowe migdały w skórkach niż podprażone i bez, więc mnie nie satysfakcjonowały.
Ot, można zjeść, bo już kupiona, ale gdybym efekt znała, nie zdecydowałabym się na zakup. W przeciwieństwie do.......... w tej coś mi po prostu nie grało i po dwóch podejściach, pozostałe 5 kostek zostawiłam dla ojca. Jakoś... szybko irytowała (może gdyby migdały były bardziej moje, czyli ze skórkami, efekt ten by nie wystąpił?).
Co ciekawe, nie da się jej porównać do J.D.Gross Superieur Czekolada z migdałami 32 % Migdały, która niby była słodsza, ale... w sposób jakby zrozumiały, bo wyszła bardziej "ogólnie migdałowo", bardziej jak nie ciemna, a "wege turronowa".
Trapa wyszła lepiej od Choceur Feinherb Mandel, bardziej w moim typie, jednak tamta nie aspirowała do wyższej półki ani wysokiej zawartości, była tańsza itd., dzisiaj prezentowana baza wyszła po prostu jak kiepska, polewowa czekolada, a nie czekolada 70%, stąd i oceny takie. Nie mogłam też dzisiejszej wystawić oceny równiej wariantowi z orzechami.
ocena: 5/10
kupiłam: Auchan (ojciec kupił)
cena: chyba 11,89 zł (za 175g)
kaloryczność: 551 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: miazga kakaowa, cukier, migdały 20%, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, aromat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.