J.D. Gross Superieur Czekolada z migdałami 32 % Migdały to czekolada ciemna o zawartości 45 % kakao z migdałami całymi, karmelizowanymi siekanymi i mielonymi.
Po rozerwaniu sreberka, dobiegła mnie intensywna woń migdałów świeżych, prażonych, goryczkowato-karmelowych i splecionych z nutami drzewnymi, kakaowo-cierpkimi. Otaczała je zaskakująco niska, choć prosta słodycz bardzo maślanej czekolady. Migdałowość zdawała się płynąć także z niej. W ciemno powiedziałabym, że to jakaś mleczna ze średniej półki z genialnymi migdałami.
W ustach czekolada rozpływała się łatwo i dość szybko zmieniała się w bardzo gęsty, zalepiający krem o wysokiej, maślanej tłustości. Mimo że do pewnego stopnia aksamitna, nie była zupełnie gładka. Cechowała ją delikatna pylistość, jakby wręcz skryta w całej jej kremowości (miałam wrażenie, że to migdałowy pyłek). Całe migdały dość szybko wyłaniały się z czekoladowej toni. Karmelizowane były sporymi kawałkami-słupkami w cieniutkiej, chrupiącej otoczce, która trochę się rozpuszczała.
Migdały zostawione na koniec dały się poznać jako świeże, zacnie chrupiące i odpowiednio twarde w kruchy sposób; długo gryzione i ciumkane - soczyste. Część karmelizowana była twardsza, ale też nie negatywnie, a po prostu mniej soczysta. Nie miałam wrażenia, że to migdały w cukrze, a właśnie nieprzesadnie podkarmelizowano-prażone.
Kupiło mnie, że w tabliczce najwięcej było surowych całych. Dodatkowo ucieszył mnie fakt, że nie pozbawiono ich skórek.
Wyraźnie czułam leciutką cierpkość kakao o orzechowo-palonym wydźwięku, ale to migdałowa goryczka wydawała się odgrywać ważniejszą rolę. Smak skórek migdałów łączył się z kakao w jedność.
"Ciasto" migdałowe w połowie przypieczętowały wyłaniające się z czekoladowej gęstwiny migdały. Zdecydowanie to one rządziły tą tabliczką.
Czekolada, mimo iż migdałowa i gorzkawa, była głównie słodka i szybko drapała w gardle. Spływał do niego karmelowy, palony i ciepły cukier, co kojarzyło się trochę z ciepłymi przyprawami. Mimo to, nie miała wydźwięku ciemnej. Wydawała się dość... "mlecznawa" (choć bez mleka).
Gdy bliżej końca i na koniec zaczęłam je rozgryzać, chwilami jeszcze mocniej poczułam palony, goryczkowaty cukier. Karmel nieźle się wyeksponował, a potem wybuchła migdałowa moc. Migdały można by odmieniać przez wszystkie przypadki. Smakowały sobą w 200 %-ach. były to sztuki świeże, gorzkawo-skórkowe, soczyste, choć niektóre kawałki podszeptywały prażony element. Podprażone, ciepłe... wcale nie za mocno. Wciąż smakowite.
Właśnie migdały rożnego typu: od świeżych po podkarmelizowane, także takie "orzechowawe" (jakby płynące z bazy) zostały w posmaku wraz z leciutką cierpkością, karmelowo-mlecznawą, waniliowo-plastikową słodyczą i zasłodzeniem totalnym. Bardziej niż cukrowy smak, czułam drapanie w gardle i przyspieszone bicie serca, bo smak przejęły migdały. Niestety jednak przesłodzenie i tak przeszkadzało.
Czekolada wyszła... ciekawie. Migdałowo w wielu płaszczyznach. Sama baza chwilami wydawała się przy smacznych migdałach nieco plastikowa, ale tak nimi smakowała, że... w sumie i ona była zjadliwa. Mimo że przecukrzona, to gorzkawa migdałowo, ciekawie właśnie. To jednak dobra ciekawostka na raz, którą z chęcią wzięłabym w góry. Szkoda, że zamiast tyle cukru, nie zrobili jej właśnie śmietankową lub bardziej ciemną.
Co ciekawe, nie wydawało się, że to czekolada maślana udająca mleczną (jak Tesco finest Swiss Dark Chocolate with Orange Pieces & Almonds czy Lindty Pink Grapefruit /Limette), a jakieś migdałowe (może np. wegańskie?) dziwo. Skojarzyła mi się z turronem La Confiteria Delaviuda Chocolate Almond, ale w wersji bardziej czekoladowej mimo wszystko i lepszej jakościowo.
Z racji cukrowości i tłustości chciałam upchnąć Mamie, by nie spisać na straty, ale dla niej była za gorzka, a migdały za twarde na jej zęby (ma z nimi problemy) i stwierdziła, że nie da rady tego zjeść, więc skończyłam ja. Bez cierpień, ale już i bez większego wow - okazała się tabliczką idealną na popołudnie dnia egzaminów. Mama za to stwierdziła: "w pierwszej chwili taka gorzka, potem tłusto i słodko rzeczywiście, ale i rozpuszczała się trochę dziwnie, a migdały faktycznie cudowne, pyszne, tylko za twarde, zwłaszcza te kawałki".
Z oceną trochę miałam problem, ale postanowiłam jej trochę podciągnąć (bo musiała dostać lepszą niż wspomniany turron).
ocena: 8/10
kupiłam: Lidl
cena: 5,99 zł (za 150 g)
kaloryczność: 585 kcal / 100 g
kaloryczność: 585 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie (choć może kiedyś w góry bym mogła)
Skład: cukier, 32% migdały (21% całe migdały, 6% mielone migdały, 5% karmelizowane migdały: 60% migdały, cukier), miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, bezwodny tłuszcz mleczny, lecytyna słonecznikowa, naturalny aromat waniliowy
Mi ostatnio z migdałami kompletnie nie po drodze. Czekolady z ich dodatkiem mi nie podchodzą. A był okres że uwielbiałam. Teraz jeśli już to lindt z żurawiną i migdałami mi wchodzi. Ale to czekolada tylko na deser pokolacyjny z uwagi ma żurawinę, a te przyjemność staram się minimalizować.
OdpowiedzUsuńMigdałowa milka zakupiona już dawno dawno leżakuje otwarta w zbiorach. Mama też nie jada czekolad z twardymi dodatkami z uwagi na zęby (a raczej ich brak). Ja ostatnio zresztą także nie mogę sobie na twarde pożywienie pozwolić ;/ na czekoladzie gorzkiej odgryzając kostkę złamałam 1 i dziś idę do dentysty bo wstyd się odezwać... ach starość nie radość
Ulepkowate Lindty 47-49% toleruję tylko z dobrymi dodatkami, a za żurawiną nie przepadam, więc ten mnie zupełnie nie interesuje.
UsuńJadasz też same migdały? Zauważyłaś, że one strasznie szybko twardnieją? Otworzę paczkę i po tygodniu są już twarde. Tragedia jakaś.
Teraz nie. Kiedyś jadłam sporo. Zauważyłam. Trzymałam w słoikach z zaciskami bez dostępu tlenh a potem w torebkach z membraną po erytrytolu. Mają dobrą izolację od wilgoci. Spróbuj. Dłużej zachowywały świeżość
UsuńNie mam takich rzeczy. :P A specjalnie nie będę kupować, bo migdały kupuję może raz na rok.
UsuńNieutrzymanie świeżości - check! (ciemna z musem)
OdpowiedzUsuńCukrowość - check! (jakakolwiek...)
Rozczarowanie zestawem czekoladek - nope. (acz wolę Merci)
Konsystencja po rozpuszczeniu <3 Całe migdały - rewe. Drobnica - po co? Hmm, chyba po to, żeby osiągnąć tę "odmianę przez wszystkie przypadki". Skoro tak, niechaj będzie. Ciasto marcepanowe też poproszę. W całokształcie tym bardziej szkoda cukrowej słodyczy.
Taak... Zastanawiam się, czy z racji tego, jak wyszła i że w sumie to nie "czekolada ciemna", a taka bardzo, bardzo migdałowa, aż turronowata, to czy ta cukrowość by Cię denerwowała. :>
UsuńCzy te Grossy można jeszcze gdieś zakupić czy tylko w Lidlu?
OdpowiedzUsuńTak, bo to marka własna.
UsuńUhm... Ok, dziękuję. A z tych ciemnych to która najbardziej może posmakować takiemu szaremu, zwykłemu człowiekowi z tłumu? Bo pojade do Lidla i tak myślę, że z mlecznych jakąś pod siebie wybiorę, ale tak smakowicie opisujesz zawsze te ciemne Grossa... ze i na jakąś ciemną miałabym ochotę, ale nie chciałabym trafić na taką zbyt,nno wiesz... niszową, której mój niewprawiony smak nie potrafiłby docenić...
UsuńA teraz jest promka na nie ;)
UsuńGross 70 % z Ekwadoru lub Madagaskaru jest przystępny, warto od niego zacząć - zwłaszcza na początek z ciemnymi, bo jest dość słodki (ten Fairglobe 70 % też z Lidla jest mniej słodki, bardziej owocowy).
UsuńDziękuję!
UsuńJuż wiem, że do Zajączek niesie do mnie tę z Ekwadoru i jeszcze jakąś jedną, mleczną
Pozdrawiam!
Proszę bardzo.
Usuń