czwartek, 19 października 2023

Merci Coconut Collection Dark Milk Chocolate Coconut ciemna mleczna śmietankowa 45 % nadziewana kremem kokosowym

Gdy w końcu przebrnęłam przez smaki Merci limitowanej wersji kokosowej, które ewidentnie nie były za bardzo w moim typie już z zasady, do tych nastawiłam się sceptycznie. Pierwotnie miały trafić do mnie tylko te, bo choć w moim odczuciu zasługują na miano jedynie ciemnych mlecznych, tata i jego partnerka uznali je za ciemne i nie chcieli. Po zrobieniu rozeznania i utwierdzeniu się w tym, że Merci są zupełnie niewarte uwagi, czekoladki, które teoretycznie powinny wciąż mieć jakieś szanse na bycie ok, wisiały nade mną jakoś tak... Jak gilotyna (zbliżające się lato wołało, że lepiej spróbować jak najszybciej, a nie lubię jakiejkolwiek presji, choćby i tylko pogodą wywoływanej). A jednak nie w pełni i nie zupełnie, bo... chciałam załapać ogląd ogółu i w końcu to wariant dość... kusząco brzmiący. To właśnie dobrze wyczuwalne kakao świetnie pasuje w moim odczuciu do kokosa, a mam wrażenie, jakby większość świata umówiło się, że jak kokos, to łączyć raczej z białą czy mleczną.

Merci Coconut Collection Dark Milk Chocolate Coconut to ciemna mleczna czekolada śmietankowa (wg producenta "deserowa") o zawartości 45 % kakao z nadzieniem kokosowym z wiórkami kokosowymi, wchodząca w skład kokosowej limitowanej edycji Merci; produkowana przez Storck.


Po rozwinięciu papierka poczułam dominujące wiórki kokosowe, a dopiero po nich zacukrzoną śmietankę i daleko w tle nieśmiały akcent czekolady o "orzechowawym" charakterze. Wyłapałam nutkę prostego kakao, a zwłaszcza po przełamaniu na jaw wyszedł też mleczny aspekt kokosa. Wtedy już wiadomo, że wiórki zatopiono w cukrowo słodkim, mleczno-śmietankowym nadzieniu o wątpliwej jakości, bo i sztuczność aromatów słodko-niedookreślonych się ujawniła. Na szczęście jednak dość delikatna.

Przy łamaniu czekoladka wydała mi się miękkawa, acz jeszcze w miarę konkretna.
Kremu nie pożałowano.
W ustach czekolada okazała się tłusto-kremowa oraz średnio gęsta. Zalepiała, acz znikała w średnim tempie w ewidentnie śmietankowy sposób.
Była spójna z nadzieniem, które też maziście i tłusto zalepiało. Okazało się od niej bardziej miękkie i oleiste. Na pewno tłustsze i plastyczne, wręcz gumiaste. Czułam w nim też pylistość, a z czasem mnóstwo całych i częściowo przemielonych wiórków kokosowych.
Gryzione wiórki w dużej mierze były chrupko-twarde, część bardziej chrupko-trzeszcząca. Bez problemu znikały, nie memłając się.
Całość zostawiała lekko pyliste wrażenie.

W smaku czekolada przywitała się słodyczą poskromioną lekko gorzkawym smakiem. Natychmiast napłynęła na to śmietanka i o wiele więcej cukru. Słodycz szybko wyrwała się na przód. Za nią czułam jedynie gorzkawość. Miała nieco palono-cierpkie zabarwienie, lecz jej wydźwięk osłabiało to, iż czekolada trochę przesiąkła wnętrzem. Mimo to, w kompozycji odegrała bardzo znaczącą rolę.

Nadzienie prędko wplotło swój smak - kokosowy. Początkowo był delikatny, płynął na śmietankowo-mlecznej fali. Po chwili krem jeszcze wzmocnił słodycz.

Wnętrze okazało się śmietankowo-mleczne i trochę margarynowe, tłuszczowe. Odnotowałam w nim sztuczność, acz dopiero za kokosem. Ten wyraźnie zaznaczył swoją obecność, choć nie dominował - raczej rozchodził się wraz ze śmietanką, w towarzystwie ciemnawo-śmietankowej czekolady.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa kokos wymieszany ze śmietanką i mlekiem w proszku dał szansę pokazania się wiórkom. Ich smak, rozchodzący się od nich, zdawał się podkręcać nawzajem z samą cukrowo-gorzkawą czekoladą. Co więcej, w ich obliczu w nadzieniu doszukałam się małej sugestii kwasku - ni kokosa, ni sztucznej (sztucznego kokosa?).

Wiórki minimalnie rozbiły słodycz, lecz ona w zasadzie cały czas konsekwentnie rosła. Nie tak powalająco i przerażająco, ale jednak. Oprócz cukru czułam coś sztucznego - wanilinę? 

Bliżej końca pomyślałam o cukrowym likierze czy syropie kokosowo-czekoladowym, wymieszanym ze śmietankowym deserem. Czułam lekką cierpkość kakao i plastikowość, sztuczną cierpkość (?). Czekolada po debiucie środka wydała mi się bardziej maślana, a jednocześnie nieco odważniej palono-gorzkawa.

Wiórki gryzione na koniec, po zniknięciu reszty, okazały się wyraziste w swój lekko podprażony smak. Nie dały jednak rady pozbyć się echa reszty.

Po zjedzeniu zostało przecukrzenie i drapanie w gardle, ale też mocny niesmak sztuczności - chemii, taniego tłuszczu jako wręcz kwasek czy cierpkość. Nie pomogła lekka cierpkość i goryczka czekolady, śmietankowość, ani wyraźnie wiórkowo-kokosowy wątek. 

Czekoladki wyszły chyba najlepiej z zestawu, a jednocześnie po prostu przeciętnie. Jedynie gorzkawą czekoladę przesłodzono, acz trzeba jej przyznać, że była przyjemnie śmietankowa (czuć, że to Merci Dark Cream / Herbe Sahne). Nadzienie... wyraźnie śmietankowo-mleczne, ale jednocześnie trochę tanio tłuszczowe. Kokosowość wyraźna, ale niestety zmieszana ze sztucznością. Jedynym, co mogę szczerze w pełni pochwalić to spora ilość zacnych wiórków kokosowych. Dobrze też, że całość nie zabijała cukrem jak pozostałe warianty z pudełka. Jeśli o konsystencję chodzi, bardzo mi się nie podobała przez miękką tłustość.
Zasłodziłam się już jedną i w sumie mogłabym na niej poprzestać, ale zjadłam 2, przy czym pod koniec drugiej się już męczyłam (ale nie chciało mi się zostawiać). Choć przesłodzona i za miękko-tłusta, rozumiem, że... po prostu ma taka być i nawet nieźle chyba się wśród takich zwykłych nadziewanych czekolad to odnajduje.

Pozostałe 3 czekoladki oddałam Mamie. Powiedziała: "W smaku bardzo w porządku. Ta czekolada im dużo dała, bo nie było taka cukrowa. No taka... ciemnawa, śmietankowa. To jej największy plus. Nadzienie w porządku, wiórki trochę pochrupały. Bardzo mi jednak ta mazistość, miękkość przeszkadzała. Ciemna chyba nie powinna być tak miękka... Do tego stopnia mi przeszkadzało, że aż jedną zjadłam z lodówki. Ogólnie jednak niezłe, faktycznie najlepsze z zestawu, zwłaszcza jak pomyśli się o innych słodyczach ze średniej półki".


ocena: 6/10
kupiłam: dostałam od ojca (on kupił w Biedronce)
cena: jak wyżej (ale zapłacił chyba około 16 zł za opakowanie 250g)
kaloryczność: 606 kcal / 100 g (wartość podana zbiorowo dla wszystkich smaków)
czy kupię znów: nie

Skład*: cukier, tłuszcz kakaowy, tłuszcze (shea, palmowy), mleko pełne w proszku, pełnotłuste mleko w proszku, wiórki kokosowe 5,6 (?), miazga kakaowa, odtłuszczone mleko w proszku, laktoza, maślanka w proszku, tłuszcz mleczny, lecytyna sojowa, aromaty, sól (?), ekstrakt słodu jęczmiennego (?)
*Skład na opakowaniu był zbiorczy, więc tu pozbyłam się składników, których niemal na pewno nie ma akurat w tym wariancie, a procent wiórków kokosowych - nie wiem, ten akurat zostawiłam bez zmian; podobnie nie mam pewności co do kolejności składników.

Skład zbiorczy dla wszystkich smaków (przepisany z opakowania): cukier, tłuszcz kakaowy, tłuszcze (shea, palmowy), mleko pełne w proszku, pełnotłuste mleko w proszku, wiórki kokosowe 5,6, miazga kakaowa, odtłuszczone mleko w proszku, laktoza, maślanka w proszku, tłuszcz mleczny, siekane migdały 0,6%, lecytyna sojowa, kukurydza, aromaty, sól, ekstrakt słodu jęczmiennego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.