czwartek, 30 lipca 2015

lody Grycan piernikowe

Tak, wiem, że jest lato.
Może zabrzmi to bardzo niewiarygodnie, ale nie pamiętam, żebym kiedykolwiek jadła ciasto piernik. Taki najzwyklejszy, polski piernik. Lukrowane pierniczki, pierniki toruńskie, pierniki w czekoladzie - to wszystko wiele razy, a jakże mi one smakowały! Jednak sam piernik jest dla mnie zagadką. Potrafię go sobie wyobrazić, jednak naprawdę, piernika, z bakaliami tym bardziej, nie jadłam.
Wiem, że muszę zaległości nadrobić, jednak na razie zajmę się czymś innym.

Mianowicie lodami, które zawalają mi zamrażarkę. Idzie lato, coraz cieplej, to zaczynam miewać ochotę na coś innego niż... wszystko inne. Tak. Lody, które są obiektem tej recenzji, są na swój sposób niezwykłe, przynajmniej dla mnie. Pierwszy raz widzę taki smak lodów, a jako, że wypuściła je firma ostatnio przeze mnie testowana, musiałam je spróbować. Grycan dla koneserów lody piernikowe, rozmaitość przypraw i bakalii, jak deklaruje napis na opakowaniu. Widzę w składzie rodzynki, orzechy włoski i skórki pomarańczy. Jak to wszystko wypadnie w połączeniu?

Gdy tylko uniosłam, a właściwie wygrałam bitwę, bo siłowałam się długo z tym plastikiem, wieczko, poczułam korzenny, smakowity zapach. Bogactwo i rozmaitość przypraw - tu już wiem, że Grycan mnie nie okłamał. Korzenność, rodem z ciasteczek, czy pierników!
Masa lodowa jest jasna, upstrzona kropeczkami przypraw, na których, jak widzę i czuję, nie oszczędzano.
Pierwsza łyżka i już przypomniałam sobie, jak miękkie i delikatne są lody Grycan. 
Oprócz tego, bardzo kremowe i ewidentnie zrobione na bazie śmietany kremówki, co dodaje im pewnej lekkiej gęstości. Odrobinę tłustawe, a także bardzo, bardzo słodkie.

Ponad słodycz wyłania się inny smak: korzenny. Na pewno wyczułam tu cynamon, którego było chyba najwięcej. Pikanteria imbiru i nutka gałki muszkatołowej. Gdzieś jakby kolendra... Może wielką znawczynią przypraw nie jestem, ale tych nie pomyliłabym z niczym innym. Lekka ostrość, drapiąca przyjemnie w język i dostająca się do gardła. Istne, korzenne cudo! Mimo chłodu lodów, za sprawą tych przypraw, było w nich coś rozgrzewającego - ciekawe i trochę dziwne uczucie, pomimo, że trochę mdłe (odczucie, nie smak). Lody sprawiały wrażenie odrobinę maślanych i "ciastowych", to znaczy... nie były to śmietankowe lody z dodatkiem przypraw. One rzeczywiście smakowały piernikowo.
Po dwóch, może trzech łyżeczkach natrafiłam na pierwsze rodzynki. Calutkie, ewidentnie dobrze ususzone, z zachowaną pewną soczystością. Ich smak nie został zabity przez zimno lodów, wręcz przeciwnie. Wyraźnie dawały o sobie znać, w postaci słodko-kwaśnego akcentu. Nie lubię dodatku rodzynek do czegokolwiek, ale do tych lodów mi pasowały, chociaż, jakby ich nie było - też bym nie narzekała. 
Na skórki pomarańczy trafiałam co chwila: na kawałki malutkie i te trochę większe. O tyle, o ile te małe prawie nic nie wnosiły, tak te drugiego dodawały pomarańczowej goryczki, tak bardzo kojarzącej się ze świątecznymi ciastami.

Ostatnim i chyba najlepszym dodatkiem są orzechy włoskie - miękkie i zarazem chrupiące. Zaskoczyło mnie to pozytywnie, bo bałam się jakiś rozmiękłych drobinek. Wspominałam już, że były to spore kawałki? Nie? Otóż, nagle natrafiłam łyżką na coś o wiele twardszego od lodów i wielkiego. "Jaki czort?!" - pomyślałam, a za chwilę okazało się, że to cały orzech! (Cały, bez łupinki, oczywiście). Pełno było także połówek i ćwiartek. Jako, że to jedne z moich ulubionych orzechów, wolałabym, żeby było ich o wiele więcej, mimo, że ilość, w jakiej występowały, można uznać za całkiem solidną.

Reasumując, są to naprawdę smaczne lody, mimo, że ich skład mógłby być lepszy. Do ilości, proporcji dodatków też mam malutkie zastrzeżenia, ale ogólnie - bardzo, bardzo trafiły w mój gust. Naprawdę smakowały piernikowo, ze sporą ilością korzennych, lekko pikantnych w charakterystyczny dla nich, przypraw.


ocena: 9/10
kupiłam: spożywczak
cena: 9.99 zł
kaloryczność: 158 kcal / 100 ml, 268 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak

Skład: śmietanka kremówka, woda, cukier, odtłuszczone mleko w proszku, ziemniaczany syrop glukozowy, rodzynki, masło, utwardzony tłuszcz kokosowy, orzechy włoskie, jaja, skórka pomarańczowa, przyprawy korzenne - 0,7%, emulgator (mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych), stabilizatory i zagęstniki (mączka chleba świętojańskiego, guma guar), barwnik (karmel)

26 komentarzy:

  1. Nie jadłaś piernika? U mnie w rodzince moja Siostra robi taki prawdziwy świąteczny, dojrzewający! Niebo :)
    Co do lodów - same w sobie brzmią ciekawie, korzenne nuty to zdecydowanie moje smaki. Gorzej z dodatkami. Bo jak rodzynki kocham, tak reszty nienawidzę :/
    Spróbowałabym - a co! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, ja się właśnie rodzynek bałam, ale dodatki okazały się w porządku.

      U mnie mama nienawidzi pierników, więc nigdy nikt nie robił. Sama kiedyś muszę!

      Usuń
  2. Próbowałam i potwierdzam, że są naprawdę smaczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jako wielbicielka piernika musze je kupić:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałem z niecierpliwością na tą recenzję, dzięki :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dwa dni temu zaglądałam do chłodni i je widziałam :) Kuszą, ale kurde... mam jeszcze tyle impulsowych do wyjedzenia, że na kubki nie ma szans ;< Tylko sobie o nich poczytam...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nawet nigdy prawdziwych pierniczków nie jadłam (kiedyś tam, jak byłam młodsza to takie z Milki), nie mówiąc już o pierniku :) takiego smaku w lodach nigdy nie spotkałam, ciekawe, takie inne, z tego co mówisz warte spróbowania, nic tylko szukać w sklepach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam że były kiedyś pierniczki Milki.

      Rzeczywiście, one są po prostu inne. ;)

      Usuń
  7. Piernikowych nigdy nie jadłam! Do samych pierników przekonałam się w tym roku w święta bożonarodzeniowe haha. :D Do tej pory raczej ich unikałam, bo korzenne smaki to nie moje smaki ale moja kuzynka przygotowała je tak dobre, że dosłownie podbierałam je z choinki na której były zawieszone. :D Stąd domyślam się, że lody które są moim ulubionym ,,gatunkiem" słodyczy jeżeli dodatkowo miałyby właśnie smak piernika, by mi bardzo smakowały. :-) Poza tym lubię Grycana. Smaki ma banalne aczkolwiek są to zawsze dobre ,,konkretne" lody, nie czuć wody co się ceni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie aż takie banalne nie są, jak na polski rynek. Wiesz, to kraj w którym dominują śmietankowe lody.

      A co do smaków korzennych... nie rozumiem, jak można ich nie lubić. :P

      Usuń
  8. Nam też bardzo smakowały tylko były troszeczkę zbyt przyprawione :P Momentami gryzły w gardło ale i tak warto je spróbować szczególnie dla tych co uwielbiają korzenne smaki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam właśnie to gryzienie w gardle w korzennych przyprawach uwielbiam. ;P

      Usuń
  9. Nie przekonują mnie te lody latem ;) zupełnie nie ten smak.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem urzeczona. Choć rzadko już sięgam po lody w większym formacie - muszę je zdobyć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie zastanawiałam się, jakiego producenta lodów lubię najbardziej, ale u mnie w rodzinie ceniona była Zielona Budka i właśnie Grycan. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. ajajaj... piernik, a raczej przyprawy do niego mnie troszkę odstraszają, zjem, ale raczej nie bd się rozkoszować... ale prowokują mnie te lody... jeszcze twoja rekomendacja... skusiłabym się gdyby były w mniejszym formacie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi Ci o przyprawy korzenne? Nie przesadasz za nimi?

      Usuń
    2. Dokładnie... na sam zapach mnie odrzuca. Może lubiłabym nawet wszystko co piernikowate za smak... ale zapach... brrrr... :D

      Usuń
    3. Dla mnie to niepojęte. ;)

      Usuń
  13. Obrzydliwe prawie cały kubek wylądował w kibelku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz o tych, z tego roku? Widziałam, że jest inny skład, niż recenzowanych (2015 r.).

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.